ArtykulyRozwiązania systemowe

Uczniowie stają na nogi

walk-to-schoolKażdego ranka, około 450 uczniów dociera 17 trasami autobusowymi do 10 szkół podstawowych w miejscowości Lecco nad Jeziorem Como we Włoszech. Autobusy są absolutnie zeroemisyjne…

W 2003, aby zmierzyć się z trzema zagrożeniami jednocześnie: otyłością dzieci, lokalnymi korkami drogowymi i emisjami gazów cieplarnianych z samochodów, grupy środowiskowe zaproponowały retro-radykalny pomysł: dzieci powinny chodzić do szkoły!

Stworzony piedibus (pieszy-autobus) - trasę autobusową z prowadzącym – „kierowcą” bez pojazdu. Każdego ranka pracownicy szkół i rodzice ochotnicy w odblaskowych żółtych kamizelkach prowadzą szeregi dzieci wzdłuż krętych uliczek Lecco do szkół.
W szkole Carducci 100 dzieci – ponad połowa uczniów korzysta z tych pieszych autobusów. Wiele z nich wcześniej było przywożonych samochodami. Giulio Greppi, 9-latek ze strzechą blond włosów, mówi, że wcześniej codziennie był dowożony kilkaset metrów. Teraz „spotykam się z przyjaciółmi, a wszyscy czujemy się wyjątkowi, bo robimy coś, co jest dobre dla środowiska” – mówi.

Liczba dowożonych do szkół dzieci w USA i Europie rośnie, w zeszłym roku w Wielkiej Brytanii dojazdy szkolne stanowiły 18 procent miejskich przejazdów samochodami. Jeszcze w 1969 roku 40 procent uczniów w USA chodziło do szkoły, w 2001 odsetek ten spadł do 13 procent.

Przyczynia się do tego wiele czynników. Coraz więcej rodzin ma samochód lub kilka, spadła liczba szkolnych autobusów, spadła liczba małych szkół lokalnych, a rodzice częściej wybierają dzieciom dalej położone szkoły.
A co najgorsze, rodzice boją się wysyłać dzieci same do szkoły. Kiedyś do szkoły same chodziły już 7-8 latki. Dziś nierzadkie są przypadki, kiedy rodzice pozwalają na to dopiero dzieciom w wieku 12-14 lat.

To uniesamodzielnia dzieci. Kiedy w końcu rodzice pozwalają im na samodzielne chodzenie do szkoły, ich psychika jest już ukształtowana. W ten sposób tworzymy kolejne pokolenia coraz bardziej niesamodzielne, uzależnione od samochodów i słabe fizycznie. Dlaczego tak się dzieje?

Badania pokazują, że wielu rodziców wozi je samochodem, bo uważa, że nie jest bezpiecznie, szczególnie dlatego, że obecnie na ulicach jest zbyt wiele samochodów, nie to, co kiedyś. I pętla się zamyka!
Dodatkowo, rodzice są zdania, że dzieciom grozi przestępczość. Badania pokazują, że im więcej ludzi zamiast chodzić, jeździ samochodami, tym opustoszałe z przechodniów ulice stają się niebezpieczniejsze. I pętla znowu się zamyka!

Jak zauważa Roger L. Mackett, profesor w Centrum Badań Transportu w University College w Londynie, „rośnie liczba dowodów na to, że dzieci, których rodzice dużo jeżdżą samochodami, stają się później zależnymi-od-samochodu dorosłymi. W ten sposób rodzice zaszczepiają im ten nawyk na całe życie”.

Wielu rodziców w Lecco zmieniło jednak zapatrywania i jest zadowolona z koncepcji piedibusów, uważają, że dzieci dzięki temu opanowują zasady bezpiecznego przemieszczania się, mają lepszą kondycję i dodatkowo, wpływają na zwyczaje rodzinne – w rodzinach chodzących dzieci całe rodziny zaczynają mniej jeździć, a więcej chodzić.
„Kiedy idziemy na zakupy, przychodzi nam do głowy spacer – nie używamy już automatycznie samochodu”, stwierdza Luciano Prandoni, programista będący kierowcą-ochotnikiem na trasie, którą dociera do szkoły jego córka.

Aby dodatkowo zachęcić do korzystania z piedibusów, dzieci dostają nagrody, takie jak przyjęcia w pizzerii.

ang więcej w TheNewYorkTimes

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly