ArtykulyNegocjacje klimatyczne

Krajowy Plan Odbudowy pomija cele klimatyczne. Będą poprawki?

W najbliższych latach duża część unijnych wydatków będzie finansowana z wartego 750 mld euro Funduszu Odbudowy, który ma być sposobem na poradzenie sobie z gospodarczymi skutkami epidemii koronawirusa. Utworzenie Funduszu umożliwią przede wszystkim pożyczki zaciągnięte w imieniu państw członkowskich przez Komisję Europejską. Z tego powodu decyzję o ratyfikacji, która stanowi swego rodzaju zgodę na zaciągnięcie długu, muszą podjąć wszystkie kraje członkowskie. Gdy do tego dojdzie, skarbonka z pieniędzmi zostanie otworzona.

4 maja zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej wyraził polski Sejm. „Za” przyjęciem ustawy była większość posłów PiS, Lewicy, Koalicji Polskiej-PSL i Polski 2050, Koalicja Obywatelska wstrzymała się od głosu (z jednym wyjątkiem „za”), a Solidarna Polska i Konfederacja były przeciwko.

Polska wysłała Krajowy Plan Odbudowy

Ratyfikacja otwiera drogę do korzystania ze środków z Funduszu Odbudowy, którego głównym elementem jest Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (budżet: 672,5 mld euro). Żeby sięgnąć po wsparcie, każde z państw musi przygotować Krajowy Plan Odbudowy. W jego ramach Polska może liczyć na pozyskanie łącznie 58,1 mld euro – 23,9 mld dotacji i 34,2 mld pożyczek.

Projekt KPO został przedstawiony w pierwszym kwartale tego roku, a na początku kwietnia zakończyły się jego konsultacje. 3 maja – po uwzględnieniu części zgłaszanych uwag – ostateczną wersję dokumentu przekazano Komisji Europejskiej.

„Fundusz Odbudowy ma wesprzeć środki krajowe w przywracaniu odporności gospodarki oraz przygotować na przyszłe, nieprzewidziane okoliczności. Dlatego tak ważne jest, by te pieniądze jak najszybciej zaczęły pracować w naszej gospodarce – podkreśla Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.

Choć rząd może skorzystać z 34 mld euro pożyczek, na razie wnioskuje o 12 mld. O pozostałe środki Polska może wnioskować do końca sierpnia 2023 r. Jeśli się na to zdecyduje, KPO trzeba będzie zaktualizować, a dokument będzie musiał przejść podobną drogę akceptacji przez UE, co obecnie.

KPO bez celów redukcji emisji

A co z aktualnym KPO? Komisja Europejska ma teraz dwa miesiące, by ocenić przesłany przez Polskę dokument. Wiele wskazuje na to, że z jego akceptacją będzie duży problem, gdyż nie adresuje on celi klimatycznych UE.

„Najważniejszym problemem jest to, że nadal KPO nie odwołuje się do neutralności klimatycznej, redukcji emisji oraz ochrony różnorodności. Czyli jest to wydawanie pieniędzy dla wydawania, a nie dla przygotowania nas na nowe zasady działania w UE i na świecie” – ocenia Mirosław Proppé, prezes WWF Polska.

Podobnie wypowiada się Joanna Furmaga z Polskiej Zielonej Sieci, ekspertka Koalicji Klimatycznej: „Krajowy Plan Odbudowy trzeba oceniać pod kątem nadrzędnego celu, jakim jest realizacja celów Europejskiego Zielonego Ładu. Niestety, w finalnej wersji dokumentu nie znajdziemy wyliczeń, o ile zmniejszy się emisja gazów cieplarnianych i w jaki sposób KPO przyczyni się do realizacji celów klimatycznych.”

Z kolei Zofia Wetmańska z instytutu WiseEuropa zwraca uwagę, że w obszarze niskoemisyjnej transformacji jeden z głównych punktów odniesienia stanowi Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. A założenia przyjęte w tym dokumencie nie uwzględniają skali i tempa zmian zachodzących w UE, w tym konieczności osiągnięcia celu redukcji emisji w 2030 r. na poziomie 55% i dekarbonizacji gospodarki w perspektywie roku 2050. „Trzeba też pamiętać, że PEP2040 skupia się na energetyce, tymczasem dążenie do neutralności klimatycznej oznacza odejście od paliw kopalnych w całej gospodarce, a także zmiany w procesach przemysłowych czy w rolnictwie” – wyjaśnia ekspertka.

Co więcej, KPO zawiera zapisy wprost sprzeczne z celami polityki klimatycznej UE. To m.in. zapisy o zawartej niedawno umowie społecznej z górnikami i deklaracja o odchodzeniu od wydobycia węgla kamiennego do 2049 r., która stanowi punkt odniesienia dla wdrażanych reform i inwestycji.

37% na ochronę klimatu, 100% ma „nie szkodzić”

Unia wymaga, by minimum 20% funduszy z KPO zostało przekazanych na cyfryzację, a 37% na ochronę klimatu.

Według analizy WiseEuropa w teorii rząd faktycznie zapisał na ochronę klimatu 37% wydatków. „Problem w tym, że znamy za mało szczegółów, żeby jasno określić, czy dane inwestycje na pewno będą zgodne z wymogami i celami klimatycznymi określonymi przez Komisję Europejską” – tłumaczy Wetmańska.

Dla UE bardzo ważne będzie również zapewnienie, że działania zapisane w dokumencie „nie powodują znaczącej szkody dla środowiska” (w myśl reguły: do no significant harm – DNSH). Ocena zgodności inwestycji pod tym kątem została jednak przedstawiona w KPO bardzo ogólnie. Mimo to część inwestycji już teraz budzi wątpliwości.

To np. inwestycje związane z gospodarką wodną, w tym infrastrukturą hydrotechniczną (667 mln euro), które często mają negatywny wpływ na środowisko. „Innym przykładem potencjalnego naruszenia zasady „nie szkodzić” jest reforma dotycząca wprowadzenia stref czystego transportu i przewidziane w niej uprawnienia dla pojazdów osobowych napędzanych gazem ziemnym” – dodaje Wetmańska.

Będzie szukanie kompromisu?

Bardzo możliwe więc, że Komisja Europejska będzie wnioskowała o wniesienie przez Polskę poprawek. Zdaniem ekspertów WiseEuropa osiągnięcie kompromisu jest jednak nieuniknione. Jeśli do tego dojdzie, to co dalej?

Na wniosek KE dokument zostanie przekazany do Rady Europejskiej, która będzie miała cztery tygodnie na zatwierdzenie KPO w drodze decyzji wykonawczej. Akceptacja Rady odblokowuje Polsce możliwość otrzymania zaliczki na poziomie 13 proc.

„Niezależnie od polityki klimatycznej, warunki ekonomiczne będą wymuszały niskoemisyjną transformację polskiej gospodarki. Wystarczy wspomnieć, że w tym tygodniu cena uprawnień za emisję tony CO2 sięgnęła historycznej kwoty 50 euro, a we wspomnianej Polityce Energetycznej Polski przyjęto, że w 2040 r. będzie to pomiędzy 40 a 60 euro. To bardzo jasno pokazuje, że przyjęte przez rząd prognozy opłacalności są oderwane od rzeczywistości, a plany utrzymania kopalń do 2049 r. nierealne” – ocenia Wetmańska.

I dodaje: „Trudno powiedzieć, jaki jest plan rządu. Z pewnością jest to jednak plan polityczny, a nie strategia oparta o przesłanki ekonomiczne czy realizująca cele zrównoważonego rozwoju.

W pierwszej kolejności wdrażanie KPO weryfikować będzie Komitet Monitorujący. W dokumencie brakuje jednak szczegółów dotyczących wybierania jego członków czy roli samego Komitetu. Realizację Krajowego Planu Odbudowy monitorować będzie też Komisja Europejska, która w przypadku nietrzymania się reguł przez Polskę będzie mogła nawet wstrzymać wypłaty do czasu rozwiązania problemu.

Marcin Popkiewicz

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly