Bez kategorii

Rekordowo wysoki PKB i rekordowy poziom… smutku. Czas połączyć kropki

Smutek

Rekordowa liczba ludzi na świecie odczuwa stres i smutek, a co trzecia osoba w Polsce obawia się, że za rok jej rodzinie będzie żyło się gorzej. Ale przecież światowe i polskie PKB rosną, więc powinniśmy się cieszyć, prawda?

„Świat pobił wiele rekordów w 2021 roku. Zyski przedsiębiorstw, finansowanie kapitału podwyższonego ryzyka, emisje CO2 i temperatura oceanów osiągnęły w ubiegłym roku rekordowe poziomy. Ale jest inny rekord, który świat pobił, a który nie trafił jeszcze na pierwsze strony gazet — i dotyczy tego, jak wszyscy się czują” – podkreśla Jon Clifton, szef Gallupa, najstarszego na świecie ośrodka badań opinii publicznej. 

Rekordowo nieszczęśliwi 

Instytut Gallupa jak co roku przygotował globalną analizę negatywnych i pozytywnych doświadczeń, jakich doświadczają ludzie każdego dnia. Dane dają do myślenia i podważają sens nadawania tak wielkiego znaczenia wzrostowi PKB. 

Jak wynika z raportu, światowy Indeks Negatywnych Doświadczeń rośnie już od dekady, a w 2021 r. negatywne emocje osiągnęły rekordowy poziom w historii badań Gallupa. Wskaźnik uśredniający odczucia stresu, smutku, złości, martwienia się (niepokój) i bólu fizycznego wyniósł 33%. To aż o dziewięć punktów procentowych więcej niż dekadę wcześniej. 

Indeks Negatywnych Doświadczeń z raportu Gallupa.

Indeks Negatywnych Doświadczeń z raportu Gallupa.

W 2021 r. cztery osoby na dziesięć stwierdziły, że doświadczyły dużego zmartwienia (42%) lub stresu (41%), a nieco więcej niż trzy osoby na dziesięć doświadczyło dużego bólu fizycznego (31%). Więcej niż jedna czwarta doświadczyła zaś smutku (28%), a nieco mniej złości (23%). Spośród wszystkich tych emocji w przypadku tylko jednej odsetek nie wzrósł. To złość, której poziom w porównaniu z 2020 r. spadł o jeden punkt procentowy. 

Gallup przygotowuje też Indeks Pozytywnych Doświadczeń. Opiera się on na odpowiedziach ludzi na pięć pytań dotyczących pozytywnych doświadczeń, które mieli dzień przed badaniem. Wynik? Po kilku latach stabilizacji indeks spadł po raz pierwszy od 2017 r. i wyniósł 69%. 

Indeks Pozytywnych Doświadczeń z raportu Gallupa

Indeks Pozytywnych Doświadczeń z raportu Gallupa

W zeszłym roku 69% osób na całym świecie stwierdziło, że czuje się dobrze wypoczęta, 70% doświadczyło dużo radości, a 72% uśmiechało się lub śmiało. Do tego 86% czuło się traktowanych z szacunkiem, a 50% nauczyło się czegoś nowego lub doświadczyło czegoś ciekawego (w tym przypadku odsetek ten zawsze jest znacznie niższy. 

„Ciągły wzrost negatywnych doświadczeń w 2021 r. w połączeniu ze spadkiem pozytywnych doświadczeń sugeruje, że decydenci muszą lepiej sobie uświadomić, dlaczego świat jest na tym kursie i poszukać sposobów na zmianę kierunku, w którym zmierza” – komentuje ośrodek badawczy. 

Jego prezes zwraca zaś uwagę, że niewątpliwie wojna, inflacja czy pandemia są w stanie każda z osobna pogorszyć sytuację na świecie. Problem jest jednak na tyle duży, że globalny wzrost nieszczęścia zaczął się na długo przed tym, jak którykolwiek z tych problemów trafił na pierwsze strony gazet. W rzeczywistości poziom niezadowolenia rośnie od dekady. 

Dwa miliardy 

„Wiele rzeczy sprawia, że ludzie są nieszczęśliwi, ale istnieje pięć znaczących czynników, które przyczyniają się do wzrostu globalnego poczucia niezadowolenia: bieda, dysfunkcjonalne społeczności, głód, samotność i brak dobrej pracy. Dwa miliardy ludzi żyje z niewystarczających dochodów, a kolejne dwa miliardy są tak niezadowolone z miejsca, w którym mieszkają, że nie poleciliby go nikomu, kogo znają” – zauważa Clifton. 

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), zauważalny w ostatnich dekadach spadek głodu na świecie to już przeszłość. W 2014 roku 22% ludzi na Ziemi miało umiarkowaną lub skrajną niepewność żywnościową, teraz odsetek wzrósł do aż 30%. 

Ludzie na całym świecie zmagają się też z czymś, co Clifton określa mianem „cichej pandemii” – samotnością. Gallup stwierdza, że 330 milionów dorosłych przez co najmniej dwa tygodnie nie rozmawia z żadnym przyjacielem lub członkiem rodziny. I tylko dlatego, że niektórzy ludzie mają przyjaciół, nie oznacza to, że mają dobrych przyjaciół. Jedna piąta wszystkich dorosłych nie ma ani jednej osoby, na którą mogłaby liczyć. 

Globalne problemy rosną również z powodu codziennego aspektu życia – pracy. „Wielu uważa, że dobra, solidna pensja zaspokaja potrzeby związane z pracą, podczas gdy w rzeczywistości ludzie, którzy są nieszczęśliwi w pracy, statystycznie częściej doświadczają negatywnych emocji niż osoby, które w ogóle nie mają pracy” – podkreśla prezes Gallupa. 

To o tyle ważne, że negatywne emocje mogą zwiększać szanse na wygrywanie w wyborach przez populistów, a także wyprowadzać ludzi na ulice. Według Global Peace Index, zamieszki, strajki i antyrządowe demonstracje wzrosły w latach 2011-2019 aż o 244% – czyli jeszcze w okresie przed masowymi protestami w wielu krajach wywołanymi przez lockdowny czy kryzysy energetyczny i gospodarczy. Oraz przed wojną w Ukrainie. 

„Na całym świecie ludzie próbują zrozumieć wzrost przemocy, nienawiści i nasilającą się radykalizację. Będą nadal spierać się o to, jakie powinny być najlepsze reakcje polityczne i jaką rolę w podsycaniu negatywnych emocji odgrywają media społecznościowe. Jednak decydenci muszą zrozumieć, dlaczego tak wiele więcej osób doświadcza bezprecedensowych negatywnych emocji i skoncentrować się na kluczowych czynnikach dających spełnione życie” – podsumowuje Clifton. 

Niepokoje rosną także w Polsce 

Również w Polsce nastroje są coraz gorsze. Jak wynika z badań CBOS, w czerwcu odsetek osób obawiających się, że za rok im i ich rodzinom będzie się żyło gorzej niż dziś, zwiększył się z 28 do 33%. I jest to najgorszy wynik od sierpnia 1993 roku, czyli od blisko 30 lat! 

W komunikacie CBOS wskazano też, że pogorszeniu uległy m.in. opinie o sytuacji w kraju. Ponad połowa badanych (59%) uważa, że zmierza ona w złym kierunku. Zadowolone z biegu spraw w kraju jest 24% ankietowanych. 

Z kolei 47% (sześć punktów więcej niż miesiąc temu) badanych uważa, że sytuacja gospodarcza kraju jest zła. Równie duży odsetek odnotowano ostatnio w sierpniu 2013 r. Z 46 do 50% zwiększył się zaś odsetek osób obawiających się jej pogorszenia. Dobrze sytuację gospodarczą Polski ocenia 21% osób, a 13% optymistycznie uważa, że za rok będzie ona lepsza niż obecnie. 

W wynikach tych trudno nie dostrzec wpływu upodobań politycznych i sytuacji społeczno-ekonomicznej. Do najgorzej oceniających sytuację gospodarczą należą młodzi w wieku od 18 do 34 lat (64% opinii negatywnych), mieszkańcy największych miast (66%) oraz osoby z wyższym wykształceniem (63%) i zarabiające miesięcznie co najmniej 4000 zł (64%). Jednocześnie bardzo krytyczne w tej kwestii są też osoby źle oceniające swoje warunki materialne (66%). Lepiej niż przeciętnie sytuację gospodarczą oceniają badani w wieku 65+ (36% ocen pozytywnych), emeryci (36%) i renciści (43%). 

Jeśli chodzi o upodobania polityczne, sytuację w kraju dobrze ocenia 39% wyborców prawicowych. Z kole aż 71% osób identyfikujących się z lewicą oraz 49% określających swoje przekonania jako centrowe uważa, że jest ona zła. 

Z kolei lipcowy raport PwC „Skromniej i mniej, czyli życie polskiego konsumenta” wskazuje, że zdaniem Polaków sytuacja w kraju jest jeszcze gorsza niż w 2020 r., gdy wybuchła pandemia koronawirusa. Grupa, dla której ceny są istotniejsze niż wcześniej, wzrosła z 43 do 61%. Aż 73% społeczeństwa deklaruje, że przede wszystkim zwraca uwagę na cenę produktu. Jednocześnie spadło znaczenie jakości produktu (z 80% w 2020 roku do 62% w 2022 roku). „Dodatkowo Polacy przestali zwracać uwagę na ekologiczność wybieranych produktów” – zauważa Maciej Kroenke, ekspert PwC. 

Do tego 47% badanych odpowiedziało, że obawia się tego, co przyniesie przyszłość. 

PKB szczęścia nie daje 

Dlaczego o tym wszystkim piszemy? Jednym z najzacieklej bronionych dogmatów współczesnego świata jest zafiksowanie na PKB. A dokładniej rzecz ujmując – na jego nieustannym powiększaniu. Tego wymaga kapitalizm, którego nieugięta zasada jest prosta: albo rośniesz, albo giniesz. Żeby wiecznie nienajedzony stwór mógł trwać we w miarę dobrym stanie, coroczne wzrosty PKB powinny wynosić przynajmniej 2-3%. 

W pierwszym kwartale 2022 r. PKB Polski wzrósł rok do roku aż o 8,5%. W drugim kwartale, który w całości objął już okres wojny i wzmocnione przez nią kryzysy, ma to być blisko 3% (oficjalnych danych jeszcze nie ma). Więc wciąż w zakładanym przez prawa kapitalizmu minimum. Z kolei w czerwcu agencja ratingowa Finch podniosła prognozowany wzrost PKB Polski w całym 2022 roku z 3,3 do 5,2%.  

Z kolei jak podała w kwietniu Statista, prognozowany wzrost globalnego PKB w 2022 r. wynosił 3,6%. W czerwcu Bank Światowy poinformował zaś, że po wzroście światowego PKB o 5,7% w poprzednim roku, w tym możemy się spodziewać wzrostu o 2,9%. 

Czy w świecie pełnym obaw, stresów i kryzysów ma to więc tak duże znaczenie, jak przekonuje wielu ekonomistów, bankierów i polityków? Czy też może w życiu liczy się coś więcej? 

Odpowiedź na to jest o tyle ważna, że zależy od niej także to, z jakim zaangażowaniem i w jakim tempie będziemy w stanie ograniczyć emisje gazów cieplarnianych czy zaniku bioróżnorodności. Przesadna koncentracja na PKB nie jest rozwiązaniem ani dla kryzysów społecznych, ani planetarnych. 

Jak skomentował Marcin Popkiewicz:  

Wykańczamy zasoby, wykańczamy środowisko, eksterminujemy inne gatunki. I nawet nas to nie cieszy.

Podobne wpisy

Więcej w Bez kategorii