ArtykulyPowiązania

Dzisiejsi niewolnicy często pracują dla interesów, które niszczą środowisko

Odsetek ludzi żyjących w stanie niewolnictwa jest dziś z perspektywy historycznej bardzo niski. Jednak nie znaczy to, że niewolnictwo na świecie zostało wyeliminowane. Według szacunków Międzynarodowej Organizacji Pracy ONZ z raportu z 2014 roku, obecnie w niewoli znajdują się dziesiątki milionów ludzi na świecie, według Global Slavery Index jest to 35,8 miliona osób, czyli prawie tyle, ile wynosi ludność Polski albo prawie jedna osoba na dwieście. Większość niewolników jest w krajach świata rozwijającego się, gdzie pracują w kopalniach, kamieniołomach czy farmach krewetek, bez nadziei na ucieczkę.

„Niewolnictwo to całkowita kontrola jednej osoby nad drugą. Aby podtrzymać tę kontrolę, we wszystkich formach niewolnictwa stosuje się przemoc. Dorośli będący w tej sytuacji wiedzą, że jeśli podejmą próbę ucieczki, mogą zostać zabici.”, zauważa Kevin Bales.

Bales jest ekspertem od niewolnictwa, współzałożycielem i byłym prezesem organizacji Free the Slaves (Uwolnić niewolników). Spotykając się pod przykrywką z niewolnikami i ich właścicielami ujawnił jak nowoczesne niewolnictwo przenika globalną gospodarkę. Swoje badania i ich wyniki opisał w nominowanej do nagrody Pulitzera książce z 1999 roku Disposable People: New Slavery in the Global Economy (Jednorazowi Ludzie: Nowe niewolnictwo w Globalnej Ekonomii). Film oparty na tej książce, Slavery: A Global Investigation, którego scenariusz współautorzył dla HBO i Channel 4, zdobył Peabody Award oraz dwie nagrody Emmy w 2001 roku. Polecamy.

Nowa książka Balesa, Blood and Earth (Krew i ziemia), dokumentuje egzystencję ludzi żyjących w więzach i dewastacji środowiska którą powoduje niewolnictwo.

okładka

Kevin Bales, Blood and Earth. Modern Slavery, Ecocide, and the Secret to Saving the World (Krew i Ziemia. Nowoczesne Niewolnictwo, ekobójstwo i sekret, jak ocalić świat).

„Gdyby niewolnictwo było krajem, miałoby populację Kanady, ale byłoby trzecim największym emiterem CO2 po Chinach i Stanach Zjednoczonych.” – Kevin Bales

Od kopalni minerałów we Wschodnim Kongo po lasy namorzynowe Bangladeszu i Indiach, niewolnictwo i degradacja środowiska często idą ze sobą w parze. „W każdym miejscu, w którym znajdowałem niewolników, znajdowałem ich w sytuacjach, w których lokalne środowisko było zniszczone.”, opowiada Bales.

Bales spędził siedem lat prowadząc badania do swojej książki, w czasie których odwiedził niewolników w różnych krajach. Zdaje sobie sprawę, że jego praca jest często wstrząsająca, jednak dodaje: „Trudno opisać, jak silna może być satysfakcja z pracy, kiedy wiesz, że jeśli poświęcisz tydzień, to dzięki temu niektórzy ludzie wydostaną się z niewolnictwa. To w pewnym sensie działa tonizująco, równoważy się, pozwala mi działać dalej w tych obszarach, w których widzę koszmar, ale jednocześnie widzę tryumf wolności i widzę, że naprawdę warto.”

Posłuchaj całej rozmowy. Poniżej przedstawiamy jej wybrane punkty.

O pokoleniach niewolników pracujących w kamieniołomach na północy Indii

Ludzie w kamieniołomie znajdują się w stanie dziedzicznego niewolnictwa, co oznacza, że nigdy nie znali wolności. Urodzili się niewolnikami, a kiedy nigdy nie zaznałeś wolności, kiedy nigdy nie byłeś poza kamieniołomem, nigdy nie byłeś w innej wiosce, nigdy nie widziałeś szkoły, nigdy nie byłeś u lekarza, nigdy nie widziałeś gazety, cała lista tych wszystkich rzeczy, których oczekujemy żyjąc w wolności nie dotyczy tych ludzi. Kiedy z nimi rozmawiasz, po prostu mówią: „Moja rodzina zawsze należała do tamtej rodziny, to jest nasze miejsce i to jest to, czym się zajmujemy.”

O tym, dlaczego niewolnictwo wciąż istnieje w Kongo

We wschodniej części Kongo mamy dwa kluczowe problemy. Pierwszy polega na tym, że jest to strefa wojny, a jedną z pierwszych ofiar wojny jest zawsze prawo. Więc pytanie „Co prawo z tym robi?”, kiedy prawo jest de facto nieobecne lub zdezintegrowane, samo w sobie zawiera dość jednoznaczną odpowiedź. Ale druga sprawa jest taka, że kongijski rząd i wojsko mają własne problemy z korupcją i bezprawiem, więc często bardzo trudno jest cokolwiek wyegzekwować. Prawdą jest, że po tym, jak Stany Zjednoczone wprowadziły w 2010 Dodd-Frank Act (akt Doda-Franka) i nałożyły embargo na naznaczone konfliktem minerały ze Wschodniego Kongo, rząd musiał wkroczyć i zacząć pracować na poziomie lokalnym, by powstrzymać przedstawicieli rządu i swojego wojska przed braniem łapówek i zniewalaniem samej ludności. Z czasem problem się zmniejszył, ale muszę stwierdzić, że ta praca wciąż się nie skończyła.

O niewolnikach w Bisie, kopalni we Wschodnim Kongo, która dostarcza minerałów do telefonów komórkowych i innej elektroniki

Niewolnicy zajmują się oczyszczaniem i przygotowaniem minerałów. Wielu z nich żyje i śpi w tunelach, które kopią w górach i gdzie indziej. Jest tam też kilka budynków, ale te konstrukcje są kontrolowane przez uzbrojone gangi, które kontrolują kopalnie i trzymają w niewoli wszystkich pracujących tam ludzi.

Prace, które wykonują dzielą się na dwie-trzy kategorie. Pierwsza to po prostu kopanie – kopanie w zboczu góry albo kopanie ze szczytu w głąb – polega to na odłupywaniu skał młotami, kilofami i dłutami, żeby wydobyć minerały. Kolejną pracą jest targanie tych minerałów na własnych plecach żeby wynieść je z tuneli i dziur i zanieść je nad rzekę, gdzie zostaną przekazane większej ilości pracujących kobiet, które z kolei będą myć te minerały, żeby wypłukać z nich glinę i inne zanieczyszczenia. One po prostu wkładają je do wielkich puszek z mnóstwem wybitych w nich dziur, które następnie wkładają do rzeki i potrząsają w wodzie, co trochę oczyszcza minerały. Inni ludzie pakują te minerały w worki, po czym kolejni ludzie je zanoszą i układają w stosy. A na końcu są kolejni zniewoleni ludzie, których pracą jest wzięcie tych stosów na plecy i maszerowanie z nimi 30, 40, 60, czy nawet 80 kilometrów, żeby wynieść je stamtąd i dostarczyć do łańcucha dostaw, który na koniec dostarcza je do naszych telefonów.

O typowych chorobach i kontuzjach w Bisie w Kongo

Możesz sobie wyobrazić, kiedy masz ludzi bez opieki medycznej i bez szansy nawet na kąpiel, co dzieje się, kiedy ci ludzie śpią razem stłoczeni w tunelach. Występują tam wszystkie rodzaje kontuzji, których można się nabawić w górnictwie: kości są łamane młotami, łopatami i kilofami, narzędzia masowo kaleczą ludzi. A co dopiero dzieje się, kiedy tunele się zawalają, co zdarza się często, ponieważ nie jest to kopalnia przemysłowa z porządnie zainstalowanymi podporami i kaskami czy czymkolwiek podobnym, więc ludzie są miażdżeni na śmierć, albo ciężko ranieni, albo wielki kamień spada ci na głowę. W obozie szerzą się świerzb i inne choroby zakaźne. Czasem wybuchnie coś takiego jak cholera, co oznacza, że nastąpi intensywny skok zgonów. Poza tym są choroby przenoszone drogą płciową, bo kobiety w obozie nie mają realnie żadnej kontroli nad swoim ciałem. Jak się już tam znajdą, być może mając nadzieję na prawdziwą i uczciwą pracę, odkrywają też, że zostały złapane w sieć niewolnictwa i że dosłownie każdy członek gangu kontrolującego kopalnię może wziąć każdą kobietę i zrobić z nią wszystko, na co ma tylko ochotę.

O powiązaniach między nowoczesnym niewolnictwem i niszczeniem środowiska

Cała ta książka jest dla mnie historią o odkrywaniu i naświetlaniu relacji między niewolnictwem, zniszczeniem środowiska i zmianą klimatu. Niesamowitym odkryciem była dla mnie rola, jaką niewolnictwo odgrywa w emisjach dwutlenku węgla oraz w tym prostym i podstawowym fakcie, w jaki sposób zachodzi globalne ocieplenie.

Kiedy policzyliśmy, bardzo zachowawczo, jak wiele emisji CO2 pochodzi z sektora niewolnictwa, wyglądało to mniej więcej tak: gdyby niewolnictwo było krajem, miałoby populację Kanady, ale byłoby trzecim największym emiterem CO2 po Chinach i Stanach Zjednoczonych.

Mogę wskazać olbrzymie lasy namorzynowe u wybrzeży Bangladeszu, Indii, Tajlandii i Birmy, zwane Sundarbanami, które są największym biotopem pochłaniającym dwutlenek węgla w Azji – innymi słowy miejscem, w którym węgiel jest pobierany z powietrza i odkładany przez drzewa, zarówno w morzu jak i w samych tych drzewach, jest to więc las bardzo ważny dla usuwania węgla z atmosfery. Jest to także miejsce, gdzie właściciele niewolników używają ich do wycinki tych lasów, żeby w ich miejsce zakładać farmy krewetek lub pola ryżowe. Deforestacja jest z reguły oparta na niewolnictwie.

O niewolnictwie w świecie cywilizowanym

Zniewolonych ludzi znajdziesz też w wielu miejscach w Stanach Zjednoczonych [i w Europie], w których się ich nie spodziewasz. Szacujemy, że w całej Europie jest około 1,2 miliona niewolników. W Stanach jest to trudne do oszacowania, jest ich przynajmniej 50 tysięcy, ale raczej jest to znacznie większa liczba. Wykorzystywanie seksualne jest prawdopodobnie najczęstsze, ale po nim jest służba domowa, którą znajdujemy zwłaszcza w bogatszych miastach. Poza tym, mnóstwo ludzi jest zniewolonych w rolnictwie. Często są to migranci, czy to legalni czy nieudokumentowani, ale możesz też znaleźć ludzi zniewolonych także w salonach fryzjerskich czy salonach masażu. Lista jest długa.

O tym, jak konsumenci mogą być lepiej poinformowani o produktach, które kupują

W tym momencie, gdybyśmy mogli korzystać tylko z minerałów czy artykułów spożywczych czy materiałów, co do których czystości jesteśmy pewni, pewnie zabrakłoby nam telefonów komórkowych i ubrań i pożywienia, ponieważ sporo z tych rzeczy jest wciąż jeszcze podejrzanych. W książce spędzam trochę czasu podążając łańcuchem dostaw prowadzącym do naszych telefonów i naszych laptopów, próbując wskazać zbrodniarzy i współwinnych i kim są ci ludzie, którzy są głęboko i z całą pewnością odpowiedzialni oraz na jakim poziomie spoczywa ta odpowiedzialność.

Oczywiście, ostateczna odpowiedzialność za ostateczny koniec łańcucha dostaw spoczywa na nas. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co kupujemy i czego używamy, ale nie jesteśmy odpowiedzialni w aż tak wielkim stopniu jak ludzie, którzy nam to sprzedają, i z pewnością nie jesteśmy w takim stopniu odpowiedzialni, jak ludzie, którzy produkują telefony, ponieważ to jest ich interes, oni powinni być czyści w tym co robią.

Magdalena Tomkowicz na podst. NPR: oday’s Slaves Often Work For Enterprises That Destroy The Environment

Chcesz wiedzieć więcej?

● Zrób test: sprawdź, ilu niewolników pracuje na Ciebie.

Zestawienie podstawowych danych o handlu ludźmi i niewolnictwie.

● Ile kosztują krewetki?

Śledztwo dziennikarzy The Guardian wykazało, że największy na świecie hodowca krewetek, Charoen Pokphand (CP) Foods mający siedzibę w Tajlandii, kupuje paszę rybną do karmienia krewetek od dostawców, którzy wykorzystują pracę niewolników. Krótki film dokumentujący śledztwo pokazuje, jak wyglądają pierwsze ogniwa łańcucha produkcji krewetek w Tajlandii, które następnie trafiają do naszych sklepów, restauracji i na nasze stoły.

●    Nestle przyznaje, że dopuściło do niewolnictwa w Tajlandii, jednocześnie odpiera zarzuty o wykorzystywanie pracy dzieci na plantacji kakao na Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Raport Sheffield Political Economy Research Institute ze stycznia 2016 na temat nieefektywności audytów łańcucha produkcji, warunków pracy i wpływu na środowisko dostawców wielkich, ponadnarodowych korporacji. Okazuje się, że audyty, które miały zapewnić dobre warunki pracy robotnikom i zminimalizować degradację środowiska, w tych aspektach mają niewielki wpływ, a przynoszą korzyści samym korporacjom.

● Wybrane organizacje walczące z problemem współczesnego niewolnictwa.

http://www.freetheslaves.net , http://www.unseenuk.org, http://www.antislavery.org, http://www.walkfreefoundation.org, http://www.walkfree.org

Lista agencji ONZ, programów, organizacji pozarządowych i fundacji zajmujących współczesnymi formami niewolnictwa

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly