ArtykulyPowiązania

Węglandia? Wciąż jeszcze. Ale już nie węglowy monolit.

Telewizji praktycznie nie oglądam, a już szczególnie programów (dez)informacyjnych takich jak TVP Info. Ale nawet tam może trafić się ciekawy materiał.

W weekend TVP Info w programie „Minęła dwudziesta” wyemitowała dyskusję przedstawicieli PiSu, Kukiz-15, SLD i Partii Zielonych.

Zagajeniem do dyskusji była niedawna wypowiedź Grzegorza Schetyny:

Zlikwidujemy węgiel, jako paliwo do domów i mieszkań w ciągu najbliższej dekady.

oraz komentarz do niej ze strony wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego, bardziej prowęglowego nawet od swojego formalnego szefa, ministra Krzysztofa Tchórzewskiego:

Bardzo niebezpieczna wypowiedź (…) lidera Platformy Obywatelskiej, że chce likwidować węgiel kamienny

Pierwszy wypowiedział się Wojciech Kubalewski z Partii Zieloni:

Nie musimy tego robić. Możemy też wymrzeć jako gatunek i podpalić tę planetę. To są nasze opcje w tej chwili: albo odejdziemy od paliw kopalnych – wszelkich paliw kopalnych – albo podpalimy planetę i zniszczymy gatunek ludzki.

Dobra, mocna wypowiedź. Prowadzący na to z uśmiechem stwierdził, że „Niemcy podpalają tę planetę w znacząco większym stopniu, bo są największym emitentem CO2 w Europie”. „Czyli Niemcy mogą, a my nie?”, dorzucił Grzegorz Długi z Kukiz’15.

Wojciech Kubalewski na to rozsądnie zauważył, że „Chińczycy i inni zdążyli już to zrozumieć, a Niemcy też to zrozumieli. (…) Prowadzą Energiewende, a my krążymy wokół starych kopalni…”. Można by jeszcze dodać, że Niemcy podjęli decyzję o zakończeniu spalania węgla w ciągu kilkunastu najbliższych lat, a Polska jest jedynym dużym krajem Unii Europejskiej, który takiej daty w ogóle nie wyznaczył.

Na to poseł Kukiz’15 zarzucił: „To jak pan wytłumaczy fakt, że Niemcy zwiększają ilość spalanego węgla”? Tu odpowiedź powinna być prosta: To nie jest fakt, ale ściema – ilość spalanego przez Niemcy węgla wcale nie rośnie, ale szybko spada. Niemcy nie zużywają węgla do ogrzewania domów czy w transporcie, prawie całość (poza znacznie mniejszym zużyciem na potrzeby przemysłowe, np. w hutnictwie) jest zużywana w elektrowniach. Przyjrzyjmy się, z jakich źródeł energii Niemcy wytwarzają prąd:

Źródło: Clean Energy Wire

Można porównać miks elektroenergetyczny z 2014 roku (wykres z książki „Rewolucja energetyczna. Ale po co?”) i w ostatnim roku.

Źródło: Fraunhofer ISE.

Widać, że udział węgla w ciągu 4 lat spadł z 46% do 38%, a OZE wzrósł z 30% do 41%. Warto przy okazji zauważyć, że udział gazu wynosi ok. 7% i jest mniejszy niż dekadę temu.

Dla porównania, udział węgla w polskim miksie elektroenergetycznym jest dwukrotnie większy, wynosząc ok. 80%. Co więcej, Niemcy przyznają, że „są w dziurze” i podejmują działania, żeby się z niej wykopać. My negujemy istnienie dziury. Czepianie się Niemców i innych krajów, że nie wszystko jest u nich tak jak być powinno nie jest żadnym argumentem zwalniającym nas od konieczności działania i przypomina przysłowiowe wyciąganie drzazg z oka bliźnich, gdy w naszym tkwi cała belka.

Marcin Kulasek z SLD, choć nie tak zdecydowanie jak przedstawiciel Partii Zielonych, też poparł odchodzenie od węgla, stwierdzając

Polskie kopalnie same się niedługo zamkną (…) a inwestowanie w nowe kopalnie nic nie da. Trzeba inwestować w energię odnawialną

Oburzył się na to Zbigniew Kuźmiuk z PiS, twierdząc:

To jest absurdalne! To jest próba pójścia jeszcze mocniej niż ‘Wiosna’! No bo ‘Wiosna’ ustami Biedronia powiedziała, że zlikwiduje kopalnie do 2030 roku. (…)

No, to już mamy całkiem sporo partii, które mają w programie odchodzenie od węgla, a w każdym razie, które uważają, że jest to przekaz, który należy prezentować wyborcom.

Co ciekawe, dalej poseł PiS też nie mówi jak beton węglowy:

We wszystkim powinniśmy być racjonalni. Przyjmujemy politykę klimatyczną Unii Europejskiej (…) Był u nas w Katowicach szczyt światowy dotyczący zmian klimatycznych. (…) W naszym miksie energetycznym obniżamy udział węgla i coraz bardziej zwiększamy udział odnawialnych źródeł energii.

Też bym się zgodził, że powinniśmy być racjonalni, przyjmować politykę klimatyczną UE, obniżać udział węgla w miksie energetycznym i zwiększać udział OZE. Skoro poseł PiS też uważa, że należy to mówić wyborcom, to naprawdę nieźle. To naprawdę Dobra Zmiana.

Można niestety zauważyć, że wbrew temu, co mówi p. Kuźmiuk, udział OZE, w rezultacie wrogiej im polityki rządowej, w ostatnich latach w Polsce spada, co zresztą od razu punktuje reprezentant Partii Zieloni (choć też myląc się, bo nie zapłaciliśmy 8 miliardów za zakup zielonej energii w zeszłym roku, ale mamy to w perspektywie od 2020 roku). Warto tu jeszcze dodać, że pracę odpowiedzialnego za rozwój OZE Departamentu Energii Odnawialnej i Rozproszonej w Ministerstwie Energii nadzoruje… Grzegorz Tobiszowski. Nic dziwnego, że rozwój OZE w Polsce wygląda jak wygląda.

Poseł PiS wspomina jeszcze o tym, że

Należy brać pod uwagę bilans między emisją CO2 a jego pochłanianiem.

Widać tu echo Leśnych Gospodarstw Węglowych…, które niestety nie mają najmniejszych szans na pochłonięcie znaczącej części naszych emisji CO2 ze spalania paliw kopalnych (patrz Leśne gospodarstwa węglowe pod lupą: listek figowy czy realne rozwiązanie?). Pada też bardzo często spotykany argument:

Bez porozumienia światowego cała ta dążność Unii Europejskiej do redukcji emisji dwutlenku węgla jest pozbawiona sensu. Unia Europejska odpowiada za 11% światowej emisji CO2. (…) Chiny są wyłączone ze światowego porozumienia. Stany są wyłączone. (…)

Zaadresowałem go w artykule Dlaczego MY mamy coś robić? Niech inni robią. A ani Chiny ani USA nie są wyłączone z Porozumienia Paryskiego. USA zadeklarowały chęć wyjścia, ale może to nastąpić dopiero po kolejnych wyborach prezydenckich w USA. Oba argumenty służą tu jako listek figowy do uzasadnienia dalszego spalania węgla.

Wstawka posła SLD, że importujemy coraz więcej najgorszej jakości węgla z Rosji i Ukrainy, który generuje najwięcej zanieczyszczeń, spotkała się ze słuszną merytorycznie kontrą posła Kukiz’15, który zauważył, że „ten węgiel jest niestety dobry”. Czyli w Kukiz’15 też zdają sobie sprawę z tego, że nasz węgiel – a zwłaszcza ten kierowany na rynek komunalny – jest niskiej jakości. Dobrze, widać, że świadomość rośnie.

Dalsze stwierdzenie p. Długiego, że „węgiel można spalać ekologicznie” można by podsumować krótko: teoretycznie można sobie to wyobrazić, ale takich technologii, bazujących na wychwycie CO2, nie stosuje się w praktyce, bo energia z węgla stałaby się zaporowo droga. A sprawność elektrowni węglowych nawet powyżej 50% ma się nijak do konieczności ograniczenia emisji CO2 do ZERA w ciągu najbliższych 20-30 lat, co zresztą niezwłocznie zauważa Wojciech Kubalewski z Partii Zieloni. Brawo, świadomość rośnie!

W podsumowaniu swojej wypowiedzi poseł Kukiz’15 stwierdza:

Powinniśmy rozmawiać, jak wzmocnić naszą gospodarkę. Tania energia, czysty klimat. To jest hasło, nad którym powinniśmy się zastanawiać.

Całkiem rozsądnie. Warto tylko zauważyć, że niezupełnie „tania energia”, już raczej lepiej „niski rachunek” za energię – zarówno pod kątem wysokości zużycia energii (jeśli energia jest 2-krotnie droższa, ale zużywamy jej ¼, to rachunek będzie o połowę niższy), jak i tego, żeby w koszcie energii uwzględniać jej koszt środowiskowy, społeczny i zdrowotny, bo energia z węgla może wydawać się tania jedynie przy ich ignorowaniu.

Dobre wrażenie zrobiło finalne podsumowanie reprezentanta Partii Zieloni:

Partia Zieloni zaproponowała Koalicji Europejskiej program transformacji energetycznej, który PSL przyjął jako swój własny.

W sumie całkiem budująca audycja. Odchodzenie od paliw kopalnych jest już nie tylko stanowiskiem Partii Zielonych, ale też SLD, PSL, Wiosny i szerzej Koalicji Europejskiej, a także w PiS i Kukiz’15 widać, że prowęglowość nie jest już taka jednoznaczna. Przyznam, że motywuje mnie to do dalszej pracy nad edukowaniem klasy politycznej – może jednak jest szansa na wykopanie Polski spod przygniatającej ją mentalnie hałdy węgla…

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly