Czy producenci samochodów powinni być zobowiązani do zmniejszenia emisji z nowych pojazdów, o ile jest to technicznie wykonalne? Trzy czwarte mieszkańców Unii Europejskiej uważa, że tak.
Ilustracja: Zanieczyszczenia z rury wydechowej samochodu. Źródło: Canva.
W kwietniu 2022 r. Komisja Europejska ma przyjąć nowe normy emisji zanieczyszczeń dla samochodów osobowych, dostawczych, ciężarowych i autobusów.
W ten sposób do przeszłości przejdą przestarzałe przepisy, które ustanowiono ponad dziesięć lat temu. Zaktualizowane normy określą ilość emisji szkodliwych substancji dla prawie 100 milionów nowych samochodów z silnikiem benzynowym lub diesla, które mają trafić na drogi w latach 2025-2035.
Europejczycy chcą zmian
Czy producenci samochodów powinni być prawnie zobowiązani do ograniczenia emisji z nowych samochodów na tyle, na ile jest to technicznie możliwe? Z takim pytaniem zwróciła się do mieszkańców Europy firma YouGov. Wyniki badania przeprowadzonego na zlecenie organizacji Transport & Environment (T&E) są wymowne: 76% respondentów z ośmiu europejskich państw uważa, że tak.
Ilustracja. Wyniki badania YouGov. Źródło: Transport & Environment.
Największe poparcie za zaostrzeniem regulacji jest we Włoszech (89%) i Hiszpanii (88%), a najmniejsze – w Czechach (61%) i Niemczech (66%). W Polsce odsetek ten wyniósł 78%.
Co z limitami emisji dla używanych aut?
Komisja Europejska rozważa również monitorowanie rzeczywistych emisji samochodów przez cały okres ich użytkowania na drogach. Obecne regulacje przewidują monitorowanie tego wskaźnika w nowych autach tylko przez pierwsze pięć lat lub do przejechania 100 tys. km. „Tymczasem wiele samochodów pozostaje w użyciu na drogach Europy znacznie dłużej, zwłaszcza w południowej, środkowej i wschodniej części kontynentu, narażając miliony ludzi na wyższe poziomy emisji” - zauważa T&E.
Dlatego w badaniu spytano też respondentów o to, czy kupując używany samochód spodziewaliby się, że spełnia on minimalny, prawnie dopuszczalny limit zanieczyszczeń. Ponad połowa (59%) ankietowanych w Polsce oświadczyła, że tak, a tylko 7%, że nie. Średnia dla wszystkich państw to odpowiednio 50% i 12%.
Ilustracja. Wyniki badania YouGov. Źródło: Transport & Environment.
„Obniżanie poziomu zanieczyszczenia jedynie przez pięć lat w obliczu tego, że większość pojazdów pozostaje na drogach znacznie dłużej, jest zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Ludzie chcą mieć pewność, że poziom emisji będzie spełniał normy prawne – niezależnie od tego, czy kupują nowy, czy używany samochód – a producenci powinni być zobowiązani do zapewnienia im tego” - komentuje Rafał Bajczuk, analityk w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.
I przypomina, że tylko w 2020 r. do Polski sprowadzono ok. 850 tys. używanych samochodów z zagranicy, których średni wiek wyniósł rekordowe ponad 12 lat.
Standardy zawsze i wszędzie
Jak zauważa organizacja T&E, obecne limity zanieczyszczeń nie mają zastosowania w przypadku krótkich podróży po mieście – kiedy samochody zatrzymują się i ruszają częściej – ani podczas szybkiego przyspieszania, mimo że to wtedy silniki emitują więcej.
Z badania YouGov wynika, że opinia publiczna popiera zmiany i w tym zakresie. Ponad trzy czwarte (76%) ankietowanych w Polsce twierdzi, że samochody powinny spełniać minimalne dopuszczalne normy emisji zanieczyszczeń bez względu na to jak, kiedy i gdzie jeżdżą. Średnie poparcie wśród mieszkańców z wszystkich państw biorących udział w badaniu jest równie wysokie – wynosi 77%.
Czy chcieliby dopłacić?
Komisja szacuje, że koszt zmian w przepisach wyniesie od 100 do 500 euro na samochód. Producenci obawiają się, że „czystsze” pojazdy obniżą marże i lobbują na rzecz osłabienia nowych regulacji.
Dlatego jedno z pytań dotyczyło tego, czy osoby zamierzające kupić nowy samochód byłyby gotowe zapłacić do 500 euro więcej, jeśli znacznie zmniejszyłoby to emisje zanieczyszczeń. Prawie dwie trzecie osób (65%) stwierdziło, że tak. Pytanie to zadano jednak tylko mieszkańcom czterech państw: Włoch, Hiszpanii, Niemiec i Francji.
„Branża motoryzacyjna twierdzi, że ograniczenie emisji spalin jest zbyt kosztowne, podczas gdy w rzeczywistości będzie ono kosztować mniej niż położenie warstwy lakieru na karoserii. Poza tym to obywatele chcą możliwie najczystszych samochodów. Teraz dodatkowo wytrącili oręż z ręki producentom, mówiąc, że są gotowi za to zapłacić” – ocenia Bajczuk.
Jeden z priorytetów Zielonego Ładu
Jednym z powodów, dla którego KE rozważa zaostrzenie norm emisji, jest walka z zanieczyszczeniami powietrza, które co roku zabijają dziesiątki tysięcy mieszkańców UE. W niektórych krajach główną przyczyną zanieczyszczeń są właśnie samochody. W innych, jak choćby w Polsce, powód nr 1 to stare piece w budynkach mieszkalnych, ale auta również dokładają swoje.
Zanieczyszczenia z transportu nie tylko wpływają na zdrowie ludzi, ale i przyczyniają się do zmiany klimatu. Dlatego też ich ograniczenie będzie jednym z priorytetów Zielonego Ładu UE.
W badaniu YouGov wzięło udział ponad 8 tys. osób z siedmiu państw UE: Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii, Polski, Rumunii i Czech.
Szymon Bujalski