ArtykulyZmiany klimatu

Szczyt klimatyczny: nawet jak wszyscy dotrzymają zobowiązań to i tak jesteśmy „usmażeni”

W scenariuszu biznes-jak-zwykle, w którym ludzkość nie podejmie żadnych nowych działań ukierunkowanych na ograniczenie emisji, możemy spodziewać się wzrostu temperatury do końca stulecia o około 4,5°C, a w kolejnych stuleciach docelowo nawet 2-3 razy tyle. Efekty byłyby katastrofalne.


Za próg bezpieczeństwa uznane zostało docelowe ocieplenie klimatu Ziemi o 2°C. W scenariuszu ograniczenia wzrostu temperatury o 2°C należałoby szybko redukować emisje, do połowy stulecia o 80-90% i do zera w drugiej połowie obecnego stulecia, w sumie pozwalając sobie na spalenie jedynie mniej więcej połowy paliw kopalnych spalonych w dotychczasowej historii.


A ile ograniczymy?

Deklaracje INDC

Przed zbliżającym się szczytem klimatycznym w Paryżu, na którym oczekiwane jest zawarcie porozumienia międzynarodowego o emisjach gazów cieplarnianych, kraje przedstawiają swoje dobrowolne plany redukcji emisji, określane jako INDC (Intended Nationally Determined Contributions – Planowane Wkłady Zamierzone przez Kraje).

Zasadniczo rzecz biorąc są to deklaracje zamiarów, jak dany kraj planuje zredukować lub ograniczyć wzrost swoich emisji. Unia Europejska na przykład planuje ograniczenie emisji o 40 procent do 2030 roku względem poziomu z 1990 roku. Szwajcaria planuje dla tego okresu redukcje o 50%, a Norwegia o ponad 40%. Stany Zjednoczone planują redukcje emisji o 28% do 2025 roku względem poziomu z roku 2005. Chiny deklarują szczyt emisji do 2030 roku i spadek w tym czasie emisji przypadających na jednostkę PKB o 60-65%, zamierzają też wdrożyć system handlu uprawnieniami do emisji i wprowadzić standardy paliwowe odpowiadające amerykańskim. Indie planują do 2030 roku zmniejszenie emisji przypadających na jednostkę PKB o 33-35%.

Każdy kraj składa deklaracje „po swojemu”, czasem też podając dodatkowe uwarunkowania, na przykład uzależnienie stopnia redukcji od tego co zrobią inni, wliczanie do redukcji zalesiania lub wstrzymania wylesiania, uwzględnienie w redukcjach inwestycji w innych krajach. Listę złożonych deklaracji można zobaczyć tutaj. Wszystko to jest tak skomplikowane, że odpowiedź na pytanie: „To jaki będzie łączny efekt wszystkich działań, o ile zostaną faktycznie zrealizowane”, wcale nie jest oczywista.

Możliwe efekty wdrożenia działań INDC

Zadania skompilowania tych wszystkich obietnic i obliczenia, jaki będzie rezultat ich implementacji dla zmiany klimatu, podjęła się grupa naukowców z MIT Sloan i Climate Interactive.

Rysunek 1. Scenariusze światowych emisji gazów cieplarnianych. Po prawej stronie pokazany szacowany wzrost temperatury do końca stulecia oraz stężenia samego CO2 oraz wraz z innymi gazami cieplarnianymi w ekwiwalencie CO2.

Podział emisji pomiędzy regiony, według analizy MIT i CI, wygląda tak:

Rysunek 2. Emisje regionalne w mld ton ekwiwalentu CO2. Po lewej – w scenariuszu wypełnienia aktualnych INCD. Po prawej – w scenariuszu ograniczenia wzrostu temperatury o maksymalnie 2°C względem poziomu z epoki przedprzemysłowej. „Other developed” – inne rozwinięte; „Other developing” – inne rozwijające się. Źródło.

Pamiętajmy też, że docelowy wzrost temperatury prawie nie zależy od tempa emisji, a głównie od całkowitej ilości emisji – jeśli spalimy więc tyle samo paliw kopalnych, ale trochę wolniej, rezultat końcowy będzie prawie taki sam.

Jak pokazuje analiza, zadeklarowane przed konferencją w Paryżu działania pozwolą spowolnić tempo ocieplenia o 1°C do końca stulecia – ale są zupełnie niewystarczające dla uniknięcia przekroczenia progu ocieplenia o 2°C.

Konsekwencje

Na razie wzrost temperatury sięgnął 1°C i już mamy do czynienia z licznymi problemami (patrz m.in. Raport: Globalnie ocieplenie a rewolucja w Syrii, Rozpad lądolodu Antarktydy Zachodniej nieunikniony, Anomalie pogodowe, Arktyka i prąd strumieniowy). Uważany za „bezpieczny poziom” próg ocieplenia o 2°C to raczej „umiarkowanie” bezpieczny poziom, bo nawet przy takim ociepleniu odnotujemy znaczące zmiany klimatu Ziemi prowadzące m.in. do wzrostu średniego światowego poziomu morza o 25-35 metrów, przesuwanie się stref klimatycznych skutkujących poważnymi suszami, migracją i wymarciem do 30% zamieszkujących naszą planetę gatunków.

Rysunek 3. Następstwa zmiany klimatu w zależności od wzrostu temperatury z podziałem na kwestie: wody, ekosystemów, żywności, wybrzeży i zdrowia. Źródło AR4 IPCC.

Tymczasem zmierzamy do ocieplenia o 3,5˚C do końca stulecia i znacznie większego później. Przy ociepleniu o 3-4˚C przesunięcie stref klimatycznych, pustynnienie, zalewanie wybrzeży, zanik lodowców, regionalne załamania produkcji żywności i inne tego następstwa doprowadzą do potężnych strat materialnych i migracji, ekosystemy raf koralowych staną się historią, zagrożonych będzie 40-70% gatunków (patrz też tutaj, tutaj i tutaj).

Jeśli na dłuższą metę nie ograniczymy ilości wyemitowanych gazów cieplarnianych na koniec mogą czekać nas „atrakcje” większego kalibru. Ocieplenie klimatu może doprowadzić do destabilizacji wiecznej (dotychczas) zmarzliny i oceanicznych hydratów metanu, zatrzymania cyrkulacji oceanicznej, odtlenienia oceanów i w rezultacie wielkiego wymierania eliminującego z powierzchni Ziemi większość zamieszkujących naszą planetę gatunków. W skrajnym przypadku może dojść do wywołania efektu umiarkowanie wilgotnej szklarni i podniesienia temperatury Ziemi do poziomu, który uczyni z niej zupełnie inną, nie nadającą się do zamieszkania przez nas planetę (więcej tutaj i tutaj).

Rozdroże

Cofnijmy się jednak do dnia dzisiejszego. Przyszłość jest jeszcze przed nami, a do tych najczarniejszych scenariuszy nie musi wcale dojść. Deklaracje redukcji pozwalających zmniejszyć ocieplenie o 1°C to nie tylko dobry początek, ale też zwiastun daleko idących zmian: wprowadzania zasady „zanieczyszczający płaci”, znaczącej poprawy efektywności energetycznej i potężniej rozbudowy odnawialnych źródeł energii. Ich ceny szybko spadają, coraz częściej do poziomu konkurencyjności z węglem, ropą i gazem. Kiedy cena energii z wiatru czy słońca będzie niższa od ceny energii z ropy i węgla, naturalnym wyborem stanie się czysta energia, a nie brudna.

Zróbmy, co tylko się da, by epoka paliw kopalnych nie skończyła się z powodu ich braku, lecz rozwoju czystej energii.

Marcin Popkiewicz na podst. Even if Every Nation Meets Its Pledge to Fight Climate Change, We’re Still Fried, Current INDCs Deliver 3.5°C; With Action 2°C is Possible, Scoreboard Science and Data. Konsultacja prof. Szymon Malinowski.

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly