ArtykulyPowiązania

Stolica Polski: więcej aut niż mieszkańców i wciąż bez zakazu palenia węglem

Ilustr. 1. Smog w Warszawie. Fot. R. Kołakowski

Warszawski zlot szarańczy

Jak informuje ratusz, w 2020 r. w Warszawie zarejestrowano 281 522 auta, a ogólna liczba pojazdów wzrosła do 1,935 mln. Blisko 1,5 mln to samochody osobowe, z czego 4269 elektrycznych.

– Wskaźnik motoryzacji dla Warszawy rośnie w niezwykle szybkim tempie – mówi w rozmowie z warszawską “Wyborczą” prof. Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej, główny autor polityki transportowej miasta sprzed ćwierć wieku.

Z kolei Marek Szolc z Nowoczesnej, przewodniczący komisji ochrony środowiska w Radzie Warszawy, bije na alarm: pojazdów w stolicy jest więcej niż mieszkańców. Choć Szolc zdaje sobie sprawę, że część aut jest rejestrowana przez firmy i jeździ po całej Polsce, to jednocześnie zauważa, że 0,5 mln samochodów wjeżdża do Warszawy każdego dnia. – Mamy więc systemowy problem na poziomie miasta i kraju – uważa radny. – Zjawisko wymyka się spod kontroli. Można to już porównać do samochodowej szarańczy, która oblepia każdy wolny skrawek terenu w mieście – dodaje w rozmowie z “Wyborczą”.

Tysiące dymiących kominów

Polski Alarm Smogowy przypomina zaś, że minął rok od deklaracji Rafała Trzaskowskiego, który zapowiedział wprowadzenie zakazu spalania węgla w gospodarstwach domowych w Warszawie. Prezydent stolicy w porozumieniu z Urzędem Marszałkowskim złożył obietnicę 26 lutego 2020 r.
Ratusz w odpowiedzi na pytania aktywistów tłumaczy, że „wprowadzenie ograniczeń lub zakazów w zakresie eksploatacji instalacji (-) należy do wyłącznej kompetencji Sejmików wojewódzkich.” I choć to prawda, ich zdaniem “nie czas na wytykanie palcem”, ale na podjęcie wspólnych prac nad odpowiednią uchwałą. Zwłaszcza, że do wymiany wciąż jest 15-16 tysięcy przestarzałych pieców, a w ubiegłym roku z miejskiej dotacji zlikwidowano ich zaledwie 526.

Oba te elementy – transport drogowy i przydomowe kominy – tworzą problem warszawskiego smogu. – Jeśli wziąć pod uwagę samo to, co jest w Warszawie emitowane, to 60-80% zanieczyszczeń stanowi emisja pochodząca z komunikacji drogowej – oczywiście jeżeli weźmiemy skalę całego roku, bo w okresach mroźnych może się zdarzyć, że udział źródeł komunalno-bytowych będzie większy – mówi w rozmowie z Transportem Publicznym dr. hab. inż. Arturem Badydą z Politechniki Warszawskiej

Warszawski smog (wciąż) zabija

Dlaczego to tak ważne? Bo warszawski smog wciąż zabija. A odpowiadają za to tak transport drogowy, jak i przydomowe “kopciuchy”.

Pokazują to opublikowane w styczniu wyniki badania. Pierwszego tak szczegółowego. Naukowcy z trzech instytutów i uczelni przyjrzeli się w nim około tysiącu europejskich miast oraz emisji pyłów PM 2,5 (które wysyłamy w powietrze kominami z budynków) i dwutlenku azotu (główne źródło smogu samochodowego). Na podstawie kilku czynników ustalili też tzw. wskaźnik śmiertelności, według którego stworzyli ranking (dostępny na stronie IS Global Ranking of Cities).

I tak z powodu pyłu PM 2,5 w Warszawie umiera w ciągu roku 2158 osób, a z powodu emisji NO2 – 945. Łącznie to 3103 zmarłych – więcej osób w Polsce umiera przez smog tylko na Górnym Śląsku (3507), a o wiele mniej w Łodzi (1328), Krakowie (1137) czy Wrocławiu (897).

Ilustr. 2. Infografika ukazująca mapę smogu w połowie stycznia 2021 r. oraz liczbę zgonów w polskich miastach i aglomeracjach, które według badania ISGlobal można było uniknąć. Źródło: Szymon Bujalski na podstawie mapy Airly i danych ISGlobal.

Jeśli chodzi o samą liczbę zgonów, których można by uniknąć dzięki wyeliminowaniu emisji spalin samochodowych, Warszawa jest na 24 miejscu – najwyższym wśród polskich miast. W pierwszej setce są jeszcze Łódź (74.) i Górny Śląsk (84.).

Z kolei w przypadku zgonów wywołanych pyłami zawieszonymi PM 2,5, Warszawa jest na 20 miejscu. Wyżej spośród polskich miast i aglomeracji są Górny Śląsk (5.), Jastrzębie-Zdrój (7.), Rybnik (9.), Żory (12.) i Radom (16.).

Wyniki obliczono za pomocą algorytmu, który wziął pod uwagę śmiertelność, procent przedwczesnych zgonów w ciągu roku, którym można było zapobiec, oraz utracone lata życia dla każdego typu zanieczyszczeń powietrza.

Ilustr. 3. Infografika ukazująca liczbę zgonów i miejsce Warszawy w rankingu ISGlobal. Źródło: Printscreen ze strony isglobal.org, dodatkowy opis – Szymon Bujalski.

Warszawa w niechlubnej czołówce

Badanie “Przedwczesna śmiertelność spowodowana zanieczyszczeniem powietrza w miastach europejskich: ocena wpływu na zdrowie” opublikowano w The Lancet Planetary Health. Projekt prowadził Instytut Zdrowia Globalnego w Barcelonie (Institute for Global Health – ISGlobal), który wsparli naukowcy ze Szwajcarii i Utrechtu. Badanie objęło dane z 2015, które porównano z 2018 r. Warto mieć też na uwadze, że pod koniec marca 2020 r. Warszawski Alarm Smogowy informował, że w stolicy odnotowano najgorszą jakość powietrza na świecie, a stężenie pyłów PM 2.5 było przekroczone o ponad 400 proc. Warszawa była w światowej czołówce rankingu smogu także i tej zimy.

Co więcej, jak wynika ze wstępnych badań przeprowadzonych przez Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie – najwięcej przypadków zachorowania na COVID-19 występuje w województwach, w których jakość powietrza jest najgorsza.

„Nawet mały wzrost zanieczyszczeń w postaci cząsteczek stałych na długi czas przed rozpoczęciem pandemii ma wpływ na ostrzejszy przebieg choroby. (…) Złej jakości powietrze od dawna jest postrzegane jako czynnik przyczyniający się do rozwoju zespołu ostrej niewydolności oddechowej, który bardzo często staje się czynnikiem decydującym o śmierci pacjentów zakażonych COVID-19” – czytamy w analizie AGH i Airly.

Szymon Bujalski

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly