Ziemia posiada jedynie skończone zasoby, jednak populacja ludzka wciąż rośnie. Jak to się skończy? To pytanie zadała sobie grupa naukowców (Meadows et al), publikując w 1972 roku pod egidą „Klubu Rzymskiego” książkę „Granice Wzrostu”. Zaprezentowany przez nich model przewidywał wzrastające niedobory zasobów, wzrost zanieczyszczeń i finalny spadek populacji – wszystko to w XXI stuleciu.
Charles A. S. Hall i John W. Day odnoszą się do tych przewidywań w (artykule opublikowanym w tym miesiącu w czasopiśmie American Scientist) „Revisiting the Limits to Growth After Peak Oil” (Ponowne Spojrzenie na Granice Wzrostu Po Oil Peak). Ich analiza pokazuje, że przewidywania sprzed blisko 40 lat są zaskakująco dokładne, biorąc pod uwagę, jak dawno temu zostały sformułowane:
Rys. Granice-wzrostu-wartosci.png
Według Halla i Daya, „Wartości przewidywane przez model Granic-Wzrostu i aktualne dane dla roku 2008 są zaskakująco zbliżone”.
Hall i Day zauważają, że świat naukowy poświęca większość uwagi wpływowi ludzi na bioróżnorodność i zmiany klimatu, lecz nie dość ogólnej kwestii zasobów. Naukowcy są zdania, że liczne kwestie zasobów wiążące się z Oil Peak uwidaczniają się coraz wyraźniej, oraz, że wszystkie one zostały całkiem dokładnie przedstawione już w 1972 roku w modelu Granic-Wzrostu. Piszą: „Wielu twardo odrzuca to, co ci badacze napisali w latach ’70, jednak przybywa dowodów na to, że te kasandryczne przepowiednie w głównych założeniach były słuszne, co do niebezpieczeństw stałego wzrostu ludzkiej populacji i wzrostu poziomu konsumpcji w świecie zbliżającym się do bardzo rzeczywistych ograniczeń materialnych. Czas już ponownie rozważyć przedstawione przez nich argumenty z uwzględnieniem nowych informacji, szczególnie dotyczących peak oil”.
Według autorów, panowała powszechna wiara, że oryginalna prognoza z roku 1972 była błędna: „Ekonomiści szczególnie niechętnie podchodzili do perspektywy absolutnego niedoboru zasobów, publikując serię raportów potępiających w czambuł naukowców z Klubu Rzymskiego, szczególnie tych najmocniej związanych z głoszeniem poglądów o ograniczeniach wzrostu. Wymieniano syntezę termojądrową jako kandydata na następne źródło obfitej, taniej energii. Nie znajdywali też dowodów na niedobory, mówiąc, że pozyskiwanie surowców rosło o 1.5-3 procent rocznie. A co najważniejsze, stwierdzali, że gospodarki posiadają wbudowane mechanizmy rynkowe (niewidzialna ręka Adama Smitha), które pozwolą uporać się z niedoborami.
Ważne empiryczne badania przeprowadzone przez ekonomistów Harolda J. Barnetta i Chandlera Morse’a w 1963 wydawało się pokazywać, że, po skorygowaniu na inflację, ceny wszystkich podstawowych zasobów (nie licząc produktów leśnych) nie wzrosły w ciągu ostatnich dziewięciu dziesięcioleci. Stąd, choć nikt nie zaprzeczał, że wyczerpywane są najłatwiej dostępne zasoby najwyższej jakości, to jednak postęp techniczny i substytuty zasobów, napędzane przez zachęty rynkowe, wpływały i będą wpływać w nieskończoność na rozwiązywanie zagadnień długoterminowych.
To tak, jakby rynek mógł zwiększyć ilość fizycznych zasobów Ziemi.
Jednak późniejsze analizy wykazały, że te argumenty są błędne. Jak zauważają autorzy:
„Na przykład Cutler J. Cleveland, naukowiec środowiskowy z Boston University, w roku 1991 ponownie przeanalizował raport Barnetta i Morse’a i stwierdził, że jedynym powodem, dla którego ceny surowców nie rosły – nawet, kiedy zasoby najwyższej jakości były wyczerpywane – był spadek rzeczywistej ceny energii w analizowanym okresie, co wynikało z wykładniczo rosnącego zużycia energii z ropy, gazu i węgla, których ceny spadały. Stąd, nawet gdy do pozyskania jednostki zasobów potrzeba było coraz więcej i więcej energii, to cena zasobów nie rosła, bo energia była coraz tańsza”.
Oczywiście, okres późniejszy był zupełnie inny, z mniejszym wzrostem pozyskiwania zasobów i wyższymi cenami, pokazując, że konkluzje Barnetta i Morse’a nie sprawdziły się w dłuższym okresie czasu.
Inną przyczyną, dla której niektórzy wierzyli, że Granice Wzrostu to model błędny był jeden z wykresów w streszczeniu. Pokazywał on daty jedynie dla dwóch punktów końcowych w roku 1900 i 2100, był więc trochę mylący w odbiorze. Wykres prognozy, z datami pośrednimi, jest pokazany poniżej:
Rys. Granice-wzrostu-prognoza.png
Według Halla i Daya, według obecnego stanu wiedzy ta prognoza jest „w przeważającej części dokładna”. „Nie jest nam znany żaden przygotowany przez ekonomistów model, który byłby równie dokładny w tak długiej skali czasowej”. Oczywiście na chwilę bieżącą nie wiemy, na ile dokładne będą przyszłe przewidywania.
Kolejnym powodem, dla którego ludzie mieli opory przed uznaniem prognozy przewidującej niedobory były prognozy Thomasa Malthusa z 1798 roku, które okazały się błędne. Malthus przewidywał, że populacja ludzka będzie rosnąć szybciej niż produkcja żywności, co wywoła powszechny głód. Główną przyczyną, dla której prognozy Malthusa nie sprawdził się, był wzrost wykorzystania paliw kopalnych, który pozwolił na wzrost produkcji żywności.
Patrząc w przyszłość, jako kluczowe zagadnienie autorzy postrzegają kwestię Oil Peak:
„…kluczową dla przyszłości kwestią jest to, na ile paliwa kopalne i inne źródła energii nadal będą obfite i tanie. Razem ropa i gaz dostarczają blisko dwóch trzecich energii na świecie, a węgiel kolejnych 20 procent. Nie żyjemy wcale w epoce informacji, wieku post-industrialnym, lub (w każdym razie jeszcze) wieku energii słonecznej – lecz w epoce ropy. Na nieszczęście, wkrótce się ona skończy: wydaje się, że wydobycie ropy i gazu osiągnęło, lub wkrótce osiągnie, swój szczyt…
Większość publikacji zajmujących się środowiskiem naukowców koncentruje się znacznie bardziej na niekorzystnych efektach ubocznych spalania paliw kopalnych, zamiast na implikacjach naszego wszechogarniającego ekonomicznie, a nawet żywnościowo, uzależnienia od nich. Jeśli obecnie nie uda się wprowadzić potencjalnej rzeczywistości i implikacji Oil Peak (a właściwie Peak Everything) do dyskusji naukowej i nauczania, to będzie to stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo dla społeczeństwa przemysłowego.
Prawdopodobnie za kilkadziesiąt lat upadnie nasz ekonomiczny i społeczny system, jeżeli nie wprowadzimy drastycznych zmian. Dostępna jest analiza teorii Granic Wzrostu przeprowadzona przez naukowców z M.I.T. starających się odpowiedzieć na pytanie czy mimo wszystko Klub Rzymski miał rację?
więcej w theoildrum