ArtykulyRozwiązania systemowe

Chcą zakazu pestycydów. Dla dobra pszczół i rolników

„W Europie drastycznie spada różnorodność biologiczna, a regulacje ochronne są za słabe. Masowe używanie w rolnictwie pestycydów zagraża pszczołom i innym owadom zapylającym. Najbardziej narażeni na kontakt z toksycznymi substancjami są rolnicy, jednak mają one także wpływ na zdrowie konsumentów, którzy spożywają zawierające pozostałości pestycydów produkty” – przestrzega Koalicja Żywa Ziemia, grupa organizacji i ruchów działających w obszarze rolnictwa i żywności.

Odejść od pestycydów, wesprzeć rolników

Koalicja ta wchodzi również w skład europejskiej platformy nastawionej na podobne cele, a która stoi za akcją „Ratujmy pszczoły i rolników”. Najważniejszym celem projektu złożonego w ramach Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej jest stopniowe wycofywanie syntetycznych pestycydów z rolnictwa, przy jednoczesnym wsparciu rolników w okresie przejściowym. Organizatorzy akcji postulują zmniejszenie stosowania pestycydów o 80% do 2030 r., oraz ich całkowitą eliminację do 2035 r.

Dwa pozostałe główne cele dotyczą przywrócenia naturalnych ekosystemów na obszarach rolniczych, co wsparłoby odbudowę bioróżnorodności, oraz głęboką reformę samego rolnictwa. W jej ramach priorytetowe znaczenia zyskałyby mniejsze, zróżnicowane i zrównoważone gospodarstwa rolne, a rolnicy mogliby liczyć na wsparcie praktyk agroekologicznych i ekologicznych oraz odpowiednie szkolenia.

Do tej pory inicjatywę poparło ponad 750 tys. mieszkańców Unii Europejskiej. Aby zobowiązać Komisję Europejską do zajęcia się sprawą w ciągu 12 miesięcy, do 30 września trzeba uzbierać 1 mln podpisów (poparcie można wyrazić w tym miejscu).

A dlaczego warto? „Szacuje się, że ok. 15 mld euro rocznej produkcji rolnej zależy bezpośrednio od zapylaczy. Tymczasem 10 proc. gatunków pszczół i motyli w Europie jest na skraju wyginięcia. Bardzo często są to gatunki endemiczne, najlepiej przystosowane do lokalnych warunków” – odpowiada Marcin Wrzos z Koalicji Żywa Ziemia.

Motyli i pszczół mniej o jedną trzecią

Jak podaje Parlament Europejski, populacja pszczół i motyli zmniejszyła się w Europie o jedną trzecią. Ochrona „udomowionych” gatunków pszczół jest ważna, ale te miodne jedynie uzupełniają, a nie zastępują działalność dzikich zapylaczy. W Europie występuje około 2000 dzikich gatunków pszczół. Zapylaczami są głównie pszczoły i bzygowate, ale także motyle, ćmy, niektóre chrząszcze i osy.

„Owady giną dziś bardzo szybko. Główna przyczyna tkwi w zmianach w rolnictwie – mamy coraz większe pola monokultur, dzięki chemicznym herbicydom skutecznie pozbawione chwastów, co utrudnia zapylaczom dostęp do wartościowego pokarmu. Masowe stosowanie chemicznych środków owadobójczych przeciw »szkodnikom« dodatkowo osłabia populacje owadów” – wyjaśnia Ewa Sufin-Jacquemart, ekspertka Koalicji Żywa Ziemia.

I dodaje: „Dlatego potrzebna jest zmiana modelu w kierunku agroekologii i rolnictwa ekologicznego, nie stosującego chemicznych pestycydów i opierającego się na współdziałaniu różnych organizmów w bogatych biologicznie ekosystemach. Dotacje unijne dla rolników muszą zaś obejmować działania na rzecz utrzymania różnorodnego krajobrazu i bioróżnorodności, a nie tylko produkcję żywności.”

12 pestycydów w jednym produkcie spożywczym

Ciągły wzrost wykorzystywania pestycydów wpływa na coraz częstsze wykrywanie ich pozostałości w żywności. Monitoringiem w tym zakresie zajmuje się m.in. program FoodRentgen.

„Znajdowaliśmy nawet do 12 pozostałości pestycydów w jednym produkcie spożywczym. Ten swoisty koktajl pestycydowy zdecydowanie ma wpływ na nasze konsumenckie zdrowie. Brak jednak modeli naukowych, które pokazywałyby skutki spożywania takich mieszanek” – mówi Marcin Galicki, współzałożyciel programu FoodRentgen.

„Zwracamy się do UE o zakończenie toksycznej ery i wycofanie syntetycznych pestycydów. Sukces naszej inicjatywy może zatrzymać narastający kryzys różnorodności biologicznej. Jej powodzenie będzie jasnym sygnałem dla KE, że nie chcemy w przyszłym roku przedłużenia licencji na glifosat na kolejne 15 lat, za czym lobbuje przemysł chemiczny. My, jako obywatele Europy, możemy to powstrzymać” – przekonuje Tjerk Dalhuisen, jeden z organizatorów międzynarodowej akcji „Ratujmy Pszczoły i Rolników”.

Problemem nie tylko rolnictwo

Zdaniem prof. Piotra Skubały z Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wszystkie zagrożenia dla zapylaczy i pszczół związane są z działalnością człowieka. Wśród nich wymienia nie tylko rolnictwo, ale i zmianę klimatu.

„Ocieplanie będzie powodowało dalszy spadek populacji zapylaczy. Sam wzrost temperatury i ekstremalne warunki pogodowe niszczą siedliska i pokarm. Kwitnienie roślin przestaje być skorelowane z rozwojem owadów” – tłumaczy.

Inny problem, który ostatnio wybrzmiał dość mocno, to stawianie uli w miastach. Po tym jak w Gdańsku zaprezentowano pomysł rozbudowy miejskiej pasieki, swój sprzeciw w otwartym liście do lokalnych władz wyraziło blisko 40 naukowców.

„Naukowcy zaprotestowali przeciwko tej praktyce, która jest bardzo niebezpieczna, bo pszczoła miodna i pasieki są konkurencją dla dzikich zapylaczy. A my powinniśmy zadbać o dzikie pszczoły i dzikie zapylacze: przestać kosić, przestać grabić, tworzyć łąki kwietne i przestrzenie dzikiej przyrody w miastach, bo tego potrzebują dzikie owady” – tłumaczy Skubała, który również podpisał się pod listem.

„Apelujemy do władz miasta o zaniechanie planów stawiania kolejnych miejskich pasiek i rozwijanie i wdrażanie działań w sposób rzeczywisty pomagających pszczołom. Należy do nich zwiększanie bazy pokarmowej pszczół (rzadsze koszenie trawników, sianie i sadzenie kwiatów nektaro- i pyłkodajnych, ze szczególnym uwzględnieniem gatunków rodzimych), zapewnianie warunków do gniazdowania w miejscach bogatych w pokarm („hotele dla owadów”, jak również pozostawianie naturalnych materiałów na gniazdo, takich jak martwego drewna czy suchych łodyg roślin np. w wydzielonych „dzikich” strefach parków), rezygnacja z użycia pestycydów do pielęgnacji zieleni ozdobnej i zwalczania komarów. Działaniem wspierającym typowo pszczołę miodną mogą być natomiast szkolenia skierowane do pszczelarzy na temat prawidłowego prowadzenia pasieki i zapobiegania chorobom pszczół miodnych” – napisali naukowcy.

Szymon Bujalski

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly