ArtykulyPowiązania

Szóste masowe wymieranie już trwa. Zniknęło już nawet 13% znanych gatunków

Ślimak. Źródło: Romanos Kalamatianos, CC BY 3.0, Wikimedia Commons

Jak w ocenie skali kryzysu przestaniemy ignorować bezkręgowce, szóste masowe wymieranie gatunków okaże się faktem – pokazuje grupa naukowców, która opublikowała swoją pracę w Biological Reviews.

Ekstremalne zjawiska naturalne pięciokrotnie doprowadzały do masowego wymierania gatunków na Ziemi. Kompleksowa ocena dowodów naukowców z Uniwersytetu Hawajskiego i Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu wskazuje, że obecnie dzieje się to po raz kolejny.

Do 13% gatunków już wyginęło

„Dramatycznie zwiększone wskaźniki wymierania gatunków i malejące liczebności wielu populacji zwierząt i roślin są dobrze udokumentowane, ale niektórzy zaprzeczają, że te zjawiska prowadzą do masowego wymierania. To zaprzeczenie opiera się na wysoce stronniczej ocenie kryzysu, która koncentruje się na ssakach i ptakach, ignorując bezkręgowce, które stanowią zdecydowaną większość różnorodności biologicznej” – wyjaśnia prof. Robert Cowie z Uniwersytetu Hawajskiego, główny autor badań (Cowie i in., 2022).

I tak przekładając szacunki uzyskane dla ślimaków oszacowano, że od 1500 r. Ziemia mogła stracić 150-260 tysięcy z dwóch milionów znanych gatunków. Inaczej rzecz ujmując: od 7,5 do 13%.

Sytuacja nie wszędzie jest identyczna. Chociaż gatunki morskie stoją w obliczu poważnych zagrożeń, nie ma dowodów na to, że kryzys wpływa na oceany w takim samym stopniu, jak na ląd. Z kolei na lądzie gatunki wyspiarskie, takie jak te z archipelagu hawajskiego, są znacznie bardziej dotknięte niż gatunki kontynentalne. A tempo wymierania zwierząt lądowych wydaje się wyższe niż roślin.

Jedyni z tak dużym wpływem

Z której strony nie spojrzymy na problem, zdaniem naukowców pewne jest jedno: za obecną sytuację odpowiada działalność człowieka. Nie jest to też zjawisko, które można przyjąć ze spokojem albo które jest „naturalną kolejną rzeczy”.

„Ludzie są jedynym gatunkiem zdolnym do manipulowania biosferą na dużą skalę. Nie jesteśmy tylko kolejnym gatunkiem ewoluującym w obliczu wpływów zewnętrznych. Wręcz przeciwnie – jesteśmy jedynym gatunkiem, który ma świadomy wybór dotyczący naszej przyszłości i bioróżnorodności Ziemi” – podkreśla Cowie.

Jego zdaniem jasne jest, że do podjęcia bardziej zdecydowanych działań na rzecz ochrony bioróżnorodności brakuje woli politycznej. Autorzy badania oburzają się przy tym na sugestie, że wymieranie gatunków nie jest niczym złym, a wręcz, że powinniśmy skupiać się na manipulowaniu Ziemią dla ludzkiego dobrobytu.

„Takie postawy są zrzeczeniem się odpowiedzialności – wręcz zrzeczeniem się moralności. W naszej mocy jesteśmy jakościowo różni od wszystkich innych organizmów. Nasze uderzenie w Ziemię nie jest też kolejnym poważnym uderzeniem, takim jak zderzenie asteroidy; my mamy wybór, asteroidy nie. Mamy moralny i etyczny obowiązek korzystania ze swojej potęgi w sposób rozsądny, a nie beztroski” – przekonują naukowcy.

Kogo interesują bezkręgowce?

Naukowcy w bardzo bezpośredni sposób piszą, jak źle oceniają nie tylko sytuację, ale i nasze podejście do problemu. „Redakcja zachęca nas, abyśmy kończyli nasze publikacje czymś pozytywnym, ale z pewnością lepiej jest być realistą. Więc co mamy zrobić?” – pytają w czasopiśmie Biological Reviews.

I odpowiadają, że dobrą wiadomością jest to, że wysiłki na rzecz ochrony gatunków czasami mogą być skuteczne. Ich zdaniem nawet te rzadkie sukcesy nie powinny jednak przesłonić faktu, że spadek liczebności większości gatunków jest spowodowany wieloma czynnikami lub degradacją bądź utratą siedlisk na dużą skalę. Usunięcie tych przyczyn jest zaś zwykle poza zasięgiem pojedynczych działań ochronnych. Naukowcy krytykują też fakt, że działania ochronne skupiają się na popularnych, „charyzmatycznych” gatunkach, podczas gdy losem bezkręgowców nikt się specjalnie nie przejmie.

Dokumentować, póki można

Autorzy publikacji, jako taksonomiści i systematycy lepiej poinformowani o losie poszczególnych gatunków, przyznają przy tym, że mają do odegrania swoją rolę. „Musimy pielęgnować wrodzoną ludzką świadomość bioróżnorodności – dlaczego David Attenborough jest tak popularny i sławny? Musimy rozpowszechniać przesłanie, że bioróżnorodność, która sprawia, że nasz świat jest tak fascynujący i piękny, wymiera niepostrzeżenie w niespotykanym dotąd tempie, znacznie szybciej niż niektórzy chcieliby byśmy wierzyli, i że zachowanie funkcji ekosystemu (np. poprzez przywracanie siedlisk) nie wystarczy, aby zapobiec wymieraniu” – oceniają.

Zdaniem Cowiego i innych badaczy trzeba też zrobić tyle, ile się da, aby udokumentować jak najwięcej gatunków przed ich wyginięciem. Dotyczy to nie tylko „dużych, pięknych i charyzmatycznych zwierząt”, ale i wszystkich „niekończących się form, najgłupszych, najgorszych i małych”. W tym „niecharyzmatycznych bezkręgowców”.

Jednak przy obecnym tempie badań i odkryć opisanie pozostałych nieudokumentowanych 6 milionów gatunków na planecie zajmie ponad 300 lat. Wiele tego nie doczeka.

Torowanie drogi dla wymierania

„Ale nie rozkładamy rąk i nie akceptujemy Szóstego Masowego Wymierania. Raczej realistycznie akceptujemy, że strat będzie znacznie więcej i sugerujemy, że ważne jest zachowanie i udokumentowanie przedstawicieli tych przyszłych strat. Być może jednak, dzięki wysiłkom na rzecz nagłośnienia kryzysu, naukowcy zajmujący się bioróżnorodnością mogą osiągnąć pewne sukcesy” – wyrażają nadzieję badacze z Uniwersytetu Hawajskiego i Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu.

I podsumowują: „Wypierając ze świadomości Szóste Masowe Wymieranie, po prostu akceptując je i nie robiąc nic w tej sprawie (…) toruje drogę, aby to się wydarzyło.”

Szymon Bujalski

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly