ArtykulyNegocjacje klimatyczne

Rozlewa się fala pozwów klimatycznych. Przed sądem staną także PGE i rząd Polski.

Szóstka młodych Portugalczyków pozwała do Trybunału w Strasburgu rządy 33 europejskich państw, w tym Polski. W Australii sprawę do sądu przeciw rządowi skierowało ośmioro nastolatków. Kluczowe walki o ograniczenie zmian klimatu rozgrywają się na salach rozpraw.

Foto: Szóstka młodych Portugalczyków, którzy pozwali 33 rządy europejskich państw. Źródło: Nuno Gaspar de Oliveira

Portugalczycy przeciw Europie

To pojedynek Dawida z Goliatem. Dawidem jest szóstka młodych Portugalczyków, którzy złożyli pozew do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. To Mariana (8 lat), André (12), Sofia (15), Martim (17), Catarina (20) i Cláudia (21). Goliatem są zaś 33 europejskie państwa: 27 państw UE (w tym Polska) oraz Wlk. Bryt., Szwajcaria, Norwegia, Rosja, Turcja i Ukraina. Kraje te zdaniem młodych ludzi robią za mało, by ochronić ich przyszłość przed najgorszymi skutkami zmiany klimatu. W ten sposób pogwałcane jest ich prawo do życia.

W październiku Trybunał w Strasburgu nadał sprawie priorytetowy status w oparciu o „wagę i znaczenie podnoszonych kwestii”. Pozwane rządy złożyły wspólny wniosek o uchylenie tej decyzji, próbując udowodnić, że młodzi na żadne bezpośrednie niebezpieczeństwo narażeni nie są. Trybunał wnioskiem rządów zajął się pod koniec lutego. I go odrzucił.

Co więcej, odrzucił też wniosek o odstąpienie od kontroli ich polityk klimatycznych. A to oznacza, że 33 kraje muszą teraz udowodnić, że ich działania są zgodne z zapisanym w Porozumieniu Paryskim celem ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5°C. Jeśli skarga zakończy się po myśli młodych, kraje te będą zobowiązane do podjęcia bardziej ambitnych działań.

Z kolei w ostatnich tygodniach decyzję o złożeniu skargi przeciwko Polsce do Komisji Europejskiej podjęli Czesi. Powodem są plany PGE, która chce rozbudować odkrywkę węgla brunatnego i przedłużyć wygasającą koncesję górniczą w Turowie aż do 2044 r. Czesi chcą też zastosowania środków tymczasowych i wstrzymania wydobycia w Turowie do czasu wydania wyroku.

Problemem jest m.in. lej depresyjny, który powstaje w wyniku spływania wody do wielkiej dziury w ziemi, obniżając w ten sposób poziom wody gruntowej w okolicy.- Od dłuższego czasu staram się rozwiązać ten spór bez walki prawnej. Chcemy pomoc dziesiątkom tysięcy Czechów na granicy. Górnictwo ma negatywny wpływ na ich życie każdego dnia. Proces będzie trwał, a w międzyczasie kopalnia będzie nadal zabierać wodę, a pył nadal będzie zanieczyszczał powietrze, którym oddychają – uzasadniał decyzję Tomáš Petrícek, czeski minister spraw zagranicznych.

Przed sądem także PGE

Przed sądem tłumaczyć będzie się nie tylko rząd Polski, ale i samo PGE. Po nieudanych mediacjach pomiędzy Greenpeace Polska a państwową spółką węglową obie strony spotkają się w łódzkim sądzie.

– PGE lubi uprawiać zielony PR. Jednak na tym się kończy. Kontynuowanie mediacji ze spółką, która w dalszym ciągu planuje nowe inwestycje w węgiel i neguje kryzys klimatyczny, byłoby bezcelowe. Jesteśmy gotowi, by spotkać się w sądzie – tłumaczy Piotr Wójcik, analityk rynku energii w Greenpeace.

Grupa PGE to trzeci największy emitent gazów cieplarnianych w Europie. Sama elektrownia w Bełchatowie jest obiektem, który w całej Unii Europejskiej zanieczyszcza atmosferę najbardziej. Greenpeace domaga się, aby PGE GiEK najpóźniej w 2030 roku zredukowała emisje gazów cieplarnianych do zera, co w praktyce oznaczałoby wycofanie się ze spalania węgla, zamknięcie wszystkich kopalni i nie otwieranie nowych.

Z kolei fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi pozwała PGE GiEK za emisje zanieczyszczeń w Bełchatowie. Domaga się, by ze spalania węgla wycofano się w 2035 roku. Tą sprawą również zajmuje się łódzki sąd, a mediacje jeszcze trwają.

Jesienią Wojciech Dąbrowski, prezes PGE, przedstawił strategię spółki do 2050 roku. W założeniach jest ona zgodna z celami UE, a więc osiągnięciem do tego czasu tzw. neutralności klimatycznej. W odpowiedzi na zerwanie mediacji przez Greenpeace spółka poinformowała w komunikacie, że jest zaskoczona tą decyzją, a oczekiwania ekologów uznała za nierealne.

Od Australii po USA

Z kolei na początku marca ośmioro nastolatków z Australii, wspieranych przez ponad 80-letnią zakonnicę, złożyło pozew przeciw swemu rządowi. Powód ten sam – zbyt małe działania na rzecz ochrony przed najgorszymi skutkami zmian klimatu.

Sprawa jest odpowiedzią na plan rozbudowy kopalni Vickery w Nowej Południowej Walii. Jej uruchomienie doprowadziłoby do uwolnienia do atmosfery dodatkowych 100 mln ton CO2 – około 20% rocznego śladu klimatycznego Australii. “Ludzie stojący za pozwem zbiorowym uważają, że jeśli się powiedzie, sprawa może stanowić precedens, który powstrzyma rząd przed zatwierdzeniem nowych projektów paliw kopalnych” – opisuje “The Guardian”.

Głównym wnioskodawcą w sądzie federalnym w Melbourne jest Anj Sharma. „Decyzje, które teraz zostaną podęte, będą miały wpływ na naszą przyszłość. To my będziemy musieli z nimi żyć i wychowywać następne pokolenie. Po prostu chcemy, aby przyszłość była dla nas bezpieczna. Oni naprawdę mają obowiązek nas chronić”, mówi 16-latka.

Mniej więcej w tym samym czasie amerykańskie media pisały o pozwie, jaki miasto Annapolis złożyło przeciwko firmom Exxon Mobile, BP, Chevron, Shell, American Petroleum Institute oraz ponad 20 innym koncernom paliwowym za ich świadomy wkład w zmiany klimatu (choć wiedziały, że się do niej przyczyniają – prawdę o swym wpływie ukrywały). W efekcie położone na wybrzeżu miasto coraz częściej ponosi konsekwencje podnoszącego się poziomu morza i katastrof klimatycznych. “Pozew ma na celu zmusić oskarżonych do pomocy Annapolis w pokryciu kosztów istniejących i przyszłych szkód, a także kosztów związanych ze zwiększeniem odporności na zmieniający się klimat” – wyjaśnia Unia Zaniepokojonych Naukowców (Union of Concerned Scientists – UCS).

W pozwie Annapolis powołuje się m.in. na badania UCS i raporty zwracające uwagę na to, co Exxon i inne firmy wiedziały o zmianach klimatu dziesiątki lat temu. I że mimo to dalej kontynuowały swoje szkodliwe biznesy.

„Annapolis jest 25 stanem lub samorządem, który złożył tego typu pozew”, zwraca uwagę Kathy Mulvey z UCS. „To pokazuje, że ludzie i społeczności mają dość konieczności wydawania ogromnych sum pieniędzy, aby zaradzić kryzysowi, który te firmy świadomie wywołały.”

Historyczne wygrane przed sądami

Wracając do pozwu Portugalczyków, ich prawnicy powołują się na sprawę Urgenda przeciwko Holandii. Holenderski Sąd Najwyższy orzekł w 2018 r., że rząd musi zredukować emisje gazów cieplarnianych o 25% (w stosunku do poziomów z 1990 r.).

Od tego czasu pojawiło się kilka innych wyroków i rozstrzygnięć, które warto odnotować. I to tylko w ostatnich miesiącach.

W wakacje 2020 r. Sąd Najwyższy w Irlandii orzekł, że plan klimatyczny tego kraju stanowi naruszenie praw konstytucyjnych. Jest m.in. zbyt ogólnikowy, przez co nie określa wystarczająco dobrze sposobu, w jaki Irlandia chce osiągnąć przyjęte w 2015 r. cele transformacji (Climate Act). Rząd musi teraz stworzyć nowy, bardziej ambitny i konkretny plan, który będzie zgodny z krajowymi i międzynarodowymi zobowiązaniami Irlandii (m.in. Porozumieniem Paryskim).

Zwycięski pozew już w 2017 r. złożyła organizacja Friends of the Irish Environment. Internetową petycję w tej sprawie podpisało ponad 20 tys. osób.

Z kolei jesienią 22-letni Mark McVeigh i wart 41 mld dol. fundusz emerytalny REST doszli do ugody przed sądem w Australii. W złożonym wcześniej pozwie McVeigh podnosił, że fundusz robi za mało, by przeciwdziałać zmianie klimatu, przez co jego oszczędności mogą ucierpieć.

„Prawo wymaga od powierników superfunduszy troski, umiejętności i staranności w celu działania w najlepszym interesie członków, w tym zarządzaniu istotnymi ryzykami związanymi z portfelem inwestycyjnym” – tłumaczył australijski portal ABC.

Dzięki ugodzie jeden z największych australijskich funduszy emerytalnych zobowiązał się m.in. do zerowej emisji netto dla swoich inwestycji do 2050 r. oraz wybierania w swych inwestycjach firm, które działają zgodnie z celem Porozumienia Paryskiego.

W lutym – z tych samych powodów – sąd administracyjny w Paryżu uznał zaś za winny francuski rząd. Organizacje rządowe, które złożyły pozew, poparło wcześniej 2,3 mln osób.

Jak podaje France24, sąd na razie nakazał wypłatę symbolicznego 1 euro odszkodowania czterem organizacjom, które stoją za skargą. Za dwa miesiące podejmie jednak decyzję, czy zmusić rząd prezydenta Emmanuela Macrona do podjęcia większych działań.

Obrońcy status quo

Oczywiście w sądach o swoje może walczyć każdy. Drugą stroną medalu są więc pozwy tych, którzy ochrony klimatu nie chcą.

Przykładem jest 12 stanów z republikańskimi prokuratorami generalnymi, które na początku marca poniedziałek pozwały Joe Bidena w związku z jego pierwszym rozporządzeniem wykonawczym w kwestii ochrony klimatu. Jak informuje portal USA Today, prokuratorzy tłumaczą, że prezydent USA nie ma konstytucyjnych uprawnień do wprowadzenia nowych przepisów dotyczących gazów cieplarnianych.

Szymon Bujalski

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly