ArtykulyPowiązania

Rolnictwo przemysłowe: historia (niezrównoważonego) wzrostu

W produkcji roślinnej w Stanach Zjednoczonych coraz wyraźniej dominują duże gospodarstwa rolne. W 1980 roku większość gospodarstw zajmujących się produkcją roślinną zajmowała obszar mniejszy niż 240 ha. Dziś większość gospodarstw zajmuje obszar o powierzchni co najmniej 440 ha. A znaczne tereny zajmują farmy nawet 10-krotnie większe. Zwiększyła się także liczebność krów w hodowlach. Jeszcze 1987 średnia liczebność krów wynosiła 80 sztuk, w 2007 liczba było to już 570 krów. Jeszcze większe zmiany zaszły w pogłowiu świń, rosnąc od 1200 do 30 000.

Ta długoterminowa zmiana w wielkości gospodarstw idzie w parze z coraz większą specjalizacją, a co za tym idzie rozczłonkowaniem gospodarstw na poszczególne rodzaje. Przez dekady hodowla zwierząt stopniowo oddalała się od miejsc produkcji roślinnej potrzebnej do wyżywienia trzody chlewnej czy bydła. Jeszcze w 1900 roku w trzech czwartych gospodarstw rolnych znajdowały się zwierzęta rolne, a gospodarstwa były wielofunkcyjne. W 2005 roku już tylko na 5% farm znajdowały się krowy mleczne lub świnie. Taki podział na wyspecjalizowane gospodarstwa, pozwolił rolnikom poświęcać więcej czasu na produkcję konkretnego płodu rolnego i tym samym na zwiększenie środków potrzebnych do produkcji roślinnej. Jednocześnie efektem było i wciąż jest zwiększanie się areału powierzchni farm.

Według Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (U.S. Department of Agriculture) większe gospodarstwa lepiej zarabiają niż te o mniejszym areale. Różnica polega głównie na kosztach produkcji, jakie ponoszą gospodarstwa:

Większe gospodarstwa są stanie wyprodukować więcej przy niskim poziomie nakładu pracy i kapitału, niż te o niewielkiej powierzchni. Korzyści finansowe utrzymują się w czasie, należy więc zakładać, że w przyszłości ten trend będzie konturowany.

Badania pokazują, że gospodarstwa o powierzchni ponad 800 ha potrzebują 2,7 godziny pracy na jeden hektar kukurydzy, przy nakładzie wynoszącym 432 dolarów. Gospodarstwa o powierzchni od 40 do 100 ha wymagają ponad czterokrotnie więcej czasu pracy na hektar. Dwukrotnie rosną też nakłady.

Skalowanie w górę gospodarstw rolnych przyczynia się do rzadko uświadamianego paradoksu w rolnictwie. Większa produktywność dużych gospodarstw pokrywa się z okresami słabych zysków. Sekretarz U.S. Department of Agriculture w swoim sprawozdaniu z 1910 roku napisał: „Rok po roku było moim zaszczytem odnotować kolejny dostatni rok w rolnictwie.” Ten okres w rolnictwie USA został nazwany złotym wiekiem. Okres między 1900 a 1914 rokiem był okresem niemal bez wzrostu. W latach 1900 i 1910 pracownicy rolni zyskali tylko 1%, a całkowita produkcja farm wzrosła o jedyne 8%. W tym samym czasie liczba ludności wzrosła o 21%. Efektem był wzrost cen żywności.

Inaczej było w późniejszym okresie. W latach 50. XX wieku, dzięki zwiększonej wydajności produkcja rolna zrosła w szybkim tempie. Jednak dekada ta była też wspominana jako okres ciężki dla rolników. Rosły koszty produkcji, a ceny żywności spadały. Półtora miliona zajmujących się rolnictwem rodzin zrezygnowało ostatecznie z prowadzenia farm, nie mogąc związać końca z końcem. Gospodarstwa, którym udało się przetrwać, kupiły ziemie od tych, co upadły. Podobny okres nastał w latach 80-tych, kiedy produkcja rolna rosła o 3% rocznie, a ceny żywności spadały. W tym czasie rosły koszty produkcji i stopy procentowe. Willard Cochrane napisał: „Pod względem rozwoju rolnictwa, lata 80. były ogromnym sukcesem; jeśli chodzi o finansowy dobrobyt rolników, to dla większości z nich był to ekonomiczny koszmar.”

Amerykańscy rolnicy są skazani na ten swoisty wyścig szczurów. Konkurencja na rynku zmusza ich do zwiększania wydajności. Jednak wzrost wydajności, a tym samym wzrost produkcji prowadzi do spadku cen i problemów finansowych dla farmerów. Cały ten wyścig szczurów jest przyczyną zarówno wzrostu powierzchni farm, jak i ich wydajności. Najbardziej wydajni rolnicy dostosowują się do tego po przez zwiększanie areału, kosztem sukcesu tych, którzy mają mniejsze pola.

Dla tych, co nie są w stanie konkurować, nie ma innego wyjścia i muszą odejść, tym samym likwidując swoje gospodarstwa. Ta eliminacja małych farm miała miejsce w sferze regionalnej i lokalnej, ale obecnie zachodzi na całym świecie. W tym wypadku wszyscy rolnicy muszą ze sobą konkurować. Wystarczy porównać np. europejskie gospodarstwa z tymi największymi na świecie, jak w USA. W Europie krajobraz jest zróżnicowany, są rzeki, lasy, góry i miasta, duża gęstość zaludnienia i inne czynniki, które sprawiają, że pola w Europie nie są zbyt duże. Ze względu na ograniczony areał ceny ziemi są wysokie i nie zależą jedynie od kosztów produkcji. Skala areału i wykorzystanie maszyn nie mogą osiągnąć skali takiej jak w USA, Argentynie czy w Rosji, a więc europejskie koszty będą wyższe, nawet jeśli europejscy rolnicy zintensyfikują produkcję, by uzyskać lepsze plony z hektara.

Konkurencję napędza specjalizacja, wymuszając dalszą specjalizację, aż gospodarstwo zajmuje monokultura (lub dwie) albo wielka farma bydła. Konsekwencje społeczne i gospodarcze są ogromne, ale środowiskowe jeszcze większe. Model zróżnicowanych gospodarstw odchodzi, a krajobrazy rolnicze zastępowane są przez monokultury, czego efektem jest spadek bioróżnorodności i jej zmienności. Te nowe tereny rolnicze nie dają nam usług środowiska, których potrzebujemy, musimy je więc „symulować” w inny sposób i ogromnym kosztem – o ile jest to w ogóle wykonalne.

Ten wielkoobszarowy, liniowy przemysł rolniczy zastąpił lokalny i zmienny model tradycyjnego, zapewniającego cykliczne krążenie minerałów ekologicznego rolnictwa.

Nowy model przyniósł niezaprzeczalny krótkoterminowy, mierzony zyskami finansowymi sukces gospodarczy, jednak nigdy nie będzie zrównoważony ani trwały. To niesamowite, jak ten pędzący wyścig szczurów może prowadzić nas dalej i dalej na manowce

Gunnar Rundgren pracował w gospodarstwie ekologicznym od ponad 30 lat. Założył gospodarstwo Torfolk wraz z Kari Örjavik i jest autorem książki „Garden Earth – From Hunter and Gatherer to Global Capitalism and Thereafter”.

Na podstawie: Unlimited competition is not sustainable

Tłumaczenie: Hubert Bułgajewski

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly