Artykuly

Emisje z energetyki wyższe niż przed pandemią

Ilustracja: Elektrownia węglowa w Chinach. Źródło: Shubert Ciencia, CC BY 2.0, Wikimedia Commons

„Wystrzelenie emisji w 2021 r. powinno wywołać alarm na całym świecie. Nie budujemy od nowa lepiej, budujemy od nowa źle” – alarmuje Dave Jones, główny ekspert ośrodka analitycznego Ember.

Zapotrzebowanie i emisje wystrzeliły

Alarmistyczny ton Jonesa nie dziwi, jeśli zapozna się z danymi. Z przygotowanego przez Ember globalnego przeglądu energii elektrycznej wynika, że rośnie nie tylko zapotrzebowanie na prąd, ale i związane z tym emisje.

Szczegóły?

W pierwszej połowie 2021 r. popyt na energię elektryczną wzrósł o 5% w porównaniu z pierwszą połową 2019 r., a więc poziomem sprzed pandemii. O tyle samo wzrosły też emisje z sektora energetycznego. Co więcej, najnowsze dane pokazują, że trend wciąż rośnie: emisje CO2 w sektorze energetycznym były w czerwcu 2021 r. o 7% wyższe niż w czerwcu 2019 r.

Rysunek 1: Światowe emisje z energii elektrycznej – I poł. 2021 w porównaniu z I poł. 2019 i innymi okresami. Źródło: Ember.

Dzieje się tak, bo choć większość zapotrzebowania na dodatkową energię – 57% – zaspokoiła energia wiatrowa i słoneczna, to jednak pozostałe 43% wypełniła energetyka węglowa. Udział gazu pozostał prawie niezmieniony (+0,5%), w przypadku energii wodnej i jądrowej odnotowano niewielki spadek (odpowiednio o 2,5% i 2%), a w przypadku bioenergii zanotowano wzrost o 9%.

Warto przy tym odnotować, że po raz pierwszy energia wiatrowa i słoneczna wygenerowały ponad 10% energii elektrycznej na świecie (a dokładniej 10,5%), wyprzedzając przy tym energię jądrową.

Rysunek 2: Globalny odsetek energii z elektrycznej z różnych źródeł. Źródło: Ember.

Wszyscy bez prawdziwie „zielonej odbudowy”…

Niepokoi nie tylko wzrost emisji, ale i fakt, że żaden kraj nie osiągnął po wybuchu pandemii prawdziwie „zielonej odbudowy” w sektorze energetycznym. Oznacza to, że nigdzie nie doszło do sytuacji, gdy choć zapotrzebowanie na energię elektryczną wzrosło, to emisje CO2 w sektorze zmalały.

Co prawda Norwegia i Rosja znajdują się w kwadrancie „zielonej odbudowy”, ale jest to spowodowane czynnikami tymczasowymi (głównie większymi opadami deszczu, które zwiększyły produkcję prądu z wody), a nie zauważalną poprawą strukturalną.

Z kolei część innych państw, jak chociażby USA, Japonia, Korea Płd. i Unia Europejska jako całość, odnotowała niższe emisje w sektorze energetycznym, ale w ich przypadku również nie można mówić o pełnym sukcesie. Powód? Kluczową rolę odegrał nie zauważalny wzrost energii z OZE, lecz „stłumiony wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną”.

…Polska także…

Z raportu Ember wynika, że w pierwszej połowie roku zapotrzebowanie na energię elektryczną w Polsce nie tylko wróciło do poziomu sprzed pandemii, ale nawet go przekroczyło – o 2%. Tak samo wzrosła też produkcja energii z paliw kopalnych i, co za tym idzie, emisje z energetyki. Co prawda głównie dzięki instalacjom fotowoltaicznym (dodatkowe 2,5 GW) mocno zwiększyła się produkcja z OZE (+13%), ale to wciąż zaledwie 2,8% ogółu.

„Europejska energetyka powoli się dekarbonizuje. W raporcie Ember widać, że w pierwszym półroczu 2021 r. produkcja z OZE była o 11% wyższa niż w tym samym okresie przed pandemią. Już dwie trzecie energii dostarczają źródła zeroemisyjne – OZE i energetyka jądrowa. Ale nie we wszystkich krajach obraz jest taki sam – w Polsce nastąpił wzrost produkcji z węgla i tylko szybki rozwój źródeł fotowoltaicznych zrekompensował spadek generacji innych OZE. W efekcie emisje elektroenergetyki wzrosły o 2% w porównaniu do pierwszego półrocza 2019 r. To bardzo niekorzystna tendencja, biorąc pod uwagę wysoki koszt wytwarzania energii z węgla i nasze zobowiązania do ograniczenia emisji” – ocenia Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Forum Energii.

Pod tym względem jesteśmy w ogonie Europy. Od Polski mniejszy udział niskoemisyjnej energii ma tylko Cypr. Większość unijnych państw radzi sobie znacznie lepiej – w Czechach to 48%, w Niemczech 56%, na Węgrzech 61%, we Francji 92%, a w Szwecji 100%.

…ale najgorzej idzie w Azji

Najgorzej jest jednak w krajach „szarej odbudowy”, gdzie wzrost zapotrzebowania zaspokajały tak wiatr ze słońcem (choć nie zawsze), jak i węgiel. W kategorii tej znalazły się głównie państwa azjatyckie, w tym Chiny, Bangladesz, Indie, Mongolia, Pakistan i Wietnam.

W gronie tym uwagę zwraca ostatnie z państw – Wietnam był jedynym krajem „szarej strefy”, w którym energia słoneczna i wiatrowa zaspokoiły cały wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną, ale mimo to emisje CO2 w energetyce wzrosły o 4%, bo kraj przeszedł z gazu na bardziej emisyjny węgiel.

„Rozwijająca się Azja może odejść od paliw kopalnych i przejść od razu na tanie, czyste źródła odnawialne. Jest to jednak uzależnione od tego, czy region ten będzie w stanie jeszcze bardziej przyspieszyć swój marsz w kierunku czystej energii elektrycznej, a jednocześnie wykorzystywać energię elektryczną bardziej efektywnie” – ocenia dr Muyi Yang, starszy analityk Ember.

Chiny muszą przyspieszyć

Raport Ember wyraźnie wskazuje, że Chiny muszą pilnie przyspieszyć transformację energetyczną. W kraju tym zapotrzebowanie na energię elektryczną wzrosło od pierwszej połowy 2019 r. o 14%, a poziom zużycia energii w przeliczeniu na mieszkańca zbliża się do tego, jaki jest w Unii Europejskiej.

Rysunek 3: Zapotrzebowanie na energię elektryczną w przeliczeniu na mieszkańca. Źródło: Ember.

W efekcie Chiny były odpowiedzialne za 90% wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną w tym okresie. A że rosnące potrzeby w aż 68% zaspokojono energią z węgla, a tylko 29% z wiatru i słońca, to udział Chin w globalnej produkcji prądu z węgla wzrósł z 50 do 53%. Skalę przyspieszenia bardzo dobrze ukazuje fakt, że dodatkowe 337 TWh z węgla to więcej niż całkowita produkcja energii elektrycznej z tego źródła dla całej UE.

Rysunek 4: Udział Chin w globalnej produkcji energii elektrycznej z węgla. Źródło: Ember.

„Spośród 64 przeanalizowanych krajów był to drugi najszybszy wzrost popytu na energię elektryczną, ustępując jedynie Mongolii (17%). W lipcu 2021 r. ustanowiono nowe rekordy zapotrzebowania na energię elektryczną w co najmniej 11 regionach. Poprawa wydajności może być kluczowym czynnikiem przyspieszającym tempo transformacji energii elektrycznej w Chinach” – ocenia Ember.

Rysunek 5: Źródła zaspokojenia dodatkowego zapotrzebowania na energię elektryczną w I poł 2021 r. (względem I poł 2019 r.). Źródło: Ember.

Transformacja elektroenergetyczna jest kluczowa

Raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej pokazuje, że aby osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r., zaawansowane kraje muszą uzyskać w 100% czystą energię elektryczną do 2035 r., a wszystkie pozostałe kraje do 2040 r. „UE i USA powoli mierzą się z tym wyzwaniem, ponieważ unijny pakiet „Fit for 55” stawia na szybki wzrost czystej energii elektrycznej, a Joe Biden zobowiązał się do 100% czystej energii elektrycznej do 2035 r. Zadanie Chin i Indii jest trudniejsze: ich zapotrzebowanie na energię elektryczną rośnie szybciej” – zauważa Ember.

„Błyskawiczna transformacja elektroenergetyczna w tej dekadzie ma kluczowe znaczenie dla ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5°C. Transformacja ta postępuje, ale nie w tak szybkim tempie, jakie jest wymagane: emisje idą w złym kierunku” – podsumowuje Jones.

Raport Ember opiera się na danych z 63 krajów odpowiadających za 87% światowego zapotrzebowania na energię. Z powodu braku dostępu do danych globalne szacunki pomijają niektóre szybko rozwijające się kraje (np. Indonezję i Filipiny), przez co zawarte w publikacji dane mogą być niedoszacowane.

Szymon Bujalski

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly