ArtykulyPowiązania

Kryzysowi bezdomni – Amerykanie koczują w autach i przytułkach

Pierwszą noc po tym, jak musiała opuścić dom, Sheri West spędziła w swoim samochodzie. Na tylnym siedzeniu upchnęła wszystkie kolorowe sukienki i kapelusze, a trzy kwiatki doniczkowe postawiła na podłodze. Drugą noc spała u przyjaciółki. I tak jest od roku. Panią West, matkę trójki dorosłych dzieci i babcię sześciorga wnucząt, od roku przechowują rodzina i przyjaciele. Od czasu do czasu przesypia noc na przednim siedzeniu swojego samochodu.

Tej zimy zdecydowała się szukać schronienia w przytułku dla bezdomnych. Sama zresztą kiedyś taki prowadziła.

Opiekowałam się takimi ludźmi. Wtedy nigdy bym nie uwierzyła, że kiedyś sama nie będę miała dachu nad głową – mówi Sheri West. Teraz przyznaje, że kiedy jej rodzinie dobrze się powodziło (Sheri prowadziła dom dla bezdomnych, a jej mąż pracował jako kierowca, zarabiając 10 dol. na godzinę), żyli zbyt rozrzutnie. Za kolacje w restauracjach płacili kartami kredytowymi, kupili na kredyt nowe, większe auto.

Ponieważ wartość domu, który kupili przed laty, znacznie wzrosła, wzięli kredyt hipoteczny na 67 tys. dol. Mieli spłacać 700 dol. miesięcznie. Ale w 2005 r. mąż Sheri zmarł, a jej sytuacja finansowa zaczęła się pogarszać. Co miesiąc z banku przychodziły ponaglenia i groźby, że jeśli nie ureguluje zadłużenia, to zabiorą jej dom. Na wiosnę 2008 r. zawarła z bankiem układ: wyprowadzi się, a w zamian dostanie 2,5 tys. dol. Jej dom został zajęty przez bank, bo nie była w stanie spłacać zaciągniętego kredytu hipotecznego.

bezdomni

Tysiące Amerykanów na bruku? W takiej samej sytuacji jak Sheri West są tysiące Amerykanów. W ciągu dwóch lat zajęcia domów i mieszkań przez bank stały się jedną z najważniejszych przyczyn bezdomności. Z powodu rosnącego bezrobocia i spadających cen domów ponad 13 proc. właścicieli domów nie jest już w stanie spłacać zaciągniętych kredytów hipotecznych. Najwięcej takich osób to mieszkańcy Kalifornii, Nevady, Arizony i Florydy.

Ofiarami bezdomności padają głównie osoby, których nie było nawet stać na wzięcie kredytu – wynajmowali mieszkania i to ich właściciele przestali spłacać raty. Kiedy banki zajmują domy, oni lądują na bruku. Część przeprowadza się do moteli, gdzie w jednym pokoju musi się zmieścić nieraz cała rodzina. Większość koczuje w samochodach.

To nie są zamożni ludzie, ale ani oni, ani ich rodziny nigdy do tej pory nie mieli takich problemów. Czują się upokorzeni. Nie wiedzą, do kogo zwrócić się o pomoc ani o co prosić – mówi Larry Haynes, dyrektor Mercy House w Santa Ana w Kalifornii.

Władze Nowego Jorku uważają tegoroczne lato za najcięższe, zważywszy na liczbę bezdomnych. W ciągu roku ich liczba wzrosła o 20 proc. i znacznie przekroczyła 10 tys. W innych miastach sytuacja wygląda podobnie – w Toledo w stanie Ohio przepełnione przytułki musiały co noc odsyłać z kwitkiem dziesiątki osób proszących o schronienie.

Schronisko w Charlotte w stanie Nowy Jork, które dotychczas działało tylko zimą, w tym roku nie zostało zamknięte. Zgłaszało się tak wiele osób, że pracownicy musieli rozlokowywać ich na podłodze na matach. Do jednego z przytułków trafiła Marilyn Maldonado, matka trójki dzieci, w tym 11-letniej Arille. Marzy, by znowu stanąć finansowo na nogach, a w przyszłości kupić dom. – Wszyscy o tym marzą. Przecież to jest właśnie amerykański sen – mówi.

pl Źródło: Gazeta

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly