ArtykulyNegocjacje klimatyczne

Pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej: Węgiel polskim bogactwem

Na forum Europejskiego Kongresu Ekonomicznego w Katowicach, w panelu dyskusyjnym na temat nowej polityki energetycznej Polski głos zabrał Paweł Sałek, pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej.

Z nazwy stanowiska można by spodziewać się wystąpienia wzywającego do ochrony klimatu. W końcu zachodzące zjawiska dają do tego wyjątkowo mocną podstawę. Rekordowo ciepły w historii pomiarów rok 2015 (zarówno na świecie jak i w Polsce), bijący rekord z 2014 roku (zarówno na świecie jak i w Polsce). Rekordowo silne huragany w 2015 roku. Rekordowo ciepły okres styczeń-kwiecień, praktycznie gwarantujący, że rekord z 2015 roku zostanie pobity w tym roku. Rekordowo szybki rozpad lodu w Arktyce (obecnie powierzchnia lodu jest o ponad milion km2 mniejsza niż w 2012 roku, który był rokiem najmniejszego w historii pomiarów minimum rozmiaru czapy arktycznej!). Rekordowe pożary w Kanadzie. Rekordowo wczesne roztopy na Grenlandii. Badania sugerujące, że lądolód Antarktydy miejscami przekroczył już punkty krytyczne i czeka go rozpad gwarantujący wzrost światowego poziomu morza o kilka metrów. Setki tysięcy uchodźców z Bliskiego Wschodu – dzięki destabilizacji sytuacji w Syrii, zapoczątkowanej największą w nowożytnej historii kraju suszą.

Można tak długo wymieniać, ale wróćmy do p. Sałka i cytatów z jego wypowiedzi, zasadniczo obracających się wokół argumentacji na rzecz utrzymania węgla jako głównego surowca energetycznego w Polsce.

Tak jak nie można mieć pretensji do Arabii Saudyjskiej, że jest bogata w ropę naftową, tak samo nie można mieć pretensji do Polski, że jest bogata w węgiel

Cóż – jest drobna różnica. Arabia Saudyjska dobrze zarabia na ropie naftowej. Polskie górnictwo (w czasach, gdy na świecie bankrutują nawet najefektywniejsze spółki górnicze gospodarujące na bogatych i tanich w eksploatacji złożach węgla) istnieje zaś jedynie dzięki corocznemu dofinansowywaniu miliardami – wyciąganymi z innych, bardziej produktywnych sektorów gospodarki. Można dodać, że jest też przyczyną koszmarnego smogu i śmierci dziesiątek tysięcy Polaków rocznie, a chorób milionów.

Węgiel powinien pozostać podstawowym źródeł energii. To jest nasze prawo, żeby korzystać z węgla, to nasze dobro narodowe. Użytkowanie węgla nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu.

Że co proszę? Na szczycie klimatycznym w Paryżu pod koniec 2015 roku wszystkie 196 uczestniczących w nim delegacji zgodnie zaakceptowało cel „utrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury na poziomie znacznie poniżej 2°C poziomu przedindustrialnego i kontynuowanie wysiłków na rzecz ograniczenia wzrostu temperatur do 1,5°C.”. Nawet łagodniejszy cel ograniczenia ocieplenia co progu 2°C (z prawdopodobieństwem 66%), przełożony na język emisji oznacza: „Zero emisji netto CO2 do połowy stulecia”. I nie, nie da się tego załatwić zalesianiem, ani „czystym węglem” (którego w praktyce nikt nie widział i w tym horyzoncie czasowym na liczącą się skalę nie zobaczy). Może wyrażę to jeszcze prościej: Użytkowanie węgla STOI W SPRZECZNOŚCI z ochroną klimatu.

A czy „jest to nasze prawo”? Tylko jeśli przyjąć, że naszym prawem jest zachowywanie się jak socjopata dążący do destabilizacji klimatu, a w rezultacie sytuacji geopolitycznej. Będą ekstremalne katastrofy klimatyczne. Będzie głód. Będą uchodźcy. Będziemy temu winni. A na koniec będziemy pewnie rżnąć głupa i mówić, że to nie nasz problem – choć aktywnie go tworzymy.

powinniśmy napisać politykę energetyczną, żeby zabezpieczyć swoje własne interesy. (…) [Polityka UE] prowadzi do jednego wniosku, że zostaje nam na podwórku atom i OZE jako technologie nieemisyjne. Przed rządem stoi olbrzymie wyzwanie, żeby tym tendencjom przeciwdziałać.

Faktycznie – jeśli przez „nas” ktoś rozumie krótkoterminowe interesy Big Energy… Pomijając już kwestię ochrony klimatu, to nasz polski interes nie jest w konserwowaniu starego status quo (Polska polityka energetyczna po(d) prąd, przeciwko megatrendom). Wicepremier Morawiecki przedstawiając swoją wizję innowacyjnej gospodarki lubi opowiadać anegdotkę o mistrzu hokejowym Wayne Gretzky’m. Dziennikarz zapytał się go: „Mistrzu, jak Pan to robi, że jest Pan zawsze tam, gdzie dzieje się akcja i co chwila wbija Pan krążek do bramki przeciwnika?” Na co Gretzky odpowiedział: „Po prostu jadę tam, gdzie krążek będzie, a nie tam, gdzie on jest.”.

Węgiel był polskim bogactwem, ale lata temu, a czasy się zmieniły. Dokąd jedziemy, konserwując górnictwo i energetykę węglową? Tam, gdzie „krążek” w gospodarce światowej będzie..? Czy tam gdzie był lata temu???

jeśli są propozycje, by emisja jednej tony CO2 kosztowała 20-30 euro, jest to wbrew interesowi gospodarczemu Polski i Europy.

Fajnie jest traktować atmosferę jako darmowy ściek dla kominów i rur wydechowych, co? Nie uważam, że handel uprawnieniami do emisji jest najlepszym rozwiązaniem – za dużo w tym głosu wielkich korporacji, ściemy, lipnych offsetów i darmowych uprawnień. Zdecydowanie preferuję prostsze rozwiązania, sprzyjające społeczeństwu, a nie korporacjom (takie jak dywidenda węglowa, promowana przez Citizen’s Climate Lobby, teraz także w Polsce). Ale abstrahując od konkretnego rozwiązania – zasada „zanieczyszczający płaci” ma ograniczyć, a docelowo wyeliminować szkodliwe emisje. A cena 20-30 euro i tak jest jeszcze dużo za niska, by uczciwie wycenić koszty zewnętrzne.

Też macie wrażenie, że ten pełnomocnik ds. polityki klimatycznej to pełnomocnik ds. jej sparaliżowania? …albo zrealizowania polityki klimatycznej zapewniającej ocieplenie planety o kilkanaście stopni..?

Marcin Popkiewicz

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly