ArtykulyZmiany klimatu

2017. Rok katastrof w USA: żniwo ludzkiej bezmyślności wobec natury

Tornada zimą, czyli o nieaktualności powiedzenia „obchodzi mnie, jak zeszłoroczny śnieg”

Zanim w USA uderzyły trzy potężne huragany, kraj nawiedziły tornada i burze. Dotkliwy okazał się już początek 2017 roku, kiedy seria tornad i burz przeszła od Teksasu po Karolinę Południową. Z kolei zachodnie wybrzeże USA nawiedziły sztormy i ulewy, wywołując powodzie w wysuszonej wcześniej przez długotrwałą suszę Kalifornii. W sumie zginęły 24 osoby, a straty przekroczyły miliard dolarów. Kolejne tygodnie i miesiące przynosiły następne klęski. Kalifornia dalej doświadczała ciężkich opadów deszczu, które przyczyniły się do powstania kolejnych powodzi i osunięć ziemi. Zagrożona była wtedy Zapora Oroville, a groźba nagłego przelania się wody z jeziora o tej samej nazwie zmusiła 188 tys. osób do ewakuacji. Na szczęście czarny scenariusz się nie ziścił i tama przetrwała.

Huragany: straty jakich historia dotąd nie znała

Tornada i powodzie, jakie nawiedziły USA zimą 2017 roku nie miały
wpływu na decyzję Donalda Trumpa, który 1 czerwca wypowiedział
porozumienie paryskie z 2015 roku
. Przypomnijmy, że celem tzw. Paryskiego Porozumienia
Klimatycznego jest redukcja emisji dwutlenku węgla i tym samym uniknięcie
wzrostu temperatury globalnej o ponad 2oC względem ery preindustrialnej.

Rys.1: Akcja
ratunkowa prowadzona przez amerykańską Gwardię Narodową w Taksasie, 28 sierpnia
2017 roku. autor: Zachary West, Wikipedia

Prawie trzy miesiące później nadeszło ostrzeżenie… w postaci
huraganu Harvey. Huragan ten był wręcz doskonałą ilustracją błędności przekonań
Donalda Trumpa, przekonującego, że odejście od paktu klimatycznego przyniesie
Ameryce same zyski: odrodzi się górnictwo, rozwinie się przemysł ciężki, znikną
ciążące z powodu ochrony środowiska podatki i ograniczenia w działalności
wydobywczej, w wyniku czego wielu ludzi znajdzie nową pracę. Sęk w tym, że swoista
odpowiedź klimatu na populizm Trumpa okazała się gwałtowna i dość brutalna: huragan
Harvey, który pod koniec sierpnia uderzył w południe Teksasu i jego największe
miasto Houston. Straty pod wieloma postaciami przewyższyły to, co pokazał ponad
10 lat temu huragan Katrina. Gubernator Teksasu, Greg Abbott powiedział, że
rozmiary zniszczeń i skala zjawiska przewyższyła huragan z 2005 roku. Sama
pomoc dla poszkodowanych mieszkańców będzie
wymagać 120 mld dolarów
. Z kolei ekonomiści z Barclays ocenili, że huragan
Harvey może zauważalnie odbić się nawet na amerykańskim PKB na 2017 rok. Do 14
października potwierdzono śmierć 88
osób, gdzie główną przyczyną śmierci były utonięcia
z powodu nagłych
wezbrań wody.

Rys.2: Floryda nocą, przed i po uderzeniu huraganu Irma.
NOAA

Najgłośniejszą na świecie w tym roku w USA katastrofą był huragan Irma. Przetoczyła
się ona przez Karaiby, siejąc tam spustoszenia, a następnie uderzyła we
Florydę, kierując się wzdłuż jej zachodniego wybrzeża. Najsilniejsze uderzenie przyjął
archipelag wysp Florida Keys, gdzie jedna
czwarta budynków została całkowicie zniszczona
, a 90% zabudowań odniosło
mniejsze lub większe uszkodzenia. Huragan zmusił do wprowadzenia
stanu wyjątkowego
, oraz przymusowej ewakuacji 6,3
mln mieszkańców południowej części Florydy
, w tym Miami, a na autostradach
wiodących na północ utworzyły się gigantyczne korki. Huragan spowodował
uszkodzenia sieci energetycznej, a 4,4 mln gospodarstw domowych w tym firm i
przedsiębiorstw zostało pozbawionych dostępu do prądu. Zdjęcie powyżej
pokazuje, jak huragan Irma zmienił region Florydy. Śmierć w wyniku uderzenia
huraganu Irma poniosło
95 mieszkańców USA
.

Tak duży rozmiar zniszczeń jest trudny do precyzyjnego oszacowania.
Szacunki mówią, że oba huragany mogły wygenerować łączne straty finansowe w
wysokości co najmniej 150 do 200 mld dolarów, według
wstępnych szacunków Moody’s Analytics
. Są to wstępne szacunki, i mogą one
ulec zmianie. Według AccuWeather straty te mogą sięgnąć nawet 290 mld dolarów,
wszystko też będzie zależało też ilości sum wydanych przez ubezpieczycieli na
pokrycie strat. Chuck Watson z Enki Research powiedział, że skutki
uderzenia huraganu Irma poważnie odczują lokalne firmy ubezpieczeniowe
. Nie
tylko dlatego, że sam huragan okazał się kosztowny, ale dlatego, że duże
krajowe firmy wycofały się z ubezpieczeń w wyniku działania ekstremalnych
zjawisk pogodowych w połowie ubiegłej dekady.

Niedługo później, 20 września, huragan Maria uderzył w
będącą częścią USA wyspę Puerto Rico. Mija już prawie miesiąc, a dostępu do
elektryczności wciąż nie
ma ponad 80% mieszkańców wyspy, a niecałe 2/3 ma dostęp do czystej wody pitnej
.
Koszty odbudowy po huraganie Maria – o którym być może, w Polsce, nie wszyscy choćby raz słyszeli – są szacowane na ponad 50 mld dolarów (!!!). Odbudowa zniszczonej przez huragany infrastruktury będzie
bardzo kosztowna, będzie też wymagać długotrwałej ciężkiej pracy dziesiątek
tysięcy ludzi. 

Czy takie scenariusze miał na myśli Donald Trump,
mówiąc o korzyściach finansowych i miejscach pracy będących owocami braku
polityki ochrony klimatu?

Kalifornia w ogniu

Tornada zimą i rekordowe huragany latem to nie koniec tegorocznej
złej passy Stanów Zjednoczonych. Kolejną katastrofą okazały się niszczycielskie
pożary. Pożary w USA zdarzają się każdego roku i w sumie są nieodłącznym
elementem rzeczywistości zachodniej części kraju. Jednak w tym roku sytuacja
stała się naprawdę dramatyczna.

Rys.3: Smugi dymów z pożarów lasów i zarośli w północnej
części Kalifornii, 11 października 2017.
NASA

Jeszcze zimą i wiosną w Kalifornii było wilgotno i często
padał deszcz. Potężna susza, która dręczyła region przez ostatnie lat zniknęła.
Ale lato, a szczególnie jego końcówka, przyniosło zmianę. Temperatury wzrosły,
a ziemia zaczęła się szybko wysuszać. Choć dane
amerykańskiego monitoringu susz nie wskazują
, że sytuacja jest zła, to
susza w regionie staje się faktem, czego obrazem są potężne pożary.

Pożary wybuchły z 8 na 9 października i bardzo szybko
zaczęły się rozprzestrzeniać pod wpływem silnego wiatru. Już 10 października ogień
strawił 56 tys. ha lasów i zarośli
i zagroził słynnym kalifornijskim
winnicom w Dolinie Napa, w północnej części stanu. Z każdą kolejną godziną
rosły straty związane z działaniem szybko rozprzestrzeniających się pożarów.
Szybko rosła też liczba ofiar, już 11 października w
pożodze zginęło 17 osób
, ostateczny bilans to
40 zgonów
. W wyniku działania ognia najbardziej ucierpiało miasto Santa
Rosa, gdzie spaleniu uległo 5700 domów i zakładów pracy, a
100 tys. osób musiało zostać ewakuowanych
. Pożar łącznie strawił prawie 90
tys. ha terenu.

Rys.. 4: Zgliszcza po przejściu pożaru w mieście Santa Rosa w
północnej Kalifornii. AJ+, Twitter

Co stoi za pożarami w Kalifornii? Nałożyło się na siebie
wiele przyczyn. Po długotrwałej suszy zimą przyszły wyższe
od normy opady
, które sprzyjały rozrostowi roślinności. Opady od maja do
lipca były prawie w normie – co w kalifornijskim klimacie oznacza prawie brak
opadów. Kiedy następnie późnym latem region Kalifornii nawiedziła seria rekordowych
fal upałów (ukłony w stronę ocieplania się klimatu), którym towarzyszył silny
wiatr, wierzchnia warstwa gleby wyschła, podobnie jak i sama roślinność. Sucha roślinność, która po bardzo wilgotnej zimie mocno się
rozrosła, a następnie została wysuszona na wiór, zapewniła
pożarom mnóstwo paliwa
. Często występujący silny wiatr pomagał w gwałtownym
rozprzestrzeniani się ognia. Stąd praktyczna niemożliwość zapanowania nad
żywiołem i tak duża liczba ofiar.

Podobnie jak w przypadku huraganów, raczej nie takie
scenariusze miał na myśli Donald Trump, mówiąc o korzyściach finansowych i
miejscach pracy będących owocami braku polityki ochrony klimatu…

Hubert Bułgajewski, REO.pl

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly