Bez kategoriijak ograniczyć emisje

Zrozumieć transformację energetyczną – nowa książka Marcina Popkiewicza

Zrozumieć transformację energetyczną - okładka nowej książki Marcina Popkiewicza
Zrozumieć transformację energetyczną: od depresji do wizji albo jak wykopywać się z dziury, w której jesteśmy

„Zrozumieć transformację energetyczną” to wydana w 2022 r. książka Marcina Popkiewicza. Wyjaśnia w niej, że bezemisyjna Polska jest możliwa.

W dyskusjach transformacji energetycznej zderzają się różne opinie:

– „Da się zrobić system energetyczny 100% OZE!”
– „A właśnie, że się nie da – wiatr i słońce często nie dają energii!”   

– „Gaz ziemny może być paliwem przejściowym!”
– „A właśnie, że nie – zagazowalibyśmy klimat!”

– „Potrzebujemy atomu!”
– „Pomysł do bani! – drogo, niebezpiecznie i za późno, a i tak nie wystarczy!”

– „Musimy chronić klimat!”
– „Chcesz, wracaj do jaskini, bez paliw kopalnych się nie da!”

Padają emocjonalne słowa, stwierdzenia, że czegoś jest „dużo” lub „mało”, że „drogo” lub „wysokoemisyjnie”. Tak do niczego nie dojdziemy. Potrzebujemy konkretów i liczb.

Dlatego właśnie napisałem książkę „Zrozumieć transformację energetyczną”.

Wkraczając na drogę transformacji energetycznej, przebudowujemy nie tylko sam system energetyczny, ale też wiele innych elementów naszej gospodarki i sposobu życia. Tworzymy coś nowego, naturalną więc koleją rzeczy uczymy się, popełniamy błędy, lepiej lub gorzej korygujemy je i odpowiadamy sobie na różne pojawiające się pytania. W swojej roli, trochę edukatora i popularyzatora wiedzy, trochę eksperta, spotykam się z wieloma osobami, od „Kowalskich”, przez dziennikarzy i polityków, po ludzi z organizacji ekologicznych i ekspertów koncernów energetycznych, i widzę, jak wiele jest braku wiedzy, niezrozumienia, robiących wodę z mózgu mitów (choć często z mniejszym lub większym ziarnem prawdy), a nawet ewidentnej „ściemy”. Zakres pojawiających się pytań jest niezmiernie szeroki.
Od technicznych pytań o źródła energii z cyklu „czym się grzać” i „skąd brać prąd”:

  • Czy gaz jest okej, czy nie okej? Na jednostkę wydzielonej przy jego spalaniu energii jest o ponad połowę mniej emisyjny od węgla, ale to wciąż jest paliwo kopalne, którego wydobywanie i spalanie wprowadza do obiegu nowe atomy węgla. No i ten problematyczny import gazu…
  • Czy w obliczu astronomicznych cen gazu ziemnego i niepewności dostaw powinniśmy dalej trzymać się węgla jako własnego źródła energii, poprawiającego nasz bilans handlowy i bezpieczeństwo energetyczne?
  • Czy wiatraki i fotowoltaika mogą być głównym źródłem zasilającym naszą cywilizację? Dziś to najtańsze źródła energii na świecie, ale są pogodozależne: czasem wieje/świeci, a czasem nie. I co wtedy? Niektórzy mówią, że można mieć system energetyczny oparty w 100% na OZE, inni odpowiadają, że takie twierdzenia to „religia 100% OZE”, bazująca na wierze, a nie na rachunkach możliwości zbilansowania systemu energetycznego godzina po godzinie.
  • Czy system 100% OZE, nawet jeśli będzie działać w typowych warunkach pogodowych, poradzi sobie z ekstremalnymi sytuacjami, kiedy na przykład zimą przez pół miesiąca nie będzie wiał wiatr ani świeciło słońce?
  • I czy wkład energetyczny włożony w zbudowanie tych wszystkich wiatraków i fotowoltaiki w ogóle się zwraca?
  • A jak z atomem? To stabilne źródło energii, ale – jak każde źródło energii – ma swoje problemy. Czy świat i Polska powinny uwzględniać atom w swoich planach, a jeśli tak, to na jaką skalę?
  • A co z biomasą? To odnawialne i dyspozycyjne źródło energii, ale spalanie drewna wiąże się z wycinką lasów, emisjami zanieczyszczeń powietrza i innymi licznymi problemami; uprawy energetyczne konkurują zaś z żywnością i ekosystemami.
  • A elektrownie wodne? Ile mogą dać energii i jakim kosztem – nie tylko finansowym, ale i środowiskowym?
  • Jaka może być rola wodoru jako nośnika energii? Czy to świetne rozwiązanie, czy wręcz przeciwnie?
  • No i finalnie, biorąc pod uwagę to, czym dysponujemy, jak to wszystko poskładać w spójny system energetyczny bez spalania paliw kopalnych i emisji gazów cieplarnianych?

… przez wykorzystanie energii:

  • Samochody elektryczne w miejsce spalinowych? Czy naprawdę elektryki są ekologiczne? Skąd pochodzi prąd do ich zasilania? Czy elektryfikacja to przyszłość transportu, czy ślepa uliczka? I czy w ogóle wystarczy litu i kobaltu na baterie?
  • Co z ciężkim transportem, od TIR-ów po statki? Czy można je zasilać bateriami? A jeśli nie one, to co?
  • Jak wygląda przyszłość lotnictwa? Czy w ogóle są tu jakieś sensownie rokujące alternatywy dla ropy?
  • Co można zrobić z budynkami? Czy i na ile pomysły w rodzaju domów zeroenergetycznych, pomp ciepła itd. są w stanie zrewolucjonizować zużycie energii w tym sektorze?
  • Nowe budynki efektywne energetycznie to jedno, a już istniejące to drugie. Czy w ogóle da się tu istotnie poprawić sytuację w sposób efektywny kosztowo i akceptowalny społecznie?
  • Co zrobić z hutnictwem stali, produkcją nawozów i resztą przemysłu, której nie da się zelektryfikować?
  • A co z tworzywami sztucznymi, z jednej strony wygodnymi i w wielu obszarach praktycznie niezastąpionymi, a z drugiej produkowanymi z użyciem paliw kopalnych i będącymi źródłem paskudnego zanieczyszczenia środowiska?
  • No i kontrowersyjna kwestia mięsa: czy naprawdę mamy do wyboru ograniczenie jego konsumpcji lub katastrofę klimatyczną (abstrahując od kwestii etycznych, zdrowotnych, wylesiania itd.)?

…po kwestie gospodarczo-geopolityczne:

  • Czy w ogóle da się mieć cywilizację i dobrobyt bez paliw kopalnych?
  • Czy transformacja energetyczna powoduje i musi powodować wzrost cen i ubóstwo energetyczne?
  • Czy plany Unii Europejskiej wyzerowania emisji gazów cieplarnianych do 2050 roku są realne i w ogóle mają jakiś sens – środowiskowy, społeczny, gospodarczy, czy tylko doprowadzą do zapaści naszej gospodarki?
  • Czy możemy wysłać Putina razem z jego gazrurką do diabła? I jak szybko?
  • Czy wpisanie przez Komisję Europejską elektrowni na gaz ziemny na listę zrównoważonych technologii wspierających ochronę klimatu to na pewno dobry pomysł?
  • A co robi największy emitent gazów cieplarnianych na świecie – Chiny? A inne kraje?
  • Jak rozumieć „wspólną, ale zróżnicowaną odpowiedzialność” w kontekście działań i kosztów transformacji – zarówno między biednymi i bogatymi osobami w danym kraju, jak i między biednymi i bogatymi krajami? Czy to nie jest tak, że zaciskanie pasa ma dotknąć tych bardziej wrażliwych, a bogaci tylko się na tym wszystkim jeszcze bardziej wzbogacą?
  • Jak rozumieć „sprawiedliwą transformację”? Czy aby nie będzie to „sprawiedliwa” transformacja?
  • Kto – jeśli w ogóle – ma się poczuwać do działania? Czy „Kowalscy”? A może nie „Kowalscy”, lecz korporacje, które próbują obarczyć ich odpowiedzialnością, a same zmieniają kapitał naturalny Ziemi w kolejne dolary na swoich kontach? A może rządy krajów? Lub organizacje ponadnarodowe jak Unia Europejska czy ONZ?
  • Co powinny zrobić rządy, co samorządy, a co biznes i inni uczestnicy tego całego zamieszania?
  • A może jako cywilizacja już na tyle przekroczyliśmy możliwości czerpania surowców i utylizacji zanieczyszczeń przez naszą planetę, że aby uniknąć upadku, jedyną szansą jest szybki zaplanowany degrowth, czyli skurczenie globalnej gospodarki? I co wtedy z miliardami ludzi na Globalnym Południu, z których wielu nie ma dostępu do nowoczesnych usług energetycznych – od żarówek, przez pralki, lodówki i bieżącą wodę, po możliwość naładowania smartfona, o lataniu samolotami nie mówiąc? Mają dalej siedzieć w swojej ziemiance o misce ryżu?
  • Czy w ogóle są wystarczające zasoby na te wszystkie wiatraki, panele fotowoltaiczne itd.?
  • No i czy mamy czas na przeprowadzenie transformacji? Może jest już za późno?

To nie tylko ciekawe pytania teoretyczne, ale sprawy mające olbrzymie znaczenie praktyczne, zdecydowanie zasługujące na ich przybliżenie. Dlatego właśnie napisałem książkę Zrozumieć transformację energetyczną. Zawiera ona nie tyle podane na tacy odpowiedzi, co przegląd sytuacji, pozwalający zrozumieć, co-jak-i-dlaczego. Integralną częścią książki jest też symulator polskiego systemu energetycznego godzina-po-godzinie, pozwalający sprawdzić, jak sprawdzi się taki czy inny plan zaspokojenia naszych potrzeb energetycznych. Można sprawdzić własne scenariusze, zobaczyć co ma duże znaczenie, a co mniejsze i jak poszczególne elementy układanki współpracują ze sobą i tworzą większą całość.

Gdy w październiku 2021 roku zaczynałem pracę nad książką, w Europie panował pokój. Od lat mówiłem o potrzebie uniezależnienia od paliw kopalnych, o kosztach importu ropy i gazu, o schyłku polskiego węgla, o ryzykach geopolitycznych, możliwości skoku cen paliw kopalnych lub w ogóle niewystarczającej ich dostępności. O dramatycznych konsekwencjach gospodarczych i społecznych takiej sytuacji. Decydenci nie słuchali. Byli zafiksowani na trwaniu w zastanej rzeczywistości, a zagrożenia zbywali jako nieprawdopodobne.

Teraz budzimy się z ręką w nocniku. Rosja bez wypowiedzenia wojny zaatakowała Ukrainę. Wybuchł krwawy konflikt, Moskwa została wykluczona z rynków światowych, ceny ropy, gazu i węgla wystrzeliły w kosmos, pojawiły się zagrożenie niedoborami i strach krajów Europy przed odcięciem dopływu ropy i gazu z Rosji, od których jesteśmy paskudnie uzależnieni. Wzrost cen paliw kopalnych przekłada się na wzrost cen nawozów i żywności, a w połączeniu ze zniknięciem z rynków żywności jej dwóch wielkich eksporterów – Rosji i Ukrainy – zwiastuje prawdziwą katastrofę dla setek milionów ludzi w ubogich krajach uzależnionych od importu żywności. Jak konflikt będzie się przeciągać, może dojść do destabilizacji w innych regionach świata.

Łańcuchy logistyczne, już wcześniej poturbowane pandemią, pod nową presją zaczęły pękać. Gwałtownie rośnie inflacja, a wzrost cen nośników surowców energetycznych i żywności działa jak podatek duszący gospodarki. W oczy zagląda widmo stagflacji – sytuacji jednoczesnego spowolnienia gospodarczego i wysokiej inflacji. W świecie z gigantyczną bańką długu grozi to poważnymi problemami gospodarczymi.

Gdy 24 lutego 2022 roku wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę, książka w wersji wstępnej była już gotowa i przekazana w ręce pierwszych recenzentów. Z dnia na dzień temat możliwości zbudowania systemu energetycznego niepotrzebującego paliw kopalnych przeskoczył do kategorii „Bardzo ważne i pilne”. Pozbycie się uzależnienia od importu paliw z Rosji ma najwyższy priorytet, ponieważ to z dochodów z ich sprzedaży Kreml finansuje swoją armię i agresję na sąsiadów.

Możemy dokonać transformacji energetycznej skutecznie i z licznymi korzyściami. Możemy też popełnić poważne błędy wynikające z trzymania się starego sposobu myślenia i niezrozumienia tego, jak będzie działać nowy system energetyczny. Ostatnie lata w naszym kraju kompletnie zmarnowaliśmy, wykonując jedynie marginalne ruchy w kierunku transformacji, a blokując drogi, które pozwoliłyby nam sprawnie ruszyć naprzód. Robiliśmy to celowo, pod wpływem grup interesów – a teraz płacimy za to wysoką cenę. I z każdym kolejnym dniem ta cena rośnie. Zwlekaliśmy latami, lecz mam nadzieję, że obecna sytuacja wyrwie nas z marazmu i pułapki myślenia krótkoterminowego.

Ta książka jest drogowskazem na tej drodze.

I na koniec – dla czytelników Ziemi na rozdrożu mam dwa egzemplarze książki. Sprezentuję je z imienną dedykacją dwóm osobom, które w komentarzach do 1 czerwca włącznie najbardziej przekonująco uzasadnią, dlaczego Zrozumieć transformację energetyczną powinna trafić właśnie w ich ręce.

Więcej o książce „Zrozumieć transformację energetyczną” można też przeczytać na specjalnej podstronie na portalu Ziemia na Rozdrożu.

Marcin Popkiewicz

 

 

Podobne wpisy

Więcej w Bez kategorii