Artykuly

Kronika Rozdroża: 2009-03-01

Susza w Kalifornii – gubernator ogłasza stan wyjątkowy

Gubernator Kalifornii, Arnold Schwarzenegger, ogłosił w piątek stan wyjątkowy, spowodowany przedłużającą się suszą i zapowiedział rozważenie racjonowania wody. Brak wody spowodował już na terenie stanu straty ekonomiczne sięgające 3 miliardów dolarów.
Zlikwidowanych zostanie 95 tysięcy miejsc pracy w rolnictwie, całe społeczności zostaną zrujnowane, wielu plantatorów prowadzących dotychczas najbardziej produktywne farmy, nie będzie w stanie uprawiać roślin – powiedzieli urzędnicy stanowi, stwierdzając jednocześnie, że obecna susza przynosi najpoważniejsze koszty ekonomiczne w dotychczasowej historii.
Gubernator Schwarzenegger, planując wzbudzającą kontrowersje budowę tam oraz szerzej popierany program recyklingu wody, wezwał miasta do ograniczenia zużycia wody lub stanięcia w obliczu pierwszych w historii stanowych ograniczeń już do końca miesiąca.
„Kalifornia mierzy się obecnie z trzecim rokiem suszy z rzędu i musimy przygotować się na najgorsze – czwarty, piąty czy nawet szósty rok suszy”, stwierdził gubernator, dodając, że ostatnie burze nie były w stanie uratować sytuacji stanu.
Central Valley, żyzna, lecz sucha dolina rozciągająca się przez 800 kilometrów od Bakersfield do Redding, jest rolniczym sercem Kalifornii. Stan ten wytwarza ponad połowę owoców, warzyw i orzechów w USA, o wartości upraw ponad 36 miliardów dolarów rocznie.
Tymczasem w ostatnich tygodniach farmerami wstrząsnęła wiadomość, że główny stanowy rezerwuar wody do irygacji wyschnie jeszcze w tym roku, a dostawy wody nie przekroczą 15 procent zapotrzebowania.
Planiści wodni i specjaliści środowiska są zgodni, że globalne ocieplenie zmienia klimat i wydłuża okresy suszy.

ang więcej w Reuters

Biowęgiel – jak czarne może być zielone

W Amazonii, farmerzy od dawna używali specjalnego rodzaju nawozu – wytwarzanej lokalnie podobnej do kompostu substancji, cenionej ze względu na zdumiewające zdolności do długotrwałego użyźniania słabych i wyczerpanych gleb. Nazywają ją „terra preta do indio” – w dosłownym tłumaczeniu „ciemna ziemia Indian”. Gęsta, bogata i gliniasta, terra preta kontrastuje z resztą cienkich i ubogich ziem regionu (wydaje się to paradoksalne, ale gleby lasów deszczowych są niezbyt żyzne – z tego powodu farmerzy, którzy karczują lasy pod uprawy muszą cały czas wycinać nowe obszary – po kilku latach upraw plony załamują się, a rolnicy muszą przenieść się w nowe miejsce). Pola terra preta w niektórych miejscach rozciągają się na wiele hektarów, jednak do niedawna nikt nie miał pojęcia, skąd ta tajemnicza, żyzna i ciemna gleba tam się wzięła.
Niektórzy przypuszczali, że jest pochodzenia wulkanicznego, inni, że to osady ze starych jezior lub pozostałości resztek roślinnych. Mało komu przychodziło do głowy, że wytworzyli ją mieszkający w Amazonii ludzie.
Współczesne analizy dowiodły, że terra preta to jedna z ostatnich pozostałości po pre-Kolumbijskim rolnictwie w dorzeczu Amazonki. Została ona stworzona przez ludzi, którzy żyli nad rzeką ponad 2500 lat temu, a czasem być może nawet 6000 lat temu.
Kultury te, mieszkające na słabych rolniczo terenach, dzięki wytworzeniu własnych gleb, posiadały całkiem zaawansowane rolnictwo. Do wytworzenia terra preta używały nawozu zwierzęcego, ryb, kości zwierzęcych i odpadów roślinnych – to typowe składniki. Jednak kluczowym elementem terra preta, który nadaje jej ciemny kolor, jest węgiel drzewny.
„To cudowna rzecz”, mówi Simon Shackley, wykładowca nauk społecznych z Uniwersytetu w Edynburgu. „Zaczęliśmy zdawać sobie z tego sprawę, kiedy w latach ’60 terra preta przyjrzeli się naukowcy holenderscy. To naprawdę produkt rolnictwa działającego na zasadzie wytnij-i-spal oraz innych resztek organicznych, dodawanych do gleby w ciągu stuleci lub nawet tysiącleci. Wszystko wskazuje na to, że te gleby pozostają żyzne praktycznie bezterminowo, co jest naprawdę niesamowite”. Ten antyczny produkt Amazonii stał się ostatnio obiektem intensywnych badań klimatologów. Trwałość węgla drzewnego z terra preta – zachowującej swoje własności przez stulecia – spowodowała pojawienie się genialnego w swojej prostocie pomysłu.
Węgiel drzewny to forma węgla, spalone resztki materiału roślinnego i zwierzęcego. Jeśli pozostaje on nietknięty w ziemi przez tak długo, bez wydzielania dwutlenku węgla, to dlaczego by w ten sposób nie gromadzić w ziemi dużych ilości węgla.
Naukowcy zaczęli mówić o węglu drzewnym stworzonym z roślin dla celów sekwestracji jako o „biowęglu”. Jak powstaje biowęgiel? To proste – materiał roślinny jest zwęglany poprzez ogrzewanie go bez dostępu tlenu. W ten sposób, wyciągnięty wcześniej przez rośliny z atmosfery dwutlenek węgla nie wraca do atmosfery po ich śmierci, lecz zostaje uwięziony w ziemi, nie przyczyniając się do nasilenia efektu cieplarnianego.
Gleby zawierają znaczne ilości naturalnego węgla, pochodzącego z rozkładu roślin. Jednak jest on dość niestabilny z punktu widzenia zmian klimatu – kiedy gleby są naruszane w wyniku upraw (np. orki) lub wzrostu temperatury, wydziela się z nich dwutlenek węgla, przez co, zamiast pochłaniać ten gaz, stają się jego źródłem.
Biowęgiel, dzięki swojej wyjątkowo wysokiej stabilności, to jednak zupełnie inna sprawa. W ten sposób można więzić węgiel przez stulecia. Węgiel ulega mineralizacji, więc jest bardzo odporny na rozpad. Biowęgiel ma też inne zalety – nie tylko użyźnia gleby, ale też przy jego produkcji powstają cenne, wartościowe ekonomicznie produkty uboczne.
W procesie jego wytwarzania, około jednej trzeciej biomasy zamienia się w biowęgiel, jedna trzecia w gaz syntezowy, który można spalić wytwarzając energię, a jedna trzecia w substytuty ropy, które można wykorzystać np. do produkcji plastików (choć raczej nie paliwa). Biowęgiel ponadto pomaga zatrzymywać w glebie wodę.
Dzięki tym właściwościom wytwarzanie biowęgla może pomóc w równoczesnym rozwiązywaniu kryzysu klimatycznego, kryzysu energetycznego oraz żywnościowego i wodnego.

ang więcej w ft.com

Administracja Obamy: zielone miejsca pracy, ocieplanie domów

Zespół prezydenta Baracka Obamy zajmujący się wspieraniem klasy średniej rozpoczął w piątek pracę od dyskusji na temat zielonych miejsc pracy oraz oświadczenia, że departamenty Energii oraz Mieszkalnictwa i Rozwoju Miejskiego będą wspólnie pracować nad zainwestowaniem 16 miliardów dolarów w ocieplenie domów i stworzenie zielonego przemysłu działającego na rzecz efektywności energetycznej w domach.
Wiceprezydent USA, Joe Biden, przewodniczący zespołowi, określił plan ocieplania domów mianem „historycznego partnerstwa, które stworzy tysiące miejsc pracy w sektorze modernizacji domów i ich ocieplania”.W opinii doradzających zespołowi ekspertów, sprzyjające środowisku zielone miejsca pracy sprzyjają ożywieniu ekonomicznemu i wzrostowi zatrudnienia, są też płatne wyżej od średniej o około 20 procent. Co bardzo istotne, znaczna część pracy jest wykonywana na miejscu, daje więc zatrudnienie w kraju.
Wart 787 miliardów dolarów pakiet stymulacyjny, który został podpisany w zeszłym tygodniu przez prezydenta Obamę, zawiera również miliardy na tworzenie zielonych miejsc pracy w sektorze wytwarzania energii, m.in. instalacji paneli słonecznych i turbin wiatrowych. Celem tego programu jest skończenie z uzależnieniem USA od importu ropy i pójście USA w kierunku odnawialnych źródeł energii.
W pakiecie znajduje się też 11 miliardów dolarów przeznaczone na inwestycje w nowoczesną inteligentną sieć przesyłową (smart grid) o długości 5000 kilometrów, 6 miliardów na gwarancje pożyczek dla zielonych inwestycji oraz pół miliarda dolarów na prowadzone przez Departament Pracy szkolenia z obszaru „zielonych miejsc pracy”.
Prezydent Obama uważa, że zielone miejsca pracy będą dobrą receptą na kryzys gospodarczy.

ang więcej w msnbc

Mniej znaczy Więcej

Sieben Linden, wioska w byłej NRD, w pół drogi między Hamburgiem a Berlinem, na pierwszy rzut oka wygląda zupełnie zwyczajnie.
Grupy domów, trochę pól, kilka samochodów zaparkowanych na poboczu i mały sklep, wszystko na tle lasu sosnowego.
Jednak bliższe przyjrzenie się ujawnia kilka szczególnych cech. Niektóre z współcześnie wyglądających budynków okazują się być zbudowane z drewna, słomy i ziemi. Obok nich leżą duże ilości pni drzew, gdyż właśnie nimi ogrzewane są domy. Na wielu dachach umieszczone są panele słoneczne, wytwarzające większość elektryczności. Widać też więcej młodych ludzi, niż gdzie indziej na niemieckiej wsi.
Sieben Linden, które samo proklamowało się eko-wioską, w odróżnieniu od okolicznych miasteczek szybko rośnie.
120 mieszkańców zdecydowało się na prowadzenie tak zielonego życia, jak to tylko możliwe. Starają się pozbywać ze swojego życia paliw kopalnych, wytwarzać swoją własną żywność, nie kupować zbędnych przedmiotów i produkować mniej odpadów. Żywność pochodzi albo z ich własnych pól albo z hurtowni, dzięki czemu nie ma wielu opakowań. Resztki są kompostowane.
Mieszkańcy dzielą się dużymi urządzeniami, takimi, jak pralki czy samochody. Przed kupieniem takiego przedmiotu, informują o swojej potrzebie innych, aby zapytać się, czy ktoś nie może go pożyczyć. Jeśli nie, kupiony zostanie używany. Niepotrzebne rzeczy są przekazywane społeczności do wykorzystania przez kogoś, komu przedmiot może być jeszcze przydatny.
„Beztroska konsumpcja nie jest zakazana, jednak spowoduje podniesienie brwi”, mówi Eva Stützel, która pomagała założyć Sieben Linden ponad dekadę temu.
Jednak główną przyczyną tego, że mieszkańcy kupują mniej i wyrzucają mniej leży w tym, że bogate życie społeczności nie kręci się wokół wypraw do sklepów, kin i restauracji. Zamiast tego mieszkańcy w zimie spotykają się na łyżwach na pobliskim stawie, a w lecie w nim pływają. Nawzajem uczą się różnych umiejętności, np. jazdy konnej, jogi lub tai-chi, wystawiają sztuki, dają koncerty i organizują seminaria.
Ich pomysł na życie, jak wyjaśnia mieszkająca w wiosce Kosha Joubert, nie polega na przyjęciu ascetycznego stylu życia, lecz na pokazaniu, że można żyć w zielony sposób bez jakiegoś nadmiernego poświęcania się lub dezorganizacji życia.

ang więcej w economist

Ryzyka Globalnego Ocieplenia Rosną: Czy Mamy Czas, by Zmienić Kurs?

rafa koralowaRyzyko katastrofalnych zmian klimatu staje się coraz poważniejsze, stwierdza raport brytyjskich naukowców zaangażowanych w prace Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC).
Zagrożenia – od destrukcji raf koralowych po takie zjawiska ekstremalne jak huragany, susze czy powodzie, stają się zauważalnie bardziej prawdopodobne już przy obecnym wzroście średniej temperatury planety o 1°C.
„Większość ludzi żyje w przekonaniu, że ryzyko będzie dotyczyć jedynie niektórych gatunków i ludzi biednych. Jednak nagle przychodzi fala upałów, jak ta, która w 2003 roku zabiła w Europie 50000 ludzi, huragan Katrina, rekordowe susze i powodzie lub dramatyczne topnienie lądolodu Grenlandii – to musi wzmagać zaniepokojenie”, mówi klimatolog Stephen Schneider z Uniwersytetu Stanforda, współautor badania opublikowanego w tym tygodniu w Proceedings of the National Academy of Sciences oraz autor kilku raportów IPCC. „Wszędzie, gdzie tylko spojrzeć, widzimy dowody, że to, co prognozowaliśmy jako możliwe już się stało”.

ang więcej w sciam

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly