ArtykulyRozwiązania systemowe

Choroba kapitalizmu niszczy świat

Wyniszczająca choroba

Kapitalizm wypracował dla niewielkiej grupy ludzi ogromne bogactwo, ale zdewastował przy tym całą Ziemię. Jednocześnie zawodzi w poprawianiu dobrobytu ogółu społeczeństwa. Rozwój cywilizacji w dobie kapitalizmu spowodował, że tempo wymierania jest dziś tysiąc razy szybsze niż w przypadku poprzednich epizodów z co najmniej ostatnich 65 mln lat. Pogoń za pieniądzem sprawiła, że od początku tego wieku rokrocznie znika 6 mln hektarów lasów pierwotnych, głównie tropikalnych, co odpowiada 1/5 powierzchni Polski.

Rozwój gospodarki kapitalistycznej nie przyniósł przy tym poprawy losu wielu ludzi, który na drodze rozwoju cywilizacji powinien się poprawiać. Weźmy np. USA, gdzie aż 15% Amerykanów żyje obecnie poniżej granicy ubóstwa, a w przypadku nieletnich odsetek ten sięga 20%. Szacuje się, że do 2050 roku na Ziemi będzie żyć 10 mld ludzi. Jak chcemy wyżywić tę masę ludzi, wyczerpując jednocześnie pozostające do dyspozycji zasoby?

Obecna forma kapitalizmu nie jest zrównoważona. Czyli niesie za sobą tylko i wyłącznie utratę zasobów Ziemi. Źródło: Pixabay

Ludzka działalność bez wątpienia stoi za obecnym kryzysem środowiskowym jakim jest masowe wymieranie. Komercyjne rolnictwo przemysłowe, pozyskiwanie drewna czy rozwój infrastruktury powodują utratę naturalnych siedlisk. Z kolei nasza zależność od paliw kopalnych powoduje gwałtowną zmianę klimatu.
Korporacje są nastawione na zaspokajanie i stymulowanie popytu konsumentów, bo to oznacza dla nich zyski. Są też poddawane presji ze strony Wall Street – indeksy wzrostu muszą nieustannie świecić się na zielono.

Profesorowie Christopher Wright i Daniel Nyberg wydali w zeszłym roku książkę zatytułowaną „Zmiany klimatu, kapitalizm i korporacje”, w której pokazują, jak biznes utknął w zamkniętym cyklu coraz bardziej kreatywnej eksploatacji zasobów planety. „Nasza książka pokazuje, jak duże korporacje są w stanie nieustannie nasilać eksploatację ukrywając powiązania między niekończącym się wzrostem gospodarczym a pogarszającym się stanem środowiska”, napisali autorzy.

Z kolei socjolog z Uniwersytetu w Yale, Justin Farrell, przestudiował 20 lat finansowania korporacji i stwierdził, że korporacje wykorzystały swoje bogactwo do fabrykowania wątpliwości i tworzenia wrażenia większej niepewności naukowej niż w rzeczywistości, w tym m.in. dotyczących globalnego ocieplenia. Podręcznikowym przykładem są tutaj firmy takie jak Exxon czy Koch Industries.

Kapitalizm korporacyjny jest zafiksowany na nieustannym dążeniu do wzrostu, nawet jeśli niszczy on planetę i zagraża zdrowiu ludzi. Konieczne jest zbudowanie nowego systemu: takiego, który łączy gospodarkę ze zrównoważonym rozwojem i dobrostanem ludzi.

Rosnące znaczenie rozproszonej własności i zarządzania

Powstaje nowa generacja firm, która wytycza drogę w tym kierunku. Pojawiają się nowe pomysły, szczególnie w zakresie własności pracowników i zwinnego zarządzania.

Obecnie zarządzający funduszami w globalnych instytucjach finansowych są właścicielami większości (70%) udziałów na giełdach papierów wartościowych. Kapitał kontrolowany przez kierownictwo koncentruje się w rękach kilku menedżerów: dyrektora generalnego i innych wyższej kadry kierowniczej. Tacy nieobecni fizycznie właściciele nie mają żadnych związków ze społecznościami, w których działają firmy, nie przejmują się też stanem środowiska w miejscach, których nie widzieli na oczy. To raczej przepis na działania zgodne z dossier socjopaty a nie działalność wrażliwą społecznie i środowiskowo.

Alternatywny model pojawia się w start-upach, które chętnie dzielą się kapitałem z pracownikami. Czasami taka dystrybucja kapitału ma na celu zrekompensowanie niekonkurencyjnych wynagrodzeń, częściej jednak jest oferowana jako zachęta mająca motywować pracowników do budowania skutecznie działającej firmy.

Według The Economist dzisiejsze start-upy chętnie motywują poprzez współwłasność:

Główna różnica polega na własności: podczas gdy nikt nie wie, kto jest właścicielem spółek publicznych, start-upy dokładają wszelkich starań, aby określić, kto jest właścicielem. Na początku istnienia firmy założyciele i pierwsi rekruci posiadają większościowy pakiet akcji, co daje im zachętę do dbania o wartość firmy.

To trend nawiązujący do spółdzielni, w których to pracownicy są właścicielami przedsiębiorstwa i w jej ramach uczestniczą w podejmowaniu decyzji zarządczych poprzez swoje prawa głosu. Start-up Mondragon jest często cytowanym przykładem udanej, nowoczesnej spółdzielni pracowniczej. Szeroki zakres własności pracowników Mondragona to nie to samo, co plan posiadania udziałów pracowniczych. Wraz z własnością przychodzi kontrola nad firmą. Pracownicy wybierają kierownictwo, to zaś odpowiada przed pracownikami.

Innym przykładem jest REI, która jako spółdzielnia konsumencka zwróciła uwagę tym, że w ubiegłym roku zrezygnowała ze sprzedaży w Czarny Piątek, zamiast tego zachęcają swoich pracowników i klientów do spędzania dnia na świeżym powietrzu zamiast robienia zakupów. Jest bardzo możliwe, że firmy odnoszące największe sukcesy w ramach tej wyłaniającej się formy kapitalizmu będą miały mniej skoncentrowane, a bardziej egalitarne struktury własności. Będą korzystać na tym nie tylko finansowo, ale też społecznie.

Współwłasność doprowadzi do wspólnego zarządzania

Hierarchiczna organizacja obecnych korporacji ustąpi miejsca sieciom lub społecznościom, dla których współpraca jest najważniejsza. Może się pojawić wiele opcji bardziej płynnych i zwinnych struktur zarządzania. Na przykład nowo powstające firmy eksperymentują z alternatywnymi modelami zarządzania, mającymi na celu wzmocnienie pozycji pracowników bardziej niż jest to przyjęte w tradycyjnych systemach hierarchicznych. Z tych nowszych podejść najbardziej znana jest holakracja. Co to takiego? Holakracja to tzw. firma bez szefa – system zarządzania, w którym uprawnienia do podejmowania decyzji są rozproszone wewnątrz takiej firmy. Holakracja to nowy sposób prowadzenia organizacji, która usuwa model hierarchii zarządzania i rozdziela ją na wyraźne role, które mogą być następnie wykonywane autonomicznie, bez ustawicznego mikrozarządzania ze strony szefa.

Firmy takie jak Zappos i Medium znajdują się na różnych etapach wdrażania takiego właśnie systemu zarządzania. Valve Software z Seattle idzie jeszcze dalej, pozwalając pracownikom wybierać projekty, nad którymi chcą pracować. Następnie pracownicy przenoszą swoje miejsca pracy do najbardziej sprzyjającego im obszaru biurowego do współpracy z zespołem projektowym.

To na razie małe kroki w kierunku systemu, który bardziej ceni pracownika niż to, co może wyprodukować. Dając pracownikom większy wpływ na podejmowanie decyzji, firmy będą dokonywać wyborów, które zapewnią lepszą przyszłość planety i jej mieszkańcom.

Hubert Bułgajewski na podstawie Unless It Changes, Capitalism Will Starve Humanity By 2050

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly