ArtykulyRozwiązania systemowe

Ekologiczny odcisk mody. Co z nim zrobić?

Ostatnie tygodnie i miesiące upływały pod znakiem coraz liczniejszych protestów klimatycznych na całym świecie. Wielu kandydatów na prezydenta z ramienia Demokratów przedstawiło ambitne plany ograniczenia emisji i zazielenienia gospodarki. W powietrzu wisi poczucie narastającej dynamiki na rzecz rozwiązania kryzysu planetarnego. Jednak niektóre przyczyny naszym ogromnych emisji dwutlenku węgla wciąż są pomijane, na przykład działalność przemysłu odzieżowego.

Badania przeprowadzone przez grupę usług środowiskowych Quantis pokazują, że przemysł odzieżowy i obuwniczy odpowiada za 8% światowych emisji CO2. Jeśli nic się nie zmieni i politycy za pośrednictwem regulacji nie wpłyną na branże modową, to do 2030 emisje te wzrosną o blisko połowę.

Kwestia ubrań i w ogóle przemysłu odzieżowego jest rzadko brana pod uwagę w dyskusjach o ochronie klimatu, nawet przez proekologicznych polityków, jakimi jawi się wielu demokratycznych kandydatów na prezydenta, jak Elizabeth Warren czy Bernie Sanders czy w propozycji Nowego Zielonego Ładu (Green New Deal). Wiele osób po prostu nie rozumie, w jaki sposób przemysł odzieżowy o wartości 2,5 bln dolarów jest powiązany z naszym środowiskiem i kryzysem klimatycznym.

Kwestie ekologiczne bez wątpienia będą jednak stanowić problem i wielkie wyzwania dla przemysłu modowego. Moda, stymulowana reklamami, zmienia się co roku, stymulując produkcję olbrzymiej ilości krótko użytkowanych rzeczy. To jest nie do utrzymania.

Kwestię wpływu produkcji ubrań na środowisko oczywiście łatwo zignorować, ponieważ są wytwarzane gdzieś daleko i zakłady te najzwyczajniej w świecie nie rzucają nam się w oczy jak wielkie kominy elektrowni węglowych. Do tego, przez całe stulecia ubrania były wytwarzane przez niewolników, nisko opłacanych robotników i często też przez nisko opłacane kobiety. Zresztą dziś w dużym stopniu też tak jest. Odzież jednak przyczynia się do nasilania każdego istotnego problemu środowiskowego. Nawet jeśli weźmiemy materiały, które nie są sztuczne, które nie szkodą środowisku, to czy tak jest naprawdę? Załóżmy, że nosisz bawełnianego T-shirta: wyprodukowanie go wymaga aż 8000 litrów wody, z dżinsami jest jeszcze gorzej – prawie 40 000 litrów wody. Jeśli wspomniana koszulka to sztuczny jedwab wiskozowy, to w grę wchodzi kwestia niszczenia środowiska, bo być może pochodzi ona z wycinanych w Amazonii drzew (sztuczny jedwab wiskozowy jest wytwarzany z roślin). A jeśli jest to poliester, akryl lub nylon, nosisz na sobie plastik istniejący dzięki ropie naftowej. A kiedy takie ubrania są prane i to oczywiście w bardziej ciepłej wodzie, to wydziela się z nich mikroplastik trafiający do mórz, oceanów i reszty środowiska.

Po stronie dobrych wiadomości można odnotować, że coraz więcej firm odzieżowych wyrabia sobie świadomość kryzysu klimatycznego i podejmuje działania w tym kierunku. Głównym motorem jest tu oddolna presja klientów. Badania pokazują, że zrównoważony rozwój i etyka są na szczycie wartości kupujących odzież młodych ludzi. W sierpniu 2019 roku na szczycie państw G-7, 32 firmy odzieżowe zebrały się, aby uzgodnić „zgodne z nauką cele” w zakresie redukcji emisji. Od tego czasu ten pakt podpisały kolejne dwa tuziny firm. Kering, konglomerat luksusowych marek, do którego należą m.in. Gucci, Yves Saint Laurent i Balenciaga, wyznaczył sobie cel, aby wszystkie jego marki były neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla.

Moda jednak sama z siebie nie zrobi się ekologiczna. Nie rozwiąże się problemu bez międzynarodowej współpracy i wejścia wartości środowiskowych do głównego nurtu. Dwa nowe raporty, jeden przygotowany przez Stand.earth, a drugi przez Institute of Public and Environmental Affairs pokazują, że większość marek ani nie monitoruje swojego odcisku węglowego ani nie pracuje nad jego ograniczeniem. Przyczyną jest to, że lwia część emisji gazów cieplarnianych, które są związane z działalnością producentów odzieży, ma miejsce w łańcuchu dostaw – w fabrykach i gospodarstwach, których marki nie są właścicielami, i które są rozproszone po całym świecie.

Przemysł odzieżowy, podobnie jak większość gałęzi przemysłu, opiera się na paliwach kopalnych. Służą do opalania kotłów w młynach tekstylnych, w rolnictwie do produkcji pestycydów aplikowanych na wielkich plantacjach bawełny, czy do produkcji wielu różnych substancji chemicznych, służących do farbowania tkanin. Paliwa kopalne są również surowcem stanowiącym bazę dla wytarzania włókien syntetycznych, które stanowią obecnie większość tego, co nosimy. Produkcja odzieży bez wsadu przemysłu petrochemicznego nie będzie łatwe.

Wiele zależy od konsumentów. Możemy dążyć do tego, aby przedłużyć żywotność wszystkich ubrań, po prostu nosząc je dłużej lub sprzedając komuś innemu, czy też wynajmując eleganckie ciuchy na specjalne okazje. No i w końcu naprawiając ubrania, zamiast je wyrzucać. Możemy wybierać produkty produkowane z materiałów biodegradowalnych, czy też takie, które są upcyklingowane, czyli wtórnie przetwarzane – robią tak już marki takie jak Eileen Fisher czy Converse. Pozwala to zmniejszyć zarówno ilość odpadów, jak i materiałów wykorzystywanych w produkcji pierwotnej.

Kolejnymi rozwiązania dotyczą tego, w jaki sposób dbamy o czystość naszych ubrań. Możemy prać rzadziej i w niższej temperaturze, możemy też suszyć wypraną odzież na sznurku na wolnym powietrzu, a nie w suszarce. Powinniśmy również wybierać firmy, które dokładają realnych starań, aby ograniczyć swój ślad węglowy i pozyskiwać jak bardziej zrównoważone materiały (mogą w tym pomóc np. Good on You i rankingi Stand.earth).

Potrzebujemy także aktywistów, dziennikarzy, naukowców i inwestorów, uwzględniających w zrównoważonym rozwoju także odzież. Potrzebujemy innowacji technologicznych i inwestycji w nowe włókna i przyjazne środowisku procesy produkcyjne, głębszych badań i nowatorskich pomysłów w tym obszarze.

Potrzebujemy też rzecz jasna działań władz i innowacyjnych polityk, uwzględniających globalny wpływ kupowanych przez nas rzeczy. Są państwa, które już poczyniły postępy: Francja uchwaliła ustawę zakazującą utylizacji niesprzedanych ubrań i zobowiązującą duże firmy w ich łańcuchach dostaw do zapewnienia ochrony środowiska i praw człowieka. Z kolei Komisja Kontroli Środowiska Parlamentu Brytyjskiego przez ostatnie dwa lata pracowała nad tym, jak uczynić przemysł modowy bardziej zrównoważonym.

Przede wszystkim jednak potrzebujemy, aby ludzie, którym zależy na zatrzymaniu globalnego ocieplenia i ochronie środowiska oraz zagrożonych gatunków to jakich ubrań i jak używają jest zarówno częścią problemu jak i jego rozwiązania.

Hubert Bułgajewski na podst. Wear Clothes? Then You’re Part of the Problem

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly