Artykuly

Gaz łupkowy z USA remedium na Rosję?

W mediach wiele mówi się o wywarciu presji na Rosję poprzez rozpoczęcie eksportu skroplonego gazu (LNG) przez USA. Piszą o tym m.in. TVN24 i Gazeta Wyborcza. Pomysł na pierwszy rzut oka brzmi dobrze – ceny gazu w USA są znacznie niższe niż w Europie, a zmniejszenie udziału Gazpromu w europejskim rynku dałoby liczne korzyści geopolityczne zarówno Stanom Zjednoczonym, jak i Europie. Rosja narzuca europejskim nabywcom wysokie marże, zwykle w formie długoterminowych kontraktów powiązanych z cenami ropy. Europa jest też uzależniona od importu kluczowego surowca energetycznego od niewiarygodnego partnera, który wielokrotnie już wykazywał się skłonnością do „zakręcania kurka” (zwykle w środku zimy) w celu wywarcia presji politycznej. Pozbawiona złóż węglowodorów Unia Europejska marzy o zwiększeniu bezpieczeństwa energetycznego i nerwowo rozgląda się za innymi dostawcami. Import skroplonego gazu ziemnego z USA wydaje się naturalnym rozwiązaniem.

Na drodze tego pomysłu stoi jednak sporo przeszkód. Cała operacja musi mieć przede wszystkim sens ekonomiczny. Chociaż cena gazu w USA to zaledwie około 4$/MBtu (co odpowiada około 140$ za 1000m3), a w Europie 350$/1000 m3, to trzeba pamiętać, że koszt skroplenia (przez ochłodzenie gazu do temperatury minus 162°C), transportu i regazyfikacji to dodatkowe 5-6$/MBtu, co oznacza cenę bez dodatkowej marży na poziomie 350$ za 1000 m3, a więc zbliżoną do tej oferowanej przez Rosję.

Ekonomiczne aspekty eksportu gazu łupkowego

Ilustr. 1. Ekonomiczne aspekty eksportu gazu łupkowego z USA. Opłacalność eksportu gazu do Europy nawet przy cenie w USA poniżej 4$/MBtu jest niewielka. Źródło: IEA World Energy Outlook 2013.

Widać, że o ile skroplony gaz z USA mógłby przyczynić się do dywersyfikacji dostaw i wzrostu bezpieczeństwa energetycznego Europy, to na istotny spadek cen nie ma co liczyć.

Nie tu leży jednak sedno problemu. Propagatorzy importu gazu z USA nie zauważają, że Stany Zjednoczone są wciąż importerem gazu i choć wydobycie rośnie, to rośnie też zużycie.

Ilustracja 2. Wydobycie i zużycie gazu w USA. Źródło: EIA (wydobycie ‘dry production’, zużycie).

Przy obecnych cenach na poziomie 4$/MBtu eksploatacja gazu poza najlepszymi punktami jest nieopłacalna. Jeśli niskie ceny utrzymają się, inwestycje w nowe odwierty gazu łupkowego będą wstrzymywana, a wskutek szybkiego spadku wydobycia z już istniejących szybów wydobycie wkrótce osiągnęłoby szczyt i zaczęło szybko spadać. To, dlaczego jest kontynuowana i jak długo to może potrwać, samo w sobie jest ciekawym tematem. Zainteresowanym rekomenduję obejrzenie dotyczącej tej kwestii prezentacji Arta Bermana, wygłoszonej we wrześniu 2013 roku

Istnieje techniczna możliwość zwiększenia wydobycia i utrzymania wydobycia przez kolejną dekadę, jednak wymagałoby to istotnego wzrostu cen, do poziomu 8-10$/MBtu (280-350 $/1000m3). Ostatnio cena gazu wzrosła do niewidzianego od pięciu lat poziomu ponad 6$/MBtu. Był to czasowy skok spowodowany chłodną zimą, jednak sugeruje, że era ultra taniego gazu może dobiegać już końca. Po doliczeniu kosztów skroplenia, transportu i regazyfikacji cena końcowa na rynku europejskim wyniosłaby około 15 $/MBtu (ponad 520 $/1000m3), co znacząco przekracza ceny importu z Rosji.

Nawet więc jeśli Stany Zjednoczone będą miały nadwyżki gazu, to w wysokiej cenie, a ewentualny eksport zostanie skierowany raczej nie do Europy, lecz do Azji, gdzie Japonia po wyłączeniu reaktorów zaczyna importować coraz więcej paliw kopalnych lub Chin, które dusząc się w węglowym smogu zaczynają importować coraz większe ilości gazu.

Autor: Marcin Popkiewicz

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly