Artykuly

Kronika Rozdroża: 2009-03-12

Pocztówki z recesji: kalifornijskie Inland Empire

californiaW nocy słyszę uderzenia szczurów spadających na dach. Skaczą z gałęzi moreli chcąc dostać się na poddasze do ciepłego domu.

Dom obok i jeszcze jeden dalej są puste od października. Ich ogródki zdziczały, z tysiącami mniszków szaro połyskujących pośród nocy. Szczury marzną i są głodne. Skunksy założyły legowisko w domu obok tam, gdzie rozebrano metalową budę. Oposy, szopy i jaszczurki skolonizowały opuszczone ogródki mojej przecznicy na Riverside. Przerażające jest w nocy, w ogromnej ciemności, słuchać odgłosów płoszenia, dźwięków zdesperowanych ludzi i zwierząt, uważać na bezdomnych próbujących się włamać, i jednocześnie starać się przespać…
Tu w Inland Empire, żartujemy, że ludzie są jak kanarki, ale nie zginiemy. Ilość przejęć nieruchomości przez Banki jest najwyższa w Stanach Zjednoczonych od kilku miesięcy. Stopa bezrobocia w hrabstwie Riverside wynosi 12.2 %. Jednak przechodzimy recesje o wiele lepiej niż pozostali. Mamy doświadczenie. W latach 80 straciliśmy hutę Kaisera i wiele innych małych przedsiębiorstw. Pomiędzy 1992 a 1994 rokiem, średni stopień bezrobocia dla miejskiego rejonu Riverside-San Bernardino wynosił 10%, z oszałamiającymi 12,1 % w lipcu 1992.
Jednak teraz jest inaczej. Bardziej desperacko. W zeszłym roku, gdy ceny miedzi poszybowały w kosmos, kradzież metali była nie do powstrzymania. Złodzieje kradli nawet katalizatory z zaparkowanych samochodów, mosiężne tablice z posągów i monumentów, tuleje i złącza z hydrantów, drut miedziany ze szkół i parków. Złodzieje okradali przejęte domy identyfikując je na podstawie tabliczek „przejęte przez bank”, umieszczonych na martwych trawnikach. Podgrzewacze wody, rury miedziane, wyposażenie elektryczne – wszystko wyrwane ze ścian i podłóg. Domy zdewastowane….

angwięcej w latimes

Globalne ocieplenie może zniszczyć do 85% lasów tropikalnych

carbonGlobalne ocieplenie zniweczy próby ocalenia amazońskich lasów, zgodnie z przerażającymi nowymi badaniami, które przewidują, że jedna trzecia drzew umrze z powodu tylko niewielkiego wzrostu temperatur. Badanie prowadzone przez wiodącego brytyjskiego eksperta od zmian klimatu wskazuje, że nawet ostre ograniczenia wylesiania i emisji dwutlenku węgla, nie pomogą w ratowaniu emblematycznej Południowo Amerykańskiej dżungli, której zniszczenie jest widocznym symbolem działań człowieka na środowisko naturalne. Możemy stracić do 85% lasów, jeśli nie zaczniemy kontrolować rosnących emisji gazów, tłumaczą eksperci. Zakładając nawet najbardziej optymistyczne scenariusze zmian klimatu, zniszczenie dużych połaci lasu będzie nieodwracalne. Członek Hadley Centre, Vicky Pope, który przeprowadzał badania twierdzi: „Wpływ zmian klimatu na dorzecze Amazonki jest dużo gorszy niż myśleliśmy, wraz z szybkim wzrostem temperatury w ubiegłym stuleciu, zniszczenie lasów nie było bezpośrednio widoczne. Może się okazać, że przygotowujemy sobie problemy na przyszłość”.
Tim Lenton, ekspert od zmian klimatu z Uniwersytetu Południowej Anglii, nazwał badanie prezentowane dzisiaj na konferencji o globalnym ociepleniu w Kopenhadze „bombą odłamkową”. Twierdzi, „gdy byłem młody, myślałem, że ścinanie drzew spowoduje zniszczenie lasów, jednak wydaje się, że to ocieplenie klimatu zada śmiertelny cios”.

angwięcej w guardian

„Wiemy już, że to, przed czym stoimy, to najgorszy scenariusz zmian klimatu”

„Szybujące w górę światowe emisje gazów cieplarnianych oznaczają, że świat stoi w obliczu wzrostu temperatury jeszcze w tym stuleciu nawet o 5-6°C”, uważa profesor Katharine Richardson, przewodnicząca komitetu naukowego międzynarodowego Kongresu Klimatycznego (International Scientific Congress on Climate Change) w Kopenhadze. „Wydaje się obecnie praktycznie niemożliwe, aby świat zdołał osiągnąć nakreślony przez Narody Zjednoczone wzrost temperatury mniejszy, niż 2°C. Możemy o tym zapomnieć. Stanęliśmy przed sytuacją, w której będziemy musieli dołożyć starań, aby uniknąć wzrostu temperatury o 5-6°C. Te prognozy bazują na analizie setek prac naukowych przedstawionych na kongresie. Szczegóły badań są właśnie prezentowane zebranym w Kopenhadze klimatologom, zostaną też wykorzystane w raporcie przygotowywanym dla ONZ”.
To nie jedyne złe wiadomości, jakie pojawiły się podczas pierwszego dnia kongresu. Inne badania ostrzegają, że poziom oceanów już teraz rośnie o 50 procent szybciej, niż przewidywał to raport IPCC z 2007 roku. Oznacza to, że poziom oceanu w tym stuleciu może podnieść się o metr lub więcej, zagrażając zalaniem nisko położonym obszarom, zamieszkałym przez setki milionów ludzi.
Niektórzy z zebranych w Kopenhadze naukowców, ze względu na alarmujące wyniki ostatnich badań zmian klimatu określają zjazd mianem „konferencji końca świata”…

ang więcej w timesonline

Czy brak paliw kopalnych zatrzyma zmiany klimatu

Czy nasz świat czeka „ogień” czy „mróz”? Albo innymi słowami – czy czekają nas katastrofy związane z globalnym ociepleniem, czy też będziemy marznąć z braku paliw kopalnych? Nie wiemy tego na pewno, jednak staje się coraz wyraźniej widoczne, że geologia nałoży istotne ograniczenia na nasze emisje dwutlenku węgla, a co za tym idzie, na wzrost globalnej temperatury.
Do niedawna, większość symulacji przyszłego klimatu była przeprowadzana bez uwzględniania „szczytu wydobycia” głównych paliw kopalnych. Koncepcje takie, jak „Oil Peak” nie były uwzględniane, a nawet dyskutowane przez klimatologów, w tym przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC). Jednak, w obliczu zbliżającego się, lub będącego już za nami, szczytu wydobycia ropy naftowej, zagadnienie to zaczyna pojawiać się w publikacjach naukowych i na konferencjach.
Formuje się powoli konsensus – nawet przy różnych modelach i założeniach, wszystko wskazuje na to, że geologia nałoży silne ograniczenia na nasze emisje CO2. Wszystkie przedstawione w artykule analizy pokazują, że nawet bez międzynarodowego traktatu o ograniczeniu emisji i interwencji rządowych, kiedy spalimy wszystkie łatwo dostępne paliwa kopalne, to koncentracja CO2 w atmosferze ustabilizuje się w przedziale 450-600 ppm. To znacznie mniej, niż przewidują modele oparte na scenariuszu kontynuacji obecnego sposobu życia (Business As Usual), w których stężenie CO2 do końca stulecia wzrasta do 1000 ppm.
Obecnie nie ma jednak zgody między autorami opracowań, co do rekomendacji sposobów działania. Niektórzy autorzy uważają, że bliski szczyt wydobycia paliw kopalnych sam w sobie wystarczy do ograniczenia koncentracji CO2 poniżej poziomu uważanego za groźny przez większość ekspertów klimatycznych. Inni autorzy z kolei są zdania, że nawet, jeśli koncentracja CO2 pozostanie w przedziale 450-600 ppm, to staniemy w obliczu niebezpieczeństwa. Jest to skomplikowane zagadnienie, odpowiedź na które jest uzależniona od wielu skomplikowanych mechanizmów, takich, jak pochłanianie CO2 przez oceany i biosferę, możliwość wyzwolenia się metanu z wiecznej zmarzliny i hydratów metanu oraz dodatnie sprzężenia zwrotne pochłaniania energii przez topnienie czap polarnych czy wpływ pary wodnej.
Jednak, dyskusja, który problem jest bardziej poważny, może być bezcelowa: istnieją działania, które ograniczą zarówno globalne ocieplenie, jak i problem wyczerpywania się paliw kopalnych. To odnawialne i jądrowe źródła energii oraz poprawa efektywności jej wykorzystania.
Powinniśmy ostrożnie podchodzić do pomysłów, które pomagają na jeden z problemów, ale nasilają drugi. Na przykład rozwinięcie i wprowadzenie na skalę przemysłową technologii sekwestracji dwutlenku węgla może pomóc na zmiany klimatu, ale znacznie zwiększy zużycie węgla. W drugą stronę działają takie pomysły, jak eksploatacja piasków roponośnych i łupków bitumicznych – mogą dostarczyć pewnych ilości energii, ale ich eksploatacja jest mordercza dla zmian klimatu.
Uważam, że stoimy w obliczu dwóch poważnych zagrożeń. Niezależnie od tego, który problem uznamy za poważniejszy – wyczerpywanie się paliw kopalnych czy zmiany klimatu planety, powinniśmy podjąć zdecydowane wysiłki, aby jak najszybciej pożegnać się z paliwami kopalnymi.
Jest jednak bardzo prawdopodobne, że to, co uda nam się zrobić, okaże się wystarczające i koniec końców możemy ucierpieć na oba sposoby: z braku energii i katastrof klimatycznych. W tym scenariuszu nie będziemy mieć wyboru „ogień” czy „lód” – to będzie „ogień” oraz „lód”.

ang więcej w theoildrum

Rozwój zrównoważony: 10 mitów (3-5/10)

mity zrównoważonego rozwojuNawet zwolennicy bardziej odpowiedzialnych, przyjaznych środowisku sposobów życia, mają problemy z określeniem pojęcia „rozwój zrównoważony”. Kiedy określenie staje się tak popularne, że słychać je wszędzie, może to oznaczać dwie rzeczy. Albo słowo stało się nic nie znaczącym frazesem, albo ma naprawdę ważne znaczenie.
Wczoraj przyjrzeliśmy się dwóm mitom. Dzisiaj kolejne trzy.
Mit 3: „Rozwój zrównoważony” to synonim określenia „zielony”
Chociaż terminy te w pewnej części pokrywają się, to jednak „zielony” zwykle sugeruje preferowanie naturalnego nad sztucznym. Przy światowej populacji bliskiej 7 miliardom i kolejnych miliardach w drodze, nie ma żadnej szansy na zapewnienie tym wszystkim miliardom wygodnego poziomu życia bez daleko idącego oparcia się na technologii.
Samochody elektryczne, turbiny wiatrowe czy panele słoneczne to antyteza naturalności – jednak pozwalają ludziom na przemieszczanie się, ogrzewanie domów i żywności za pomocą energii odnawialnej, przy jednoczesnym ograniczeniu emisji szkodliwych związków chemicznych.
Mit 4: W „Rozwoju zrównoważonym” chodzi o recykling
„Wciąż to słyszę”, mówi Shana Weber, menedżer zrównoważonego rozwoju na Uniwersytecie Princeton. „Z jakiegoś powodu, recykling stał się trwałym komunikatem ruchu środowiskowego lat ’70”.
Recykling jest ważny: ponowne wykorzystywanie metali, papieru, drewna i plastiku zamiast ich wyrzucania i wytwarzania z nowych surowców ogranicza potrzebę wydobycia surowców nieodnawialnych oraz odnawiających sie powoli, jak lasy. Efektywniejsze wykorzystywanie surowców, zasobów i energii jest krokiem w stronę zrównoważonego rozwoju. Jednak to tylko element tych puzzli. Zdecydowanie najważniejszymi obszarami są energia i transport. Jeśli myślisz, że żyjesz w zrównoważony, bo prowadzisz recykling śmieci, zastanów się ponownie – to tylko mały wierzchołek góry lodowej.
Mit 5: Rozwój zrównoważony jest zbyt drogi
Jeśli w pokoju „rozwoju zrównoważonego” jest wielotonowy słoń, to dotyczy to właśnie tego mitu. Jest tak dlatego, że jest w tym trochę prawdy. Jednak jest to tylko prawda tylko, jeśli myślimy krótkoterminowo. Zrównoważona eksploatacja hektara lasu przynosi większe korzyści, niż wycięcie go i sprzedania drzewa. Jednak, wycinając las w jeden dzień i sprzedając drzewo, tego dnia zarobimy nieporównywalnie większe pieniądze, a następnego dnia można będzie wyciąć kolejny hektar.
Faktem jest też, że jeśli zbudowaliśmy już niezrównoważony system, na przykład fabrykę, system transportowy, piec w domu, żarówkę żarową lub Hummera na drodze – trzeba wydać sporo pieniędzy, aby zmienić wykorzystywaną technologię na bardziej zrównoważoną.
Ogólnie rzecz biorąc, rządom i dużym organizacjom łatwiej jest dokonać zmian. W ciągu ostatnich 7 lat Du Pont, inwestując w oszczędzanie energii, zaoszczędził 2 miliardy dolarów i zredukował emisję gazów cieplarnianych o 72 procent względem poziomu z roku 1990. Pentagon jest zdeterminowany, aby zmniejszyć zużycie energii o 1/3 – pozwoli to oszczędzić pieniądze, zmniejszyć uzależnienie od zagranicznych dostaw ropy oraz ograniczyć konieczność dostarczania paliwa samolotami i konwojami, co jest kosztowne, często także w kategoriach życia żołnierzy.
Kolejne mity w jutrzejszej kronice.

ang więcej w newsfood

Zakupy za miastem zatruwają środowisko

Robiąc zakupy w dużych hipermarketach za miastem, emitujemy czterokrotnie więcej gazów cieplarnianych, niż kupując w osiedlowych sklepach. Tę znaną od lat prawdę właśnie zbadali i potwierdzili naukowcy z Francji.
Francuskich zakupowiczów badał ekonomista Jean-Marie Beauvais. Wyszło mu, że w sklepach w regionach miasta o większym zagęszczeniu mieszkańców tylko 42 procent osób wsiada do auta, wybierając się na zakupy. Na przedmieściach, gdzie zagęszczenie ludności jest mniejsze, aż 95 procent jedzie do sklepu samochodem.
Beauvais liczył wielkość emisji nie tylko ze względu na podział centrum/przedmieścia, ale też na wielkość sklepów. Wyszło mu, że w robiąc zakupy w małym sklepie spożywczym w mieście, na każde wydane 100 euro Francuzi spalają 0.34 litra paliwa, a w dużym sklepie, także w mieście, 0.78 litra. Kupując na przedmieściach, w małym sklepie, zużywają 0.75 litra, a najwięcej spalą, jadąc do dużego hipermarketu na przedmieściach – aż 1.36 litra. Proporcjonalnie do zużytego paliwa oczywiście rośnie też emisja gazów cieplarnianych.

pl więcej w dziennik

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly