ArtykulyPowiązania

Rozwój rolnictwa zagraża słoniom w Kenii

Foto: Canva

„1800 słoni z Parku Narodowego Amboseli zmuszonych jest do życia na coraz mniejszym obszarze”, alarmuje “The Guardian”, powołując się na raport kenijskiego rządu. Jeśli nie zostaną wprowadzone pilne działania naprawcze, obszar ten zamieni się w „ekologiczną wyspę”. A na 1 km2 występować będzie nie jeden słoń – jak zakłada przyjęty podstawowy próg przetrwania – lecz wciśniętych będzie ich pięć.

Znajdujący się na tle Kilimandżaro park jest jednym z najczęściej fotografowanych krajobrazów w Afryce, gdzie słonie i inne dzikie zwierzęta można podziwiać na tle Kilimandżaro. Jest tam też siedem grupowych rancz należących do społeczności Masajów, które obejmują obszar ok. 5000 km2.

Upadek ekoturystyki = sprzedaż i dzierżawa terenów

Dlaczego zwierzęta stoją w obliczu ponurej przyszłości? Bo pandemia koronawirusa zdławiła lokalną ekoturystykę, przez co chcący przetrwać Masajowie zmuszeni są do sprzedaży bądź dzierżawy terenów wielkim firmom. Te zaś budują na nich wielkie i ogrodzone farmy, które blokują naturalne korytarze wykorzystywane przez zwierzęta do odwiedzania sąsiednich obszarów chronionych, takich jak Tsavo i Kilimandżaro.

„Zwiększony i nieuregulowany wypas w parku narodowym Amboseli niszczy różnorodność roślin i zwierząt, zaostrza konflikty między ludźmi i dziką przyrodą oraz intensyfikuje negatywne skutki kryzysu klimatycznego z powodziami i suszą” – opisuje „The Guardian”.

Według rządowego raportu izolacja parku zmniejszy różnorodność gatunków dzikich zwierząt, co będzie wymagało zmniejszenia liczby słoni. Jednocześnie 15% potencjału biomasy dzikich zwierząt na ranczach zostanie utracone.

„Żaden inwestor turystyczny nie przyjdzie, kiedy cała przestrzeń na której dziś jest dzika przyroda, zostanie przekształcona w rolnictwo” – mówi brytyjskiemu dziennikowi Jackson Mwato, dyrektor wykonawczy w organizacji Amboseli Ecosystem Trust, reprezentującej ponad 27 000 właścicieli ziemskich, stawiając przy tym na zrównoważony rozwój.

A co, jeśli jeszcze większa część Amboseli zostanie przejęta przez rolnictwo? „Możemy pożegnać się z ochroną przyrody. I będziemy musieli opisywać przyszłym pokoleniom, jak wyglądał słoń” – odpowiada.

Jak dbać o korytarze migracyjne w Kenii?

W lutym Mwato zgromadził urzędników zajmujących się ochroną przyrody i właścicieli ziemskich, aby omówić opracowanie planu działania, który miałby doprowadzić do przetrwania dzikich zwierząt i poprawić warunki życia Masajów.

Żeby to osiągnąć, określone obszary trzeba przeznaczyć na wypas, ochronę gatunków, turystykę, uprawę, osadnictwo ludzkie i inne formy infrastruktury.

W zachowanie korytarzy angażuje się m.in. African Wildlife Foundation, założona w Kenii w 1961 r. Jak podkreśla fundacja, szlaki migracji dzikich zwierząt muszą być chronione, aby zapewnić lepsze siedliska zagrożonym gatunkom i umożliwić wymianę genetyczną między populacjami.

„Chociaż Afryka nie jest znaczącym emitentem gazów cieplarnianych, masowy rozwój infrastruktury, rolnictwa i przemysłu wydobywczego na całym kontynencie często wiąże się z eliminowaniem siedlisk dzikich zwierząt. Strategie adaptacyjne muszą zarządzać rozwojem w sposób zrównoważony, aby złagodzić wpływ klimatu na dziką przyrodę i dzikie tereny” – dodaje AWF.

„Uważamy, że nowe ramy muszą uwzględniać znaczenie rolnictwa dla ochrony. I że mającym najlepsze perspektywy sposobem ochrony różnorodności biologicznej Afryki jest integracja środków ochronnych na terenach uprawnych. Stworzy to również miejsca pracy i możliwości uzyskania dochodu dla społeczności rolniczych” – piszą na łamach The Conversation Laikipia Kenya i Frederick Baudron, naukowcy z Zimbabwe i Richard Vigne, prezes Ol Pejeta Conservancy w kenijskim hrabstwie Laikipia, gdzie populacja czarnych nosorożców wzrosła w ciągu 10 lat do 1300, czyli o 100%.

Zdrowie słoni barometrem naszych perspektyw

Erik Solheim, dyrektor wykonawczy Programu Środowiskowego ONZ, proponuje trzy rozwiązania.

Pierwszym jest odpowiednie planowanie przestrzenne infrastruktury miejskiej i rolnictwa, aby ich rozwój nie ingerował nadmiernie w przyrodę, pozwalając na jej istnienie. Praktyka pokazuje, że gdy takie planowanie przestrzenne zostaje wdrożone, teren zagospodarowywany jest w sposób bardziej przemyślany i efektywny.

Drugie rozwiązanie to kwestia plonów, które w Afryce Subsaharyjskiej są znacznie niższe niż w Europie. Poprawa praktyk rolnych może pozwolić na podwojenie plonów, zastępując przejmowanie pod uprawy nowych terenów.

Po trzecie potrzebne są obszary chronione, które będą przynosić nie tylko korzyści samej przyrodzie, ale także lokalnym społecznościom. Namibia poczyniła znaczne wysiłku, by grunty rolne znalazły się poza terenami chronionymi. Ustawy w Kenii stworzyły zaś solidne ramy zachęcające społeczności do ochrony środowiska i czerpania z tego korzyści.

„Przede wszystkim musimy widzieć ochronę środowiska nie jako koszt i obciążenie, lecz jako inwestycję i nasz własny interes, bo w końcu chodzi o nasze przetrwanie” – pisze Solheim.

I dodaje: „Ludzki dobrobyt i przetrwanie ekosystemów są ze sobą nierozerwalnie związane. Zdrowie słoni afrykańskich – kluczowego gatunku, od którego zależy istnienie wielu innych – jest nie tylko barometrem stanu środowiska naturalnego, lecz także naszych perspektyw jako gatunku. Po prostu musimy zabezpieczyć los obu stron, zarówno nas jak i ekosystemów.”

Obecnie w Afryce żyje już 1,2 mld ludzi. Do 2050 liczba ta może się podwoić, a na koniec wieku wzrosnąć nawet do 4 mld.

Niektóre modele sugerują, że 29% obecnego zasięgu występowania słoni w Afryce dotyka rozwój infrastruktury, wzrost liczebności ludzi oraz urbanizacja i ekspansja rolnictwa. Do 2050 roku odsetek ten może wzrosnąć do 63%.

Szymon Bujalski

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly