ArtykulyPowiązania

Czy Ignorancja jest Błogosławieństwem?

Sukces naszej adaptacji w obliczu granic wzrostu i związanego z tym wyczerpywania się zasobów, zarówno surowców, jak i środowiska wymaga co najmniej:
1. umiejętności myślenia o przyszłości
2. uświadomienia sobie, że o ile zostawimy sprawy samym sobie, to przyszłość będzie gorsza od teraźniejszości
3. chęci podjęcia działań jak najszybciej, dopóki czas i zasoby są wciąż dostępne.
Poglądy większości odwiedzających nasz portal najprawdopodobniej w większości kwalifikują się do tych grup.

Dzieląc się z rodziną, przyjaciółmi i dalszymi znajomymi informacjami związanymi z granicami wzrostu, oil peak czy zmianami klimatu, spotykałem się z bardzo różnorodnymi reakcjami. Jest bardzo liczna grupa ludzi, którzy kwalifikują się do kategorii „dziękuję bardzo, ale nie chcę o tym wiedzieć nic więcej”. Często nie używają tych słów, ale na obrazek pokazujący rozpad lodu w Arktyce czy wykres zestawiający przewidywane wydobycie ropy ze wzrostem samochodów w Chinach odpowiadają milczeniem lub odesłaniem zdjęcia syna na rowerze itp.

Jeszcze kilka lat temu moje spojrzenie na przyszłość było typowe dla zadowolonego z życia przedstawiciela klasy średniej i obejmowało kwestie pieniędzy, pracy, znajomych i odpoczynku. Teraz, moja wizja przyszłości uwzględnia takie atrakcje, jak głód, wojny, anarchia, katastrofy klimatyczne i ekologiczne czy masowe wymieranie ludzkości. Spędzam po 20-40 godzin w tygodniu (w czasie „wolnym” po pracy) czytając i analizując szerokie spektrum zagadnień związanych z zagadnieniami dotyczącymi energii, klimatologii, socjologii, granic wzrostu, polityki, ekonomii i masy innych gałęzi wiedzy, prowadząc wykłady dla organizacji rządowych i pozarządowych, biznesu, uczelni itp. oraz redagując portal ZiemiaNaRozdrozu.pl.
Pomimo ciężkiej pracy i dość ponurych myśli o przyszłym rezultacie naszych działań, cieszę się życiem, zdobywaną wiedzą i znajomością z wyjątkowymi ludźmi, których spotykam na swojej drodze.

limit-of-growth

Jest jednak wielu ludzi, którzy pomimo tego, że może to pozytywnie wpłynąć na szanse ich i otoczenia, za skarby świata NIE CHCĄ SŁYSZEĆ o granicach wzrostu i konieczności dokonania znaczących zmian społecznych.
Nawet mój najlepszy przyjaciel, bardzo bystry gość, który rozumie, jak zderzenie z granicami wzrostu może wpłynąć na życie jego i rodziny, otwarcie powiedział mi, że nie chce słyszeć o tym wszystkim, dopóki to nie nastąpi, bo i tak nie może z tym nic zrobić (jego zdaniem). Woli cieszyć się subsydiowanym-przez-paliwa-kopalne stylem życia tak długo, jak to będzie możliwe, a myśli o braku energii, konfliktach i anarchii zanadto zaburzają jego radość z życia. Podobnie uczyniła moja znajoma, która przez jakiś czas angażowała się w prace portalu, koniec końców wolała jednak zrezygnować i schować głowę w piasek, bo przeszkadzało jej to w beztroskim kontemplowaniu uroków świata.

Choć nie jest to moje podejście, to JEST TO naturalna reakcja. Zmartwienia mogą powodować silniejsze działanie hormonów stresu i niekorzystny wpływ na nasz system odpornościowy.
Optymizm ma wiele zalet. Nasze pozytywne reakcje na „szczęśliwych ludzi” i „pozytywne” przewidywania są dobrze zbadane przez psychologów. Tak więc to, że ludzie wybierają świadomą ignorancję albo blokują przepływ niemiłych informacji dotyczących przyszłości odległej o więcej niż kilka tygodni, jest najzupełniej oczywistą strategią.

Ludzie z reguły zresztą przypisują znacznie niższą wagę temu, co zajdzie w odległej przyszłości. Dochodzi do tego odrzucenie myśli, że to, co stworzyliśmy – od infrastruktury, po dążenia i wartości społeczne nadaje się głównie do wymiany. Pomimo to próbuję „obudzić” ludzi z letargu na wszystkie sposoby, jakie przychodzą mi do głowy – ze świadomością, że ludzie w większości wcale nie chcą się z tego snu obudzić…

Czasem myślę, że może, zamiast przejmować się przyszłością świata, lepiej jest schować głowę w piasek i pójść posłuchać orkiestry i bawić się na pokazie sztucznych ogni na pokładzie Titanica, dopóki zabawa ciągle jeszcze trwa… Czy ludzie, którzy tak robią, nie mają jednak milszego życia i czy nie są szczęśliwsi?

Mam do Was kilka pytań:
1. Skoro już macie świadomość Oil Peak, granic wzrostu i innych zagrożeń, to nie wolelibyście o nich nigdy nie usłyszeć, czy też jesteście zadowoleni z tego, że posiadacie wiedzę, której nie ma większość społeczeństwa?
2. Czy są korzyści z bycia nieświadomym/niepoinformowanym? Czy Ignorancja jest Błogosławieństwem?
3. Czy działania podejmowane w celu ograniczenia następstw nadmiernego zużycia zasobów są przykładem osobistej odpowiedzialności za przyszłość, niezależnie od rezultatów?
4. Czy zachowania osób, które zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i pomimo to wolą milczeć, zamiast przekazywać tą wiedzę dalej i budować świadomość społeczną, są istotnym elementem braku świadomości ogółu społeczeństwa?

Spersonalizowany tekst na podstawie Theoildrum  ang

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly