ArtykulyZmiany klimatu

Rekordowy rekord

Nie no, znowu rekord? Jak co miesiąc? To już się robi wręcz nudne, co nie? A może straszne. Sami zdecydujcie.

Rok 2015 okazał się być najcieplejszym w historii pomiarów, temperatura była wyższa o 0,86oC od średniej z połowy XX wieku. Także w Polsce 2015 rok był rekordowo ciepły. Styczeń 2016 roku to kolejny miesiąc w którym temperatury na Ziemi były rekordowo wysokie – tym razem przekraczając średnią z lat 1951-1980 aż o 1,13oC. Tak wysoka anomalia nigdy jeszcze nie była odnotowana. Jest to też czwarty wg analiz na NASA miesiąc, w którym temperatura globalna przekroczyła wartość 1,0oC.

Rysunek. 1 Globalne odchylenie temperatur od średniej XX wieku dla stycznia. NASA

Warto tu jednak dodać istotną rzecz: okres bazowy, jaki bierze się pod uwagę opisując anomalie temperatur. Wiele instytucji uwzględnia okres drugiej połowy XX wieku, kiedy ocieplenie klimatu już postępowało, choć rzecz jasna wolniej. Jeśli weźmiemy pod uwagę okres bazowy z przełomu XIX i XX wieku, to cały 2015 rok był o 1,12oC cieplejszy od średniej. Świat ociepla się zdecydowanie szybciej niż w XX wieku. Według opinii wielu naukowców wchodzimy w okres szybkiej zmiany klimatu. Biorąc więc pod uwagę średnią dla stycznia z ostatnich 20 lat XIX wieku, to obecny styczeń jest cieplejszy o 1,4oC!

Klimatolodzy w ramach szczytów klimatycznych COP postulują ograniczenie wzrostu temperatury poniżej 2oC, i nie przekroczenie tej wartości. Staje się to coraz mniej realne – w zasadzie w ciągu kilkunastu lat powinniśmy zredukować emisje CO2 o połowę, a do połowy stulecia w ogóle zaprzestać spalania paliw kopalnych. Problemem mogą być dodatnie sprzężenia zwrotne. Jak zauważa James Hansen, były dyrektor instytutu Goddarda w NASA, już wzrost temperatury o 1oC wywoła szereg niekorzystnych zmian i spowoduje uruchomienie i wzmocnienie dodatnich sprzężeń zwrotnych. Z kolei wzrost temperatury o 2oC według Hansena oznacza katastrofę klimatyczną ze wszystkimi tego konsekwencjami. Już w 1990 roku Grupa Doradcza Narodów Zjednoczonych ds. Gazów Cieplarnianych ostrzegła, że „wzrost temperatury powyżej 1°C może wywołać szybkie i nieliniowe reakcje, które mogą prowadzić do niekorzystnych zmian w ziemskich ekosystemach.” Już teraz jesteśmy ich świadkami. W tym przypadku bez cudów geoinżynierii nie da się zatrzymać wzrostu temperatury poniżej 2oC.

Poniższa mapa pokazuje, gdzie występowały dodatnie anomalie temperatur w styczniu 2016.

Rysunek 2. Odchylenie temperatur od średniej na świecie w styczniu 2016 roku. NASA

Jak widać, praktycznie wszędzie, a szczególnie w Arktyce. To właśnie na nią zwracają uwagę tacy naukowcy jak Paul Beckwith, czy Guy McPherson, ostrzegając o „galopującym globalnym ociepleniu” (ang. runaway global warming). Zanik czapy polarnej w Arktyce uruchomi i wzmocni istniejące dodatnie sprzężenia zwrotne. Brak lodu oznacza pochłonięcie ogromnej ilości energii i tym samym wzrost temperatur. Uruchomienie nowych sprzężeń zwrotnych, to przyspieszona emisja metanu z hydratów metanu i bardzo wysokie ryzyko ich destabilizacji. Na razie metan wydobywa się niewielkich ilościach i jego wpływ na klimat Arktyki jest na razie niewielki. Wzrost stężenia oznacza nasilenie wpływu tego gazu na klimat Arktyki i w dalszej kolejności całej planety.

Także inne instytucje naukowe, jak np. NOAA stwierdziły, że styczeń 2016 był rekordowo ciepły.

Rysunek. 3 Odchylenia temperatur od średniej 1981-2010 na świecie w styczniu 2016 roku. NOAA

Według NOAA świat był w styczniu 2016 cieplejszy o 1,04oC, ale według średniej z lat 1981-2010. Warto zauważyć, że jest to okres bazowy, który już sam w sobie jest znacznie cieplejszy, bo już wtedy zmiany klimatu stawały się ewidentne. Podobnie jak w przypadku danych NASA widzimy, że w rejonach subpolarnych Arktyki temperatury były znacznie wyższe. Fakt ten przełożył się na stan arktycznego lodu morskiego, który w styczniu 2016 był rekordowo niskich rozmiarów.

W 2015 roku rozwinęło się wyjątkowo silne El Niño, temperatury w strefie Nino 3.4 były rekordowo wysokie. Trzeba jednak zadać sobie pytanie: Dlaczego El Niño było rekordowe? Przyczyną jest ocieplający się klimat. Skoro klimat się ociepla, to i temperatury na środkowym Pacyfiku też rosną. Wniosek jest taki, że El Niño w przyszłości będzie silniejsze niż np. w 2010 roku. Co więcej wg prognoz NOAA El Niño może w tym roku się nie zakończyć, a tylko osłabnąć, lub przejść w fazę neutralną, po czym dalej pozostać aktywne. Są to na razie dość odległe i wciąż niepewne prognozy, ale biorąc pod uwagę ocieplenie klimatu, to co dziś nazywanym fazą neutralną, będzie określane jak La Niña, bo temperatury oceanu rosną. Ostatecznie La Niña przestanie istnieć, jako zjawisko o określonych w encyklopedii temperaturach.

Co dalej? Obecna koncentracja CO2 oznacza wymuszony wzrost temperatur o ponad 2oC, to jest już pewne. Zadziałają dodatnie sprzężenia zwrotne. W latach 2017/18 klimat ponownie się ochłodzi ze względu na możliwy brak El Niño. To ochłodzenie, będące fluktuacją w megatrendzie podchwycą rzecz jasna denialiści, rozpowiadając, że „ocieplenie skończyło się w 2016 roku”. Ta pauza będzie oczywiście chwilowa. Możliwe, że potrwa jedynie kilka miesięcy. Pamiętajmy, że działają procesy wzmacniające. W latach 2016/17 czapa polarna Arktyki stopnieje prawdopodobnie do 2-3 mln km2. Ta dodatkowa ilość ciepła, metan, pożary lasów borealnych nasilą wzrost temperatur. Poza tym negatywna faza POD (Pacyficzna Oscylacja Dekadowa) (15-letnia pauza w globalnym ociepleniu) się skończyła. Dodatnia faza POD wzmocni dodatnie sprzężenie zwrotne. Z globalnym ociepleniem szybko się nie rozstaniemy.

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly