ArtykulyRozwiązania technologiczne

Lasy Miyawakiego na ratunek miejskiej zieleni

Ilustr.1: Las Miyawakiego przed i po. Źródło: Afforestt.

Akira Miyawaki to botanik, który urodził się w 1928 r. w japońskiej Okoyamie. W latach 70. opracował metodę na to, jak ponownie wprowadzać zieleń w miejskiej, zdegradowanej przestrzeni.

Lasy Miyawakiego, czyli właściwie co..?

Jak podkreślają zwolennicy tej metody, lasy Miyawakiego rosną 10 razy szybciej (wystarczy kilkanaście lat), stają się 30 razy gęstsze i 100 razy bardziej bioróżnorodne niż lasy sadzone w tradycyjny sposób.

I nie potrzeba do tego dużego terenu. Oczywiście im większy, tym lepiej, jednak wystarczy tyle powierzchni, ile zajmuje kort tenisowy, a nawet mniej. Najważniejsze, by roślinność była różnorodna gatunkowo i wielkościowo, sadzono ją gęsto, a przede wszystkim – by rosła w okolicy już wcześniej. Gatunki w każdej warstwie wybierane są na podstawie tzw. PNV, czyli Potential Natural Vegetation – Potencjału Naturalnej Wegetacji. Żeby go określić, przed rozpoczęciem sadzenia przeprowadza się odpowiednie badanie terenu.

Naukowcy z Wageningen University & Research Centre ustalili, że las o powierzchni 200 m2 pochłania 250 kilogramów CO2 rocznie. W 2019 r. w siedmiu zbadanych lasach Miyawakiego w Holandii stwierdzono obecność 176 różnych gatunków zwierząt.

„Rodzime drzewa mogą stanowić dom dla co najmniej 80 gatunków owadów. Wymagają również mniej pielęgnacji i podlewania, co zmniejsza zapotrzebowanie na pestycydy i sztuczne pokarmy roślinne” – opisuje „Financial Times”.

Ilustr.2: Las Miyawakiego przed i po. Źródło: Afforestt.

Lasy Miyawakiego coraz bardziej popularne

Metodę Miyawakiego przetestowano już w ponad 3000 miejsc, a przeżywa aż 97% posadzonych drzew.

Lasy Miyawakiego pojawiają się głównie w Azji, ale coraz częściej stawiają na nie też miasta w Europie, Australii czy USA. W Holandii metodą japońskiego botanika posadzono od 2015 r. ok. 150 małych lasów. Koncepcja stała się popularna zarówno wśród gmin, jak i prywatnych właścicieli gruntów.

Ciekawy dowód na skuteczność tej techniki daje Malezja. Na początku lat 90. Miyawaki zajmował się tam odbudową lasów tropikalnych w stanie Sarawak. Wkopane w ziemię w 1991 r. sadzonki w roku 2005 miały już ponad 20 metrów, a całość stworzyła zróżnicowany las tropikalny.

Metodę spopularyzował inżynier Shubhendu Sharma, który dowiedział się o niej, gdy w 2009 r. Miyawaki stworzył las w fabryce Toyoty w Indiach, gdzie pracował. Zainspirowany szybkim wzrostem lasu, Sharma założył firmę Afforestt, przedstawił swoją pracę w TED Talk w 2014 r. i opublikował swoją wersję instrukcji, aby każdy mógł nauczyć się tworzyć własny, mały las. To właśnie w ten sposób o pomyśle dowiedzieli się w Holandii i wielu innych krajach.

W lutym premier Pakistanu Imran Khan ogłosił plany dotyczące posadzenia 50 lasów Miyawakiego w mieście Lahore, a w indyjskim Chennai zaplanowano ich aż 1000.

Ilustr.3: Las Miyawakiego przed i po. Źródło: Afforestt.

Las łączy ludzi

Ważnym elementem sadzenia lasów jest też to, że inicjatywa angażuje i łączy lokalną społeczność.

„W ciągu ostatnich 60 lat przeprowadziłem badania terenowe w 38 krajach na całym świecie, a w ciągu 30 lat zasadziłem około 30 milionów drzew. Głównymi uczestnikami procesu tworzenia lasu są obywatele. To miejscowi w każdym wieku sadzą drzewa, w pocie czoła i z rękami w ziemi. Ich wysiłki są wspierane przez rządy, korporacje i wszelkiego rodzaju organizacje” – wyjaśnia Miyawaki.

Pierwszy taki las we Francji został zasadzony w marcu 2018 r. przy ruchliwej, czteropasmowej drodze na obrzeżach Paryża. Gęste zarośla miały na celu wyciszenie i przefiltrowanie powietrza dla sąsiedniego osiedla. W dniu sadzenia zebrało się 40 osób. Z kolei w marcu w Tuluzie grupa mieszkańców wkopała w ziemię 1200 sadzonek na grządce o powierzchni 400 m2.

Zdaniem Nicolasa de Brabandère, belgijskiego przyrodnika sadzącego lasy Miyawakiego od 2016 r., do ludzi przemawia partycypacyjny charakter inicjatywy i szybkość wzrostu „minilasu”. „Za każdym razem, gdy o tym opowiadam, wszystkim się podoba. Mam więc dobre przeczucie, że trend się utrzyma” – twierdzi.

Szymon Bujalski

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly