jak ograniczyć emisje

To będzie przełom? Unijne porozumienie w kluczowej sprawie dla ochrony klimatu

Produkcja stali
Produkcja stali. Foto: Shutterstock.

Nowa unijna polityka wywołuje duży sprzeciw Chin czy Indii, za to może wzmocnić europejski przemysł. Jeśli spełni swój cel, jeden z kluczowych problemów w zakresie ochrony klimatu znajdzie w końcu sensowne rozwiązanie.  

Dla funkcjonowania wielu sektorów niezbędne jest – przynajmniej na ten moment – korzystanie z paliw kopalnych. Ich spalanie w ogromnej ilości oznacza jednak emitowanie gazów cieplarnianych, co z kolei napędza kryzys klimatyczny. 

Unia Europejska prowadzi politykę, która ma zachęcać przedsiębiorstwa do zmian i ograniczać ich destrukcyjny wpływ na klimat. Jednym ze stosowanych od lat narzędzi jest tzw. unijny system handlu emisjami (EU ETS). Można streścić go dwoma słowami: zanieczyszczający płaci. 

Konieczność wykupywania uprawnień do emisji CO₂ oznacza jednak, że wytwarzanie na terenie Unii wysokoemisyjnych produktów, np. stali i cementu, stało się droższe. A w ostatnich dwóch, trzech latach koszty za emisję tony dwutlenku węgla wzrosły naprawdę znacząco – z kilku do około 80-90 euro.

Co prawda do tej pory europejskie przedsiębiorstwa mogły liczyć przynajmniej częściowo na taryfę ulgową (czyli tzw. bezpłatne przydziały do emisji), ale z każdym rokiem stają się one coraz mniejsze, a za kilka lat zostaną wycofane. Z tego powodu wiele firm postanowiło powiedzieć lub zapowiada, że powie „żegnam” i przeniosło lub przeniesie produkcję do państw, w których polityka klimatyczna jest mniej restrykcyjna. 

Emitujesz? To płacisz na granicy 

Zamykanie szkodliwych dla klimatu fabryk czy hut, by następnie otwierać je w innych państwach, np. azjatyckich, to tzw. ucieczka emisji. Oznacza to, że problem nie tyle został rozwiązany, co przeniesiony gdzie indziej. 

Zajęcie się tym wyzwaniem jest jedną z najważniejszych rzeczy, jakie można zrobić dla ochrony klimatu. Nie tylko na poziomie UE, ale i całego świata. 

Europa chce dać przykład i jako pierwsza na świecie zaproponowała „podatek graniczny”. Jego wprowadzenie sprawi, że importowane produkty, których wytworzenie oznaczało dużo emisji CO₂, będą musiały uwzględniać dodatkową opłatę. Jej wysokość będzie ustalona na takim poziomie, by pokryć różnice w opłatach za emisje, jakie ponoszą europejskie przedsiębiorstwa. 

Dzięki temu europejski przemysł ma być lepiej chroniony, a międzynarodowa polityka klimatyczna wzmocniona. Bo choć Unia odpowiada za mniej niż 10 proc. światowych emisji gazów cieplarnianych, to jednak wciąż jest prężnie rozwijającą się gospodarką z olbrzymim potencjałem i kapitałem. W związku z tym może mieć realny wpływ na ogólnoświatowe trendy i wyznaczać kierunki rozwoju. 

Wstępne porozumienie 

Ustalenie tego, jak ma działać tzw. CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism, czyli mechanizmu dostosowywania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO₂), nie jest łatwe. W tym tygodniu udało się jednak osiągnąć wstępne porozumienie pomiędzy kluczowymi instytucjami: Radą Europejską i Parlamentem Europejskim. Porozumienie to pozytywnie przyjęła też Komisja Europejska, która jest trzecią najważniejszą stroną w unijnej dyplomacji.  

Porozumienie zakłada, że „podatek graniczny” obejmie importowane żelazo, stal, cement, aluminium, nawozy, wodór i energię elektryczną, a także niektóre gotowe już produkty. Łącznie mechanizm pokryje sektory, które w samej UE odpowiadają za ponad 50 proc. emisji CO₂. Nowe regulacje mają wejść w życie w październiku 2023 r., ale początkowo przedsiębiorstwa będą musiały składać jedynie sprawozdania. Konieczność wykupowania odpowiednich certyfikatów CBAM zostanie wprowadzona w następnym etapie. Mechanizm ma zacząć działać w pełnym zakresie od 2026 r., a do tego czasu bezpłatne uprawnienia do emisji na terenie UE zostaną zniesione (co ma zapewnić zgodność z międzynarodowymi regułami wolnego rynku). Możliwe, że z czasem zostanie powiększony o inne wysokoemisyjne produkty, takie jak chemikalia organiczne, polimery, a nawet samochody elektryczne. 

– CBAM jest kluczowym narzędziem pozwalającym uniknąć ucieczki emisji i zapewniającym, że działania UE nie spowodują wzrostu emisji za granicą, ale raczej staną się zachętą do powielania naszych ambicji – komentuje Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za polityką klimatyczną. 

„Nowe przepisy zapewnią zatem, że unijne i światowe wysiłki na rzecz klimatu nie zostaną zniweczone przez przenoszenie produkcji z UE do krajów o mniej ambitnej polityce” – podkreśla w komunikacie Parlament Europejski. 

Kto odczuje, co poprawić? 

Jak wyjaśnia portal Climate Home News, „podatek graniczny” najbardziej dotknie sąsiadów UE w Europie Wschodniej i Afryce Północnej, w tym Ukrainę i Turcję. 

Nową politykę z pewnością odczują też inne kraje, takie jak Chiny, Indie, Brazylia czy RPA. Państwa te „wyraziły poważne zaniepokojenie barierami handlowymi” już rok temu, gdy po raz pierwszy zapowiedziano wprowadzenie CBAM. We wspólnym stanowisku przekonywały wówczas, że jest to polityka dyskryminująca i sprzeczna z zasadami sprawiedliwości. Bo to rozwinięte kraje zachodnie, które historycznie najbardziej odpowiadają za kryzys klimatyczny, powinny zrobić – i zapłacić – najwięcej, by ograniczyć jego konsekwencje. 

Z kolei organizacje nastawione na ochronę klimatu obawiają się, że nowa polityka może być nieskuteczna. Bo np. producenci aluminium będą eksportować je do innych państw. W efekcie samochody z wysokoemisyjnego aluminium tak czy inaczej trafią więc do UE – tyle że już jako element gotowego pojazdu, a nie materiał do jego zmontowania w europejskiej fabryce. 

Według ekspertów pieniądze pozyskiwane z „podatku granicznego” powinny też w 100 proc. wspierać transformację energetyczną i realizację polityki klimatycznej UE. Przeznaczenie ich np. na finansowanie badań i innowacji przyspieszyłoby wprowadzenie na rynek kluczowych rozwiązań, które mogą wyeliminować emisje gazów cieplarnianych nie tylko w Europie. 

Dokończyć negocjacje 

W najbliższych dniach i tygodniach dojdzie do końcowych negocjacji nad ostatecznym kształtem „podatku granicznego” i spójnym powiązaniem go z innymi politykami UE. 

Nad podobnymi rozwiązaniami pracują inne kraje, w tym m.in. Kanada i Japonia. 

Podobne wpisy