Artykuly

Lasy po huraganach: uczmy się na błędach

Huraganowe wiatry powodujące uszkodzenia lasów są zjawiskami naturalnymi, jednak – jak pokazały to reakcje po przejściu przez Polskę huraganu w sierpniu 2017 – zarówno w społeczeństwie jak i wśród zarządzających lasami zrozumienie ich roli w kształtowaniu dynamiki lasów jest niepełne. W tej pracy podsumowujemy informacje o wpływie huraganów na gospodarcze i przyrodnicze funkcje lasów w Polsce. Znaczenie i rola huraganów są postrzegane zdecydowanie odmiennie w zależności od przyjętej perspektywy: z punktu widzenia produkcji surowca drzewnego są to zdarzenia niekorzystne, powodujące straty ekonomiczne, z perspektywy przyrodniczej natomiast, huragany nie generują strat, lecz stanowią naturalne procesy zwiększające zróżnicowanie biologiczne lasów. Struktura drzewostanów i pokrój drzew preferowane przez gospodarkę leśną czynią lasy bardziej podatnymi na huraganowe wiatry i przyczyniają się do zwiększenia skali strat gospodarczych. Dotychczas przyjęte standardowe sposoby działania w lasach gospodarczych, polegające na „uprzątnięciu” uszkodzonych drzew i sztucznej regeneracji powierzchni pohuraganowych, muszą być – w świetle dostępnych danych naukowych – uznane za niewłaściwe. Analiza prac dotyczących skutków zaburzeń powodowanych przez wichury wskazuje, że w celu zwiększenia odporności lasów na przyszłe huraganowe wiatry konieczne są zmiany zasad gospodarki w lasach Polski, w tym głównie zwiększenia roli procesów naturalnych w odnowieniu i regeneracji drzewostanów.

Przetaczający się nad Polską 11 sierpnia 2017 huragan spowodował śmierć sześciu osób, zniszczenie mienia w znacznej skali oraz uszkodzenia blisko 80 tysięcy hektarów lasów, głównie na Pomorzu i Kujawach (Trębski 2017). Tego typu zjawiska miały niejednokrotnie miejsce w przeszłości, jednak zrozumienie ich przyczyn oraz prawidłowe rozpoznanie skutków jest w społeczeństwie niepełne, a często wręcz błędne. Także obowiązujące obecnie zasady zarządzania lasami gospodarczymi w Polsce w dużej mierze bazują na niekompletnej wiedzy. Jako biolodzy zajmujący się lasami podejmujemy próbę przedstawienia opinii społecznej roli katastrof naturalnych w lasach. W tej pracy wyjaśniamy przyczyny tego typu zjawisk, ich rolę w funkcjonowaniu lasów i działania, które należy podjąć, by zmniejszyć negatywne skutki huraganu na Pomorzu, oraz przyszłych huraganów, zarówno dla gospodarki jak i różnorodności biologicznej.

Przyczyny huraganów i strat przez nie powodowanych

Dnia 11 sierpnia 2017 roku miała miejsce gwałtowna burza, która przeszła pasem z Dolnego Śląska, przez Wielkopolskę i Kujawy, aż do Pomorza Gdańskiego. Prędkość wiatru dochodziła do 120-150 km/godz., i to właśnie silny wiatr odpowiada za największe szkody (Trębski 2017, ryc. 1). Huraganowe wiatry są zjawiskami naturalnymi i powstają w wyniku cyrkulacji powietrza w atmosferze. Takie zjawiska występowały od zawsze, jednak częstość ich pojawów i nasilenie rosną w ostatnich latach zarówno w Polsce i jak i reszcie świata. Wynika to z globalnych zmian klimatu, w dużej mierze powodowanych przez człowieka. Prognozy przewidują, że w miarę ocieplania klimatu takie ekstremalne zjawiska pogodowe będą zdarzać się jeszcze częściej i staną się nową „normą” (Extreme Weather Events 2013, Seidl et al. 2017).

W porównaniu z cyklonami tropikalnymi, w czasie których prędkość wiatru może przekraczać 300 km/godz. (Everham Brokaw 1996), prędkość wiatru w czasie sierpniowego huraganu (120-150 km/godz.) nie była ekstremalna. Wystarczyła ona jednak do spowodowania rozległych zniszczeń drzewostanów gospodarczych, znacznie większych niż można było oczekiwać. Wydaje się, że jest to w dużym stopniu efektem gospodarki leśnej, obniżającej odporność drzewostanów w Polsce na silne wiatry. Struktura drzewostanów w lasach gospodarczych (wysokość drzew, ich kształt, zróżnicowanie wieku) na niżu jest niedostosowana do zagrożenia wichurami: w danym fragmencie lasu wszystkie drzewa są zwykle w jednym wieku (i często jednego gatunku), rosną w celowo utrzymywanym dużym zwarciu, by maksymalnie wykorzystać przestrzeń i by przyspieszyć ich wzrost na wysokość (Zasady Hodowli Lasu 2012). W efekcie drzewa wykształcają bardzo wysokie, cienkie pnie, są więc nieodporne mechanicznie i zdecydowanie łatwiej się łamią (Everham Brokaw 1996). Również luki powstające po wycięciu fragmentów lasu (tzw. zręby) stwarzają warunki do wzrostu prędkości wiatru i wzmagają siłę jego uderzeń w sąsiadującą ścianę drzew (ryc. 2).

Ryc. 1. Lasy w okolicach Żnina po przejściu huraganu. Chociaż wiatr połamał większość drzew, widać że wiele z nich jednak przeżyło. Przetrwały również młode drzewka w podszycie. Fot. T. Knioła.

Ryc. 2. Z lewej: zrąb zupełny eksponujący ścianę lasu na uderzenie wiatru. Charakterystyczny pokrój sosen – wysokie pnie, mało gałęzi, niewielka korona – wynika z dużego zwarcia drzewostanu utrzymywanego w celu intensyfikacji produkcji drewna. Fot. M. Żmihorski. Z prawej: Uderzenie wiatru w odsłoniętą ścianę skutkuje powstaniem wyłomu. Fot. O. Dixon.

Znaczenie huraganów dla gospodarki i przyrody

Huragan powoduje na ogół znaczne straty w gospodarce leśnej. Wynika to z kilku przyczyn. Po pierwsze, złamane lub wywrócone przez wiatr drzewa mogłyby jeszcze rosnąć i dać większy zysk, gdyby zostały wycięte później. Po drugie, wiatr łamiąc drzewa uszkadza strukturę drewna (spękania, skręt włókien), więc takiego drewna na ogół nie można wykorzystać do celów konstrukcyjnych, raczej do produkcji palet, płyt lub na opał. Wartość takiego surowca jest więc niższa i może się dalej obniżać w efekcie rozwoju grzybów i oddziaływania czynników atmosferycznych, gdy drewna nie uda się szybko wywieźć z lasu (a z powodu dużych jego ilości często jest to niemożliwe). Po trzecie, zaburzenie o tak znacznej skali dezorganizuje pracę leśników, konieczne stają się dodatkowe, nieprzewidziane działania, a to zawsze generuje znaczne koszty (Lindemnayer et al. 2008).

Negatywne skutki huraganu z perspektywy produkcji drewna prowadzą jednak do nieuprawnionych uogólnień, w myśl których huragan niszczy nie tylko drzewostan, lecz w ogóle cały las. Opinie leśników przedstawiane w mediach dobrze prezentują takie podejście: wiatr „zniszczył las”, „nie ma już lasu”, „kataklizm”, „nikt nie wyobraża sobie, by Bory Tucholskie mogły pozostać, las tam powróci” (np. Trębski 2017). Te twierdzenia są prawdziwe tylko wtedy, gdy pojęcie „las” zredukować do „drzewostanu”. Rzeczywiście, łamiąc i zabijając drzewa wiatry niszczą drzewostany. Jednak las to pojęcie znacznie szersze, to – jak definiował prof. J. J. Karpiński – „dynamiczny twór przyrody, w którym układem zależności, powiązań i wzajemnych wpływów zespolone są w niepodzielną całość: określona roślinność z przeważającym udziałem form drzewiastych, związane z nią zwierzęta oraz wykorzystywane przez rośliny i zwierzęta podłoże geologiczne, gleba, woda i klimat” (Wesołowski et al. 2016). Poza wysokimi drzewami większość organizmów przeżywa huragany lub doznaje tylko niewielkich uszkodzeń (Waide 1991, Ulanova 2000, Lindenmayer et al. 2008, Wesołowski et al. 2018). Stwierdzenie, że huragany niszczą „lasy” jest zatem nieuprawnione – wskazuje też na to dokładniejsza analiza ich skutków.

Najbardziej widocznymi efektami są zniszczenie warstwy koron drzew, uszkodzenia pni i redukcja aparatu asymilacyjnego drzew (ryc. 1). Ponadto przewracające się drzewa mogą zabijać część z żyjących w lesie większych zwierząt (np. dużych ssaków) i niszczyć ich kryjówki (np. dziuple) i – o ile wiatr uderzył w okresie rozrodu – gniazda ptaków w koronach. Zatem dla wielu organizmów huragan jest z pewnością czynnikiem destrukcyjnym.

Jednocześnie huragan „wytwarza” nowe struktury (ryc. 3), dostarczając organizmom leśnym nowych siedlisk. Korony łamiących się drzew tworzą warstwę splątanych gałęzi, krzewów i podrostu na dnie lasu, pojawiają się kikuty (stojące, złamane pnie), leżące pnie, pagórki i dolinki wykrotów, miejscami odsłania się gleba mineralna, do dna lasu docierają znaczne ilości detrytusu i substancji mineralnych, zwiększa się dostęp światła do dolnych pięter lasu (Schaetel et al. 1989, Waide 1991, Bouget Duelli 2004, Ulanova 2000, Lindenmayer et al. 2008, Stokland et al. 2012). Te nowe środowiska powstałe w wyniku uszkodzenia drzewostanu przez wiatr sprawiają, że bilans zmian biologicznych powodowanych przejściem huraganów jest na ogół dodatni. Huragany, tworząc luki w sklepieniu koron, zwiększają różnorodność dostępnych mikrosiedlisk (np. tworząc wykrociska, bez których nie mogłaby powstawać „kopczykowo-dolinkowa” mikrorzeźba dna lasu (Schaetzel et al. 1989, Ulanova 2000), rozszerzają wachlarz dostępnych nisz (możliwości specjalizacji), co stwarza dogodne warunki życia znacznie większej liczbie gatunków organizmów niż byłoby to możliwe bez ich wystąpienia (Schaetel et al. 1989, Waide 1991, Bouget Duelli 2004, Ulanova 2000, Lindenmayer et al. 2008, Stokland et al. 2012). Organizmy związane z koronami drzew, wcześniej występujące na tych terenach, są w stanie przeżyć w takich zmienionych warunkach. Przykładowo, większość gatunków ptaków w lasach Europy jest w stanie przetrwać 70-90% redukcję warstwy koron drzew (Wesołowski et al. 2018). W sumie więc różnorodność biologiczna pohuraganowych lasów zwiększa się, a lasy nienawiedzane okresowo przez wichury byłyby znacznie bardziej monotonne, uboższe w gatunki i procesy.

Wielkie sprzątanie i mity wokół niego

Od kilkudziesięciu lat schemat postępowania w lasach po silnych zaburzeniach, takich jak huragan na Pomorzu, jest ten sam: sprzątanie. Standardem postępowania w gospodarce leśnej na zniszczonych powierzchniach jest w pierwszej kolejności wycięcie i usunięcie z lasu drzew połamanych i przewróconych. W dalszej kolejności wycinane są drzewa uszkodzone, które przetrwały huragan i wciąż stoją, ale są nadłamane, pochylone lub przeszkadzają w pracach gospodarczych. Na uprzątniętych powierzchniach wykonuje się przygotowanie gleby (najczęściej głęboka orka), a następnie sadzi się wyhodowane w szkółkach leśnych sadzonki młodych drzewek (tzw. odnowienie sztuczne, PAP 2017). Leśnicy twierdzą, że takie postępowanie jest konieczne z kilku powodów.

Po pierwsze, by zmniejszyć straty ekonomiczne, w myśl zasady, że należy sprzedać uszkodzone drewno by odzyskać przynajmniej część jego wartości. Nie jesteśmy w stanie przeprowadzić odpowiednich kalkulacji, ale wcale nie jest oczywiste, że przychody ze sprzedaży drewna pozyskanego na uszkodzonych powierzchniach pokrywają koszty jego pozyskania, sztucznych odnowień i ich późniejszej wieloletniej pielęgnacji. Surowiec z uszkodzonych drzew ma niewielką wartość i jest go za dużo (niski popyt, wysoka podaż, zatem obniżka ceny). Natomiast jego pozyskanie jest relatywnie drogie (wiszące, zakleszczone drzewa itp.) i bardzo niebezpieczne. Poza tym, lokalnie brakuje sprzętu (pił, ciągników) i ludzi (wykwalifikowanych pilarzy), co rodzi potrzebę sprowadzania ich z odległych rejonów kraju lub zza granicy, a to również podnosi koszty. Nagłe zapotrzebowanie na sadzonki i przerzucanie pracowników z innych nadleśnictw dezorganizuje w nich pracę, uruchamiając kaskadę dalszych kosztów ekonomicznych. Zatem niewykluczone, że pozyskiwanie drewna z wiatrołomów może nawet pogłębiać straty ekonomiczne spowodowane przez huragan, zamiast je zmniejszać.

Po drugie, uszkodzone powierzchnie sprząta się, by nie doszło do rozwoju szkodników lub pożarów. W miejscach nagromadzenia martwego drewna rzeczywiście wzrasta zagrożenie pojawami owadów kambiofagów lub wybuchem pożaru, ale to zwiększenie ryzyka jest krótkotrwałe. Martwe drzewa z przesuszoną korą stają się nieatrakcyjne dla owadów kambiofagów już po kilku miesiącach. Podobnie wzrost zagrożenia pożarowego jest jedynie przejściowy. Co więcej, tym zagrożeniom można zapobiegać stosując alternatywne, niewymagające usuwania drzew, metody profilaktyki. Doświadczenia z Puszczy Piskiej po huraganie z r. 2002 pokazują, że w wiatrołomie pozostawionym do naturalnej regeneracji (obszar referencyjny „Szast”, o powierzchni ok 450 ha) nie wystąpiły żadne z przepowiadanych katastrof.

Ryc. 3. Wiatry tworzą złomy i wykroty, będące w niedomiarze w lasach gospodarczych, wzbogacają tym samym zróżnicowanie strukturalne lasów i umożliwiając osiedlenie się wyspecjalizowanym organizmom, zwiększają ich różnorodność biologiczną. Fot. M. Żmihorski, T. Wesołowski.

Po trzecie, celem prac uprzątających ma być zapewnienie bezpieczeństwa publicznego. Argument ten może mieć znaczenie jedynie na niewielkich fragmentach lasu przylegających do dróg publicznych i zabudowań, gdzie stojące martwe drzewa mogą zagrażać ludziom. Ich usunięcie likwiduje zagrożenie. Używanie „bezpieczeństwa” dla uzasadnienia wielkoskalowych wyrębów wiatrołomów nie znajduje uzasadnienia w faktach. W rezerwacie ścisłym Białowieskiego Parku Narodowego, w którym nie wycina się w ogóle drzew, przez prawie sto lat jego istnienia nie stwierdzono ani jednego wypadku spowodowanego przez padające drzewo, mimo że jest on odwiedzany corocznie przez dziesiątki tysięcy ludzi. Warto dodać, że masowe usuwanie martwych drzew po huraganie, szczególnie wykonywane w pośpiechu, jak ma to miejsce obecnie na Pomorzu, może być bardziej niebezpieczne niż ich zostawienie. Przykładowo, w Szwecji aż 17 pilarzy zginęło uprzątając wiatrołomy po huraganach Gudrun i Per (Ciura 2017).

Chęć uporządkowania „bałaganu”, a zatem motywacja z pogranicza estetyki, jest czwartym powodem. Plątanina połamanych i powywracanych drzew tworzy wrażenie chaosu, braku uporządkowania, który w opinii wielu ludzi, wymaga posprzątania. Obraz pohuraganowych zniszczeń razi odczucia estetyczne osób nie znających lasów naturalnych, dla których punktem odniesienia są plantacje leśne, na których drzewa rosną w rządkach, są jednakowych rozmiarów i często jednego gatunku. Niemal całkowity brak lasów naturalnych w Polsce skutkuje traktowaniem uproszczonej postaci lasu jako normy.

Po piąte i najważniejsze, leśnicy sprzątają powierzchnie pohuraganowe by – jak twierdzą – przyspieszyć regenerację lasu. Pogląd ten opiera się na przekonaniu, że huragan całkowicie zniszczył las (patrz wyżej, ryc. 1), a to co po nim zostało wymaga usunięcia, by nie przeszkadzało w przygotowaniu gleby, posadzeniu (bo „las się sam nie odnowi”) i wzrostowi nowych drzewek. Jest to pogląd mocno ugruntowany, choć nie znajdujący potwierdzenia w faktach. Lasy odnawiały się samoistnie po katastrofach odkąd istnieją na Ziemi, a ich kondycja i wartość przyrodnicza są najwyższe tam, gdzie do dziś nie stosuje się interwencji (np. Białowieski Park Narodowy). Konieczności ingerencji przeczą również współczesne obserwacje, w tym z Polski, np. z obszaru referencyjnego „Szast” (Puszcza Piska), gdzie po huraganie z r. 2002, nie prowadzono żadnych działań uprzątajaco-odnowieniowych (Szwagrzyk i in. 2017a, b, ryc. 4). Przed wichurą rosły tam głównie sosny, wiatr zabił około połowy z nich, a po 13 latach młode drzewka (siewki, podrost) występowały tam w zagęszczeniu przekraczającym 4500 os./ha. Co więcej, skład młodego pokolenia jest tam bardziej urozmaicony niż drzewostanu wywróconego przez huragan; poza wcześniej dominującymi sosnami rosną tam teraz dęby szypułkowe, brzozy brodawkowate i – w mniejszej liczbie – jarzębiny i czeremchy. Podobnych wyników dostarczają wyniki badań regeneracji lasów po zaburzeniach na innych obszarach (podsumowanie w Lindenmayer et al. 2008).

Dysponujemy zatem wieloma empirycznymi dowodami, że las potrafi regenerować się sam. Intensywne „sprzątanie” natomiast może raczej spowalniać niż przyspieszać regenerację, bo usuwanie z wiatrołomu uszkodzonych drzew oraz przeorywanie gleby powoduje zabicie siewek i podrostu (zróżnicowanych wiekowo i wysokościowo) i zastąpienie ich jednowiekowymi sadzonkami tej samej wysokości i zwykle jednego tylko gatunku.

Poza drzewami, większość innych organizmów leśnych przeżywa wichury i jest w stanie żyć w nowych warunkach, a dopiero usunięcie martwego drewna w ramach „sprzątania” niszczy ich siedliska (Żmihorski 2010, Thorn et al. 2018, Wesołowski et al. 2018). Wiatrołomy stwarzają warunki do życia wielu organizmom, niekiedy są jedynymi miejscami, w których gatunki te mogą egzystować. Specyficzne powiatrołomowe struktury (kikuty, kłody, wykroty, splątane gałęzie itd.) są usuwane lub niszczone w trakcie prac „porządkowych” (Lindemayer et al. 2008, Stokland et al. 2012, Thorn et al. 2018). Zabiegi „uprzątające” stają się więc dodatkowymi, często znacznie poważniejszymi zaburzeniami, niż te których skutki miały usunąć (Foster Orwig 2006, Lindenmayer et al. 2008, Żmihorski 2010) i „lekarstwo” okazuje się być gorsze od „choroby”. Liczne wyniki badań jednoznacznie pokazują, że prace „uprzątające” oddziaływują bardzo negatywnie na procesy ekologiczne i różnorodność biologiczną lasów, a wyjątkowo tylko – o ile kiedykolwiek – mogą przyczyniać się do regeneracji lasów (Lindemayer et al. 2008). Dlatego też Lindenmayer et al. (2017) apelują, by nie pogłębiać zaburzeń i powstrzymywać się od nieprzemyślanych działań “ratunkowych”.

Ryc.4. Dziesięć lat po przejściu huraganu: regeneracja drzewostanów na pozostawionych bez ingerencji człowieka fragmentach Puszczy Piskiej (obszar referencyjny Szast). Fot. M. Żmihorski.

Ryc.5. Wiele drzew przewróconych przez wiatr wytwarza nowe pnie z odrostów lub gałęzi. Ich pozostawienie w lesie znacznie przyspiesza regenerację drzewostanów. Fot. M. Żmihorski, T. Wesołowski.

Rozsądną alternatywą dla „sprzątania” jest pozostawienie wiatrołomów do naturalnej regeneracji, powstrzymanie się od interwencji przynajmniej na części uszkodzonych powierzchni i zezwalanie na ich spontaniczną kolonizację przez drzewa i inne organizmy. Można to osiągnąć praktycznie bez nakładów pracy i stosunkowo niskim kosztem. Tracimy wprawdzie przychody ze sprzedaży drewna, ale nie ponosimy kosztów „sprzątania”, sadzenia i pielęgnacji. W zamian zyskujemy bardziej zróżnicowane biologicznie, lepiej dopasowane do siedliska i odporniejsze na zaburzenia lasy. Taki las jest strukturalnie bardziej złożony (więcej gatunków drzew, większe zróżnicowanie ich wieku i wysokości) niż sztuczne uprawy. Być może nie dostarczy nam w przyszłości tyle surowca drzewnego co jednogatunkowa uprawa, jednak jest większa szansa, że przetrwa kolejne nawałnice. Pierwszym kompromisowym krokiem w tym kierunku mogłoby być przyjęcie zasady, że – jak proponuje się to robić w Szwajcarii (Duelli i Obrist 1999) – na połowie obszarów pohuraganowych nie prowadzi się żadnych działań uprzątających, resztę traktując według dotychczasowych standardów. Obszary pozostawiane bez interwencji powinny być monitorowane i wykorzystywane jako punkty odniesienia do oceny skuteczności działań w lasach poddanych tradycyjnym zabiegom. Mogą to być fragmenty lasów, w których główną funkcją nie jest produkcja drewna (parki narodowe, rezerwaty, strefy i lasy ochronne). Z zabiegów powinny być wyłączane również fragmenty zniszczonych lasów produkcyjnych, w których przychody z pozyskanego drewna nie zrównoważyłyby kosztów działań „naprawczych” (drewno najniższej wartości handlowej, tereny trudnodostępne, itp.). Działania na takich obszarach powinny sprowadzać się wyłącznie do zapewnienia bezpieczeństwa w pobliżu uczęszczanych szlaków komunikacyjnych i zabudowań. Na wszystkich obszarach poddanych „porządkowaniu” powinno się natomiast pozostawiać drzewa, które przetrwały huragan, nawet jeśli są nadłamane, powyginane i mają znikomą wartość gospodarczą. Drzewa te udowodniły swą zdolność do stawiania oporu wiatrowi, jest zatem duża szansa, że są genetycznie odporne, mogą więc wzmocnić las, jeśli nie zostaną wycięte. Dlatego takie okazy powinny być pozostawiane w lesie jako drzewa nasienne, powinny uzyskiwać szansę na produkcję nasion i wytworzenie nowego pokolenia bardziej odpornego na wiatry potomstwa.

Podsumowanie

Przy ocieplającym się klimacie ekstremalne silne wiatry będą częstsze niż dotąd, należy się więc liczyć z tym, że obecnie kiełkujące drzewa będą musiały w ciągu swego życia stawić czoło huraganom. Nie możemy wpływać na częstość i intensywność tych zjawisk, możemy natomiast lepiej przystosować do nich nasze lasy. Postępując wciąż według jednego schematu będziemy doświadczać coraz częstszych „katastrof” i większych strat ekonomicznych. Sztuczne odnawianie wiatrołomów (obsadzenie dużych obszarów jednowiekowymi sadzonkami nielicznych gatunków, głównie sosny) jest generowaniem przyszłych kłopotów. „Sprzątając” wiatrołomy zmniejszamy też zróżnicowanie biologiczne lasu, pozbywamy się wytworzonych przez wiatr siedlisk i zależnych od nich organizmów. Potrzebna jest zatem zmiana podejścia do radzenia sobie ze skutkami huraganów. Powinniśmy zmienić ich postrzeganie – zamiast wyłącznie negatywnego, które dominuje obecnie, musimy dostrzec w nich również aspekty pozytywne, ich rolę w kształtowaniu naturalnej dynamiki lasu. Logiczną konsekwencją tej zmiany musi być odejście od sztywnych schematów postępowania, bezwzględnego likwidowania skutków zaburzeń, na rzecz częściowego pozostawienia lasów naturalnym procesom sukcesyjnym i regeneracyjnym. Dzięki temu zyskamy lasy bardziej odporne na zaburzenia i bogatsze biologicznie, co w obliczu zmieniającego się klimatu i globalnego spadku bioróżnorodności, powinno być priorytetem.

Przedruk za: Wesołowski T., Żmihorski M. 2018. Lasy po huraganach: uczmy się na błędach. www.forestbiology.org (2018), Article
1
: 1-7.

1. Pracownia Biologii Lasu Uniwersytetu Wrocławskiego, Sienkiewicza 21, 50-335 Wrocław, tomasz.wesolowski@uwr.edu.pl;

2. Instytut Ochrony Przyrody, Polska Akademia Nauk, al. A. Mickiewicza 33, 31-120 Kraków, zmihorski@iop.krakow.pl

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly