Naukowcy z Belgii i Szkocji opublikowali alarmujące wyniki badań. Wyszło z nich, że nawet w miejscach ze stosunkowo niskim poziomem zanieczyszczenia powietrza można znaleźć ogromne ilości „czarnego węgla”, czyli sadzy.
Nowe badania wykazały cząsteczki sadzy w każdej badanej próbce tkanki płuc, wątroby i mózgu płodów w Szkocji, a także we krwi pępowinowej i łożyskach matek w Belgii. „W każdym milimetrze sześciennym tkanki znaleziono tysiące cząstek sadzy” – informuje „The Guardian”.
Stężenie cząstek było wyższe, gdy kobieta żyła w miejscu z wyższym poziomem zanieczyszczenia powietrza.
To tym bardziej alarmujące, że naukowcy ze Szkocji i Belgii przeprowadzili badania w miejscach o stosunkowo niskim zanieczyszczeniu powietrza. Czyli w zupełnie innych warunkach niż mamy w Polsce. Wybrano też matki niepalące, co wyklucza możliwość, że za wyniki badań odpowiada palenie papierosów.
Od płodu po całe życie
Autorzy badania opublikowanego w czasopiśmie Lancet Planetary Health nazywają swoje odkrycie „bardzo niepokojącym”, ponieważ okres ciąży jest najbardziej wrażliwym etapem rozwoju człowieka.
Do tej pory wiadomo było, że zanieczyszczone powietrze jest powiązane m.in. ze zwiększoną liczbą poronień, przedwczesnymi porodami, niską masą urodzeniową i zaburzeniami rozwoju mózgu. Nowe odkrycie dostarcza bezpośrednich dowodów na to, w jaki sposób ta szkoda może być powodowana.
„Ponieważ okres rozwoju płodowego jest kluczowy dla zdrowia człowieka, szkodliwe, a często rakotwórcze zanieczyszczenia się w nim znajdujące rzutują na stan zdrowia przez całe życie” – informuje Weronika Michalak, dyrektorka organizacji HEAL Polska.
W zespole badawczym znalazł się m.in. prof. Tim Nawrot z Uniwersytetu Hasselt w Belgii. To naukowiec, który kilka lat temu brał udział w podobnych badaniach na dzieciach z Rybnika i Strasburga. Wyniki były przerażające: zawartość w moczu tzw. czarnego węgla, czyli rakotwórczej sadzy powstającej przy spalaniu paliw kopalnych, była średnio o 425% wyższa u dzieci z Polski. W niektórych przypadkach – nawet o 900%. „Nigdy dotąd nie widziałem tak wysokiego stężenia w podobnych próbkach” – nie mógł się nadziwić prof. Nawrot.
Uświadamiać i chronić
„Niestety, ze względu na bieżący kryzys energetyczny bardzo zła do tej pory jakość powietrza w Polsce może być w tym roku jeszcze gorsza – powodując bezpośrednie narażenie zdrowia i życia noworodków, a następnie rozwój chorób przewlekłych u dzieci” – martwi się Michalak.
I podsumowuje: „Musimy wszystkimi siłami informować o negatywnym wpływie smogu na zdrowie, uświadamiać o szkodliwych konsekwencjach spalania kiepskiej jakości paliw oraz jakichkolwiek odpadów i chronić się przed szkodliwym działaniem niewidzialnego koktajlu toksyn w naszym powietrzu.”