Artykuly

Dlaczego plastik jest wszędzie?

Plastik to potoczne określenie tworzyw sztucznych, czyli materiałów złożonych z polimerów syntetycznych lub polimerów naturalnych „wzbogaconych” syntetycznymi dodatkami, takimi jak stabilizatory, napełniacze, uniepalniacze, barwniki czy środki antystatyczne. W praktyce plastik to cały „kosmos” substancji o bardzo szerokim zastosowaniu. Kilka przykładów:

  • Poliwęglany – to materiał, z którego powstają obudowy naszych smartfonów.
  • Poliamidy – wchodzimy z nimi w bezpośredni kontakt każdego dnia: to właśnie z nich produkowane jest włosie szczoteczek do zębów. 
  • Poliestry – wypełniają nasze garderoby (chyba że jesteśmy w 100 proc. wierni bawełnie).
  • Polipropylen – służy do produkcji słomek do picia i kubeczków na jogurty.
  • Polietylen – najpowszechniejszy z nich wszystkich: to z niego powstają reklamówki, opakowania, butelki, a także zasłonki prysznicowe i panele podłogowe.

Popularnych odmian plastiku jest więcej. A jeszcze więcej – odmian tworzyw sztucznych specjalnego przeznaczenia, takich jak teflon, pleksi, fenoplasty, poliimidy i inne cudeńka. W kontekście powyższego, mocno skróconego zestawienia odpowiedź pytanie, dlaczego plastik jest wszędzie, zaczyna się niepokojąco materializować.

Skąd to licho się wzięło?

Pierwszym opatentowanym plastikiem była parkesina (1856 r.), stworzona z połączenia nitrocelulozy, kamfory i alkoholu. Wkrótce zastąpił ją celuloid – materiał o podobnych właściwościach, obecnie wycofywany z użytku. Nie był on jednak w pełni syntetyczny. Tworzywem, które jako pierwsze spełniało to kryterium, był opatentowany w 1907 r. bakelit. To właśnie jego twórca, Leo Baekeland, ukuł termin plastik. Prawdziwy wysyp „wynalazków” nastąpił w okresie międzywojnia. Był on związany z szybkim rozwojem przemysłu chemicznego. Rozpoczęto wówczas produkcję polistyrenu, polichlorku winylu i polietylenu. Jednak do prawdziwego boomu na plastik doszło dopiero po drugiej wojnie światowej. Na początku lat 50. roczna produkcja tworzyw sztucznych oscylowała w okolicach kilku milionów ton rocznie. W roku 2014 wyniosła 311 milionów ton. Dynamikę wzrostu ilustruje poniższy wykres.

Źródło: https://www.weforum.org/agenda/2016/10/this-material-made-from-air-could-help-us-fight-climate-change/

Od połowy zeszłego wieku wyprodukowaliśmy 9,2 miliarda ton tworzyw sztucznych, z czego 6,9 miliarda trafiło na wysypiska. Z tej ilości recyklingowi udało się poddać jedynie 600 milionów ton. Nie wiadomo, ile odpadów ląduje w morzach i oceanach. Zgrubne szacunki mówią o 165 milionach ton ale faktyczna liczba może być znacznie większa. W 2015 r. prof. Jenna Jambeck z Uniwersytetu Georgii wyliczyła, że tylko w rejony przybrzeżne trafia od 5,3 do 14 milionów ton plastiku rocznie. To głównie śmieci transportowane przez rzeki. Najwięcej tego typu zanieczyszczeń pochodzi z krajów południowo-wschodniej Azji. Jak wynika z ustaleń organizacji pozarządowej Oceans Conservacy, Chiny, Indonezja, Filipiny i Tajlandia wyrzucają do mórz więcej plastiku niż wszystkie pozostałe kraje łącznie. Jednak w krajach o wyższej kulturze ekologicznej sytuacja również nie wygląda różowo. W 2014 r. Amerykanie wyrzucili 33,6 miliona ton plastiku, z czego jedynie 9,5 proc. udało się poddać recyklingowi, a 15 proc. trafiło do spalarni. Większość pozostałych odpadów trafia na wysypiska, gdzie zalega latami. Chyba że przypadkowo spłonie – jak to się zdarza w polskich realiach.

Plastik jest w lodowcach, deszczu i żywności

Czas rozkładu plastiku zależy m.in. od konkretnego surowca, ale również czynników zewnętrznych, np. atmosferycznych. W przypadku reklamówek wynosi on od 10 do 20 lat. W przypadku butelek PET – nawet 450 lat. Tak przynajmniej wynika z szacunków zamieszczanych na niektórych stronach internetowych. Inne źródła podają, że czas rozkładu plastiku może wynieść nawet do tysiąca lat. Nie oznacza to, że plastik po prostu rozpływa się bez śladu w powietrzu. W procesie powolnej degeneracji tworzyw sztucznych powstaje tzw. mikroplastik – cząsteczki tworzyw sztucznych o średnicy mniejszej niż 5 mm. Są one w stanie dotrzeć dosłownie do każdego zakątka ziemskiego ekosystemu. W zeszłym roku naukowcy wykryli je w rdzeniach lodowych wydobytych w Arktyce. Ich obecność stwierdzono nawet w… deszczu nad Górami Skalistymi. Nic dziwnego, że mikroplastik znajduje się w naszej żywności i wodzie pitnej. Jak na razie naukowcy nie zdołali wykazać, czy i w jakim stopniu szkodzi on naszemu zdrowiu. Wiadomo jednak, że wiele składników tworzyw sztucznych, takich jak bisfenol A czy ftalany, zaburza gospodarkę hormonalną organizmu, szkodzi układowi rozrodczemu, sprzyja rozwojowi otyłości, może także przyczyniać się do rozwoju nowotworów. Nadprodukcja plastiku w oczywisty sposób zanieczyszcza również atmosferę i może mieć wpływ na zmiany klimatyczne. Naukowcy wyliczyli, że 50-procentowy wskaźnik odzysku tworzyw sztucznych przełożyłby się na eliminację 2,2 miliona ton dwutlenku węgla ze środowiska rocznie – tyle CO2 emituje w ciągu roku 400 tys. samochodów. Przy obecnych standardach to jednak marzenia.

Kto najbardziej potrzebuje plastiku?

Mimo zaostrzania przepisów dotyczących wykorzystania plastiku wydaje się wątpliwe, by jego produkcja znacząco spadła w najbliższych latach. Do tego niezbędne jest nie tylko skoordynowane działanie rządów największych państw, ale również znalezienie wydajnych zastępników dla tej grupy surowców. Tymczasem mamy problem nawet z zastąpieniem plastikowych naczyń ich odpowiednikami z materiałów biodegradowalnych.

Oto, jakie gałęzie gospodarki generują największe zapotrzebowanie na tworzywa sztuczne w krajach Unii Europejskiej (dane za 2008 r.):

  • produkcja opakowań: 63 proc. 
  • branża budowlana: 6 proc.
    – branża motoryzacyjna: 5 proc.
  • branża elektryczna: 5 proc.
  • rolnictwo: 5 proc. 
  • sprzęty domowe, sportowe i rozrywkowe: 3 proc. 
  • pozostałe: 13 proc.

Walka z plastikiem to zadanie nie tylko dla rządów i organizacji pozarządowych. Odpowiedzialność spoczywa na każdym z nas. Dotyczy zarówno rozsądnego i oszczędnego korzystania z surowców oraz dbania o ich recykling, jak i – z braku lepszego określenia – inspirowania innych do podobnych zachowań. W przeciwnym razie plastik stanie się trwałą i integralną częścią naszego ekosystemu – i naszych organizmów.

Źródło: SmogLab

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly