Artykuly

Kronika Rozdroża: 2009-02-10

Zagrożenie zmianami klimatu narasta – klimatolodzy nawołują polityków do działania

Przewidywania klimatologówKlimatolodzy z całego świata spotkają się w przyszłym miesiącu w Kopenhadze, aby przekazać politykom jasny komunikat: „ostatnio zachodzące zdarzenia i wyniki badań sugerują, że globalne ocieplenie może uderzyć mocniej i szybciej, niż dotychczas oczekiwano”.

Naukowcy przygotują też aktualizację do wydanego w 2007 roku IV Raportu IPCC (Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu) – wiele wskazuje na to, że raport IPCC był nadmiernie optymistyczny w swoich przewidywaniach.

IPCC prognozowało podniesienie się poziomu oceanów o 40 cm, tymczasem coraz większa liczba klimatologów mówi o wzroście o metr lub więcej.

Nowe opracowania pokazują, że ocean pochłaniając dwutlenek węgla nasyca się nim coraz bardziej i pochłania go coraz wolniej, przyspiesza też tempo rozpadu czapy lodowej Grenlandii, a emisje dwutlenku węgla rosną szybciej, niż przewidywały to w najbardziej pesymistyczne scenariusze IPCC.

Eksperci klimatyczni ostrzegają, że założone cele redukcji emisji mogą być niewystarczające dla zapobieżenia katastrofalnemu wzrostowi temperatury, istnieje też możliwość przekroczenia tzw. punktów krytycznych, co może doprowadzić do rozpędzenia się zmian klimatu.

Naukowcy będą też analizować, czy wciąż możliwe jeszcze jest ograniczenie wzrostu temperatury do 2°C, poziomu, którego przekroczenie Unia Europejska uważa za niebezpieczny. Prawdopodobnie niezbędne będzie podjęcie działań adaptacyjnych w obliczu wzrostu temperatury o 4°C lub więcej. Wg przewidywań IPCC kontynuacja obecnego scenariusza emisji gazów cieplarnianych może spowodować do roku 2100 wzrost temperatury o nawet 6°C.

Miejsce spotkania nie zostało wybrane przypadkowo – to Właśnie w Kopenhadze w grudniu odbędą się międzynarodowe negocjacje klimatyczne, podczas których ma zostać wypracowany traktat międzynarodowy dotyczący ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i zastępujący Protokół z Kyoto. Naukowcy mają nadzieję, że zaktualizowane i zebrane razem informacje pomogą politykom w podjęciu zdecydowanych działań.

ang czytaj więcej >>

Wielkie pożary w Australii – ściana ognia ma cztery piętra wysokości

Pożary w AustraliiNajwiększe pożary od stu lat ogarnęły Australię. Zginęło już 171 osób, ale liczenie ofiar wciąż trwa. Przez miasteczka południowo-wschodnich stanów przetacza się fala ognia wysoka na cztery piętra.

„Okolica wygląda jak Hiroszima, jak po wybuchu bomby atomowej. Wszędzie wzdłuż drogi leżą martwe zwierzęta” – mówił dziennikarzom Christopher Harvey, uciekinier z ogarniętej pożarem miejscowości Kinglake.

Pożary o tej porze roku są w Australii typowe, ale tak wielkiego spustoszenia ogień nie spowodował od lat. Wszystko przez panującą od kilku tygodni ekstremalną suszę i bardzo silne wiatry, które momentalnie przenoszą ogień na wiele kilometrów. Według świadków sunąca z ogromną prędkością ściana ognia sięgała wysokości czterech pięter.

Najgorzej jest na przedmieściach Melbourne, drugiego co do wielkości miasta Australii. Ludzie, którzy nie są w stanie uciec przed ogniem, ratują się skacząc do przydomowych basenów lub zbiorników na wodę zasilających farmy. Wielu się jednak nie udaje. Na razie władze podają, że zginęło 171 osób. „Nie ma innych słów do opisania sytuacji jak masowa zagłada” – powiedział w lokalnej telewizji Kevin Rudd, premier Australii. „Ciała ofiar są ciągle liczone i obawiam się, że ich liczba będzie rosła” – dodał. Szpitale zapełniają się też rannymi. Ogień strawił też setki domów. To najgorszy pożar w całej historii kontynentu.

Naukowcy i politycy z partii ekologicznych już namawiają premiera Rudda do powrotu do restrykcyjnej polityki klimatycznej. Australia jest krajem najbardziej poszkodowanym w wyniku zmian klimatu. Podczas gdy w okolicach Melbourne szaleją pożary, na północy stanu Queensland trwają ogromne powodzie.

pl czytaj więcej >>

Jest gorzej niż myśleliśmy – ostrzega kanadyjski uczony, zatoną Nowy Jork i Waszyngton

Zatoną Nowy Jork i WaszyngtonNie o pięć, a o siedem metrów podniesie się poziom oceanów po roztopieniu się pokrywy lodowej na biegunach – wynika z najnowszych badań kanadyjskiego geofizyka. To znacząca różnica: taki poziom wód zatopiłby przybrzeżne metropolie USA. Zagroziłby również nizinnym obszarom północnej Europy.

Wzrost poziomu oceanów zagrozi zatopieniem gęsto zaludnionych odcinków wybrzeża północnego Atlantyku i Pacyfiku, w tym Nowego Jorku, Waszyngtonu oraz doliny kalifornijskiej. W Europie najbardziej zagrożone są Holandia i nizinna część Belgii. Taki scenariusz przewiduje dla świata Jerry Mitrovica, geofizyk z uniwersytetu w Toronto. Uczony dowodzi, że raport o skutkach globalnego ocieplenia, opublikowany w 2007 r. przez Międzynarodowy Panel do Spraw Zmian Klimatu (IPCC) i stanowiący do tej pory podstawę najpoważniejszych prognoz klimatycznych, nie uwzględnił szeregu ważnych danych. Mitrovica przeprowadził symulację skutków całkowitego roztopienia Zachodniego Pola Lodowego, olbrzymiego szelfu, rozciągającego się wokół zachodnich wybrzeży Antarktydy. Pokrywa lodu wznosi się tam na 1.8 km nad poziom oceanu, zaś objętość całego szelfu szacowana jest na około 2.2 mln km3 lodu. To tyle samo, ile ma pokrywa lodowa Grenlandii.

– Autorzy raportu nie wzięli pod uwagę, że w wyniku roztopienia się Zachodniego Pola Lodowego nastąpią zmiany grawitacji, nie uwzględnili też tzw. efektu odbicia, jak również zmiany osi rotacji Ziemi – uważa Mitrovica. Szelf zachodniej Antarktydy to olbrzymia masa lodu, tworząca pole grawitacyjne, które przyciąga wodę z polarnych stref oceanu. Jeśli stopnieje, uwolnione od siły ciążenia masy wody popłyną na północ. Poza tym lód przy brzegu uciska skalne dno oceanu. Jego stopnienie spowoduje podniesienie się podłoża, które „odbije” w górę kolejne kilometry sześcienne wody. Zanik szelfu spowoduje jeszcze inną istotną zmianę: przesunięcie osi rotacji Ziemi. Na Biegunie Południowym oś przesunie się aż o pół kilometra, co również będzie miało wpływ na podniesienie poziomu oceanów na północy.

Korekta danych sprzed dwóch lat oznacza, że średni wzrost poziomu wód oceanicznych będzie wynosić nie 5, jak wynika z raportu IPCC, ale 6 do 7 metrów. Różnica, na pozór nie tak wielka, robi wrażenie, gdy uzmysłowimy sobie jej skutki: wyższy o 7 metrów Atlantyk wdarłby się do centralnych dzielnic Nowego Jorku i Waszyngtonu, zatopiłby też całą południową Florydę. Z kolei Pacyfik zalałby całą środkową Kalifornię. W Azji pod wodą znalazłaby się większa część Bangladeszu. W Europie – najgęściej zaludnione połacie Holandii i Belgii, a także część wybrzeża Anglii i Niemiec.

pl czytaj więcej >>

Mieszkańcy wysp Kiribati szukają nowego domu

Kiribati - faleKiribati, wyspiarski naród na Pacyfiku, zagrożony zatopieniem przez podnoszące się wody oceanu, może kupić ziemię  w innym miejscu, aby móc się przesiedlić, stwierdził Anote Tong, prezydent kraju, dodając: „Alternatywą jest nasza śmierć, wymarcie jako narodu”.

Położone między Hawajami a Australią Kiribati to już drugi, po Malediwach, wyspiarski naród, który rozważa przeprowadzenie się na zakupione tereny, gdy jego przetrwanie zostanie zagrożone przez podnoszący się poziom wody i coraz silniejsze sztormy.

Już teraz coraz wyższe przypływy zasalają wodę na wyspach archipelagu, powodując problemy z zapewnieniem dostępu do wody pitnej dla mieszkańców Kiribati.

ang czytaj więcej >>

Polityka energetyczna Obamy z perspektywy zysku energetycznego netto – analiza

Barack Obama - polityka energetycznaPlan Obamy i Bidena „New Energy for America Plan” ma na celu:
1. Pomóc w stworzeniu 5 milionów nowych miejsc pracy poprzez strategiczne zainwestowanie 150 miliardów dolarów w przeciągu najbliższych 10 lat, poprzez odegranie roli katalizatora dla prywatnych rynkowych działań mających na celu stworzenie przyszłości opartej o czystą energię.
2. W przeciągu 10 lat oszczędzić więcej ropy, niż obecnie USA importują z Bliskiego Wschodu i Wenezueli łącznie. 
3. Doprowadzić do wprowadzenia na drogi do roku 2015 1 miliona ładowanych z gniazdka pojazdów hybrydowych (PHEV) o zużyciu paliwa poniżej 1.6 l/100 km.
4. Do roku 2012 produkować 10 procent elektryczności ze źródeł odnawialnych, a 25 procent do roku 2025.
5. Wprowadzić obowiązujący w całej gospodarce system handlu emisjami (cap-and-trade) w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych o 80% do roku 2050.Plan koncentruje się na poprawie efektywności, elektryfikacji i promocji odnawialnych źródeł energii.

Głównych 5 celów zostało określonych w taki sposób, że postęp w jednym z nich wzmocni pozostałe cztery, pomagając osiągnąć całościowy sukces planu. Przykładowo, produkowanie 25% energii elektrycznej w USA ze źródeł odnawialnych (cel #4) pomoże zredukować emisję gazów cieplarnianych o 80% (cel #5).

Ten plan energetyczny to oczekiwana zmiana, pokazująca wizję przyszłości opartej, przynajmniej w pewnym zakresie na realiach fizycznych świata ograniczonych zasobów. Należy jednak pamiętać, że z perspektywy pozyskiwania energii netto (uwzględniając to, że do wyprodukowania energii i jej źródeł potrzeba energii), plan ten spotka się z różnymi problemami. Artykuł analizuje te potencjalne trudności.

ang czytaj więcej >>

Ubóstwo Wyobraźni (Kunstler)

James Howard KunstlerJak na razie – po dwóch tygodniach piastowania urzędu – administracja Obamy wydaje się angażować w kampanię utrzymania niezrównoważonego systemu za wszelką cenę. Prezydent Obama nie jest oczywiście jedynym, który zamierza przywrócić działanie modelu stałego wzrostu ekonomicznego. To tragiczny błąd w kolektywnym myśleniu. To, przed czym stanęliśmy, to głębokie kurczenie się naszych możliwości działania i ich skali, oraz paląca potrzeba transformacji naszego systemu społecznego na niższy poziom skomplikowania.

Na przykład, mit, że „możemy stać się niezależni energetycznie, lecz pomimo to pozostać zależnymi od samochodów” to absurd. W kategoriach paliw ciekłych, jesteśmy w pułapce – importujemy 2/3 zużywanej ropy i nie ma najmniejszych szans na to, że uda nam się to zmienić.

Opinia publiczna i nasi liderzy nie chcą spojrzeć tej prawdzie w oczy. Marzenia o „alternatywnych” paliwach ciekłych (biopaliwa, algi) nie staną się niczym więcej, niż … marzeniami, w obliczu wymaganej skali produkcji. Podobnymi mrzonkami są marzenia o napędzaniu naszych samochodów innymi metodami – wodorowymi ogniwami paliwowymi czy silnikami elektrycznymi.

Nie potrafimy spojrzeć w oczy rzeczywistości, faktowi, że powinniśmy uczynić wszystko, aby uczynić nasze miejsca zamieszkania przystosowanymi do ruchu pieszego, z wydajnym transportem publicznym. Kształt pakietu stymulacyjnego opracowywany w Kongresie dobitnie pokazuje naszą porażkę w zrozumieniu obecnej sytuacji.

ang czytaj więcej >>

Społeczeństwo informacyjne i jego ograniczenia (Kurt Cobb)

Kurt CobbEkspert edukacji środowiskowej David Orr mawia, że to, czego nam brakuje, to „powolna” wiedza. Łatwo jest się nauczyć, jak z użyciem piły łańcuchowej wyciąć cały las. To wiedza „szybka”.

Jednak nauczenie ludzi, jak ważne są drzewa w tworzeniu i ochronie gleby, wspieraniu bioróżnorodności, zapobieganiu szybkiemu spływaniu wody, gromadzeniu węgla i wpływaniu na klimat to zadanie wymagające czasu, ich koncentracji i refleksji. Zrozumienie tych spraw wymaga szerokiej wiedzy o świecie przyrody, której większość ludzi nie posiada i dopiero musi ją nabywać.

Wymaga to także oka wyrobionego do wychwytywania subtelności w otoczeniu. A ponadto – taka wiedza nie daje natychmiastowych i widocznych korzyści ekonomicznych typowych dla użycia piły łańcuchowej.

ang czytaj więcej >>

Dlaczego ceny ropy mogą pójść w górę

Cena ropyCzy będziemy mieć wystarczająco dużo ropy, kiedy powróci wysokie zapotrzebowanie? Przy obecnych cenach, prawdopodobnie nie. Tak więc, kiedy nastąpi odbicie ekonomiczne, ceny bardzo szybko wzrosną do poziomu 100 dolarów za baryłkę.
Ostatni spadek cen ropy, kryzys kredytowy i spadek zysków z wydobycia, wszystko to ogranicza wydatki inwestycyjne w przemyśle wydobywczym, już wcześniej ciężko walczącym już nawet nie o wzrost wydobycia ropy, ale po prostu o jego utrzymanie.

Nawet po wzroście popytu i cen, nie należy oczekiwać znaczącego wzrostu inwestycji w infrastrukturę energetyczną, szczególnie w alternatywne źródła energii. Wiele firm energetycznych żałuje pieniędzy wpompowanych w kanadyjskie piaski roponośne, rafinerie etanolu, czy inne podobne przedsięwzięcia.

ang czytaj więcej >>

Wiatraki wygrywają z węglem

Energia wiatrowa była najszybciej rozwijającą się gałęzią energetyki w 2008 roku. Każdego dnia ubiegłego roku przybywało w Unii Europejskiej 20 wiatraków.

Europejskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (EWEA) podsumowało właśnie ubiegły rok. Z raportu wynika, że aż 43 proc. nowych mocy zainstalowanych w Unii pochodzi z energii wiatrowej. To zdecydowanie najlepszy wynik. Na drugim miejscu znalazł się gaz – 35 procent, ropa naftowa – 13 procent, węgiel – 4 procent i energetyka wodna – 2 procent. W sumie w UE przybyło ponad 19 651 MW nowej mocy.

Oznacza to, że każdego roboczego dnia w Europie instalowano 20 nowych turbin wiatrowych. W sumie wszystkie wiatraki dają już 64 949 MW mocy, dzięki której rocznie można uzyskać 142 TWh energii. Odpowiada to czterem procentom zapotrzebowania UE.

W sektor energii wiatrowej zainwestowano w Europie 11 mld euro, a pracuje w nim 160 tys. osób. Dzięki wiatrakom Europa emituje rocznie do atmosfery o 108 milionów ton CO2 mniej. To mniej więcej tyle, ile wydziela się z rur wydechowych 50 mln samochodów. Najszybciej energetyka rozwija się w Polsce. W 2008 rok moc polskich wiatraków wzrosła z 276 MW do 472 MW.

pl czytaj więcej >>

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly