Artykuly

Wiosenne gorzkie żale w Polsce w obliczu ocieplającego się klimatu

Po serii rekordów temperatury globalnej ostatnie cztery miesiące nie były już rekordowe. W Polsce nie raz mogliśmy zaś usłyszeć dobrze znaną nam sentencję: no i gdzie jest to globalne ocieplenie?

Czy mamy pauzę w ociepleniu? Oczywiście nie. Ostatnie cztery miesiące tego roku na tle ponad 130-letniej historii pomiarów wyglądają dość imponująco.

Rys. 1 Zmiany globalnej temperatury (odchylenie od średniej 1951-1980) dla kwietnia. Dane NASA/GISS.

Kwiecień 2017 był drugim najcieplejszym w historii pomiarów, za kwietniem zeszłego roku. Odchylenie globalnej temperatury od średniej wyniosło 0,88°C. Dla przypomnienia, 2016 rok był najcieplejszy w historii pomiarów, pobił rekord z 2015, 2014 i 2010 roku. Średnioroczna anomalia temperatury globalnej w 2016 roku była o 0,98°C wyższa od średniej z lat 1951-1980. Średnia anomalia temperatury globalnej w pierwszych czterech miesiącach tego roku wyniosła 0,99°C, była więc nawet wyższa…

To minimalna różnica, ale jednak widać, że globalne ocieplenie nie zatrzymało się. O tym, czy obecny rok znowu będzie rekordowy, czy też znajdzie się na drugiej lub trzeciej pozycji, zdecydują kolejne miesiące, w szczególności to, czy na Pacyfiku wystąpi zjawisko El Niño.

Na rysunku 1 przedstawiona jest czarna krzywa pokazująca średnie dekadalne. Od połowy XX wieku każda kolejna dekada była cieplejsza od poprzedniej. Ocieplenie systematycznie więc postępuje, choć po drodze występują fluktuacje. Ziemski system klimatyczny akumuluje ciepło, choć jego dystrybucja pomiędzy atmosferę i oceany może ulegać zmianom.

Rys. 2 Odchylenie temperatur od średniej 1951-1980 na Ziemi w kwietniu 2017 roku. NASA/GISS

Kwiecień 2017 był cieplejszy od kwietnia 2010 roku, pomimo tego, że obecny występuje po ochładzającym klimat planety zjawisku La Niña, a ten z 2010 roku był po podnoszącym temperaturę El Niño.

Rok 2010 obfitował w katastrofy klimatyczne, z których szczególnie poważnym była wielka susza, upały i pożary w Rosji. Właśnie wtedy doszło do rekordowego skoku cen żywności, co zainicjowało rewolucję w krajach arabskich. W 2016 roku konsekwencje ocieplającego się klimatu nie uderzyły w kluczowych producentów żywności, a jej ceny pozostały na relatywnie niskim poziomie.

Gdzie w kwietniu tego roku było ciepło na Ziemi? Oczywiście niemal wszędzie, poza nielicznymi wyjątkami. Chłodna, ale nie zimna była część Grenlandii, Ziemi Baffina, dość chłodno było też na Antarktydzie. Reszta świata była mniej lub bardziej cieplejsza od średniej wartości z XX wieku.

Z polskiej perspektywy

W Polsce mieliśmy dość chłodny początek maja. Jak zwykle, kiedy tylko mamy dłuższy zimny epizod, do życia budzą się zombie dawno już obalonych mitów na temat globalnego ocieplenia (patrz np. Mit: Jest zimno, więc globalne ocieplenie się skończyło). Większość ludzi postrzega świat przez pryzmat tu-i-teraz; bez analizy danych z długoterminowej perspektywy globalnej łatwo wyciągają błędne wnioski.

Jeśli jednak spojrzymy na rysunek 2, zauważymy, że kwiecień w Polsce wcale nie był zimny, był nawet cieplejszy od średniej z lat 1951-1980. W ostatnich latach zdążyliśmy już jednak zapomnieć o takich typowych kiedyś dla kwietnia warunkach pogodowych. W tym roku mieliśmy ponadto zimne, wręcz zimowe epizody, szczególnie w czasie Wielkiej Soboty i świąt Wielkanocnych. Na Wielkanoc w Warszawie, 16 kwietnia średnia dobowa temperatura wyniosła jedynie 4°C, co według definicji oznacza termiczne przedwiośnie. Nocą temperatura spadła do zera stopni. W Polsce, w wielu miejscach występowały przymrozki, pogoda była pochmurna i wietrzna.

Maj pod względem anomalii temperatury będzie prawdopodobnie podobny do kwietnia. Zestawienie map pokazuje epizod, do jakiego doszło między 8 a 11 maja. W dniach 9 i 10 maja średnia temperatura dobowa w Warszawie wyniosła jedynie 4°C. Nocą wystąpił nie tylko przymrozek, pojawił się wręcz mróz. W wielu miejscach Polski spadł śnieg. Wszystko to miało miejsce w drugiej połowie wiosny, ale jak co roku zapisuje się do okresu zwanego jako „zimni ogrodnicy”. To sytuacji, kiedy nad Polskę spływa arktyczna powietrza, znacznie obniżając temperaturę. Na początku maja w Polsce było bardzo ciepło, po ataku zimy, 17-19 maja mieliśmy wręcz lato, kiedy w wyniku zmiany kierunku wiatru do Polski napłynęło powietrze zwrotnikowe, a temperatura wciągu dnia sięgała 28°C.

Gdy do nas napływało zimne powietrze arktyczne, do Arktyki płynęło ciepłe powietrze znad Pacyfiku – kwietniu temperatury w Arktyce były dość wysokie. Ze względu na działające sprzężenia zwrotne w ocieplającym się klimacie Arktyka ociepla się szczególnie szybko (patrz raporty NSIDC, raport NOAA o Arktyce).

Rys. 3 Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na półkuli północnej w okresie 8-11 maja 2017, oraz położenie prądu strumieniowego. W tym okresie odchylił się on w naszym regionie bardzo na południe, a nad Polskę napłynęły masy arktycznego powietrza. NOAA/ESRL

Lewa mapa na rysunku 3 pokazuje anomalie temperatur dla okresu 8-11 maja. Nad obszar Polski spłynęła zimna masa powietrza. Dlaczego tak się stało? Pokazuje to druga mapa na powyższym zestawieniu. Prąd strumieniowy rozgranicza zimne powietrze wiru polarnego od ciepłego powietrza transportowanego na północ ze strefy tropikalnej. Kiedy temperatury w Arktyce rosną, spada różnica temperatur miedzy tropikami a Arktyką. W konsekwencji dochodzi do zmian w zachowaniu się prądu strumieniowego. Prąd zwalnia i silniej meandruje, więc zimno może spływać dalej na południe, co powoduje nietypowe ochłodzenie w różnych częściach świata. W innych miejscach ciepło jest w stanie dotrzeć dalej na północ. W kwietniu i w maju dość często było u nas chłodno, z kolei w innych regionach Ziemi było znacznie cieplej, na przykład w Nowosybirsku.

Rys. 4 Zmiany temperatur dobowych w okresie 1 kwietnia-15 maja 2017 w Warszawie i Nowosybirsku. Dane: Weather Undergroud i pogodaiklimat.ru

Mniejsza czapa polarna nie oznacza braku możliwości występowania mrozu w kwietniu czy w maju. W niedalekiej przyszłości ekstremalne anomalie temperatury (także zimne) mogą wręcz występować częściej.

Hubert Bułgajewski, autor bloga Arktyczny Lód

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly