Artykulyjak ograniczyć emisje

Czy czeka nas zima Wielkiego Smogu? Ludzie będą palić czym popadnie

Ciemny dym ulatujący z komina na dachu domu
Szkodliwy dym ulatujący z przydomowego komina. Tej zimy takich obrazków będzie bardzo dużo.

Sejm przyjął ustawę, która pozwala na dwa lata zawiesić normy jakości węgla, PGG szykuje się już na sprzedaż szkodzącego zdrowiu miału, a w Małopolsce sejmik pod władzą PiS chce przesunąć zakaz palenia węglem i drewnem. To tylko część sygnałów, które prowadzą do ponurego wniosku: tej zimy będziemy oddychać naprawdę złym powietrzem. 

 

Niedawno zawieszono normy jakości węgla na 60 dni, co umożliwiło wprowadzenie na rynek węgla o bardzo złej jakości. Dzięki temu do sprzedaży mogły trafić m.in. zakazany do tej pory miał i odpady kopalniane zawierające duże ilości metali ciężkich oraz innych niebezpiecznych substancji (np. siarki). Gdy podejmowano tę decyzję, eksperci przewidywali, że to dopiero początek, a okres zawieszenia zostanie zapewne przedłużony. I do tego właśnie prowadzą prowadzone przez rząd działania.  

Kryzys gospodarczy, kryzys energetyczny i inflacja rosną w siłę. Z tego powodu w połowie wakacji Sejm przyjął ustawę, dzięki której gospodarstwa domowe ogrzewające pomieszczenia węglem mogą liczyć na 3000 zł dopłaty. Na ostatnim posiedzeniu dodatek w wysokości od 500 do 3000 zł przyznano również gospodarstwom, które korzystają z pelletu, drewna, gazu LPG i kotła olejowego. 

Normy jakości węgla zawieszone na dwa lata? 

Przegłosowana 2 września przez Sejm ustawa dotyczyła jednak nie tylko ustalenia jednorazowych dodatków. Kluczowym z perspektywy walki ze smogiem zapisem jest udzielenie zgody, by wspomniane zawieszenie norm jakości węgla, jaki trafia do konsumentów, można było przedłużyć z dwóch miesięcy na kolejne dwa lata. 

„Oznacza to rozwalenie całej regulacji dotyczącej ochrony przed spalaniem odpadu węglowego. Dopuszczone będzie praktycznie wszystko, najgorszy sort. Będzie można handlować byle czym i spalać byle co” – załamuje ręce Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego. 

Na przedłużenie zniesienia norm czeka PGG (Polska Grupa Górnicza), która – jak informuje SmogLab – już teraz ma w ofercie sklepu internetowego ofertę miału. Co prawda przy produktach widnieje jeszcze dopisek „chwilowy brak towaru”, ale wszystko wskazuje, że wkrótce to się zmieni. 

Ustawa przyjęta przez Sejm 2 września wprowadza też podobną poprawkę dla ciepłowni powyżej 1 MW. Pozwala ona na odstąpienie od norm emisji na czas do 120 dni w przypadku „nadrzędnej potrzeby utrzymania dostaw ciepła” i w warunkach określanych jako „zagrożenie bezpieczeństwa dostaw ciepła”. 

W Małopolsce kopciuchy na dłużej? 

Niezwykle niepokojącym elementem smogowej układanki jest również to, co dzieje się w Małopolsce. Już w 2017 r. sejmik województwa małopolskiego (wówczas zarządzany przez koalicję PO-PSL) przyjął uchwałę antysmogową, której celem było zakazanie korzystania z najgorszej jakości bezklasowych pieców, tzw. kopciuchów. Żeby dać ludziom czas na podjęcia działań (np. pozyskanie dofinansowania lub uzbieranie pieniędzy na wkład własny), postanowiono, że zakaz wejdzie w życie od stycznia 2023 r. Przyjęto, że kto do tego czasu nie wymieni kopciucha, będzie musiał liczyć się z karą do 5 tys. zł. 

Ale ostatnio pojawił się apel (ze strony m.in. ociągających się z wymianą kopciuchów gmin oraz producentów pieców i kominków), by zakaz przesunąć o rok. Ze strony lokalnych polityków PiS płyną wyraźne sygnały, że warto go poprzeć. I to pomimo faktu, że według nieoficjalnych jeszcze danych w zakończonych właśnie konsultacjach społecznych zdecydowana większość osób była za tym, by czas wejścia zakazu w życie utrzymać bez zmian. 

Poparcie dla jego przesunięcia wyraził jednak Jarosław Kaczyński. Jedno z pytań zadane prezesowi PiS podczas weekendowego spotkania z mieszkańcami Nowego Targu dotyczyło m.in. drogiego węgla i gazu oraz „najbardziej rygorystycznych” przepisów antysmogowych, które ma Małopolska. „Trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oczywiście oponami czy tym podobnymi rzeczami (…), bo po prostu Polska musi być ogrzana” – stwierdził Kaczyński. I dodał, że wie o działaniach podjętych w tym kierunku przez samorząd województwa, „żeby tę sprawę ustawić tak, jak powinna być (ustawiona)”. 

Antysmogowi aktywiści i politycy popierający utrzymanie uchwały w mocy zwracają uwagę, że jej zapisy nie zakazują palenia węglem jako takim. Chodzi jedynie o zakaz korzystania z najbardziej trujących kopciuchów, które nie spełniają absolutnie żadnych norm. Według nich, jeśli sejmik pozwoli na ich dalsze używanie, może oznaczać to jedno: ciche przyzwolenie na palenie wszystkim, łącznie z odpadami. Decyzja w tej sprawie ma zostać podjęta na sesji sejmiku we wrześniu. 

Gdzie są działania długofalowe? 

Oceniając obecne działania, nie powinniśmy też zapominać o szerszym kontekście. Jak wyliczają aktywiści Polskiego Alarmu Smogowego, rząd PiS przez ostatnie cztery lata przeznaczył na program Czyste Powietrze zaledwie 3,3 mld zł. Tymczasem dodatek węglowy tylko na najbliższy okres grzewczy wynosi 11,5 mld zł. Za pieniądze te można byłoby poddać termomodernizacji setki tysięcy domów lub wymienić 3,5 razy więcej kopciuchów niż do tej pory. Jak widać nie jest więc tak, że rząd nie ma pieniędzy na szybką i realną walkę ze smogiem. Po prostu nie chce jej podejmować. 

Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego zwraca uwagę na coś jeszcze. „Odpowiedź rządu na obecny kryzys energetyczny jest zatrważająca i bardzo nieodpowiedzialna. Nie neguję potrzeby pomocy najbardziej potrzebującym gospodarstwom domowym, bo na pewno trzeba im pomóc. Ale to, z czym mamy obecnie do czynienia, jest demolką finansów publicznych. Jak wynika z obliczeń Banku Światowego, ponad 3,5 mld zł z samego dodatku węglowego trafi do najbogatszych Polaków. A wszystko dlatego, że w ustawie nie uwzględniono kryterium dochodowego” – zauważa Guła. 

Według niego rząd w ramach polityki krótkoterminowej powinien więc pomóc najbardziej potrzebującym i tłumaczyć ludziom, jak najlepiej oszczędzać energię, bo najbliższa zima będzie bardzo ciężka. Jednocześnie obóz władzy za priorytet powinien uznać politykę długofalową, czyli termomodernizacje kilku milionów budynków. Dzięki temu roczne zużycie węgla we wszystkich gospodarstwach domowych mogłoby spaść z ok. 9-11 mln do 5 mln. Docelowo węgiel – zastąpiony przez korzystniejsze dla jakości powietrza i ochrony klimatu nowoczesne źródła ogrzewania – zniknąłby zaś kompletnie. 

„Obecne działania są absolutnie desperackie, nieskoordynowane i nieprzemyślane. Mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem, który nie zakończy się przecież tej zimy, a zapewne przeciągnie się na kolejne lata. Mimo to zupełnie nie ma zainteresowania tym, co będzie po najbliższym sezonie grzewczym. Zamiast tego mamy do czynienia z gaszeniem pożaru benzyną przez dokładanie do paliwa absolutnie wszystkim” – martwi się Guła. 

I dodaje: „Odpowiedzialna postawa rządu powinna więc polegać nie tylko na myśleniu o najbliższej zimie, ale przede wszystkim na uwolnieniu potencjału efektywności energetycznej. To coś, czego rząd nie rozumie albo nie chce zrozumieć. Być może dlatego, że myśli tylko o kolejnych wyborach i koncentruje się na bezsensownym rozdawnictwie publicznych pieniędzy. Jestem tym wszystkim przerażony nie tylko z punktu widzenia aktywisty antysmogowego, ale i człowieka, który po prostu płaci w tym kraju podatki.” 

Będzie zima Wielkiego Smogu?  

Dla nas wszystkich oznacza to jedno: szykujmy się, że w nadchodzących miesiącach ludzie będą palić w piecach czym popadnie. Jeśli zima nie będzie wyjątkowa łagodna, potężny smog odczują miliony. 

„Obawiamy się, że tej zimy do pieców mieszkańców i mieszkanek Polski może trafić wszystko, co tylko da się spalić” – martwi się Weronika Michalak z organizacji HEAL Polska. „Spalanie niskiej jakości węgla czy, o zgrozo, odpadów i sprzedawanych jako opał granulatów gumowych emituje ogromne ilości toksycznych substancji” – dodaje. 

I wylicza: „Oprócz szkodliwych pyłów zawieszonych, tlenków siarki czy azotu, w tym śmiercionośnym koktajlu mogą znajdować się rakotwórcze wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, takie jak beznzo(a)piren, tolueny czy metale ciężkie. A oddychanie powietrzem z cząsteczkami toksyn skutkuje wieloma problemami zdrowotnymi, chorobami przewlekłymi układu oddechowego, krwionośnego, nerwowego. Do tego może uszkadzać płód już na etapie prenatalnym, powodować liczne komplikacje w wieku dziecięcym, a w przypadku poważniejszych schorzeń prowadzić nawet do zgonu, co w Polsce szacowane jest na nawet 50 tys. przypadków rocznie.”

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly