Artykuly

Przemysł naftowy wycofuje się z projektów nowych wierceń

Wielka Zatoka Australijska, leżąca u południowych wybrzeży Australii i będąca nietkniętym rezerwatem morskim – domem dla wielorybów i setek innych gatunków morskich – mogła stać się nowym polem naftowym. Koncern naftowy British Petroleum zamierzał prowadzić tam wiercenia.

Przez wiele lat różne instytucje i grupy ekologiczne prowadziły wojnę z planami BP odnośnie wydobycia ropy spod dna zatoki. W końcu BP zrezygnował z planów wierceń na terenie morskiego rezerwatu. Jednak to nie efekt działań ekologów i walka w obronie przyrody ostatecznie zmusiły BP do wycofania się z projektów. Przyczyny były natury ekonomicznej, a konkretnie otrzymujące się od wielu miesięcy niskie ceny ropy naftowej.

Wielki spadek inwestycji naftowych

Nie tylko brytyjski koncern znalazł się w odwrocie. Wielkie cięcia w nowych projektach wydobywczych i poszukiwaniach ropy od trzech lat objęły cały światowy przemysł wydobywczy. Według Międzynarodowej Agencji Energii (IEA), w zeszłym roku ilość odkryć nowych złóż ropy spadła do rekordowo niskiego poziomu. Podobnie jak samo uzupełnianie rezerw ropy z istniejących odwiertów. „Wiercenie poszukiwawcze wypadło z mapy”, powiedział Bob Fryklund, główny strateg z IHS Markit. „Jeśli nie dokonujesz odwiertów, nie możesz znaleźć ropy”.

Ilustracja 1. Czarna linia pokazuje światowe wydobycie ropy konwencjonalnej w miliardach baryłek rocznie. Czerwone słupki to historyczne odkrycia w miliardach baryłek rocznie (dla wygładzenia krzywej uśrednione za pomocą trzyletniej średniej ruchomej, z wyjątkiem 2016 r.). W 2016 roku na odkrycia nowych złóż ropy odpowiadały zaledwie 10% zużycia.

Niedawno, na Offshore Technology Conference w Houston, prezentowane były nowe technologie wydobycia ropy. Mimo, że ceny ropy ostatnio nieznacznie wzrosły, to trzyletni spadek koniunktury w przemyśle naftowym będzie miał dalszy wpływ na podejmowane decyzje odnośnie nowych poszukiwań i projektów wydobywczych. Firmy zajmujące się poszukiwaniem ropy przy użyciu najnowszych technologii będą dalej próbowały sprzedawać swoje usług. Problem w tym, że mało kto je kupuje, bo ceny ropy wciąż są za niskie.

Można powiedzieć, że jeśli jest coś niezwykłego w przemyśle naftowym, to są nimi kolosalne, stalowe bestie pompujące ropę spod dna oceanu, a następnie wysyłające ją na ląd. Platformy zostały zaprojektowane przez inżynierów z branży naftowej z tak wielką złożonością jak promy kosmiczne. Mamy tu do czynienia z wielkimi kosztami. Trzeba ogromnych nakładów finansowych, by dokładnie sprawdzić, czy głęboko pod dnem morza faktycznie jest ropa. Po tym, jak pierwsze mapowania terenu i odwierty badawcze zostaną dokonane w nierozpoznanych wcześniej obszarach, jak np. wybrzeży Afryki Zachodniej czy Ameryki Południowej, muszą minąć dekady, nim pojawią się zyski z wydobycia. Czasy taniej ropy się skończyły, więc do kosztownych inwestycji trzeba też odpowiednich cen surowca.

Dlatego wydatki na poszukiwania ropy zawszę są pierwszą ofiarą cięć kosztów przez firmy naftowe. Wraz ze wzrostem cen ropy wzrosła liczba odwiertów w USA, jednak inwestycje w poszukiwanie, jak i samo wydobycie ropy, na całym świecie spadły. W zeszłym roku wydano na te cele 34 mld dolarów. Ostatni szczyt inwestycji miał miejsce w 2013 roku, a wartość inwestycji wyniosła wtedy 94 mld dolarów. Analitycy nie widzą oznak, by aktywność poszukiwawcza miała w najbliższych latach wrócić do poprzedniego poziomu. „Może nigdy”, powiedziała Julie Wilson, analityk z firmy badawczej Wood McKenzie w Houston. „Możliwości [inwestycyjne] przemysłu naftowego nadal są bardzo ograniczone”.

Przemysł naftowy w 2016 roku odkrył złoża liczące jedynie 2,4 mld baryłek ropy. To najmniejsza wartość, jaka została podana w rocznym raporcie IEA. W latach 2000-2015 liczba nowo odkrytych baryłek ropy w złożach wynosiła średnio 9 mld. IEA stwierdziła też, że w zeszłym roku firmy energetyczne zatwierdziły najniższą liczbę projektów w wydobycie konwencjonalnej ropy naftowej w ilości około 4,7 mld baryłek. Jak stwierdza norweska firma konsultingowa Rystad Energy, nawet w sytuacji wzrostu inwestycji o 100 mld dolarów w przemysł łupkowy w USA nie zmienia to postaci rzeczy.

Według IEA nastąpił duży spadek udziału w poszukiwanie ropy na morzu. O ile średni udział inwestycji w tym sektorze w ostatnich 15 latach wynosił 40%, to w 2016 roku morski przemysł wydobywczy miał już tylko 13% udział w poszukiwaniu ropy. Bardzo możliwe, że wydatki na poszukiwanie ropy w tym roku spadną do połowy wartości z 2014 roku. Wiele firm zajmujących się poszukiwaniem ropy notuje spadki swoich zysków. Takie firmy jak np. Houston’s ION Geophysical od 2013 roku zanotowały spadek swoich dochodów aż o dwie trzecie. Nawet działające bardzo blisko wybrzeży firmy wydobywcze jak Transocean, Diamond Offshore czy Noble Corp poniosły straty, mimo dokonanych odkryć nowych złóż ropy.

Mniej odkryć

Na świecie odkrywa się coraz mniej złóż ropy i gazu. W 2008 roku liczba nowoodkrytych złóż wyniosła 700, ale w 2016 było to już niecałe 200. Według IHAS Markit w ubiegłym roku tylko niewielki procent odkryć zostało uznanych za duże. Mniej jest także na rynku samych firm, trudniących się poszukiwaniem nowych złóż. Jeszcze w 1982 roku w tym sektorze na świecie działało 2500 firm, w zeszłym roku liczba ta spadła do niespełna 500.

Poza Ameryką Północną (USA i Kanada) w latach 2005-2016 światowe rezerwy ropy zwiększyły się o 215 mld baryłek. Równocześnie w samych USA i Kanadzie wzrost wyniósł 356 mld baryłek. Mamy więc sytuację, w której wyczerpują się łatwe w wydobyciu złoża na świecie, jak np. w Arabii Saudyjskiej. Z drugiej strony następuje wzrost udziału amerykańskich łupków. Rewolucja łupkowa w USA i kanadyjskie piaski roponośne podtrzymały globalne rezerwy ropy.

W styczniu 2017 roku koncern Exxon Mobil uzgodnił wykupienie prywatnych firm i ponad 100 tys. hektarów terenów wydobywczych złoża Permian Basin za 6,6 mld dolarów. Exxon oczekuje, że w ciągu najbliższej dekady wydobycie ropy w USA będzie stanowić 25% ich światowego udziału. Podobne szacunki przedstawia Chevron, także posiadający złoża w zachodnim Teksasie.

Marginalizacja złóż tradycyjnych przez łupki

„To kolejna oznaka tego, że pola głębokowodne, do niedawna uważane za najatrakcyjniejsze miejsca do poszukiwań i wydobycia nowych złóż ropy i gazu, zostały zmarginalizowane przez nastanie epoki wydobycia ropy i gazu z łupków w USA – znacznie mniej ryzykownych dla firm.”, powiedział Bill Herbert, analityk banku inwestycyjnego. Simmons & Company International w Houston, dodając: „Główni właściciele zasobów walczą z tyranią swoich strumieni dywidendowych, opartych o nieaktualnych cenach ropy (…) Po prostu nie stać ich na alokowanie ograniczonych funduszy w poszukiwania”.

Problemy zaczną się, gdy z powodu cięć inwestycyjnych zaczną pojawiać się braki w mocach wydobywczych. IHS Markit uważa, że wzrost światowego zapotrzebowania na energię, w połączeniu ze spowolnieniem wydobycia ze złóż podmorskich, doprowadzi do niedoboru mocy wydobywczych nawet o 1 mln baryłek ropy dziennie jeszcze do końca tej dekady. Przy czym spadki produkcji będą dotyczyły głównie państw spoza OPEC i USA. Na całym świecie przemysł wydobywczy obniżył od 2014 roku inwestycje w zakresie ropy i gazu o 1 bilion dolarów.

W ubiegłym roku wydobyto 30 mld baryłek ropy, a same odkrycia to tylko ułamek tej wartości. Największe odkrycia zostały dokonane przez Exxona w Gujanie (Ameryka Południowa) oraz na Alasce i na granicy morskiej Senegalu i Mauretanii.

Jednak tak długo, jak zapasy ropy w USA będą na wysokim poziomie, zbijając ceny ropy, są niewielkie szanse, by nafciarze mieli brać się za ryzykowne inwestycje w poszukiwanie, a następnie eksploatację kolejnych złóż. W rezultacie w ciągu kilku lat, gdy inwestycje w poszukiwania nowych złóż skurczą się niemal do zera, światu zacznie brakować ropy. W międzyczasie sprzęt do poszukiwań nowych złóż okrywa się kurzem.

Przerzucanie rynku?

IEA oczekuje, że światowy popyt na ropę w ciągu najbliższych 5 lat będzie co roku rósł o 1,2 mln baryłek ropy dziennie. To doprowadzi do zmian na rynku, gdzie podaż z popytem zamienią się miejscami –moce wydobywcze nie sprostają rynkowym potrzebom.

„Za pięć lat będziemy potrzebować tej ropy, a nie będziemy jest mieli”, powiedział Robert McNally, prezes Rapidan Group.

Paal Kibsgaard prezes Schlumberger, firmy zajmującej się poszukiwaniami złóż ropy, powiedział, że jego firma obserwuje wzrost zainteresowania mapami sejsmicznymi morskich terenów w pobliżu Meksyku, ale nic poza tym.

Mimo to, nawet w Meksyku, który otworzył się na zagraniczne inwestycje, widoczna jest obawa firm naftowych, że polityka wewnętrzna kraju może zniweczyć ich plany, nawet po wielomiliardowych aukcjach złóż morskich w zeszłym roku.
Po drugiej stronie Zatoki Meksykańskiej, w USA w zeszłym roku dokonano jedynie 80 odwiertów. To o jedną trzecia mniej niż w 2012 roku. Wydobycie ropy spod dna zatoki z nowych odwiertów wydobywczych spadło w latach 2012-2016, o 80%, z 235 mln baryłek do zaledwie 50 mln baryłek.

Wraz ze słabnącym poszukiwaniem nowych złóż na całym świecie, wydobycie ropy w krajach takich jak Nigeria czy Wenezuela może spaść jeszcze bardziej. Kraje te nie znajdują się na pierwszych stronach wiadomości o rynkach ropy, , jak Arabia Saudyjska czy Rosja, ale razem wydobywają około 3,4 mln baryłek ropy dziennie.

„To naprawdę nie jest zrównoważone”, powiedział Bill Ebanks, szef dyrektor zarządzający AlixPartners. „To jest dziura, która przemysł musi wypełnić”.

Obserwowane zmiany na rynku naftowym są niepokojące. Niskie ceny nie są dobre, bo dławią przemysł naftowy, wymagający coraz większych inwestycji w coraz trudniejsze złoża. Pozornie tanie łupki USA i piaski roponośne Kanady na razie dają korzyści, ale jednocześnie przyczyniają się do hamowania inwestycji w długoterminowe i kosztowne projekty. Ostatecznie, gdy alternatywne złoża zaczną się wyczerpywać i moce wydobywcze spadną, wzrosną ceny, co otworzy drogę do dalece spóźnionych inwestycji. Wtedy zacznie szybko brakować ropy.

Hubert Bułgajewski i Marcin Popkiewicz  na podstawie Explorers continue to retreat from oil frontiers, Peak Oil News

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly