ArtykulyPowiązania

Plastikowe torby zabijają największe drapieżniki Ziemi

Mówiąc o wielorybach trudno nie wpaść w zachwyt. To największe,
najgłośniejsze i najdłużej żyjące zwierzęta na Ziemi. Czy to zatem nie
jest dziwne, że wciąż tak mało o nich wiemy? A jeszcze bardziej
zadziwiające jest to, jak nasza bezmyślność stwarza coraz więcej
zagrożeń dla tych wspaniałych istot.

Na świecie jest wiele gatunków wielorybów – od olbrzymich płetwali błękitnych po wesołe humbaki. Najbardziej jednak fascynują mnie kaszaloty. Te wieloryby mają największy wśród wszystkich zwierząt mózg – 6-krotnie większy od ludzkiego – i tak właściwie to nie wiemy, do czego ten mózg jest używany.

Ten imponujący, osiągający długość 20 metrów, drapieżnik, ma rekordowe zdolności do nurkowania i spędza 90 procent swojego życia na znacznych głebokościach. I właśnie dlatego stosunkowo mało o nim wiemy.

Wiemy jednak, że spośród wszystkich wielorybów kaszalot jest najbardziej zagrożony – głównie przez nasze działania. Niedawno wydana książka na temat waleni, dokumentuje niszczycielski wpływ człowieka na środowisko morskie i wynikajace z tego problemy dla morskich olbrzymów.

Kaszalot jest naturalną łodzią podwodną, cudem inżynierii ewolucyjnej. Na powierzchni oddycha głęboko, jak atleta przygotowujący się do zawodów. Wymienia w ten sposób dwutlenek węgla zgromadzony w ciele na tlen, który jest magazynowany w mięśniach. Niemalże czarny kolor tych mięśni jest oznaką dużej zawartości mioglobiny, białka odpowiedzialnego za magazynowanie tlenu we krwi.

Przygotowując się do nurkowania, kaszalot doznaje zdumiewającej transformacji. Dostosowując się do potrzeb nurkowania głębinowego, potrafi zmienić kształt swojego ciała. Jego charakterystyczna czworoboczna głowa jest w zasadzie wydłużonym do długości pięciu metrów nosem, będącym masywnym zbiornikiem oleju spermacetowego.

Ten woskowaty olej ma znakomite własności akustyczne. Jest on używany do wzmacniania sygnałów akustycznych produkowanych przez te zwierzęta w celu podwodnej nawigacji, podobnie do sonaru używanego przez łodzie podwodne.

Kaszaloty potrafią wydać z siebie najgłośniejszy spośród wszystkich zwierząt sygnał dźwiękowy – 230 decybeli, zbliżony do poziomu głośności silnika odrzutowego i na tyle silny, że jest on słyszalny pod wodą w odległości 10 kilometrów.

W miarę jak kaszalot nurkuje, jego masywny nos – pulchny i bulwiasty na powierzchni – przybiera kształt wąskiego hydrodynamicznego klina, ułatwiającego nurkowanie w głębokie otchłanie oceanu. Następnie, wszystkie organy z wyjątkiem serca i mózgu przestają działać, co pozwala na oszczędne wykorzystanie energii i tlenu.

Jego płuca zapadają się wraz z klatką piersiową, która, dzięki specjalnym przegubom, zamyka się pod wpływem ciśnienia wody. W przeciwnym razie ciśnienie wody połamałoby żebra zwierzęcia. Odrobina powietrza zostaje tylko w przewodach nosowych, gdzie jest wykorzystywana do generowania sygnałów sonarowych niezbędnych do podwodnej nawigacji i polowania.

Jego płetwy, w celu zminimalizowania oporu wody, przytulają się do ciała podobnie do chowających się kół samolotu. I wreszcie, wieloryb używa swoich potężnych mięśni ogona do wytwarzania olbrzymiej siły napędowej.

Kaszalot robi to wszystko ze zdumiewającą zręcznością. Zwierzę to jest tak wspaniale zbudowane, że zostawia na powierzchni bardzo małą falę. I zwykle wyłania się z powrotem na powierzchni niemal w tym samym miejscu.

Kaszalot może nurkować na głębokość ponad półtora kilometra, gdzie ciśnienie wody zmiażdżyłoby wewnętrzne organy człowieka. W ciągu pięciu minut osiąga on poziom 500 metrów i kilka minut później dociera do głębokości 1000 metrów – swojego ulubionego łowiska. Nie wiadomo dokładnie, jak waleń może wytrzymać ciśnienie 100 razy większe od ciśnienia atmosferycznego. Niemniej musi on się tam czuć dosyć wygodnie, bowiem może przebywać tam wodą do dwóch godzin.

W głębinowych ciemnościach, przy pomocy sonaru, kaszalot poluje na swoje ulubione ofiary – kałamarnice. Żywi się stworzeniami różnej wielkości, od kilkunastocentymetrowych mątw do 15-metrowych kałamarnic olbrzymich.

Każdy kaszalot musi konsumować dziennie do tysiąca kałamarnic o wadze około pół tony! Nie gryzie swoich ofiar mimo posiadania 3-metrowych szczęk najeżonych jednymi z największych w królestwie zwierząt zębów (o długości do 60 cm każdy).

Ofiary są wsysane w całości jakby przez olbrzymi odkurzacz. W przeciwieństwie do wieloryba, który ulega dekompresji podczas powrotu na powierzchnię, ośmiornice i kałamarnice nie mogą przeżyć gwałtownej zmiany ciśnienia i w efekcie ich ciała rozpadają się przybierając konsystencję lepkiej zupy.

Czasem kaszaloty żywią się też blisko powierzchni morza. Dysponując ultra-głośnym sonarem jako swoistym pistoletem dźwiękowym, potrafią oszołomić, a nawet zabić ryby na odległość. Takie ataki można czasem zaobserwować. Nikt jednak nie był dotąd świadkiem polowania kaszalota na dużej głebokości. Naukowcy planują przymocowanie do ciała wielorybów specjalnych kamer, które pozwolą na sfilmowanie zachowania tych zwierząt.

Już teraz, używając elektronicznych czujników mierzących kierunek, prędkość i głębokość, naukowcy mogą do pewnego stopnia obserwować ruchy wieloryba w głębinie oceanu. Być może w przyszłości będziemy mogli obejrzeć jedną z największych bitew w naturze –pojedynek pomiędzy kaszalotem, a kałamarnicą olbrzymią.

Przez wiele wieków człowiek polował na kaszaloty, głównie w pogoni za cennym olejem w olbrzymiej głowie tego zwierzęcia. Zanim człowiek nauczył się korzystać z ropy, w ulicznych i domowych lampach palony był olej wielorybi. Był on też niezastąpiony przy smarowania maszyn w czasach Rewolucji Przemysłowej. Ze względu na swoją wyjątkową odporność na zamarzanie, było on nawet używany przez NASA w misjach kosmicznych.

200 lat nieustannych polowań spowodowało, że populacja kaszalota spadła z dwóch milionów do 360 tysięcy.

Na szczęście dzisiaj prawie nikt nie poluje na te wspaniałe stworzenia. Niestety, nasza działalność stwarza inne zagrożenia. Ze względu na ich pozycję w łańcuchu pokarmowym, wytwarzane przez ludzi zanieczyszczenia oceanu dotykają kaszaloty w znacznie większym stopniu niż inne zwierzęta.

Jednym z największych problemów dla większości morskich gatunków jest olbrzymia ilość plastiku w oceanie, zwłaszcza toreb foliowych. Torby te nie ulegają biodegradacji. Rozpadają się one na coraz mniejsze fragmenty, które są spożywane przez cały łańcuch pokarmowy – i ostatecznie lądują w ciałach wielorybów.

Jest bardzo ironiczne i smutne, że foliówka – używana przez bardzo krótki czas przez człowieka – może mieć ogromne negatywne skutki bardzo daleko, prowadząc do niepotrzebnej śmierci zwierząt.

Żołądek znalezionego na wybrzeżu Francji płetwala karłowatego był zaśmiecony 800 kilogramami plastiku, w tym wieloma foliówkami używanymi w brytyjskich supermarketach.

Kaszalot jest szczególnie narażony na wpływ zanieczyszczeń, a to głównie ze względu na jego sukces. Zamieszkuje on niemal wszystkie oceany i morza, od rozległego Pacyfiku do Morza Śródziemnego. Ewolucja tego gatunku pozwoliła mu bowiem wykorzystać doskonałą niszę, aczkolwiek znajdującą się ponad kilometr pod powierzchnią oceanu.

Wielki mózg kaszalotów sprawia, że ich społeczność jest bardzo skomplikowana. Podobnie jak u słoni rodzina kaszalotów jest matriarchatem. Nawet samice nie spokrewnione genetycznie często „opiekują się” maluchami, gdy matka nurkuje w celu zdobycia pożywienia.

Wieloryby podróżują zdumiewające dystanse. Co roku, samce migrują w kierunku biegunów i powracają w okolice równika w okresie godowym. Często przemieszczają się o ponad 1000 km miesięcznie.

Porozumiewają się za pomocą skomplikowanego systemu klików przypominającego kod Morse’a. Każdy “klan” ma trochę inny dialekt. Pojedyncze zwierzęta mogą znajdować się wiele kilometrów od siebie, a mimo to, dzięki niesamowitemu zmysłowi słuchu, cały czas pozostawać w ścisłym kontakcie.

Doskonała adaptacja do środowiska sprawia, że kaszaloty żyją bardzo długo, co najmiej 100 lat. Ich kuzyni, wieloryby grenlandzkie osiągają jeszcze bardziej zaawansowany wiek – nawet do 200 lat! Są one najdłużej żyjącymi ssakami. W ciałach tych wielorybów znaleziono nawet ostatnio harpuny pochodzące z XIX wieku.

Przy tak długim życiu wieloryby są podatne na choroby, podobnie jak starsi ludzie. Ale nasze zwyczaje też mają ogromny wpływ na ich środowisko.

Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Southern Maine w USA pokazały, w jaki sposób zanieczyszczenia z przemysłu chemicznego dostają się do ciała wielorybów. Na przykład chrom, pierwiastek rakotwórczy powodujący raka u ludzi, jest często wysyłany w powietrze przez zakłady chemiczne. Wieloryby wędrujące w pobliżu takich zakładów na wybrzeżu Queensland w Australii absorbują ten chrom oddychając głęboko na powierzchni. Rezultatem są zmiany systemu immunologicznego i płodności, prowadząc do wad wrodzonych analogicznych do zespołu Downa u ludzi.

W niedawnym tragicznym przypadku, grupa kaszalotów z Morza Śródziemnego wpadła na mieliznę. Nie mając dostępu do pożywienia, które jest też dla nich źródłem wody, ich ciała zaczęły ulegać odwodnieniu.

Następnie ich wygłodzone organizmy zaczęły zużywać zmagazynowany tłuszcz. Miało to śmiercionośny efekt, ponieważ zaabsorbowane z oceanu i odłożone w tkankach tłuszczowych zanieczyszczenia zostały w ten sposób uwolnione do krwioobiegu. Składnikami tych zanieczyszczeń były metal e takie jak rtęć, ołów i kadm, chlorowane węglowodory jak PCB i DDT, a nawet substancje ognioodporne używane w produkcji współczesnych mebli.

W rezultacie wieloryby po prostu uległy zatruciu. Śmiertelnie wycieńczone, postały do końca blisko siebie, demonstrując słynną dla tego gatunku lojalność.

A kiedy ich martwe ciała zostały pocięte, nie było niespodzianką znalezienie w ich żołądkach olbrzymiej ilości plastiku, włącznie z wszędobylskimi foliówkami.

Niestety nie pierwszy to i nie ostatni przypadek podobnego tragicznego końca tych wspaniałych zwierząt.

Jest w tym zdarzeniu istotna lekcja dla nas, ludzi. Jeśli zechcemy jej się nauczyć, oczywiście. Niestety, większość ludzi nie zdaje sobie w ogóle sprawy, że taki problem istnieje. Nie mówiąc już o zrozumieniu wagi podobnych problemów lub o stawaniu się częścią rozwiązania.

A przecież niektóre działania, które bardzo pomogłyby wielorybom i innym morskim zwierzętom w ich walce o przetrwanie, są tak banalnie proste. Na początek, wystarczy wziąć swoje własne torby na zakupy i nie używać plastikowych jednorazówek.

Na podstawie artykułu Philip’a Hoare

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly