Artykuly

Rosnący deficyt zasobów wody zagraża zbiorom zbóż

Wiele krajów stoi w obliczu braku wody. W miarę jak zapotrzebowanie świata na żywność niesamowicie wzrastała, miliony rolników wykopało zbyt wiele studni irygacyjnych potrzebnych do zwiększenia zbiorów zbóż. W rezultacie poziom wody gruntowej spada i studnie wysychają w 20 krajach, w których żyje połowa ludności świata.

Nadmierne pompowanie wody z warstw wodonośnych zwiększa tymczasowo produkcję żywności, tworząc bańkę, która pęknie, gdy woda zostanie wyczerpana.
Rosnący deficit zasobów wody zagraża zbiorom zbóżKurczenie się zasobów wody do irygacji u trzech wielkich producentów zboża – w Stanach Zjednoczonych, Indiach i Chinach budzi szczególne obawy. Do tej pory kraje te zdołały zapobiec spadkowi zbiorów zbóż, ale w sytuacji nieustającego nadmiernego zużycia wód podziemnych może to być niedługo niemożliwe.

W większości amerykańskich stanów najsilniej bazujących na irygacji, powierzchnia nawadnianych pól przekroczyła szczyt i zaczęła spadać. W Kalifornii, która jest historycznie liderem w technologii nawadniania, wyczerpanie zasobów wody w kombinacji z coraz większą ilością wody kierowanej do szbyko rosnących miast, doprowadziło do zmniejszenia nawadnianej powierzchni pól z 3,6 mln ha w roku 1997 do około 3 mln ha w roku 2010.

W Teksasie, nawodniony areał osiągnął szczyt na poziomie 2,8 mln ha w 1978 roku, po czym stopniowo spadł do 2 mln ha, w miarę jak olbrzymia warstwa wód wodonośnych zwana Ogallala w północno-zachodniej części stanu została uszczuplona.

Do grupy stanów ze zmniejszającą się powierzchnią nawodnionych pól należą też Arizona, Kolorado i Floryda. Te trzy stany cierpią zarówno ze względu na wyczerpanie warstw wodonośnych jak i przez wzrost zapotrzebowania na wodę ze strony miast. Co gorsze, stany które jeszcze do niedawna gwałtownie zwiększały swój nawodniony areał, na przykład Nebraska lub Arkansas, obecnie spowalniają tempo wzrostu upraw, pogarszając jeszcze bardziej perspektywy wzrostu nawodnienia pól w skali krajowej.
W tej sytuacji, obserwując spadający poziom wody w warstwach wodonośnych leżących pod centralną Wielką Niziną i w Kalifornijskiej Central Valley oraz gwałtowny wzrost zapotrzebowania na wodę przez szbyko rosnące miasta w południowo-zachodniej części kraju, można wywnioskować, że powierzchnia nawadnianych pól w USA prawdopodobnie już przekroczyła szczyt.

W Indiach sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Analiza przeprowadzona w 2005 roku przez Bank Światowy pokazała, że zboże do wyżywienia 175 milionów Hindusów zostało wyprodukowane kosztem nadmiernego pompowania wody. Poziom wód podziemnych spada w kilku rejonach, włącznie ze stanami Pendżab i Haryana, produkującymi nadwyżkę zboża i dostarczających większość pszenicy i dużą część ryżu zużywanego przez olbrzymi program dystrybucji żywności dla rodzin o niskich dochodach.
Aktualne i wiarygodne informacje są trudne do zdobycia. Niemniej jest oczywiste, że nadmierne pompowanie wody ma szeroki zasięg, że poziom wody spada, że studnie wysychają, a rolnicy, których na to stać drążą coraz głębsze studnie (co jest często określane „wyścigiem do dna”). Istnieje wiele dowodów, że dziesięciolecia nadmiernego pompowania w kluczowych stanach doprowadziły do nadużycia warstw wodonośnych do tego stopnia, że zaczyna to obniżać możliwości nawadniania. Bańka żywnościowa Indii może niebawem pęknąć.

W Chinach największe obawy dotyczą północnej części kraju, w której opady deszczu są niskie, a poziom wód podziemnych wszędzie spada.  Problem ten obejmuje bardzo produktywną Chińską Równinę Północną, rozciągającą się od Szanghaju aż na północ do Pekinu, produkującą połowę krajowych plonów pszenicy i jedną trzecią zbiorów kukurydzy. 130 milionów Chińczyków polega na zbożu produkowanym dzięki nadmiernemu zużywaniu nieodnawialnych zasobów wody.

Co więcej, potrzebujące coraz więcej wody miasta i gwałtownie rosnący sektor przemysłowy pochłaniają coraz większą część dostępnych zasobów wody, zarówno powierzchniowych jak i podziemnych. W wielu przypadkach, wzrost miast i zapotrzebowania przemysłowe mogą być tylko zapewnione poprzez zabranie wody potrzebnej rolnikom. Chociaż nowe tamy budowane w górskich rejonach na południowym zachodzie mogą w pewnym stopniu skompensować straty w innych regionach, jest możliwe, że szczyt irygacji w Chinach też już jest za nami.

Brak wody najbardziej odczuwalnie wpływa na niedobory żywności na Bliskim Wschodzie. W roku 2008 Arabia Saudyjska jako pierwszy kraj na świecie przyznała, że jej bańka żywnościowa pękła, kiedy oznajmiła, że warstwy wodonośne podtrzymujące produkcję pszenicy zostały w znacznym stopniu wyczerpane. Kraj ten aktualnie redukuje uprawę pszenicy i może zostać zupełnie uzależniony od importu ziarna już w 2013 roku.

Z kolei w Jemenie, poziom wód podziemnych spada o dwa metry rocznie. Zbiory zbóż w ciągu ostatnich 40 lat spadły o jedną trzecią, zmuszając ten kraj do importu ponad 80 procent zboża.

Zarówno Syria jak i Irak – dwa najbardziej zaludnione kraje w tym regionie – mają kłopoty z wodą. Jedną z przyczyn jest zmniejszony przepływ w Eufracie i Tygrysie, z których to rzek obydwa kraje używają wody potrzebną do nawadniania. Turcja, kontrolująca górny bieg tych rzek, jest w trakcie budowania olbrzymich tam, które stopniowo obniżają ilość wody w dolnym biegu tych rzek.

Mimo, że te trzy kraje mają umowy o dzieleniu się zasobami wody, ambitne plany Turcji rozszerzenia produkcji energii hydroelektrycznej oraz nawadniania są po części realizowane kosztem dwóch leżących w dole biegu rzek sąsiadów.

Zdając sobie sprawę z niepewności zasobów wody, rolnicy w Syrii i Iraku drążą coraz więcej studni do nawadniania pól. Prowadzi to do nadmiernego wypompowywania wody i opartej na nieodnawialnych zasobach bańki żywnościowej w obu krajach. Plony zboża w Syrii spadły o jedną piątą od osiągniętego w roku 2001 szczytu na poziomie siedmiu milionów ton. W Iraku zbiory spadły o jedną czwartą poniżej szczytu 4,5 miliona ton osiągniętego w roku 2002.

Jordan również leży na łopatkach. Mniej więcej czterdzieści lat temu kraj ten produkował rocznie ponad 300 tysięcy ton zboża. W Izraelu, gdzie w celu oszczędzania wody od 2000 roku nawadnianie pól pszenicy zostało zabronione, produkcja zboża spada od 1983 roku. Izrael importuje obecnie 98 procent ziarna, które konsumuje.
Zapasy wody w Iranie i w Afganistanie również są coraz bardziej ograniczone. Około jednej piątej ludności Iranu jest karmiona dzięki zbożu produkowanemu przez nadmierne pompowanie wody, tworząc w ten sposób jeden z największych baniek żywności w tym rejonie świata. Afganistan, otoczony lądem i z szyko rosnącą populacją, już teraz importuje jedną trzecią zboża z zagranicy.

Widać z tego wyraźnie, że na Bliskim Wschodzie, gdzie populacja szybko wzrasta, region już teraz obserwuje kolizję pomiędzy wzrostem liczby ludności a zapasami wody. Każdego dnia przybywa tam 10 tysięcy ludzi do wyżywienia, podczasy gdy wody dostępnej do produkcji żywności jest coraz mniej. Rządy nie mają planów pogodzenia tych dwóch przeciwieństw.

Do tej pory tylko w kilku małych krajach kurczące się zapasy wody doprowadziły do mniejszych zbiorów zbóż. Ale średniej wielkości kraje, jak Pakistan lub Meksyk, też wypompowują nadmierną ilość wody z warstw wodonośnych, żeby nakarmić swoje rosnące populacje.

Pakistan, starając się pozostać samowystarczalnym w produkcji pszenicy, wydaje się przegrywać tę bitwę. Przewiduje się, że populacja Pakistanu, w 2010 roku licząca 185 milionów, w ciągu 15 lat wzrośnie do 246 milionów. Oznacza to dodatkowe 61 milionów ludzi do nakarmienia. Ale poziom wody w studniach miast Islamabad i Rawalpindi już spada o ponad metr lub więcej każdego roku. Poziom wód gruntowych opada też w żyznej prowincji Pendżab, którą Pakistan dzieli z Indiami.

Raport Banku Światowego zatytułowany: „Pakistan’s Water Economy: Running Dry” podsumowuje tą sytuację słowami: „Przetrwanie nowoczesnego i rozwijającego się Pakistanu jest zagrożone brakiem wody.”

W Meksyku, gdzie mieszka 111 mlionów ludzi, popyt na wodę znacznie przewyższa zasoby. W rolniczej prowincji Guanajuato poziom wód w warstwach wodonośnych spada o blisko 2 metry rocznie. W północno-zachodnim stanie Sonora, rolnicy kiedyś pompowali wodę z warstwy wodonośnej Hermosillo z głębokości 12 metrów. Dzisiaj pompują wodę z głębokości ponad 120 metrów! Biorąc pod uwagę, że 51 procent wody pobieranej z warstw wodonośnych w Meksyku jest pompowana z wyczerpujących się pokładów, bańka żywnościowa tego kraju również może wkrótce pęknąć.

Jeśli nic się nie zmieni, pozostaje tylko pytanie: kiedy w tych krajach z nadmiernym pompowaniem wody z warstw wodonośnych, ta szybko rosnąca bańka żywnościowa pęknie? I co wtedy zrobią rządy? W niektórych państwach skutki mogą być katastrofalne.

A niemal jednoczesne pęknięcie kilku narodowych baniek żywnościowych może spowodować trudne do opanowania braki żywności. Stanowi to bezpośrednie zagrożenie dla światowego bezpieczeństwa żywnościowego i dla stabilności politycznej.
Artykuł napisany przez Lester’a R. Brown’a, założyciela i prezydenta Earth Policy Institute, na podstawie jego nowej ksiązki zatytułowanej: „World on the Edge” (Świat na krawędzi).

Tłumaczenie: Irek Zawadzki

pl Źródło: Inter Press Service

Podobne wpisy

Więcej w Artykuly