Bez kategoriiEncyklopedia

Kiedy zabraknie ropy?

Wydobycie ropy, rezerwy i odkrycia, czyli na jak długo wystarczy nam ropy?

Zanim wydobędziemy ropę, musimy odkryć jej złoża, zinwentaryzować, przygotować wydobycie i infrastrukturę. W skrajnym przypadku, przy dużym wysiłku, można rozpocząć wydobycie w ciągu kilku lat i osiągnąć jego znaczący poziom w przeciągu kolejnych kilku lat. Później, w przeciągu kilkunastu lub więcej lat osiągane jest maksimum wydobycia. Z początku ropa jest łatwa w pozyskaniu i wysokiej jakości, później jest ją trudniej wydobyć, a jakość ropy się obniża.

W Teksasie szczyt odkryć przypadł na lata ’30, a szczyt wydobycia na początek lat ’70 XX wieku. 40 lat to typowa skala czasowa odstępu pomiędzy szczytem odkryć, a szczytem wydobycia, charakterystyczna zarówno dla poszczególnych regionów, jak i całego świata.

Rys. Typowa skala czasowa odstępu pomiędzy szczytem odkryć, a szczytem wydobycia

Rys. Odkrycia i wydobycie dla Wielkiej Brytanii i Norwegii. Skala z lewej strony odpowiada wydobyciu w tysiącach baryłek dziennie, z prawej odkryciom w miliardach baryłek rocznie.

Rys. Odkrycia i wydobycie dla Nigerii. Skala z prawej strony odpowiada wydobyciu w tysiącach baryłek dziennie, z lewej odkryciom w miliardach baryłek rocznie.

A jak to wygląda dla całego świata?

Czarna linia na wykresie pokazuje rosnący światowy poziom wydobycia i zużycia ropy w miliardach baryłek rocznie (obecnie blisko 30 miliardów baryłek). Czerwone słupki pokazują historyczne odkrycia w miliardach baryłek rocznie, zielone słupki to statystyczne przewidywania nowych odkryć.
Oczywiste jest, że nasze sumaryczne wydobycie nie przekroczy odkryć, czyli, że pole pod czarną linią nie będzie większe niż suma czerwonych i zielonych słupków.

Większość odkryć złóż ropy miała miejsce do lat ’60 XX wieku. W kolejnych dekadach, pomimo postępu technologicznego i trwających intensywnych poszukiwań, odkrycia były coraz mniejsze. Intensywne poszukiwania są prowadzone z użyciem najnowocześniejszych technologii, w tym badań satelitarnych i obejmują coraz to nowe, trudniej dostępne obszary, takie jak regiony polarne i dno głębokiego oceanu. Rezultat? Technologia wykrywania jest świetna, tylko ropy jakoś nie widać… Wszystko wskazuje na to, że po prostu wiele więcej już nie znajdziemy.

Tymczasem od lat ’80 XX wieku wydobywamy znacznie więcej ropy, niż odkrywamy. Dzisiaj na jedną odkrywaną baryłkę przypada 3-5 wydobywanych (zależnie od źródeł). Ponadto statystyki pokazujące ilość odkrywanej ropy nie oddają do końca naprawdę ponurej rzeczywistości.

Podstawą obecnego wydobycia są wielkie złoża, z 14 największych złóż pochodzi aż 20% światowego wydobycia. 13 z nich jest już starych i wzrost produkcji mają już za sobą. W sumie połowa światowej produkcji pochodzi jedynie ze 120 dużych złóż. 4000 małych złóż zapewnia pozostałą połowę.

Wszystko więc zależy od tych nielicznych dużych złóż.

Tymczasem ostatnie wielkie regiony roponośne odkryto pod koniec lat ’60 XX wieku – Syberia w 1967, North Slope na Alasce w 1968 roku, Morze Północne w 1969. Od tego czasu odkrywamy już tylko relatywnie niewielkie pola naftowe, a nowe odkrycia odpowiadające kilkumiesięcznemu światowemu zapotrzebowaniu, jak. np. Kashgan na Morzu Kaspijskim w Kazachstanie czy Tupi u brzegów Brazylii są rozgłaszane jako odkrycia dekady.

Ale to, że odkrywamy ropę już jedynie w niewielkich polach, to jeszcze nie cały problem. Obecnie odkrywana ropa znajduje się w trudno dostępnych regionach, jak np. złoże Tupi, położone na Atlantyku, 3-4 km pod dnem głębokiego na ponad 2 km oceanu lub złoża w Arktyce – tutaj, gdzie jak przyznają specjaliści i politycy z Rosji, USA, Kanady, Norwegii i Danii, eksploracja zasobów staje się możliwa dzięki globalnym zmianom klimatu, roztapiającym czapę polarną.

Sięgamy po ciężką ropę, która jest bardzo gęsta i nie wypływa tak łatwo jak lekka, dotychczas wydobywana – techniki jej wydobycia są znacznie bardziej skomplikowane i kosztowne. Piaski roponośne to podobna do smoły substancja stała, którą trzeba dopiero rozpuścić używając olbrzymich ilości energii. Łupki bitumiczne to materiał organiczny, który, aby powstała z niego ropa, trzeba najpierw podgrzać pod ziemią do temperatury 370°C. Interesujemy się coraz bardziej silnie zasiarczoną ropą, której na razie nie były w stanie przerabiać rafinerie.

Rozpoczynamy eksploatację złóż przesyconych toksycznym siarkowodorem, jak dla złoża Kashgan, wymagających przy eksploatacji szczególnych środków ostrożności. Sięgamy po ropę w dżunglach Amazonii, dotychczas obszarów dzikich i najbogatszych w gatunki ssaków, ptaków i zwierząt, a gdzie wraz z budową szybów naftowych powstają osiedla, drogi, a do eksploatacji dotychczas niedostępnych obszarów dołączają kłusownicy, drwale, hodowcy bydła i plantatorzy.

Pojęcie EROEI – Energy Returned on Energy Invested (zwrot energii wobec energii zainwestowanej) – mówi nam, jak wiele użytecznej energii możemy wyprodukować wkładając w jej pozyskanie jednostkę energii. Inaczej mówiąc, jeśli w proces poszukiwania, wydobycia i przetworzenia ropy wkładamy energię jednej baryłki ropy, EROEI mówi nam, ile baryłek paliwa z ropy pozyskamy na końcu. Przykładowo, kiedy, np. w Teksasie 100 lat temu, rozpoczynało się wydobycie ropy, EROEI wynosiło 100, czyli zainwestowana jedna baryłka ropy pozwalała na wydobycie i przetworzenie 100 baryłek.

Stopniowo ropa była coraz trudniejsza do pozyskania i w proces trzeba było wkładać coraz więcej energii. Dziś w USA EROEI w procesie wydobycia ropy wynosi 3, czyli trzeba włożyć energię jednej baryłki, żeby pozyskać trzy. Dla porównania, dla ropy z Arabii Saudyjskiej EROEI wynosi 10, a EROEI energii wiatrowej 20. Kiedy EROEI spada poniżej 1, oznacza to, że proces nie daje użytecznej energii, a wręcz przeciwnie, pochłania energię z innych źródeł. Piaski roponośne i łupki bitumiczne mają EROEI na poziomie 1-3. O EROEI i analizie energetycznej. Czytaj więcej w The Oil Drum

Fakt, że w ogóle sięgamy po tak trudno dostępne i nieefektywne zasoby, już sam w sobie powinien dać do myślenia – nie sięgalibyśmy po nie, gdyby były dostępne inne.

„Jedna rzecz jest pewna – epokę łatwej ropy mamy już za sobą. To, co teraz zrobimy, zadecyduje, na ile skutecznie zaspokoimy potrzeby energetyczne świata w tym stuleciu i w przyszłości”.

David J. O’Reilly, chairman & CEO, Chevron Corp., 2005

A więc zużywamy więcej ropy, niż odkrywamy, sięgamy też po coraz trudniej dostępne zasoby. Na jak długo w tej sytuacji wystarczy nam ropy? Niestety, odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna.

Jeśli zwyczajnie podzielić znane rezerwy ropy przez roczne zużycie, to otrzymujemy odpowiedź, że na mniej więcej 40 lat.
Ale po pierwsze, światowe zasoby ropy nie zachowują się jak zbiornik z ropą, czy bak samochodu, z którego możemy czerpać bez przeszkód tak długo, aż wyczerpiemy ostatnie krople.

Nawet dla pojedynczego złoża, które jest już od dawna eksploatowane i wydobycie spada, można powiedzieć, że ropy jest wciąż dużo, tylko coraz trudniej ją wydobyć… W skali świata mamy wiele złóż, w różnym stopniu wyeksploatowanych, z ropą różnej jakości, łatwiej lub trudniej dostępnych, szybciej lub oszczędniej eksploatowanych. Po uśrednieniu można przyjąć, że światowe wydobycie ropy będzie miało kształt krzywej dzwonowej, w której z początku ropa jest relatywnie łatwo dostępna, a wydobycie rośnie, następnie wydobycie się stabilizuje tworząc plateau wydobycia i oscylując na nim przez jakiś czas.

Czas trwania plateau – szczytu wydobycia i jego „wyboistość” będzie zależeć od tempa uruchamiania nowych złóż i spadku wydobycia ze starych, katastrof naturalnych bądź problemów politycznych, cen ropy, wzrostu lub spadku zapotrzebowania w czasie recesji. W okresie szczytu wydobycia cały czas oddajemy do użytku nowe szyby naftowe i platformy wiertnicze, ale towarzyszy temu porównywalny spadek wydobycia ze starych złóż. Przewiduje się, że okres plateau potrwa kilka – kilkanaście lat. W końcu spadek wydobycia ropy związany z wyczerpywaniem się starych złóż zacznie dominować nad wydobyciem z nowych projektów i wydobycie ropy będzie już nieodwracalnie spadać.

Kiedy więc nastąpi moment, w którym wydobycie ropy osiągnie maksimum, a potem zacznie maleć? To zależy głównie od tego, jak duże są rezerwy i rzeczywiste zasoby ropy do wykorzystania. Wbrew pozorom pytanie nie jest banalne – informacje, jakie są rezerwy w znanych złożach nie są publicznie dostępne, wręcz przeciwnie, w wielu krajach stanowią ściśle chronioną tajemnicę. Oficjalne rezerwy są podawane i znane, można z nimi zapoznać się choćby z raportu BP, jednak podawane przez poszczególne kraje informacje nie są w żaden sposób weryfikowane czy audytowane. Wielu geologów i ekonomistów podaje je w wątpliwość.

Czytaj więcej na temat rezerw ropy na Wikipedii

Przyjrzyjmy się więc rezerwom deklarowanym przez kraje OPEC (wykres jest zgodny z danymi BP).

OPEC: wzrost rezerw ropy

W oczy rzuca się spektakularny wzrost rezerw pod koniec lat ’80 XX wieku. Były to czasy, kiedy kartel OPEC próbował kontrolować ceny ropy poprzez ograniczenie wydobycia. Koszt wydobycia baryłki ropy oscylował na poziomie 1-3 USD, zaś cena sprzedaży wynosiła kilkanaście ówczesnych dolarów. Wydobycie i sprzedaż ropy to był złoty interes. Producenci ropy uważali, że ceny ropy są wystarczająco wysokie, a nowe odkrycia i postęp w technikach wydobywczych spowodują ich spadek – więc im szybciej ropę się wydobędzie i sprzeda, tym więcej się zarobi. Każdy chciał wydobywać i sprzedawać jak najwięcej, ale najlepiej, żeby INNI ograniczali wydobycie, żeby cena zanadto nie spadła. Kraje kartelu zwyczajnie więc oszukiwały, wydobywając i sprzedając więcej, niż deklarowały. Wtedy to kartel wpadł na pomysł, żeby ustalić limity wydobycia proporcjonalnie do posiadanych przez poszczególne kraje zasobów ropy – im który kraj miał więcej, tym więcej mógłby wydobywać i sprzedawać.

I coż się stało? Kuwejt szybko ogłosił, że przeszacowuje ilość swoich zasobów i tak naprawdę to ma o 50% więcej, niż wcześniej podawał. W ślady Kuwejtu nie zwlekając poszła Wenezuela, deklarując podwojenie posiadanych zasobów ropy. Nie minęło wiele czasu, a do licytacji dołączyły i inne kraje OPEC. Nie trzeba nawet dodawać, że przeszacowaniu zasobów nie towarzyszyły żadne znaczące odkrycia. Dalej nie było lepiej – odkrycia były coraz mniejsze, a formalnie zgłaszane rezerwy rosły. Pomimo tego, że na jedną odkrywaną baryłkę wydobywano kilka. Częściowo wzrost rezerw można by wytłumaczyć rosnącą efektywnością wykorzystania pól naftowych – nowe technologie pozwalały wydobyć większą część ropy ze złoża. Rachunki jednak pokazują, że prowadziło to do nierealistycznych efektywności wydobycia, a analiza statystyczna podawanych przez OPEC danych sugeruje, że mamy do czynienia z zabiegami statystycznymi ukierunkowanymi na zachowanie stałego współczynnika zgłaszanych rezerw do wydobycia (czytaj artykuł o wiarygodności danych podawanych przez Arabię Saudyjską w The Oil Drum ). A danych nie ma jak formalnie zweryfikować.

Sadad al-Husseini„Dane o rezerwach ropy wprowadzają w błąd i są w rzeczywistości zawyżone. Globalna produkcja ropy osiągnęła plateau i są niewielkie szanse na jej istotny wzrost ponad obecny poziom”.

Sadad al-Husseini, wiceprezes Saudi Aramco do 2004, 2007

Jeśli przyjmiemy, że kraje OPEC przedstawiały rzeczywiste dane, to szczyt wydobycia ropy nastąpi prawdopodobnie w ciągu kilkunastu lat. Jeśli jednak przedstawiane rezerwy są zawyżone i mają podłoże polityczne, to szczyt wydobycia ropy nastąpi w ciągu kilku lat, a całkiem możliwe, że już jesteśmy na plateau wydobycia.

Jest to zgodne z klasycznym modelem symetrycznej krzywej Hubberta, w której szczyt wydobycia następuje mniej więcej w momencie, kiedy wyczerpujemy około połowy zasobów surowca. Do dziś wydobyliśmy trochę ponad 1100 miliardów baryłek, mniej więcej drugie tyle pozostaje jeszcze do wydobycia.
Poniższy wykres przedstawia światowe wydobycie ropy oraz dostępną moc wydobywczą.

Dostępna moc wydobywcza i produkcyjna

Od pierwszej połowy lat ’80 XX wieku dostępne były znaczące wolne moce wydobywcze, co oznaczało, że w przypadku wzrostu zapotrzebowania lub problemów w jakimś rejonie można było bez problemu utrzymać wydobycie ropy na poziomie zapotrzebowania. W 2008 roku osiągnięty został stan, w którym praktycznie zabrakło wolnych mocy wydobywczych we WSZYSTKICH krajach, być może za wyjątkiem Arabii Saudyjskiej
W związku z tym wydobycie ropy, pomimo rosnącego popytu i rekordowych cen praktycznie wyhamowało, co dokładniej widać na poniższym wykresie, przedstawiającym produkcję ropy w przeciągu ostatnich kilku lat.

Światowe wydobycie ropy

Dzienne wydobycie ropy już od kilku lat kształtuje się na poziomie 74 milionów baryłek dziennie, lub 27 miliardów baryłek rocznie, co odpowiada objętości wydobywanej ropy równej 4.3 km3.

Podobnie jest po uwzględnieniu NGL, niekonwencjonalnych źródeł paliw ciekłych i zwiększających objętość paliwa procesów rafineryjnych.

Światowa produkcja paliw ciekłych

Wiele wskazuje na to, że jesteśmy już na plateau wydobycia. Pomimo wielkiego wzrostu zapotrzebowania na ropę, szacowanego na 1-1,5 miliona baryłek dziennie (głównie ze strony Chin) i rekordowych cen ropy wydobycie stanęło w miejscu. OPEC zniosło limity wydobycia, wszyscy pompują na 100%, brak jest rezerw wydobywczych. Wszystko to do złudzenia przypomina początek lat ’70 XX wieku w USA, kiedy zapotrzebowanie rosło, Teksańska Komisja Kolejowa zniosła limity wydobycia, wszyscy pompowali na 100%, a rezerw wydobywczych nie było. Wtedy USA poradziły sobie importując ropę z zewnątrz. Niestety, to rozwiązanie na skalę planety nie może się sprawdzić – skąd sprowadzimy ropę? Z Tytana, księżyca Jowisza, gdzie mogą być olbrzymie pokłady węglowodorów? Tyle, że EROEI operacji ich sprowadzania byłoby bliskie 0. Brak rezerw wydobywczych oznacza, że wszelkie prowadzące do choćby minimalnego spadku wydobycia ropy problemy – strajk Wenezueli, partyzanci w Nigerii, mroźna zima w Europie czy USA, huragan w Zatoce Meksykańskiej, rebelianci w Iraku, napięcia Izrael-Iran, urastają do rangi dramatów, załamujących stabilność światowych dostaw ropy.

Czy w takim razie możliwe jest zwiększenie rezerw wydobywczych? Przecież co roku oddawane są do użytku nowe pola naftowe, budowane są nowe platformy wiertnicze, inwestowane są setki miliardów dolarów. Diagram pokazuje, jak duże moce produkcyjne są oddawane corocznie do użytku.

Ropa - megaprojekty

Nowe moce wydobywcze w kolejnych latach.
Źródło: Wikipedia (ang.)

W latach 2003-2007 nowe moce produkcyjne co roku sięgały 3-4 milionów baryłek dziennie. W latach 2008 i 2009 mają być uruchomione jeszcze większe projekty, odpowiadające wydobyciu 5 milionów baryłek dziennie, również na lata 2010-2012 planowane jest uruchomienie znacznych mocy wydobywczych. Skoro więc w ciągu roku zapotrzebowanie rośnie o 1-1,5 miliona baryłek/dzień, to w czym problem?

Na pewno zauważyliście, że jest tu jakiś haczyk. Jak to – co roku oddawaliśmy do użytku nowe szyby naftowe o wydajności 3-4 milionów baryłek dziennie, a roczne zapotrzebowanie rosło jedynie o 1-1,5 miliona baryłek dziennie, więc skąd tu plateau wydobycia i braki podażowe? I dlaczego wcześniejszy wykres pokazywał, że mamy coraz mniej wolnych mocy produkcyjnych? – przecież to sprzeczność!

Przypomnijmy więc informację, która pojawiła się już wcześniej – wydobycie ropy w starych złożach SPADA. Średnio na świecie, dla działających złóż, co roku ze względu na starzenie i wyczerpywanie się złóż tracimy 4-5% zainstalowanych mocy wydobywczych. Przy wydobyciu na poziomie 85 milionów baryłek dziennie, dla 4,5% spadku wydobycia w istniejących szybach naftowych oznacza to coroczną utratę mocy 3.8 miliona baryłek/dzień. I już jest jasne, skąd się wzięło plateau wydobycia – nowo instalowana moc wydobywcza w sam raz wystarczała, żeby zatkać lukę powstałą przez spadek wydobycia w starych złożach. Ale nic więcej.

W najbliższych 4 latach, do roku 2012, instalowana moc prawdopodobnie pozwoli na utrzymanie sumarycznego poziomu wydobycia lub nawet jego zwiększenie o klika milionów baryłek/dzień.

A co dalej? Projekty naftowe to olbrzymie, kosztowne, zasobochłonne przedsięwzięcia, które, zanim z pola naftowego popłynie ropa, przygotowuje się przez wiele lat. Okres 5-7 lat od rozpoczęcia prac do uruchomienia wydobycia na dużą skalę należy do krótkich. Niepokojące więc jest, że już od dłuższego czasu liczba projektów planowanych po roku 2012 nie rośnie znacząco, a jeżeli już, to w dużym stopniu są to opóźnienia projektów planowanych na wcześniejsze lata – może to oznaczać, że skoro dzisiaj ich nie rozpoczynamy, to zwyczajnie, po 2012 roku będziemy oddawać do użycia moc wydobywczą, która nawet nie będzie w stanie skompensować spadku wydobycia ze starych złóż, o jakimkolwiek wzroście wydobycia nawet nie wspominając.

Świat - przyszłe wydobycie ropy - megaprojekty

Wydobycie ropy, wyróżnione projekty uruchamiane w kolejnych latach. Czerwonym kolorem na górze zaznaczono wydobycie z kanadyjskich piasków roponośnych.
Źródło: Wikipedia (ang.)

Diagram przedstawia produkcję ropy/dostępne moce wydobywcze (bez źródeł niekonwencjonalnych), z wyszczególnieniem wkładu projektów uruchamianych w kolejnych latach.

Dane na przyszłość nie uwzględniają możliwości opóźnień, które, ze względu na coraz trudniejsze warunki wydobywcze, stają się też ostatnio coraz częstsze.
A problemów ze zwiększaniem wydobycia jest więcej:

  • Tempo zaniku starych złóż rośnie – jeszcze w latach ’90 XX wieku było na poziomie 2% rocznie. Rozpowszechnienie efektywnych metod wykorzystania złóż, szczególnie odwiertów poziomych, spowodowało, że złoża wyczerpują się znacznie szybciej. Standardowy szyb pionowy biegnie przez 100-200 metrów warstwy roponośnej i przesącza się do niego relatywnie niewielka ilość ropy. Szyby poziome (horyzontalne) potrafią biec w warstwie ropy nawet przez 2 kilometry, przecinając wiele pęknięć i znacznie szybciej wypompowując ropę ze złoża. W standardowych szybach pionowych w miarę podnoszenia się poziomu wody w złożu, szyb jest zalewany stopniowo, przez co wydobycie ropy maleje stopniowo. Kiedy podnosząca się woda dociera do szybu poziomego, zalewa go bardzo szybko, powodując gwałtowny spadek wydobycia. Złoża, eksploatowane efektywnie, wyczerpują się nawet w tempie kilkunastu procent rocznie. Stąd dziś średnie tempo zaniku starych złóż wzrosło do 4-5%, a część ekspertów przewiduje, że w ciągu kilku lat osiągnie 7%, co oznaczałoby coroczną utratę mocy produkcyjnych na poziomie 6 milionów baryłek/dzień. Jak długo w tej sytuacji nowe odwierty zrównoważą spadek wydobycia ze starych?
  • infrastruktura naftowa jest niedoinwestowana. Przez lata ceny ropy utrzymywały się na niskim poziomie, wymuszając oszczędności kosztów na konserwację. 80% światowej infrastruktury naftowej przekroczyło już swój planowany czas życia. Zardzewiałe rurociągi i platformy wydobywcze to obecna rzeczywistość.
  • średnia wieku pracowników przemysłu naftowego to 50 lat, przy przeciętnym wieku emerytalnym 55 lat, w najbliższych latach wielu specjalistów przejdzie więc na emeryturę. Ciężkie warunki pracy i wynikające z niskich cen ropy nieadekwatne płace zniechęcały młodych zdolnych ludzi do rozpoczynania kariery w przemyśle naftowym.
  • rafinerie również pracują pełną mocą, co stanowi kolejne wąskie gardło. Pomimo wysokich cen paliw liczba planowanych inwestycji jest niewielka – rafineria kosztuje mnóstwo pieniędzy, a czas jej amortyzacji wynosi 15-25 lat. Zanim inwestycja się zamortyzuje, nie będzie już ropy do przerobu dla nowych rafinerii – wystarczą moce przerobowy tych wcześniej zbudowanych. Charakterystycznym wyjątkiem inwestycyjnym są rafinerie będące w stanie przerabiać ropę mocno zasiarczoną – dotychczas taka ropa nie miała nabywców ze względu na brak odpowiednich instalacji rafineryjnych. Ale w sytuacji niewystarczających dostaw ropy wysokiej jakości sięga się i po takie źródła paliwa.

Światowe rafinerie - możliwości przerobu ropy

  • problemy i ograniczenia polityczne – w wielu rejonach świata trwają konflikty (np. Irak, Nigeria), u władzy są dyktatorzy (np. Wenezuela, Birma) lub kraje prowadzą politykę nie pozwalającą na bezpieczne długoterminowe inwestowanie (np. Rosja). Ale taki jest dzisiejszy świat i nic nie wskazuje na to, żeby klimat dla inwestycji w krótkim czasie miał się zmienić na lepsze. Wręcz przeciwnie, wiele wskazuje, że zmienia się na gorszy.

Christophe de Margerie„Osiągnięcie wydobycia na poziomie 100 milionów baryłek dziennie to w mojej opinii bardzo optymistyczny scenariusz… To nie tylko moja opinia, to opinia całego przemysłu, wszystkich tych, którzy nie boją się otwarcie mówić prawdy. Wszystko wskazuje na to, że wcześniej byliśmy zbyt optymistyczni, jeśli chodzi o rzeczywistość geologiczną”.

Christophe de Margerie, TOTAL CEO, 2007

Skoro sytuacja jest tak, trudna, to czemu większość ludzi w ogóle tego nie dostrzega?
Podobnie, jak ze zmianami klimatu, temat jest trudny i abstrakcyjny, a u osób, które się z nim zetknęły powoduje podobny dysonans i niepokój wewnętrzny związany z naszą własną odpowiedzialnością wynikającą z hiperkonsumpcyjnego trybu życia. Media też niechętnie poruszają ten temat – wnioski prowadzące do oszczędzania, rezygnacji z samochodów czy życia na kredyt są przecież sprzeczne z interesami ich najlepszych klientów – reklamodawców.

Dochodzi do tego jeszcze jeden istotny mechanizm – słyszymy co jakiś czas, że uruchomiono nową dużą platformę wiertniczą albo odkryto nowe złoża – setki milionów baryłek w złożu to brzmi nieźle, a który Kowalski zdaje sobie sprawę, że pozwala to na zaspokojenie światowego zapotrzebowania na ropę jedynie przez kilka dni? Nawet po światowym szczycie wydobycia będą kraje, gdzie produkcja wciąż będzie rosła – i będzie się o tym wiele mówić. Z kolei w ogóle nie zauważamy corocznego zaniku mocy wydobywczych liczonego w milionach baryłek dziennie i nie zdajemy sobie z niego sprawy. Kto zauważy, że wydobycie w złożu X lub kraju Y spadło w ciągu roku o ileś tam procent lub baryłek – i tak rok po roku?

„Mój ojciec jeździł wielbłądem. Ja jeżdżę samochodem. Mój syn lata odrzutowcem. Jego syn będzie jeździł wielbłądem”.

Powiedzenie Saudyjskie.

A jaka jest odpowiedź na kluczowe pytanie o to: „Kiedy nastąpi Oil peak?”
Odpowiedź brzmi – wszystko wskazuje na to, że najbardziej prawdopodobną odpowiedzią jest, że Peak Oil nastąpi w latach 2010-2015. Najbardziej optymistyczne wiarygodne prognozy mówią o 2020. O tym, że szczyt wydobycia mamy już nieodwracalnie za sobą dowiemy się najprawdopodobniej jakieś 4-5 lat po fakcie, podobnie, jak dla szczytu wydobycia ropy w USA.

Zasoby ropy są jakie są, to rzeczywistość geologiczna i nie ma sensu się na nią obrażać. Ale to, co zrobimy z zasobami ropy, to już będzie wynikiem naszych działań.
Być może dość szybko odczujemy braki w zaopatrzeniu, kiedy wydobycie stopniowo wyhamuje, przez pewien czas pooscyluje na plateau, a następnie powoli zacznie opadać, czyli będzie mieć charakter typowej symetrycznej krzywej dzwonowej. Jeśli jednak skoncentrujemy nasz wysiłek technologiczny i inwestycyjny na wydobywaniu ropy w tempie zaspokajającym zapotrzebowanie, to odsuniemy od siebie szczyt wydobycia może nawet o dziesięć lat, za to kiedy już wydobycie zacznie wreszcie spadać, to spadek będzie znacznie bardziej gwałtowny.
To, którą ścieżką podążymy, niesie za sobą bardzo głębokie implikacje.

Oil peak - scenariusze

Powyższe krzywe odpowiadają dwom scenariuszom wykorzystania ropy. W obu scenariuszach wydobywamy też identyczną ilość surowca, tylko w różnym tempie.
Krzywa czerwona ma charakterystyczny dla wydobycia surowców kształt dzwonu, to scenariusz „realne trudności wydobywcze”. Wydobycie ropy w tym scenariuszu szybko przestaje zaspokajać potrzeby rosnącej wykładniczo gospodarki – wydobycie osiąga maksimum i stopniowo maleje.
Krzywa zielona to scenariusz: „zbiornik” – czerpiemy tyle ropy, ile chcemy, ale w pewnym momencie ropa szybko się kończy – więcej ropy nie ma, jak w zbiorniku samochodu. To skrajny wariant scenariusza efektywnego wydobycia.
Przykładem krzywej wyczerpywania się zasobów, kiedy wkładamy olbrzymi wysiłek w ich pozyskanie jest np. krzywa pozyskiwania ikry jesiotrów z Morza Kaspijskiego (czytaj o tym w The Oil Drum )

Odpowiedz sobie na pytanie – która krzywa wydobycia byłaby lepsza dla naszej przyszłości? Co w obu scenariuszach może się stać z gospodarką, produkcją żywności, przyszłością cywilizacji?
Odpowiedz też sobie na drugie pytanie – jak myślisz, którą krzywą postaramy się podążyć za wszelką cenę?

Dość dokładnie omówiliśmy kwestię peak oil – szczytu wydobycia ropy naftowej. Ale to tylko suche liczby, to co ma znaczenie dla gospodarki i ludzi, to raczej pytanie – na ile wydobycie ropy i zaopatrzenie w paliwo zaspokoi nasze potrzeby.

Poniższy wykres pokazuje porównanie prognozowanego wydobycia ropy z rosnącym co roku w tempie 1.6% zapotrzebowaniem na ropę.

Światowe wydobycie ropy - zapotrzebowanie w przyszłości

W 2007 roku mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy wydobycie nie nadążało za popytem. Rezultatem był drastyczny wzrost cen ropy i recesja. Znaczący wzrost wydobycia w 2009 roku pozwoli na zapewnienie wystarczających dostaw ropy w latach 2009-2011, prowadząc być może do przejściowego spadku cen. Szczyt produkcji (plateau) przypada na lata 2009-2014. Jednak po roku 2012 brak mocy produkcyjnych oznacza, że nie wystarczy ropy dla wszystkich chętnych. Na wykresie, gdzieś w okolicach pojawia się „Oil Gap” – luka pomiędzy zapotrzebowaniem i dostawami. Kontynuowanie scenariusza wzrostu zużycia ropy będzie praktycznie niemożliwe.

W takiej sytuacjo zapotrzebowanie zostanie zredukowane wzrostem cen, a skala rozbieżności pomiędzy podażą i popytem oznacza drastyczny wzrost cen nieporównywalny z latami 2007-2008, niosący za sobą bardzo poważne konsekwencje ekonomiczne, społeczne i polityczne.

A co będzie dalej, w horyzoncie kilkunastu – kilkudziesięciu lat?

Wydobycie ropy - zapotrzebowanie

Zestawienie prognozowanego zapotrzebowania na ropę i przewidywanego jej wydobycia. Luka pomiędzy zapotrzebowaniem, a mniejszym od niego wydobyciem to tzw. „Oil Gap”. Wykres pokazuje też przewidywania i proporcje dotyczące wykorzystania dodatkowych źródeł paliwa – ciężkiej ropy, ropy z odwiertów głębokowodnych i rejonów arktycznych oraz NGL.

„Po roku 2015 dostawy łatwo dostępnych ropy Jeroen van der Veer
i gazu nie nadążą za popytem”.

Jeroen van der Veer, Shell Chief Executive, 2008

Właściwie, to do pojawienia się kryzysu wcale nie jest potrzebny oil peak, w zupełności wystarcza Oil Gap. Co z tego, że wydobycie ropy wciąż rośnie, jeśli rośnie zbyt wolno, aby wystarczyło dla wszystkich. W roku 2007 znaleźliśmy się w takiej sytuacji (rys).

Ropa: wydobycie - zużycie

Zestawienie podaży i popytu na ropę.

Wzrost cen ropy w samych Stanach Zjednoczonych już w pierwszej połowie 2008 roku spowodował spadek zużycia ropy o blisko 1 milion baryłek/dzień. A kryzys ekonomiczny i recesja, które wystąpiły po kilku miesiącach (przypadek?) zbiły zapotrzebowanie jeszcze niżej. To jednak tylko chwilowa poprawa sytuacji. Obecny model nie może działać w skali świata.

Gdyby mieszkańcy Chin i Indii przyjęli nasz styl życia i kultury samochodów prywatnych, to przy zużyciu paliwa na poziomie Polaka (lub 50% obecnego zużycia mieszkańca USA) dzienne zużycie ropy wzrośnie o dodatkowe 100 milionów baryłek, względem 85 milionów obecnie. Nie ma i nie będzie możliwości uruchomienia wydobycia ropy na tym poziomie. A więc? Faktycznie, świat ma problem, bo nagle połowa ludności świata postanowiła naśladować styl życia 1/10 ludności z USA i Europy. To jak będzie? Mogą jeździć samochodami i konsumować tak, jak my? Czy lepiej, żeby żyli sobie w wioskach, tak, jak wcześniej? Pytanie na razie zostawmy otwarte.

Jeśli przyjąć, że mieszkańcy Chin, Indii, Brazylii i innych krajów rozwijających się mają pełne prawo, żeby żyć, tak jak my, a ich kraje będą naśladować nasze gospodarki, to do 2030 roku zapotrzebowanie na ropę podwoi się. Niestety w tym czasie wydobycie ropy prawdopodobnie spadnie do 50% obecnego. Co może się zdarzyć w takiej sytuacji?
Czytaj o Oil Gap i jego wpływie na gospodarkę w The Oil Drum .

Mówi się, że za pieniądze wiele można kupić. Ropę także. Jeśli skończy się u nas to kupimy ją od innych. Ale czy inni będą mieli ropę, którą będą mogli nam sprzedać?  Czy będzie ropa na eksport?

Podobne wpisy

Więcej w Bez kategorii