ArtykulyNegocjacje klimatyczne

Demokracją w globalne ocieplenie, a kodeksem w ekobójców. O klimacie po francusku

Zadaniem uczestników i uczestniczek powołanego przez prezydenta Emmanuela Macrona konwentu, zwanego również panelem obywatelskim, było znalezienie odpowiedzi na pytanie: „Jak w duchu sprawiedliwości społecznej zmniejszyć emisje o 40 proc. do 2030 r. (w stosunku do 1990 r.)?”. Słowem – rząd zwrócił się do francuskiego społeczeństwa z prośbą o stworzenie, przy wsparciu ekspertów, ambicji klimatycznych dla kraju i wskazanie dróg ich realizacji.

Wspólnie o klimacie

To pierwsza w historii Francji tego typu inicjatywa, która zyskała już nośną, medialną nazwę – laboratorium demokracji. Nie ma w tym określeniu cienia przesady, bo panelistki i panelistów wyłoniono w ramach losowania i z jednoczesnym zachowaniem zasad różnorodności i reprezentatywności. Ma to gwarantować odzwierciedlenie struktury społecznej kraju (np. płciowej), a – w dalszej kolejności – woli, interesów i nastrojów społeczeństwa względem spraw środowiskowych.

Czy taka forma debaty i współpracy publicznej faktycznie zdaje egzamin?

– Zdecydowanie – mówi nam dr Marcin Gerwin, specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i demokracji deliberacyjnej, autor m.in. przewodnika po panelach obywatelskich. – Panele obywatelskie organizowane są na świecie już od kilkudziesięciu lat. Jest to więc sprawdzona formua praktykowania demokracji, która dobrze działa w sytuacjach, gdy trzeba omówić złożony, trudny i budzący kontrowersje społeczne temat. A ochrona klimatu takim tematem właśnie jest – twierdzi nasz rozmówca.

W sumie do obywatelskiej debaty o klimacie wytypowano 150 osób, które ukończyły co najmniej 16 lat. Od października 2019 r. do 21 czerwca br. uczestniczyły one w siedmiu sesjach z udziałem 124 specjalistów, w tym naukowców m.in. z Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC), prezesów firm i przedstawicieli organizacji pozarządowych.

– Jedną z podstawowych zalet paneli obywatelskich jest to, że rozpoczynają się od części edukacyjnej, dzięki czemu można zgłębić dany temat i zapoznać się z różnymi opiniami i punktami widzenia na daną sprawę. Później obywatelki i obywatele mają możliwość wyboru spośród szerokiego spektrum rozwiązań – wyjaśnia Gerwin.

Na panelistkach i panelistach francuskich ów solidny zastrzyk wiedzy wywarł ogromne wrażenie, choć niektórzy z nich przyznają jednocześnie, że ilość danych była początkowo przytłaczająca. Na szczęście, na korzyść uczestniczek i uczestników konwentu działał stosunkowo długi, bo dziewięciomiesięczny, okres wyznaczony na realizację całego przedsięwzięcia.

„Zostaliśmy skonfrontowani z ogromną ilością informacji. Szczęście, że mieliśmy czas na ich przetrawienie. Panel zmienił sposób, w jaki wielu z nas patrzyło na kryzys klimatyczny, a także na nasze zachowania. Pakiet środków, które zalecamy, przyszedł jako odpowiedź na ten początkowy szok” – stwierdziła jedna z panelistek, Amandine Roggeman.

Garść propozycji i odpowiedź Macrona

Konwent zakończył się przygotowaniem obszernego raportu, w którym Francuzki i Francuzi przedstawili 149 rekomendacji działań proklimatycznych dla władz kraju. Dokument złożono na ręce Elisabeth Borne, francuskiej ministry ds. transportu i transformacji ekologicznej. Z obywatelkami i obywatelami rozmawiał też prezydent Macron, 29 czerwca, tuż po zakończeniu drugiej tury wyborów lokalnych. Zapowiedział realizację 146 ze 149 rekomendacji oraz natychmiastowe rozpoczęcie prac zespołów roboczych. Stwierdził, że ambicje ekologiczne muszą być w centrum rozwoju i produkcji, i zapowiedział, że przeznaczy dodatkowe 15 miliardów na ekologiczną transformację. Cele, które stawia to inwestycja w czysty transport, renowację budynków, walka z betonozą przestrzeni publicznej oraz „przemysł jutra”. Podkreślił, że zmiany będą przeprowadzane w duchu odpowiedzialności i sprawiedliwości społecznej.

Co dokładnie uchwalił konwent? Na przykład obowiązkową poprawę efektywności energetycznej budynków do 2040 r., co w praktyce oznacza kompleksową renowację termomodernizacyjną blisko 20 mln nieruchomości. Francuzki i Francuzi stawiają też na ekologiczny transport. Chcą zwiększyć dopłaty do pojazdów, które emitują mało lub zero zanieczyszczeń. Jednocześnie bardziej surowe mają być obostrzenia i kary dla „najbrudniejszych” środków transportu, które należy jak najszybciej „wyrzucić” z centrów miast.

W opinii panelistek i panelistów należy robić wszystko, by takich pojazdów nie przybywało na francuskich drogach. Zakaz regulujący tę kwestię miałby wejść w życie już w 2025 r. Zadaniem państwa byłoby również umożliwienie obywatelkom i obywatelom zakupu ekologicznie czystych pojazdów, dzięki wydłużeniu okresu korzystania z leasingu lub zerowemu oprocentowaniu kredytów branych na ten cel.

Z samochodozą Francja będzie również walczyć, zachęcając do przesiadania się na rower. Osoba, która zdecyduje się na jeżdżenie do pracy jednośladem, mogłaby liczyć nawet na 1800 euro dotacji od państwa. A co z długodystansowymi podróżami? Tu konwent obywatelski stawia na rozwój kolei – jej modernizację (proponowany budżet to 20 mld euro), jak również ulgi podatkowe – zmniejszenie podatku VAT na pociągi prawie o połowę.

Zmiany będą także dotyczyć sektora rolniczego, w którym prym mają wieść uprawy ekologiczne. Francuzki i Francuzi chcą, by taki charakter do 2040 r. miała co najmniej połowa gospodarstw, a wszystkie zrezygnowały ze stosowania pestycydów.

Szkodnicy za kratki

Najbardziej rewolucyjną zmianą jest jednak propozycja wprowadzenia do artykułu pierwszego francuskiej ustawy zasadniczej zapisu o ochronie klimatu, a także uznanie ecocide tłumaczonego jako ekobójstwo lub działanie na szkodę środowiska naturalnego (ekosystemów) za przestępstwo.

O ocenę rekomendacji francuskiego konwentu obywatelskiego poprosiliśmy Marcina Gerwina, który przypomina, że pierwotną pomysłodawczynią idei zbrodni przeciwko środowisku jest szkocka prawniczka, Polly Higgins, która kilka lat temu na łamach Krytyki Politycznej wyjaśniła, że „podstawowym założeniem ecocide jest przede wszystkim nie szkodzić”.

„To jak odcięcie wody, która zalewa mieszkanie. Obecnie jest przyjęte, że można inwestować w przedsięwzięcia, które powodują zniszczenie środowiska na dużą skalę, i czerpać z tego zyski. Natomiast wprowadzenie ecocide oznacza, że strumień pieniędzy nie będzie już mógł być kierowany na finansowanie takich inwestycji. Rządy będą prawnie zobowiązane do tego, by nie wspierać przedsięwzięć, które mają niekorzystny wpływ na środowisko. Priorytetem stanie się rozwój zielonej gospodarki i innowacje w tym kierunku – celem nie jest więc zamykanie firm” – tłumaczyła zaangażowana w ochronę środowiska adwokatka.

– Wprowadzenie ecocide w takiej formule, jak zaproponowała to Polly Higgins, zakłada odpowiedzialność osobistą za niszczenie ekosystemów dla dyrektorów firm, a także polityków. Jeśli więc okaże się, że koncern jest winny dewastacji środowiska na dużą skalę, wówczas jej szef mógłby odpowiadać za to przed sądem. Prezydent Emmanuel Macron zaskoczył mnie tym, że chce wprowadzenia tego prawa bez referendum. To jedna z przełomowych rekomendacji panelu – uważa Marcin Gerwin.

Zielone światło dla polityków

Nasz rozmówca rozpatruje też mocne i słabe strony samego panelu, analizując przedsięwzięcie na dwóch płaszczyznach – sposobu zaplanowania i przebiegu obrad oraz tego, co z nich wynika.

– Wprowadzenie w życie tych 146 rekomendacji, które przedstawił panel, to będzie ogromna zmiana we Francji. Oznacza ona rozwój transportu publicznego, promocję ekologicznego rolnictwa, zwiększenie wydatków na infrastrukturę rowerową, a także spowolnienie rozlewania się miast. – mówi Gerwin. – W mojej ocenie, dobrym ruchem było odrzucenie przez prezydenta wprowadzenia ograniczenia prędkości na autostradach do 110 km/h. To była bardzo kontrowersyjna propozycja.

Biorąc pod uwagę fakt, że wiele rekomendacji zyskało większościowe, a nawet 100-procentowe poparcie, konwent obywatelski potwierdza zasadność prowadzenia polityki proklimatycznej.

W całości panel poparł m.in. działania agroekologiczne, a dokładniej ujednolicenie systemu znakowania produktów rolnych w taki sposób, by były one jasne i czytelne dla samych rolników, jak i konsumentów. Były jednak i takie propozycje, które jednomyślnie odrzucono. Panelistki i paneliści nie zgodzili się na to, by skrócić czas pracy z 35 do 28 godzin bez utraty wynagrodzenia.

Inne kwestie pozostały zupełnie nierozstrzygnięte, jak chociażby podatek węglowy, który stał się bezpośrednim zapłonem protestu „żółtych kamizelek”. To właśnie w trakcie trwania tych masowych, największych od 1968 r. demonstracji prezydent Emmanuel Macron zdecydował o powołaniu klimatycznego konwentu obywatelskiego.

„Po ruchu żółtych kamizelek i zamrożeniu podatku węglowego wielu ekonomistów i polityków zastanawiało się, jak Francja może zrealizować swoje cele klimatyczne do 2030 r. Konwent Obywatelski podjął to wyzwanie, proponując wiele pakietów ustrukturyzowanych środków, mających na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych. Propozycje te zawierają szeroką gamę zmian przepisów inwestycji, podatków i działań podnoszących świadomość społeczną. Efekt prac Konwentu pokazuje, że możliwy jest postęp w zakresie klimatu bez uszczerbku dla finansów publicznych i bez przeciwstawiania klimatu gospodarce. W rzeczywistości niektóre z tych propozycji mogą stać się ważnymi elementami francuskiego planu odbudowy gospodarki po kryzysie – nie wspominając o ich licznych korzyściach zdrowotnych i społecznych” – twierdzi Quentin Perrier, przedstawiciel think-tanku Instytut Ekonomii Klimatu (I4CE) oraz członek zespołu doradczego konwentu.

A czy można było w nim coś poprawić? Na pewno przydałoby się więcej konkretów, ponieważ panel podszedł bardzo szeroko do kwestii zagadnień klimatycznych, przez co wiele kwestii zostało pominiętych lub potraktowanych zbyt ogólnie. Marcin Gerwin przyznaje, że z jego perspektywy bardziej efektywne byłoby zorganizowanie kilku konwentów, które omawiałyby działania proklimatyczne w ramach poszczególnych sektorów, np. podatków, rolnictwa czy transportu.

Wprawdzie uczestniczki i uczestników francuskiego konwentu podzielono na mniejsze grupy, a tematykę obrad na pięć sekcji dotyczących przemieszczania się, konsumpcji, zakwaterowania, przemysłu/pracy oraz żywności, ale wnioski nie wyczerpują wszystkich zagadnień.

Nie tylko nad Sekwaną

Nie tylko Francja zdecydowała się na zorganizowanie panelu. Dwa tygodnie temu swoje obrady zakończyli obywatelki i obywatele Wielkiej Brytanii. Efekty swoich prac zaprezentują najprawdopodobniej we wrześniu.

– Podoba mi się, że w panelu brytyjskim jednym z kryteriów demograficznych był stosunek ludzi do zmian klimatu. Chodziło o to, by w grupie panelistów uwzględnić również te osoby, które są nastawione do potrzeby ochrony klimatu sceptycznie, co podnosi wiarygodność całego procesu – uważa Marcin Gerwin. – Głosowanie w Wielkiej Brytanii odbyło się bez udziału kamer, natomiast we Francji było nie tylko transmitowane, lecz także jawne. Jednak panel przypomina raczej ławę przysięgłych w amerykańskim sądzie niż parlament, zatem tajność głosowania to, w mojej ocenie, kwestia podstawowa. Co było także świetne w panelu brytyjskim, to udział sir Davida Attenborougha jako eksperta – dodaje nasz rozmówca.

Francuski model ma jednak przewagę w innych aspektach, np. zaangażowania prezydenta i rządu, którzy byli głównymi pomysłodawcami panelu. – Na dziś siła oddziaływania panelu wydaje się być zdecydowanie wyższa we Francji, ze względu na osobiste zaangażowanie prezydenta Emmanuela Macrona. Z kolei w Wielkiej Brytanii panel został zainicjowany przez komisje parlamentarne, nie ma więc takiego przełożenia na działania rządu. Aczkolwiek może okazać się, że rząd Wielkiej Brytanii jednak zdecyduje się wdrożyć rekomendacje tamtejszego panelu – zaznacza Marcin Gerwin.

W Polsce z kolei panele mają ruszyć we Wrocławiu i Warszawie. Na Dolnym Śląsku uczestnicy i uczestnicy przedsięwzięcia zajmą się przemieszczaniem się po mieście z uwzględnieniem klimatu i jakości życia. Temat panelu zawężony został do dwóch zagadnień – sposobu na połączenie osiedli peryferyjnych z centrum (autobusem czy tramwajem) oraz stref ograniczających ruch samochodów.

– We Wrocławiu był silny nacisk ze strony aktywistek i aktywistów, do ratusza wpłynął w tej sprawie np. apel podpisany przez ponad 40 organizacji, wśród których były m.in. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny czy Extinction Rebellion, a także naukowcy – wyjaśnia Marcin Gerwin. – Ale widać tam także duże wsparcie ze strony urzędu miasta. Nie od razu, w końcu jednak prezydent Jacek Sutryk zdecydował się na zorganizowanie panelu.

Warszawa jest dopiero w trakcie poszukiwań operatora swojego panelu. Prezydent Rafał Trzaskowski podjął decyzję o powołaniu obywatelskiego projektu już rok temu, w reakcji na spotkanie z Młodzieżowym Strajkiem Klimatycznym, który zwrócił się do niego z takim właśnie postulatem.

– Jednocześnie podpisy pod petycją o organizację tego rodzaju konsultacji społecznych zbierali aktywiści m.in. Extinction Rebellion, Miasto Jest Nasze, Earth Strike i Akcji Demokracja. To działo się równolegle. W przypadku stolicy panel ma się zająć dwoma tematami – efektywnością energetyczną oraz promowaniem odnawialnych źródeł energii. Są to niekontrowersyjne tematy, a zarazem istotne z punktu widzenia ochrony klimatu. No i Warszawa będzie mogła zapoznać się z panelem – mówi Marcin Gerwin.

Źródło: Krytyka polityczna

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly