ArtykulyZmiany klimatu

Matterhorn – co dalej z lodowcami?

Żyjemy w dziwnym świecie. W świecie, który na naszych oczach w ekspresowym tempie zmienia swój klimat i to za naszą przyczyną. Na nic zda się rozpaczliwe zaprzeczanie faktom przez rozmaitych naukowych denialistów i cynicznych lub niedoinformowanych polityków.

Rys.1 Lodowiec Zmutt w Alpach Szwajcarskich w pobliżu szczytu Matterhorm.

Ogrzewamy naszą planetę i na własne życzenie pakujemy się w kłopoty zdrowotne, gospodarcze i polityczne. Są jeszcze miejsca na planecie, w których proces negatywnej modyfikacji środowiska przebiega wolniej, niż w innych rejonach, ale jest tych obszarów coraz mniej, natomiast coraz więcej jest obszarów, w których opłakane rezultaty „efektu cieplarnianego” przyspieszają lawinowo.

Doszło do tego, że w bliskim mi emocjonalnie świecie aktywności górskiej, jedyny obszar, który jako tako opiera się zmianie klimatu – łańcuch Karakorum, dzięki własnemu lokalnemu klimatowi, osiągnął stan, nazywany „anomalią Karakorum” (The Karakoram Anomaly). Ostatnie (jeszcze) miejsce, które ma siłę utrzymywać swój klimat w miarę normalnie, tak, jak przywykliśmy (wszelako – za wyjątkiem rejonu górnego lodowca Baltoro!), uznano za „anomalię” na tle świata. Czyli – uznana za „normę”, globalna paranoja klimatyczna szybko katapultuje nas wszystkich w nieznane. Już nie ma odwrotu i na dodatek nic nie zapowiada spowolnienia tego procesu, a nawet jest wręcz przeciwnie.

Rys. 2 Matterhorm (4478 m.n.p.m.) po lewej rok 2000, po prawej rok 2016.

Nie zamierzam moralizować, ani opisywać przejawów zjawiska globalnego ocieplenia na całym świecie, bo jest to temat przeogromny. Chciałbym jedynie pokazać kilka małych przykładów, w oparciu o doświadczenia i obserwacje w Alpach szwajcarskich, jaki jest widoczny wpływ tego ocieplenia na niewielki, ale znaczący aspekt środowiska naturalnego – mianowicie na lodowce wysokogórskie.

Jest to zakres na tyle reprezentatywny, że pozwala sformułować wnioski sięgające daleko poza obszar kantonu Valais. Lodowce wysokogórskie pełnią wielorakie funkcje – od estetyczno – krajobrazowych, po strategiczne w zakresie zaopatrzenia w wodę miliardów ludzi. Ich zanik, a nawet znacząca redukcja, oznacza nieuchronne problemy gospodarcze i polityczne, może jeszcze nie w Europie, ale w Azji Środkowej – to już na pewno. To jest tylko kwestia czasu. Chyba, że wydarzy się cud. Albo – co jest bardziej prawdopodobne – globalna katastrofa.

Powróćmy jednak do Alp Pennińskich, w rejon mojego ukochanego Matterhornu i spójrzmy na to, co dzieje się z alpejskimi lodowcami.

Naukowcy szacują (wg relacji National Geographic), że Alpy utraciły połowę swoich lodowców w ciągu minionego stulecia, z czego 20% od roku 1980, a lodowce szwajcarskie zmniejszyły się obszarowo o 20% w ciągu ostatnich 15 lat. Krajobrazowo, liczy się pokrywa lodowo-śnieżna, co niekoniecznie jest tożsame z lodowcami „poprawnymi” definicyjnie (w praktyce >30 m grubości). Tak, czy owak, wg https://ziemianarozdrozu.pl/ „dane NASA wskazują, że prawdopodobieństwo tego, że rok 2016 będzie kolejnym najcieplejszym rokiem w historii pomiarów wynosi 99%”. I to się powtarza z roku na rok. Więc lody i śniegi znikają.

Czytaj dalej na blogu Michała Pyki

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly