Artykulyjak ograniczyć emisje

Parlament Europejski za zakazem sprzedaży samochodów spalinowych. I czym jeszcze?

Parlament Europejski stawia tylko na samochody elektryczne. Ale dopiero od 2035 r.
Stacja ładowania samochodu elektrycznego. Źródło: Unsplash.com.

Przyjęcie daty zakończenia sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym to jedno z istotnych głosowań, które pomyślnie przeszło przez Parlament Europejski. Europosłowie chcą też zmian w lotnictwie, zwiększenia celu pochłaniania dwutlenku węgla przez naturę i lepszego rozliczania państw członkowskich z tego, jak redukują emisje gazów cieplarnianych.

Europejski Zielony Ład to wielki projekt, który ma pchnąć całą Unię Europejską w kierunku neutralności klimatycznej w 2050 r. Propozycje Komisji Europejskiej, na podstawie których opierano dotychczasowe plany, muszą jednak przejść przez Parlament Europejski. Niestety, część kluczowych propozycji została przyblokowana przez polityczne spory. Niektóre ważne zmiany zyskały jednak poparcie w Strasburgu, a w przypadku innych europarlamentarzyści zaproponowali wzmocnienie działań.

W osobnym artykule przedstawiamy inicjatywy, które zostały storpedowane, co może zagrozić całej polityce klimatycznej UE. A które ważne plany europosłowie poparli?

CZYTAJ TEŻ: Parlament Europejski za reformą systemu EU ETS. „Niewielki lifting”

Parlament Europejski: Samochody spalinowe zakazane

Bodaj najważniejszą, a na pewno budzącą najwięcej emocji, przegłosowaną propozycją jest zatwierdzenie daty końca sprzedaży samochodów spalinowych i lekkich pojazdów dostawczych. Wyznaczono ją na 2035 rok. Odrzucono przy tym wszystkie wyłączenia i „kredyty paliwowe” dla aut spalających syntetyczne e-paliwa. Oznacza to, że od połowy następnej dekady w krajach UE będzie można sprzedawać wyłącznie samochody elektryczne i wodorowe. To o tyle istotne, że transport jest jedynym sektorem, w którym unijne emisje wciąż rosną, a samochody osobowe i dostawcze odpowiadają za około 15% emisji CO2 w UE.

„Wycofywanie silników spalinowych to także historyczna okazja, aby zakończyć nasze uzależnienie od ropy naftowej i sprawić, że będziemy bardziej bezpieczni przed szantażem i zagrożeniami ze strony eksporterów ropy. Przyjęcie daty końcowej daje też przewidywalność przemysłowi motoryzacyjnemu, która jest potrzebna do odważnych decyzji inwestycyjnych w elektromobilność, które z kolei poskutkują spadkiem cen samochodów elektrycznych” – komentuje Rafał Bajczuk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.

To dobra decyzja dla naszej gospodarki. Polska już dzisiaj jest ważnym państwem na mapie elektromobilności – w 2021 r. już prawie 3% wartości całego polskiego eksportu (6,6 mld euro) stanowiły akumulatory litowo-jonowe. To największy produkt eksportowy branży motoryzacyjnej – polska gospodarka zarabia na tym więcej niż na eksporcie samochodów spalinowych. Jesteśmy też liderem w budowie szybkich ładowarek i autobusów elektrycznych.

Gdyby już dziś rynek wyglądał inaczej, samochody elektryczne przynosiłyby wymierne korzyści także ich posiadaczom. Jak wylicza FPPE, przejechanie 100 km samochodem elektrycznym kosztuje obecnie około 12 złotych (średnia dla najpopularniejszych modeli, przy założeniu ceny 0,8 zł za kWh), a samochodem spalinowym – około 46 złotych (przy założeniu średniego spalania 6l/100 km i cenie paliwa 7,75 zł za litr).

Co jeszcze poparli europosłowie?

Europosłowie poparli też propozycję KE, by zwiększyć cel dla naturalnych pochłaniaczy CO2 przy użytkowaniu gruntów, zmianie ich użytkowania i w leśnictwie (tzw. LULUCF). Do tej pory cel w tym sektorze zakładał pochłanianie 225 mln ton ekwiwalentu CO2 w 2030 r. Nowa propozycja to 310 mln ton. Dzięki temu cel redukcji emisji do końca obecnej dekady wzrośnie z 55 do 57%. Takie działanie wsparłoby również wzmacnianie bioróżnorodności, ponowne zalesianie i stosowanie bardziej przyjaznych klimatowi praktyk w rolnictwie.

Europosłowie zgodzili się również na zwiększenie ambicji w sektorze lotnictwa, który odpowiada za 3,7% unijnych emisji. Proponują, by system EU ETS objął wszystkie loty rozpoczynające się z lotniska leżącego w Europejskim Obszarze Gospodarczym (z drobnymi odstępstwami) oraz by darmowe przydziały dla sektora lotniczego były stopniowo wycofywane do 2025 r. Parlament Europejski chce także, aby 75% dochodów uzyskanych ze sprzedaży w drodze licytacji emisji w sektorze lotnictwa było przeznaczane na wspieranie innowacji i nowych technologii.

Oprócz tego eurodeputowani wezwali do bardziej rygorystycznych regulacji emisji gazów cieplarnianych w państwach członkowskich. Parlament Europejski chce mieć większą przejrzystość działań poszczególnych rządów, aby móc je lepiej rozliczać z tego, jak ograniczają emisje (co po wejściu w życie unijnego prawa klimatycznego stało się ich obowiązkiem). Zagłosował również m.in. za:

  • zmniejszeniem możliwości pożyczania uprawnień do emisji na kolejny rok,
  • ograniczeniem możliwości handlu uprawnieniami do emisji z innymi krajami członkowskimi oraz
  • zlikwidowaniem możliwości otrzymywania przez państwa dodatkowych uprawnień do emisji w ramach tzw. dodatkowej rezerwy.

Posłowie domagają się także, aby wszelkie wpływy z handlu emisjami były przeznaczane na działania na rzecz klimatu.

O tym, jak potoczą się losy wszystkich wymienionych inicjatyw, zadecydują teraz negocjacje pomiędzy Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim i Radą Europejską, w skład której wchodzą przedstawiciele poszczególnych rządów. W niektórych przypadkach wystarczy, by Rada przegłosowała to, co ustaliła KE, a poparli europarlamentarzyści (co nie znaczy, że tak się stanie). Tam, gdzie propozycje europosłów wykraczają poza dotychczasowe propozycje Komisji, potrzebne będą negocjacje.

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly