ArtykulyPowiązania

Mamy „Nie po kolei…”

Złośliwie można powiedzieć, że PKP udało się to, czego nie dokonał żaden rząd od 1918 r.: wyrównało różnice infrastrukturalne między dawnymi zaborami. Tak wygląda porównanie sieci kolejowej pod koniec epoki komunizmu i w 2009 roku. „Postęp” jest wyraźny.

Rys. 1. Sieć kolejowa w Polsce w 1988 i 2009 r.

Minęło kolejnych kilka lat „inwestycji kolejowych”. W międzyczasie udało się otworzyć kilka połączeń (linie czerwone), ale znacznie więcej w ostatnich 4 latach zamknęliśmy (linie szare).

Rys. 2. Sieć kolejowa w Polsce w październiku 2013 r. Źródło.

Nigdzie indziej kolej nie straciła tak na znaczeniu jak w Polsce. Nie musimy porównywać się z Niemcami czy Francją – wystarczy porównać się z innymi krajami naszego regionu. Oto mapa kolejowych połączeń pasażerskich w krajach regionu Europy Centralnej na 2013 rok (bez połączeń sezonowych). Widać, że Polska stała się na mapie kolejowej białą plamą.

Rys. 3. Porównanie gęstości sieci pasażerskich połączeń kolejowych Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Austrii w 2013 r.

Jaki z tego wniosek? Taki, że stan, w jakim znajduje się obecnie polska kolej nie wynika z obiektywnych przesłanek, z jakiegoś ogólnoświatowego, cywilizacyjnego, czy ekonomicznego trendu. Takiego trendu najzwyczajniej nie ma. O kolej w Europie się dba, zachęca pasażerów do jej korzystania, prowadzi aktywną politykę przerzucania transportu towarowego z tirów na tory. Ale nie u nas.

Tak dramatyczny upadek kolei nastąpił tylko w Polsce. I to tym większy, że w 1990 Polska miała prawdopodobnie najwyższy w Europie udział kolei w transporcie osób (30,5%, przewyższać nas mogła tylko Rumunia, ale Eurostat nie dysponuje dla niej danymi za 1990 r., w roku 1995 udział kolei w transporcie pasażerskim w Rumunii wynosił 26,5%, w tym czasie w Polsce już tylko 15,5%). W ciągu 20 lat staliśmy się krajem, gdzie rola kolei w transporcie jest znikoma (5,2% przewozów pasażerskich). Mniejszy udział kolei w przewozach osób notuje w UE tylko kilka krajów najmniejszych pod względem ludności, a zwykle też i obszaru (czyli których uwarunkowania nie uzasadniają transportu kolejowego). Żaden ze średnich i dużych krajów UE, żadna z liczących się gospodarek nie ma tak słabej kolei jak Polska.

Rys. 4. Zmiany udziału kolei w przewozach pasażerskich pięciu krajów Europy Centralnej 1990-2010.

W Polsce jest 100 miast powyżej 10 tys. mieszkańców bez czynnego połączenia kolejowego. W Czechach jest tylko jedno takie miasto, w innych krajach naszego regionu po kilka. Największe miasto bez kolei w Polsce liczy 92 tysiące mieszkańców, na Węgrzech 19,7 tys., na Słowacji 14,8 tys.

Rys. 5. Miasta liczące powyżej 10 tysięcy mieszkańców bez transportu kolejowego.

Łącznie w miastach powyżej 10 tys. mieszkańców pozbawionych pasażerskich połączeń kolejowych mieszka 2,1 mln Polaków. We wszystkich pozostałych 4 krajach regionu jest takich mieszkańców w sumie jedynie 280 tys.

Dziesięć największych miast Europy Środkowej bez pasażerskich połączeń kolejowych to:

  1. Jastrzębie-Zdrój 92 tys. 
  2. Lubin 75 tys. 
  3. Siemianowice Śląskie 70 tys. 
  4. Łomża 63 tys.
  5. Mielec 61 tys.
  6. Bełchatów 60 tys.
  7. Piekary Śląskie 58 tys.
  8. Knurów 39 tys.
  9. Police 34 tys.
  10. Czeladź 33 tys.

Zaraz, zaraz, czy my nie pomyliliśmy się, pisząc o „największych miastach Europy Środkowej”? Przecież na liście są tylko miasta z Polski – może więc miało chodzić o „największe miasta Polski”? Bynajmniej. To niestety nie pomyłka.

Rys. 6. Liczba mieszkańców największych miast bez transportu kolejowego w danym kraju.

W naszym regionie jesteśmy ewenementem (podobnie jak w fatalnej jakości powietrza, będącej skutkiem dopuszczenia do użytków pieców na paliwo stałe i brak norm dla opału). W Austrii największe miasto bez kolei liczy niespełna 15 tys. mieszkańców (Telfs, ale jego granica przebiega na rzece Inn, na której drugim brzegu położona jest linia kolejowa. Kursują nią co 15-20 minut pociągi do Innsbrucku), na Węgrzech niecałe 20 tys., a na Słowacji (Lewocza) 14,8 tys. W Polsce miast bez kolei większych od słowackiej Lewoczy jest aż 58. W Czechach największe miasto bez kolei liczy 31,3 tys. mieszkańców, ale jest jednym jedynym miastem większym od 10 tys. mieszkańców, pozbawionym kolei.

Dane te dobitnie pokazują jak pod względem stanu kolei Polska cywilizacyjnie odbiega od reszty Europy – i to nie tylko od starych członków Unii, ale także krajów całkowicie z nami porównywalnych w innych dziedzinach.

To zaś, co jeździ, jeździ wolno i niepunktualnie. Od wielu lat trwa modernizacja Centralnej Magistrali Kolejowej – chluby polskiej kolei. Prowadzona jest bez żadnej koordynacji, co w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe SA jest normą. Najpierw zamyka się odcinek toru, żeby wymienić sieć trakcyjną. W następnym roku ten sam odcinek zamyka się ponownie – tym razem żeby zrobić dwa mostki. Za rok, żeby zrobić jeszcze jeden mostek, i tak dalej.

W rezultacie od 2006 roku rozkładowy czas jazdy na trasie z Warszawy do Krakowa i Katowic ani razu nie osiągnął wartości z lat 90-tych (mimo wydawania co roku znacznych środków).

Osoby, chcące przekazać uwagi odnośnie dalszego rozwoju (oby) sieci kolejowej, zapraszamy na stronę Kolej 2020.

Na podstawie CTZ: Miasta bez kolei głownie w Polsce, Polska kolejowa biała plama na mapie Europy, CMK – modernizacja trwa i trwać ma.

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly