ArtykulyNegocjacje klimatyczne

Brak politycznej woli utrzymania progu 2 stopni

Gdybyśmy chcieli  zrobić to do czego się zobowiązujemy, musielibyśmy całkowicie wszędzie wstrzymać wydobycie nowych paliw kopalnych. 

Świadomość zmiany klimatu wywołuje wśród wielu osób i całych społeczeństw niemiłe poczucie dysonansu poznawczego.

Im bardziej dociera do nas brutalna logika zmiany klimatu –jej potencjalne skutki i ogrom wyzwania tego,co powinniśmy zrobić, żeby jej zapobiec – tym bardziej widać, jak rozmija się z tym nasza rutyna dnia codziennego. Stoimy w obliczu śmiertelnego zagrożenia dla naszego własnego gatunku (o milionach innych nie wspominając), a tymczasem zachowujemy się jak gdyby nigdy nic. A nie jest łatwo być jedynym, który zachowuje się tak, jak wymaga tego sytuacja, szczególnie że zagrożenie wydaje się abstrakcyjne, naukowo hermetyczne i odwołuje się przede wszystkim do rozumu.

To psychologiczne rozdwojenie działa zarówno w przypadku jednostek jak i w przypadku narodów. Weźmy na przykład paryskie porozumienie klimatyczne.  

W 2015 r. w Paryżu światowi przywódcy potwierdzili (ponownie) moralną konieczność utrzymania wzrostu średniej światowej temperatury poniżej 2 st. Celsjusza oraz nieustawania w „wysiłkach ograniczenia wzrostu do 1,5 stopnia”. Do tej pory (16.10.2016) porozumienie zostało ratyfikowane przez 79 krajów, w tym kolejno Chiny, Stany Zjednoczone, Indie i Unię Europejską.   

Czy którykolwiek z dużych sygnatariuszy paryskiego porozumienia podjął działania niezbędne do osiągnięcia wyznaczonego celu? Nie.Ani USA, ani cały świat, nie zrobili nic.   

Po prostu działania takie wykraczają poza dotychczasową politykę większości państw. Każdy, kto by je postulował, byłby traktowany jak wariat, który domaga się wojny lub czegoś w tym stylu.  

A więc mówimy, że nie możemy dopuścić do 2-stopniowego wzrostu temperatury. Ale robimy coś zupełnie innego.  

Ten sam dysonans poznawczy można odnaleźć w nowym raporcie Oil Change International (we współpracy z kilkoma organizacjami pro-ekologicznymi). Raport traktuje o tym, ile paliw kopanych możemy jeszcze wydobyć i spalić, jeśli poważnie traktujemy to, co uzgodniliśmy w Paryżu. Bazuje na prostej matematyce, ale prowadzi do daleko idących i głęboko niepokojących wniosków. 

Zacznijmy zatem od początku.  

Jeśli chcemy utrzymać się poniżej progu 2 stopni, musimy zmniejszyć emisje od zaraz, i to znacznie. 

Naukowcy już wiele lat temu uzgodnili, że ocieplenie klimatu o więcej niż 2 stopnie drastycznie zmieni warunki klimatyczne, spowoduje niebezpieczny i kosztowny wzrost poziomu wód w oceanach, ograniczy dostęp do wody i pożywienia, pociągając za sobą masową imigrację, konflikty zbrojne i cierpienie na olbrzymią, choć nierównomiernie rozłożoną skalę.

Ale próg 2 stopni nie stanowi magicznej granicy pomiędzy tym, co jeszcze znośne, a tym, co już niebezpieczne. W weryfikowanej co 2 lata analizie stanu najnowszej wiedzy Ramowa konwencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu wskazuje, że już różnica między 1,5 a 2 stopniami oznacza znacznie więcej ekstremalnych upałów, niedoborów wody i klęsk nieurodzaju. „Koncepcja ‘progu’, w ramach której ocieplenie poniżej 2 st. Celsjusza miało być względnie bezpieczne”, stwierdza raport, „okazała się nieadekwatna do rzeczywistej sytuacji”.

Zgodnie z nowymi zaleceniami limit 2 stopni ma być traktowany jako „górna granica, linia ostatniej obrony, tymczasem powinniśmy dążyć do mniejszego ocieplenia”. 

Zmiana podejścia do progu 2 stopni jest kluczowa dla określenia poziomu temperatur, jaki chcemy osiągnąć i prawdopodobieństwa, z jakim możemy to zrobić, a co za tym idzie, do określenia naszego globalnego budżetu węglowego, czyli ilości CO2, jaką możemy jeszcze (w miarę) bezpiecznie wyemitować.

W wielu popularnych prognozach (m.in. Międzynarodowej Agencji Energetycznej) prawdopodobieństwo nieprzekroczenia progu 2 stopni wynosi 50%. Jeśli jednak 2 stopnie stanowią „górną granicę”, a „powinniśmy dążyć do mniejszego ocieplenia”, potrzebujemy lepszej gwarancji bezpieczeństwa niż 50%. 

Raport Oil Change analizuje dwa scenariusze. W pierwszym prawdopodobieństwo nieprzekroczenia progu 2 stopni wynoszą 66%. W drugim z 50%-owym prawdopodobieństwem unikamy przekroczenia progu 1,5 stopnia. Oto, jak wglądają poszczególne modele: 

Rysunek 1. Poziom globalnych emisji wg scenariusza z dającego 66% szansę zatrzymania ocieplenia pod progiem 2 stopni oraz scenariusza dającego 50% szansę z progiem zatrzymania ocieplenia pod progiem 1,5 stopnia. Źródło: Joeri Rogelji in.

Ten wykres powinien cię przerazić. Powinien straszyć z billboardów. 

Wynika z niego jasno, że niezależnie od przyjętego scenariusza, poziom globalnych emisji powinien osiągnąć swój szczyt i zacząć spadać prawie od zaraz. Żeby utrzymać bardziej ambitny próg 1,5 stopnia, światowa wartość emisji dwutlenku węgla netto musiałaby spaść do zera około roku 2050, by utrzymać bardziej prawdopodobny próg 2 stopni – około 2065 roku. 

Następnie emisje muszą spaść poniżej zera. Bardzo znacząco poniżej zera, co oznacza, że ludzkość musi rozpocząć proces pochłaniania większej ilości dwutlenku węgla niż emituje go do atmosfery. Istnieje kilka sposobów sekwestracji gazów cieplarnianych–począwszy od zalesiania, przez poprawę jakości gleby, na zbiornikach metanu mocowanych na krowich grzbietach skończywszy – ale tak czy inaczej wszystkie metody osiągnięcia ujemnych emisji oparte są na technologii BECCS– bioenergii połączonej z wychwytywaniem i składowaniem dwutlenku węgla.

Tyle że BECCS – uprawianie, zbieranie i spalanie biomasy w celu pozyskania energii, przy jednoczesnym wychwytywaniu i składowaniu dwutlenku węgla –na taką skalę nie został jeszcze wypróbowany. Jak dotąd większość demonstracyjnych projektów elektrowni stosujących system CCS okazało się katastrofami przekroczenia budżetów. Co, jeśli cała technologia okaże się zawodna? Jeśli nigdy nie wypali? 

„Jeśli nie chcemy być skazani na stosowanie niesprawdzonej technologii” – stwierdzają autorzy raportu – „musimy jeszcze szybciej obniżyć poziom emisji”.

Łatwo powiedzieć. Oto dane klimatologa Glena Petersa, bazujące na mniej prawdopodobnym scenariuszu ocieplenia poniżej progu 1,5 stopnia (więcej przeczytasz też w artykule na portalu Nauka o Klimacie Ocieplenie o 1,5C możemy zapewnić sobie już w niecałe 5 lat).  

Rysunek 2. Wykres emisji CO2 w czasie. Aby z prawdopodobieństwem 66% nie przekroczyć progu ocieplenia o 1,5°C, w okresie od 2016 możemy w sumie wyemitować 210 mld ton CO2 (GtCO2). Górny panel –utrzymujemy emisje na obecnym poziomie, cały dostępny budżet emisji wyczerpujemy do 2021 roku. Środkowy panel – zmniejszamy emisje liniowo do zera w 2026 roku. Dolny panel – emisje mogą spadać wolniej w zależności od skali późniejszych „ujemnych emisji” czyli pochłaniania CO2

Zwróć uwagę na środkowy wykres. Jeżeli naszym celem jest ocieplenie poniżej progu 1,5 stopnia, a technologia sekwestracji dwutlenku węgla nie stanowi wyjścia na masową skalę, musielibyśmy całkowicie zaprzestać emisji węglowych do 2026 roku. 

To za dziesięć lat. 

Nie da się tego zrobić tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Nie da się tego zrobić bez demontażu amerykańskiego trybu życia i paradygmatu ekonomii ciągłego wzrostu. Bez natychmiastowej i drastycznej zmiany naszych przyzwyczajeń,zwłaszcza wśród najbogatszych, którzy musieliby przystać na samoograniczenie się.

Brzmi to jak utopia. Dajmy więc sobie trochę więcej oddechu i załóżmy, że w drugiej połowie stulecia ludzkość ma do dyspozycji technologię, która umożliwia osiągnięcie negatywnej emisji na masową skalę. 

O ile więcej moglibyśmy wtedy uszczknąć ze światowych zasobów paliw kopalnych? Jak dużo nowych złóż moglibyśmy odkryć i eksploatować? 

Wyniki tych obliczeń są przytłaczające. 

Aby nie przekroczyć progu 2 stopni, musielibyśmy całkowicie wstrzymać wydobycie nowych paliw kopalnych. 

Na początek mały słowniczek pojęć. Definiujemy zasoby bilansowe paliw kopalnych (złoża istniejące, potencjalnie wydobywalne), zasoby przemysłowe (złoża dostępne, ekonomicznie opłacalne do wydobycia) oraz zasoby operatywne(złoża wydobywane w działających kopalniach i na polach naftowych). Oto pomocna infografika: 

Rysunek 3. Klasyfikacja dostępnych paliw kopalnych. Nie w skali.

Porównajmy teraz kilka liczb i zobaczmy jak nasze budżety węglowe mają się do naszych zasobów paliw kopalnych. To całkiem proste. 

Rysunek 4. Ilość emisji z bieżących rezerw paliw kopalnych, dodatkowo z użytkowania gruntów oraz z produkcji cementu, źródło: Rystard Energy, Międzynarodowa Agencja Energetyczna (ang. IEA), Światowa Rada Energetyczna (ang. WEC), Międzyrządowy Zespół ds. Zmiany Klimatu(ang. IPCC) 

Słupek po lewej pokazuje ilośćemisji z bieżących zasobów operatywnych paliw kopalnych. Pamiętasz, co oznacza ten termin? To złoża aktualnie eksploatowane w działających kopalniach i na polach naftowych. Słupki po prawej to wysokość naszych budżetów węglowych w scenariuszach odpowiednich dla progu 2 i 1,5 stopnia. Próg 2 stopni przekraczamy przy zużyciu wszystkich bieżących rezerw, wydobycie i spalenie samych tylko ropy i gazu powoduje przekroczenie progu 1,5 stopnia.

Jeśli poważnie traktować to, co uzgodniono w Paryżu, nie powinniśmy już poszukiwać ani eksploatować żadnych nowych źródeł paliw kopalnych. Koniec z budowaniem kopalni,robieniem odwiertów i całej infrastruktury wydobywczej.Teraz trzeba jak najsprawniej i jak najszybciej zmniejszyć bieżące wydobycie. Że co, to nieakceptowalne, tak..? 

Przyszłość gatunku zależy od naszej zdolności wychwytu i składowania dwutlenku węgla. 

Ważna uwaga: analitycy od raportu Oil Change zakładają, że od połowy stulecia będziemy dysponować technologią BECCS, ale zakładają też, że technologie CSS nie będą dostępne wcześniej na znaczącą skalę.

Oczywiście obydwa założenia mogą okazać się błędne. Technologia CSS może rozwinąć się nadspodziewanie szybko, albo też okazać się kompletnie niepraktyczna i zbyt kosztowna, niezależnie od horyzontu czasowego. Na razie tego nie wiemy. 

Wiemy natomiast, że nasza wspólna przyszłość zależy od tego, czy będziemy w stanie składować setki miliardów ton dwutlenku węgla. To skrajnie ryzykowna gra o najwyższą egzystencjalną stawkę – a jak wiele osób w ogóle wie, że w nią gramy? 

Ludzkość stoi przed niemożliwym wyborem 

Mamy gotowe scenariusze pokazujące ścieżki realizowania celów klimatycznych, lecz nie powinniśmy czerpać z nich szczególnej otuchy. Prawda jest taka, że zbyt długo odwlekaliśmy działania na rzecz ochrony klimatu i nasze opcje bardzo się zawęziły. Wybór ogranicza się teraz do trzech opcji:

1) Jeżeli sekwestracja dwutlenku węgla na masową skalę jest niewykonalna, aby uniknąć niebezpiecznych zmian klimatycznych w przeciągu 10-20 lat powinniśmy wyzerować emisje dwutlenku węgla. Ponieważ niemal każda dziedzina współczesnej gospodarki opiera się na paliwach kopalnych, oznaczałoby to przynajmniej czasowe skurczenie się działalności gospodarczej. Jest to scenariusz, o którym wolimy nie mówić. 

Choć niektórzy mówią, na przykład klimatolog Kevin Anderson: 

„Patrząc na nasz budżet węglowy, mamy marne szanse na utrzymanie progu 1,5 stopnia. Mam poważne wątpliwości odnośnie technologii osiągania ujemnych emisji, w szczególności BECSS opartej na spalaniu biomasy w połączeniu z wychwytem i składowaniem CO2 (CCS) (…) Obawiam się, że zbyt chętnie zawierzamy utopijnej technologii, która tak naprawdę jest pieśnią przyszłości, za to niechętnie zastanawiamy się nad tym, co możemy zrobić dla klimatu tu i teraz, co wymagałoby głębokiego przewartościowania naszego paradygmatu ekonomicznego. Dopóki nie będziemy w stanie zajrzeć do tej puszki Pandory i zadać sobie pytania o to, jak żyjemy, nie sądzę, byśmy mieli dużą szansę utrzymania choćby 2-stopniowego progu ocieplenia. 

2) Druga opcja to szybka redukcja światowych emisji netto, aż do osiągnięcia punktu zero w okolicach połowy stulecia lub wkrótce po. Jednocześnie musielibyśmy rozwijać technologie i infrastrukturę umożliwiające składowanie miliardów ton węgla z biomasy. Anderson wyjaśnia, jak by to miało wyglądać: 

Skala zakładanego udziału technologii BECCS w realizacji postanowień porozumienia paryskiego zapiera dech w piersiach – wymagające dziesięcioleci uprawy i zbiory biomasy na obszarze wielkości Indii lub nawet 3-krotnie większym. Jednocześnie przemysł lotniczy już przestawia się na biopaliwa, przemysł stoczniowy poważnie rozważa stosowanie biomasy jako paliwana statkach, a przemysł chemiczny traktuje ją jako potencjalny surowiec. A przecież będziemy mieli jeszcze około 9 miliardów ludzi do wykarmienia.

Skąd na to wszystko wziąć biomasę, do tego bez hekatomby pozostałych jeszcze naturalnych ekosystemów? 

3) W ostatniej opcji pozwalamy, aby temperatura wzrosła o 3 lub nawet 4 stopnie, czego zdaniem prof. Andersona, „nie da się połączyć ze zorganizowaną wspólnotą ludzką”. Takie temperatury oznaczają cierpienie setek milionów ludzi i znaczący wzrost prawdopodobieństwa nastąpienia niekontrolowanego efektu cieplarnianego, którego ludzkość nie będzie już mogła powstrzymać. Wskutek niekontrolowanego globalnego ocieplenia Ziemia mogłaby w ciągu mniej więcej wieku stać się miejscem niemożliwym do życia. Ładną spuściznę zostawimy po sobie naszym następcom… 

Wszystkie trzy alternatywy są dramatyczne. 

Kiedy więc aktywiści klimatyczni mówią, że „dysponujemy technologią, potrzebujemy tylko woli politycznej”, brzmi to jak dobra wiadomość. Tylko że „tylko” nie oddaje skali i ciężaru tego, co jest do zrobienia: natychmiastowa rezygnacja z poszukiwania nowych złóż paliw kopalnych, rozpoczęcie procesu szybkiego zamykania kopalń węgla, opracowania planu zorganizowanego wygaszania przemysłu paliw kopalnych, podwojenie lub potrojenie budżetu na badania, prace i wdrażanie czystej energii, transfer miliardów dolarów z krajów bogatych do krajów biednych, aby chronić ich mieszkańców przed zmianami klimatu, na które są najbardziej narażeni, a którym najmniej zawinili; oraz ograniczenie konsumpcyjnego stylu życia najbogatszych i zużywających najwięcej paliw kopalnych mieszkańców Ziemi. 

Tego rodzaju woli politycznej nie widać w jakimkolwiek kraju. 

To, co zamiast tego mamy, to starannie wypierany przez większość ludzi dysonans  poznawczy.

Agata Usidus-Staręga, Marcin Popkiewicz na podst. No country on earth is taking the 2 degree climate target seriously 

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly