Bez kategorii

Przegrana Bolsonaro w wyborach w Brazylii ratunkiem dla Amazonii?

Wylesianie Amazonii
Foto: Wycinka drzew w Amazonii. Źródło: Amazônia Real z Manaus AM, Brazylia, CC BY 2.0, Wikimedia Commons.

Jair Bolsonaro, za którego czasów wycinka w Amazonii wzrosła o ponad połowę, przegrał wybory prezydenckie w Brazylii. Urząd ponownie obejmie Luiz Inácio Lula da Silva, który obiecuje zakończenie wylesiania w najcenniejszym lesie tropikalnym na świecie. I który w przeszłości dokonał w tym zakresie bardzo dużo.

Luiz Inácio Lula da Silva zdobył 50,9% głosów w II turze wyborów i znów został prezydentem Brazylii. Skrajnie prawicowy Jair Bolsonaro (49,1% głosów) jest pierwszym urzędującym prezydentem od końca dyktatury wojskowej w 1985 r., który nie uzyskał reelekcji.

Co zniszczył Bolsonaro?

Gdy w 2019 r. Bolsonaro przejął władzę, ograniczył wydatki na agencje naukowe i środowiskowe, zwolnił ekspertów ds. środowiska i osłabił prawa rdzennej ludności. Jednym z jego priorytetów było zezwolenie na większą wycinkę i eksploatację Puszczy Amazońsiej. I tak też się stało.

W Amazonii pod okiem byłego przywódcy brazylijskiej armii wycięto lub spalono ponad 2 mld drzew, co daje średnią 15 na sekundę. Roczne dane obejmujące okres sierpień 2020 – lipiec 2021 pokazują, że wylesianie wzrosło do najwyższego poziomu od 15 lat, a odkąd Bolsonaro objął władzę, zwiększyło się o ponad 70%.

W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku wylesianie wzrosło zaś o kolejne 22,6% (w porównaniu rok do roku). Z kolei wrzesień był miesiącem z największą liczbą pożarów od 2010 r., ponieważ grabieżcy ziemi i rolnicy w pośpiechu skorzystali z liberalnego rozporządzenia Bolsonaro przed możliwą zmianą władzy.

Z jednej strony skrajnie prawicowy polityk osłabił ochronę puszczy (liczba nakładanych kar spadła o 80%) i otworzył na oścież drzwi do praktyk biznesowych (wylesianie, hodowla bydła, górnictwo). Z drugiej strony jego publiczne wyśmiewanie ochrony przyrody ośmieliło również nielegalnych drwali, hodowców i grabieżców ziemi do wycinania lasów z mniejszą obawą, że rząd ich ukarze.

Efekty? Choć w 2020 r. z powodu lockdownów na całym świecie emisje gazów cieplarnianych spadły globalnie o ponad 5%, w Brazylii… wzrosły o 9,5%. W zdecydowanej większości odpowiadała za to właśnie wycinka Puszczy Amazońskiej, a ten rok może przynieść w tym zakresie jeszcze gorsze dane.

Co obiecuje Lula?

Luiz Inácio Lula da Silva daje nadzieję, że dalsze niszczenie Amazonii zostanie powstrzymane.

„Brazylia jest gotowa wznowić swoją wiodącą rolę w walce z kryzysem klimatycznym, chroniąc wszystkie nasze zasoby, a zwłaszcza Puszczę Amazońską. Za naszych rządów udało nam się ograniczyć wylesianie w Amazonii o 80%. Teraz będziemy walczyć o zerowe wylesianie” – zadeklarował Lula chwilę po wygranej.

Prezydent elekt zobowiązał się też do ustanowienia ministerstwa dla pierwotnych ludów Brazylii, które będzie kierowane przez osobę rdzenną.

Analiza opublikowana na portalu Carbon Brief wykazała zaś, że przegrana Bolsonaro może przynieść ograniczenie wylesiania Amazonii o 89% do 2030 r. Przekładając to na powierzchnię, w grę wchodzi uratowanie 76 tys. km². Odpowiada to obszarowi ponad dwukrotnie większemu od największego w Polsce województwa Mazowieckiego bądź 23,5% powierzchni Polski.

Co wcześniej zrobił Lula?

Rzecz jasna ograniczone zaufanie co do obietnic polityków jest uzasadnione. W przypadku deklaracji Luli można jednak wykazać się umiarkowanym optymizmem, gdyż w przeszłości pokazał już, że faktycznie potrafi zadbać o Amazonię.

Lula wygrał w wyborach prezydenckich po raz pierwszy w 2003 r., gdy wylesianie w Amazonii było niemal rekordowe. W ciągu dwóch kadencji lewicowego polityka poziom ten spadł o 72%, a o kolejne 10%, gdy stery przejęła namaszczona przez niego następczyni – Dilma Rousseff. W podsumowaniu dokonań Luli często można spotkać się ze stwierdzeniem, że żaden polityk nie zrobił więcej dla ochrony klimatu niż właśnie on.

Ale nie wszystko jest zerojedynkowe. Luiz Inácio Lula da Silva poparł budowę ogromnej tamy hydroelektrycznej Belo Monte w Amazonii, która zniszczyła siedliska rzeczne i doprowadziła do wysiedlenia rdzennej ludności. Namaszczona przez niego Dilma Rousseff osłabiła zaś niektóre polityki sprzyjające ochronie puszczy.

Sam Lula spędził zaś 19 miesięcy w więzieniu w wyniku śledztwa w sprawie korupcji, które dotyczyło urzędników państwowych – w tym przywódców Partii Robotniczej, do której należy. Sprawa ta uniemożliwiła mu start w poprzednich wyborach. W 2019 r. brazylijski sąd najwyższy stwierdził jednak, że były prezydent i inni zostali niesłusznie uwięzieni, zanim wyczerpały się ich możliwości apelacyjne. Wyroki zostały unieważnione w 2021 r., otwierając Luli drogę do ponownego kandydowania na prezydenta.

Przyszłość Amazonii a klimat

Ale dlaczego w ogóle Amazonia jest wycinana?

„Zdecydowanie głównym motorem wylesiania w brazylijskiej Amazonii jest produkcja wołowiny, a na drugim miejscu znajduje się soja na paszę dla zwierząt. Kraj ten jest największym eksporterem wołowiny na świecie, obsługującym głównie rynki w Chinach i USA” – informuje Carbon Brief.

Łącznie za aż 1/4 wylesiania na świecie odpowiada produkcja wołowiny w Amazonii.

W rezultacie Brazylia jest szóstym co do wielkości emitentem gazów cieplarnianych na świecie i czwartym największym w historii.

Przyszłość Amazonii jest zaś kluczowa dla przyszłości Ziemi. „Około 60% lasów deszczowych Amazonii znajduje się w Brazylii. I balansuje na krawędzi punktu krytycznego. Jeśli wystarczająca ilość lasu zostanie spalona lub wykarczowana, zmieni to lokalny klimat i obieg wody na tyle, aby spowodować masowe obumieranie drzew, rozpoczynając nieodwracalny proces, który ostatecznie przekształci las w sawannę” – wyjaśnia Time.

Zmiany w tym kierunku uwolniłyby do atmosfery do 140 mld ton dwutlenku węgla. A więc mniej więcej tyle, za ile odpowiada działalność człowieka… w ciągu trzech lat. Konsekwencje dla pogłębienie kryzysu klimatycznego byłyby więc naprawdę ogromne.

Prof. Carlos Nobre, jeden z czołowych badaczy klimatu w Brazylii, ostrzegł, że punkt krytyczny zostanie prawdopodobnie osiągnięty, gdy poziom wylesienia Amazonii wyniesie między 20% a 25%. Dziś jest to już od 17% do 20%, a pierwsze obszary puszczy faktycznie przestały być pochłaniaczami CO₂ i zostały jego emitentami.

Badania prof. Nobre pokazują, że jeśli wylesianie będzie kontynuowane w obecnym tempie, nieodwracalny punkt krytyczny może być przekroczony gdzieś w przyszłej dekadzie. Wygrana Luli daje nadzieję, że tak się jednak nie stanie. „Niewiele kwestii politycznych ma większe znaczenie globalne niż ochrona Amazonii” – podsumowuje analityczny portal Vox.

Czy Bolsonaro uzna wyniki?

Osobną sprawą pozostaje to, czy Bolsonaro pogodzi się z porażką. Skrajnie prawicowy polityk nieprzypadkowo nazywany jest „Trumpem tropików” – za czasów swej prezydentury nie tylko podważał naukę, ale i uczciwość wyborów. Bolsonaro wiele razy przekonywał, że system wyborczy jest podatny na oszustwa i przedstawiał się jako zwolennik dyktatury.

Niedługo przed wyborami dał też jasno do zrozumienia, że z porażką w wyborach się nie pogodzi. „Mam trzy alternatywy dla mojej przyszłości: aresztowanie, zabicie lub zwycięstwo. Jestem pewien, że pierwsza opcja się nie spełni” – powiedział Bolsonaro podczas jednego ze spotkań z wyborcami.

Jego zwolennicy już po przegranej w wyborach zablokowali kilka autostrad w kraju. Jeden z nich zapowiedział, że protesty będą trwać, dopóki armia nie przeprowadzi… zamachu stanu.

Bolsonaro od czasu ogłoszenia wyniki wyborów nie zabrał głosu. Co tylko wzmacnia obawy o to, że wygranej Luli nie zaakceptuje.

 

Podobne wpisy

Więcej w Bez kategorii