Hiszpania opodatkuje koncerny, które na kryzysie zarabiają miliardy euro. Dzięki pozyskanym od nich pieniądzom sfinansuje m.in. bezpłatną kolej na krótkich i średnich dystansach.
W czerwcu inflacja w Hiszpanii osiągnęła 10,2%. To najwyższy poziom od 37 lat. Jednocześnie zyski koncernów energetycznych są rekordowe. Rząd postanowił więc zadziałać i nałożył na przedsiębiorstwa paliwowe i gazowe oraz banki podatek od nadspodziewanego wzbogacenia się.
„Ten rząd nie pozwoli, by cierpienie wielu przyniosło korzyści nielicznym” – przemawiał w parlamencie Pedro Sánchez, premier Hiszpanii.
Tzw. windfall tax ma przynieść hiszpańskiemu rządowi 7 mld euro w latach 2023-2024. Koncerny paliwowe mają zapłacić 4 mld euro, a sektor finansowy – 3 mld euro. Pieniądze zostaną przeznaczone na wsparcie ludzi podczas kryzysu gospodarczego.
Bezpłatna kolej z podatku od zysków
Od września do końca roku podróże kolejami na krótkich i średnich dystansach (do 300 km) będą bezpłatne. To kolejny krok po czerwcowym obniżeniu cen biletów na takich trasach o połowę, a cen biletów za transport publiczny o 30% (dzięki wsparciu niektórych lokalnych władz obniżki przekroczyły 50%).
Rządowy program bezpłatnych podróży koleją ma na celu promowanie ich jako „bardziej bezpiecznego, niezawodnego, wygodnego, ekonomicznego i zrównoważonego środka transportu niż prywatny samochód”.
Do tego dzięki pieniądzom z podatku rząd zbuduje 12 tys. nowych domów i sfinansuje program stypendialny dla młodzieży – każdy ze stypendystów do końca roku będzie otrzymywał miesięcznie dodatkowe 100 euro.
Hiszpania nie jest pierwsza
Hiszpania nie jest pierwszym krajem w Europie, który obniżył opłaty za transport publiczny w odpowiedzi na kryzys gospodarczy.
W czerwcu Niemcy wprowadziły nieograniczony miesięczny bilet za 9 euro, który pozwala każdemu podróżować dowolną ilość razy wszystkimi środkami transportu publicznego w Niemczech.
W maju Włochy ogłosiły, że studenci i pracownicy zarabiający poniżej 35 tys. euro mogą ubiegać się o jednorazowy e-voucher na transport publiczny o wartości 60 euro.
Irlandia obniżyła zaś opłaty za transport publiczny do końca roku o 20%.
Jeszcze przed kryzysem kosztów utrzymania coraz większa liczba krajów europejskich eksperymentowała z bezpłatnym lub bardzo tanim transportem publicznym.
W 2021 r. Austria wprowadziła program „Klimaticket”, oferując pasażerom dostęp do wszystkich środków komunikacji zbiorowej w całym kraju za 1095 euro rocznie.
W 2020 r. Luksemburg stał się zaś pierwszym krajem na świecie, który zaoferował ogólnokrajowy bezpłatny transport publiczny.
A co w Polsce?
Tymczasem w Polsce ceny za podróż koleją od początku roku wzrosły, a o obniżkach cen biletów MPK w dużych miastach też nie ma mowy. W niektórych miastach, jak na przykład Łodzi, ceny za transport publiczny nawet wzrosły. Bezpłatną komunikację publiczną od kilku miesięcy mają natomiast w 50-tysięcznych Starachowicach – podobnych rozwiązań w mniejszych miejscowościach jest więcej.
Z drugiej strony rząd wprowadził w Polsce niższy podatek VAT za paliwo. Jednocześnie podatku od niespodziewanych zysków koncernów paliwowych, np. rekordowych zysków Orlenu, w Polsce nie wprowadzono.