Opisaliśmy
ostatnio, jak szybko postępują zmiany klimatu w Arktyce, jak wiele rekordów
padło w tym roku. W artykule umieściłem też myśl, że sceptycy i tak temu
zaprzeczą. Cóż więc mają do powiedzenia Ci, którzy uważają, że żadnych zmian
klimatu nie ma, i jak to uzasadniają? Na wiodącym portalu sceptycznym Wattsupwiththat
pojawiła się ostatnio seria artykułów na ten temat, skomentowanych przez
statystyka prowadzącego stronę Tamino.
Ponieważ obecny rok pobił tak wiele rekordów, sceptycy zaprzeczacze
przeszli w tryb „kontroli uszkodzeń”, masowo twierdząc (tak, jak
przewidywałem), że jest to naturalna zmienność. Paradę dezinformacji zaczął Joe
D’Aleo, bardzo starając się zrzucić zmiany klimatu w Arktyce na oscylacje
oceaniczne. W jego wywodzie można znaleźć m.in. wykres „Temperatury w regionie
Arktycznym”:
D’Aleo chce, żebyśmy myśleli, że w latach ’30 i ’40 XX wieku temperatury w
Arktyce były równie wysokie, co obecnie. Zauważcie, że D’ Aleo nie uśrednia
danych z sześciu stacji, aby stworzyć wykres temperatur dla regionu, lecz
nakłada je na siebie tworząc nieczytelny wykres „spaghetti”. Ale co ważniejsze…
Czy nie macie przeczucia, że tych sześć stacji zostało “ręcznie wybranych”,
aby dać wrażenie, które D’Aleo chciał osiągnąć? Czy nie macie przeczucia, że
D’Aleo „zbiera wisienki”? Jeśli
tak, macie rację.
Jeśli tylko sięgniecie do danych z zawierającej dane pomiarów temperatury
bazy GHCN (Global Historical
Climate Network), znajdziecie w niej znacznie więcej, niż 6 stacji – jest w
niej 137 stacji położonych na północ od 65 stopnia szerokości geograficznej.
Biegun północny jest w środku, okręgi przedstawiają równoleżniki co 5
stopni, południk zerowy (Greenwich w Anglii) jest skierowany prosto w dół.
Zaznaczmy na czerwono stacje użyte przez Joe D’Aleo
Czy to na pewno reprezentatywna próbka „Regionu Arktyki”? Oczywiście nie.
D’Aleo wybrał te stacje tylko dlatego, aby wprowadzić w błąd odnośnie
historycznych zmian temperatury w Arktyce.
Przeliczmy odchylenie temperatury od średniej dla 137 arktycznych stacji z
GHCN:
Łoł! To…. Wygląda
zupełnie inaczej. Wyraźnie widać, że temperatury w Arktyce w latach ’30 i ’40
XX wieku nie były równie wysokie, jak obecnie – nawet się do nich nie zbliżały.
Oczywiście, zwykłe uśrednienie temperatury ze stacji arktycznych to bardzo
grube przybliżenie, nie uwzględniające w szczególności nierównomiernego
rozmieszczenia stacji. Na szczęście, mili ludzie z NASA przeprowadzili tą
operację (tzw. gridowanie) za nas. Tak wyglądają dane NASA GISS dla regionu
położonego na północ od 64N:
Ponownie widać to samo. Regionalne temperatury w Arktyce w okresie 1930-1950
nie były równie wysokie, jak obecnie – nawet się do nich nie zbliżały.
Podany przykład dotyczący temperatur w Arktyce to tylko jedna z wielu
oszukańczych manipulacji w artykule D’Aleo.
Aby wzmocnić swoje twierdzenie, że spadek ilości lodu to tylko naturalna
fluktuacjia D’Aleo stwierdza:
“Temperatury w Arktyce rzeczywiście wzrosły w ostatnich latach, a lodu
ubyło, z rekordowo małą jego ilością w 2007 roku, nie jest to jednak ani
bezprecedensowe, ani nieoczekiwane. Temperatury w Arktyce zmieniają się w
bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu związanym z cyklami oceanicznymi,
które z kolei są wywoływane przez zmiany słoneczne.”
Hm… Czy zasięg lodu w Arktyce
naprawdę zmienia się „w bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu”? Można się
tylko zastanawiać, bo nigdzie w artykule D’Aleo nie znajdziemy żadnego wykresu
ani referencji do danych, które mogłyby poprzeć to stwierdzenie.
Przyjrzyjmy się więc danym,
sięgając do bazującej na szeregu źródełdługoterminowej bazy danych lodu arktycznegoWalsh &
Chapman (opisana w Walsh & Chapman 2001, Annals of Glaciology, 33,
444-448)
Cóż więc widzimy? Oto średni roczny zasięg lodu w Arktyce:
Wbrew twierdzeniom D’Aleo nie widać, żeby lód w Arktyce zmieniał się „w
bardzo przewidywalnym 60-70 letnim cyklu”.
To, co za to rzuca się w oczy, to
drobne fluktuacje do lat ’60, a później coraz szybszy zanik pokrywy lodowej,
przyspieszający po 2000 roku.
Oczywiście dane sprzed okresu
pomiarów satelitarnych są mniej dokładne, a jeszcze mniej dokładne sprzed 1900
roku. Jednak prowadzący pomiary pokrywy lodowej Brytyjczycy, Amerykanie,
Kanadyjczycy, Norwegowie i Duńczycy nie byli aż tak niekompetentni, żeby mylić
się o 3 mln km2 (co odpowiada różnicy pomiędzy pokrywą lodową kiedyś
i obecnie). To byłby nie sceptycyzm, lecz rodzaj myślenia typowy jedynie dla fałszywych sceptyków.
Walsh
& Chapman zawiera też informacje z podziałem na siatkę obszarów, a
także średnie dla pór roku. Ten ostatni zestaw danych
wygląda tak:
Pokrywa lodowa w Arktyce kurczy się – dramatycznie – we wszystkich porach
roku. Jednak na pewno w żadnej porze roku nie widać „bardzo przewidywalnego 60-70 letniego cyklu”.
W rzeczywistości letni rozmiar pokrywy lodowej skurczył się o połowę.
Być może Joe D’Aleo rzeczywiście wierzy w „bardzo przewidywalny 60-70 letni cykl”, nie potwierdzany przez
jakiekolwiek pomiary. Może naprawdę wierzy, że Brytyjczycy, Amerykanie,
Kanadyjczycy, Norwegowie i Duńczycy to banda kretynów, widząca dwa razy mniej lodu w lecie, niż go tam było? A może uważa, że już 100 lat temu marynarze fałszowali
swoje pomiary, żeby dostarczyć oszukańczych dowodów klimatologom-oszustom na
globalne ocieplenie??